Gry planszowe i nie tylko 4 kwietnia 2023

Cartaventura: Oklahoma – przeżyj przygodę na Dzikim Zachodzie

Cartaventura: Oklahoma zabiera nas na Dziki Zachód, skąpany w promieniach zachodzącego słońca, gdzie opada pył wzniesiony przez pędzące konie. Jedno jest pewne, nie wiesz komu zaufać, a za każdym zakrętem czai się niebezpieczeństwo. 

Cartaventura: Oklahoma to połączenie karcianki z książką paragrafową. Nie znajdziecie tutaj typowej instrukcji, gdyż najważniejsze informacje podane są na kartach początkowych. Później jesteście zdani na siebie, to od Waszych decyzji będzie zależeć los głównego bohatera. 

Cartaventura: Oklahoma

Fot. Archiwum prywatne

Cartaventura: Oklahoma a historia

Bass Reeves, niewolnik, zdany jest na łaskę lub niełaskę swojego Pana, który jest bardzo pamiętliwy. To czasy wojny secesyjnej, gdzie Północ walczy z Południem. Nigdzie nie jest bezpiecznie, choć pewnego dnia los uśmiecha się do naszego bohatera, dając mu okazję do ucieczki. Od pierwszych kart dzierżycie jego los w swoich rękach. 

Fot. Archiwum prywatne

W niewielkim pudełku znajdziecie 70 kart i broszurę historyczną. Przed pierwszą rozgrywką nie polecam czytać broszury z tłem historycznym, ponieważ może ona od razu ukierunkować Wasze wybory. Gra została tak zaprojektowana, że czeka na Was aż pięć możliwych zakończeń. Niektóre niestety kończą się śmiercią głównego bohatera, a tego sukcesem nazwać nie możemy.

Fot. Archiwum prywatne

Zapisana na kartach historia jest mało znana, a szkoda, bo Bass Reeves to naprawdę ciekawa postać, której los nie oszczędzał, a jednak walka o wolność, sprawiedliwość zwyciężyła. Tekstu jest całkiem sporo, do tego zapisanego dość drobną czcionką i przyznam, że okulary by się przydały. Dobrze, że dzieci wspierały w czytaniu, bo jest tego sporo. Ponadto wśród kart znajdziemy karty map, akcji i przedmiotów, co niesamowicie urozmaica rozgrywkę. 

Fot. Archiwum prywatne

Pełna rozgrywka zajmie około godzinki. Rozkładając kolejne karty, tworzy się mapa przypominająca drzewo decyzyjne. To od nas będzie zależało, w którą stronę pójdziemy. Niekiedy gra tak nas prowadzi, dając na drugą szansę, ale nie liczcie na wiele szczęścia. Zapamiętujcie szczegóły, bo jak to się mówi, diabeł tkwi w szczegółach, a one mogą niejeden raz uratować tyłek głównemu bohaterowi. 

Dla kogo Cartavetura: Oklahoma?

Cartaventura: Oklahoma teoretycznie najlepiej sprawdzi się jako gra dla jednej osoby. Jeśli nie macie dzieci, czy ciekawskiego męża, to rozgrywka solo w pełni Was usatysfakcjonuje. Jak tylko zaczniecie rozkładać karty mapy, już będziecie mieli wokół siebie tłum ciekawskich i chętnych do podejmowania decyzji za Was. Wykorzystajcie to! Nic tak nie uczy, jak branie odpowiedzialności za swoje decyzje. Dzieciaki szybko zrozumieją, że trzeba dobrze przemyśleć wybór, zastanowić się nad konsekwencjami i łączyć fakty. To świetny trening dla umysłu. 

Wcześniej mieliśmy okazję zagrać w Cartaventura: Lhasa i odnoszę wrażenie, że tamta historia była łatwiejsza. Dodam jeszcze, że nie warto się zniechęcać przy porażkach. Nasze dwa pierwsze podejścia do gry skończyły się śmiercią Reeves’a. Nie daliśmy za wygraną, tego samego wieczoru rozgrywaliśmy Cartaventura: Oklahoma jeszcze raz. 

Cartaventura: Oklahoma

Fot. Archiwum prywatne

Tytuł: Cartaventura: Oklahoma
Autor: Thomas Dupont, Arnaud Ladagnous
Ilustracje: Guillaume Bernon, Jeanne Landart
Wiek: od 10+
Liczba graczy: 1-6
Czas gry: 60 minut
Wydawca: Muduko 

Zdjęcia: Archiwum prywatne

Recenzja powstała w ramach współpracy z Muduko

Poznaj opinie innych graczy o Cartaventura: Oklahoma w serwisie Planszeo

Fot. Archiwum prywatne

Fot. Archiwum prywatne

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Emocje 3 kwietnia 2023

Moje dziecko się tnie… Samookaleczenia u dzieci – co robić i jak reagować?

Obserwujemy stały wzrost zachowań autoagresywnych wśród młodych ludzi na całym świecie, w tym również w Polsce. Szacuje się, że samookaleczenia u dzieci dotyczą 13, a – według innych źródeł – nawet 42 procent młodych ludzi. Oznacza to, że w przeciętnej klasie szkolnej są przynajmniej trzy osoby, które przejawiają autoagresję. Co można zrobić?

Samookaleczenia w języku psychologii i psychiatrii określa się jako non-suicidal self-injury behavior (NSSIB), czyli intencjonalne uszkadzanie powierzchni ciała bez tendencji samobójczych. Najczęściej dotyczą nastolatków i młodych dorosłych (największe rozpowszechnienie u osób w wieku 13-14 lat).

Według dostępnej literatury, występowanie samookaleczeń u dzieci (poniżej 11. roku życia) szacuje się na 7-8 proc., a u nastolatków 15-20 proc. Warto jednak zaznaczyć, że nie każde samookaleczenie zostaje zauważone, a przez to – udokumentowane.

Zachowania autoagresywne i samookaleczenia, czyli co?

Najbardziej rozpowszechnione są samouszkodzenia umiarkowane impulsywne. Polegają one na stosunkowo płytkim nacinaniu skóry ostrymi narzędziami (np. żyletką, nożem, kawałkiem szkła, ostrzem temperówki), rzadziej przypalaniu, zadawaniu sobie ciosów, drapaniu, gryzieniu, nakłuwaniu, podduszaniu. Zazwyczaj mają one miejsce pod wpływem trudnego do pohamowania impulsu, związanego z silnym napięciem. Miejsca, które młody człowiek uszkadza, to najczęściej ramiona, przedramiona, uda, rzadziej brzuch, piersi, szyja.

Kiedy pojawiły się nie więcej niż pięć razy w ciągu ostatniego roku i są wyrazem przeżywanych trudności lub odpowiedzią na przejściowy kryzys, mówimy o samouszkodzeniach epizodycznych. Gdy utrwalają się jako najczęstszy (lub wręcz jedyny) sposób radzenia sobie z przeżywanymi napięciami i występują wielokrotnie, nazywamy je chronicznymi.

Specjaliści do zachowań autodestrukcyjnych zaliczają także zaburzenia łaknienia takie jak anoreksja, bulimia czy ortoreksja, drastyczne, wyczerpujące i wyniszczające diety oraz uzależnienia (behawioralne, alkoholizm, narkomania), a także bojkotowanie leczenia swoich chorób (np. cukrzycą typu 1 czy padaczki).

Dlaczego robią sobie krzywdę?

Działaniom autodestrukcyjnym zawsze towarzyszą silne przeżycia wewnętrzne – autoagresja to próba radzenia sobie z własnymi emocjami. Brak możliwości czy umiejętności wyrażania emocji na zewnątrz prowadzi do „gromadzenia się” ich wewnątrz. NSSIB u wielu nastolatków umożliwia krótkotrwałe złagodzenie przytłoczenia emocjonalnego. Poprzedzona jest najczęściej częstym doświadczaniem przykrych uczuć w postaci np. smutku, przygnębienia, rezygnacji, uczuciem samotności, niezrozumienia, braku zainteresowania ze strony innych, oraz braku poczucia wpływu na sytuację.

Warto pamiętać, że samouszkodzenia nie są jedynie komunikatem: „Jest mi źle”, lecz przynoszą ulgę i poczucie kontroli nad własnym ciałem. Mogą̨ też być formą karania siebie, rozładowywaniem gniewu, napięcia.

Zwykle zastanawiamy się, jak to się dzieje, że dziecko z autodestruktywnym zachowaniem zadaje sobie ból. Przecież musi go odczuwać. Ale w trakcie okaleczania się odczuwanie bólu jest często zredukowane – a to dzięki endorfinom. Nic dziwnego, że następuje poprawa samopoczucia i zniesienie napięcia. A mechanizm biologiczny sprawia, że powtarzane samookaleczenia nabierają charakteru przymusowego (nawykowego, uzależniającego) w sytuacji napięcia emocjonalnego.

Dla innej grupy osób jest to forma wymierzania sobie kary za popełnione (w swoim mniemaniu) błędy. Wtedy ból jest wręcz uzasadniony i pożądany. Samookaleczenia mogą być także fizyczną manifestacją złego samopoczucia psychicznego czy formą zachowań manipulacyjnych służących wymuszeniu konkretnej reakcji.

„Przyczyny samookaleczeń można więc podzielić na te skoncentrowane na sobie (jak regulacja emocji czy samokrytyka) oraz skoncentrowane na innych (wywieranie wpływu na otoczenie). Notuje się przypadki, w których po jednym czy dwóch aktach samouszkodzenia osoba porzuca definitywnie dalsze wyrządzanie sobie krzywdy, inni natomiast wpadają w błędne koło, manifestując zachowanie o cechach uzależnienia, tkwiąc w cierpieniu, uznają samookaleczenie jako jedyny sposób radzenia sobie z wyzwaniami dnia codziennego” – tłumaczy lek. Patryk Główczyński ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, Katedra Psychiatrii, Tarnowskie Góry Szpital Powiatowy im. Hagera w Tarnowskich Górach.

Wpływ na zachowania autodestrukcyjne mają też:

  • Podatność – ryzyko zachowań autodestrukcyjnych może być genetycznie uwarunkowane.
  • Stresory, takie jak przemoc rówieśnicza, wykluczenie społeczne, izolacja społeczna (nauczanie zdalne).
  • Przemoc w rodzinie (czynniki rodzinne), alkoholizm, wykorzystywanie seksualne.
  • Traumatyczne przeżycia (PTSD).
  • Nasilenie istniejących zaburzeń, np. depresji, zaburzeń nerwicowych, psychotycznych.
  • Zaburzenia mechanizmów adaptacyjnych (niska odporność psychiczna).

Reakcja dorosłych na samookaleczanie może pomóc lub zaszkodzić

Zachowania autoagresywne wywołują bardzo silne reakcje u dorosłych. Dominującym stanem jest zazwyczaj lęk – opiekunowie boją się, że stanie się najgorsze i młody człowiek odbierze sobie życie. Niepokoi ich zwłaszcza to, czy będą w stanie dotrzeć do nastolatka i skutecznie mu pomóc.

Z jednej strony lęk może sprawić, że dorośli zrozumieją powagę sytuacji i zyskają ogromną mobilizację do działania. Niestety, czasami niepokój o zdrowie lub życie przekłada się na presję dorosłych, aby jak najszybciej powstrzymać młodą osobę przed wyrządzaniem sobie krzywdy. Pojawiają się wtedy: sprawdzanie i pilnowanie (Pokaż swój brzuch, bo muszę sprawdzić, czy znowu się nie pocięłaś), przekonywanie (Nie powinieneś się tak krzywdzić, bo…); proszenie i wymuszanie zobowiązań do natychmiastowego zaprzestania zachowań autoagresywnych (Proszę, nie myśl więcej o cięciu. Skończ z tym natychmiast. Zrób to dla mnie)”- tłumaczą autorki publikacji pt. „Młodzi w kryzysie” przygotowanej przez Urząd m.st. Warszawy.

Lęk rodzica czy opiekuna paradoksalnie może również doprowadzić do umniejszania niebezpieczeństwa i unikania zajmowania się problemem („To nic takiego – każdy nastolatek mówi, że się zabije”) lub dążenia do przerzucenia odpowiedzialności za podjęcie interwencji na kogoś innego („To nie moje dziecko. Jego rodzice powinni się tym zająć”).

Niestety, wielu dorosłych w zetknięciu z aktami autoagresji wciąż odczuwa silną złość i postrzega je jako skierowane przeciwko sobie prowokacje (Robi mi na złość. Chce mi dokuczyć i zdenerwować) lub manipulacje (Próbuje na mnie coś wymusić. Chce w ten sposób osiągnąć swoje perfidne cele). Pojawia się wtedy straszenie (Jeśli nie przestaniesz, możesz być kaleką do końca życia), zawstydzanie (No, pochwal się, jakie głupoty ostatnio zrobiłeś), obwinianie (Nie pomyślałaś nawet, co by poczuł twój młodszy brat, gdyby zobaczył, co sobie robisz), potępianie, karanie (Jesteś obrzydliwy w tym, co robisz. Jeśli jeszcze raz to zrobisz, popamiętasz. Masz szlaban na wszystko). W tego typu reakcjach opiekunowie błędnie zakładają, że nastolatek ma pełną kontrolę nad zachowaniami autoagresywnymi i jeśli go umiejętnie do nich zniechęcą, zaprzestanie takich praktyk” – tłumaczą specjalistki.

Nie tędy droga.

Kilka porad jak postępować w przypadku ujawnienia aktu autoagresji

Pierwszą zasadą jest empatia. A poza tym:

Oceń stopień zagrożenia życia dziecka. Jeżeli jest silne lub samouszkodzenia są duże, potrzebna jest natychmiastowa konsultacja psychiatryczna lub hospitalizacja. Jeśli incydent wydarzył się poza domem, np. w szkole, trzeba zawiadomić rodziców czy opiekunów prawnych a oni powinni podjąć radykalne kroki. Jeżeli nic nie wskazuje na zagrożenie życia, należy zapewnić pomoc w szkole i w domu rodzinnym i poinformować o tym rodziców, a także zaprosić ich do współpracy. Konsultacja specjalistyczna powinna być zaplanowana w czasie, ale nawet jeśli nie jest natychmiastowa, nie można z niej zrezygnować.

Nie pozostawiaj dziecka bez opieki. Jeżeli do zdarzenia doszło w szkole, zostań przy nim do momentu przekazania dziecka pod opiekę specjalistów lub rodziców, jeżeli to w domu stale ktoś powinien być przy dziecku.

Jeśli jesteś nauczycielem, porozmawiaj z dzieckiem czy nastolatkiem o tym co się wydarzyło, ale zadbaj o jego poczucie bezpieczeństwa i intymności. Nie obiecuj, że to wydarzenie pozostanie w tajemnicy, bo konieczne jest poinformowanie o nim rodziców.

Postaraj się o empatyczny stosunek do rozmówcy, reaguj z wyczuciem na jego wypowiedzi. Jeśli nie chce rozmawiać, wytrzymaj ciszę, nie zmuszaj do rozmowy, nie komentuj.

Wykaż się rozumieniem problemu.

Jeśli do sytuacji doszło w szkole, koniecznie porozmawiaj z rodzicem czy opiekunem, bo tylko wspólne działanie zapewni prawidłowe funkcjonowanie dziecka. Pamiętaj, że głównym celem jest troska o dziecko, a nie ocena rodziny i dziecka. Przedstaw rzeczowo problem, wyjaśnij, że dziecko potrzebuje pomocy, udziel informacji na temat konsekwencji bagatelizowania problemu, przekazać informację gdzie można taką pomoc znaleźć i wyjaśnić na czym ona może polegać.

Zaproponuj, co można robić, gdy emocje biorą górę

Ważnym elementem wsparcia młodej osoby z samouszkodzeniami jest nauczenie jej, co może zrobić zamiast stosować autoagresję w sytuacji, kiedy doświadcza silnych emocji.

Stosowanie negatywnych zachowań zastępczych to strategia, która opiera się o podobny mechanizm, co samouszkodzenia. Wykorzystuje ona różne doznania zmysłowe – przede wszystkim czuciowe i wizualne – ale bez naruszania tkanek. Nastolatek doświadcza czegoś podobnego jak w akcie okaleczania, ale kontroluje sytuację i nie szkodzi swojemu zdrowiu. Ta metoda jest sugerowana młodym, u których samouszkodzenia są chroniczne, częste, drastyczne, zagrażające powikłaniami zdrowotnymi – czytamy publikacji pt. „Młodzi w kryzysie”.

Autorki opracowały listę negatywnych zachowań zastępczych, które można zaproponować osobie ze skłonnościami do autoagresji.

Możesz:

  • „Pstrykać” gumką-recepturką w nadgarstek;
  • Przyłożyć kostkę lodu w miejsce, gdzie chciałbyś się zranić;
  • Trzymać kostkę lodu w dłoni, w ustach (na języku, pod językiem, dociśniętą do zębów);
  • Włożyć dłonie do lodowatej wody;
  • Rozgryźć pieprz, ziele angielskie lub inne gorzkie przyprawy;
  • Klaskać w dłonie aż ścierpną;
  • Pomasować, ucisnąć miejsce, które chciałbyś skaleczyć;
  • Wziąć lodowaty lub gorący prysznic;
  • Popłukać usta bardzo mocnym płynem do jamy ustnej;
  • Pisać po ciele czerwonym długopisem, markerem;
  • Przykleić plastry w miejsca, gdzie planujesz okaleczenie;
  • Posmarować miejsca wcześniejszych ran lub blizn maścią rozgrzewającą;
  • Pogładzić miejsca wcześniejszych ran lub blizn miękkim przedmiotem;
  • Szczegółowo opisać sobie akt samouszkodzenia.

Warto pamiętać, że natychmiastowe wyeliminowanie zachowań autodestrukcyjnych jest zazwyczaj niemożliwe. Niekiedy może przynosić również szkodę – nastolatki bez innej możliwości poradzenia sobie z dyskomfortem psychicznym mogą poczuć się jeszcze bardziej bezradne i przytłoczone odczuwanymi problemami. Pierwszym i najważniejszym celem wsparcia jest zrozumienie trudności i potrzeb młodej osoby, która dokonuje samouszkodzeń.

Apteczka pierwszej pomocy emocjonalnej

Wychodząc z założenia, że warto rozwijać w dzieciach podstawowe umiejętności społeczne i emocjonalne oraz przygotowanie do radzenia sobie z trudnościami, terapeuci sformułowali podpowiedzi dla dorosłych, które koncentrują się na kształtowaniu pozytywnych postaw i zachowań, poprzez rozwijanie odporności psychicznej oraz optymistycznego podejścia do życia:
– ustal co może pomóc złagodzić stres, ból, przykrości czy zranienie emocjonalne, co może mnie wzmocnić, co może utrwalić to co jest we mnie najcenniejsze,
– naucz optymizmu, patrzenie, że szklanka jest do połowy pełna a nie pusta pomaga przezwyciężyć kryzysy,
– okazuj dzieciom przyjaźń i szacunek,
– pozwalaj na kreatywność i wyzwalaj ją u dziecka,
– bądź szczery i życzliwy,
– naucz uważności i wdzięczności nawet za drobny gest,
– pokaż, że zdrowie fizyczne jest ważne,
– naucz, że marzenia są potrzebne i zachęcaj do ich realizacji,
– przygotuj listę kontaktów z informacją kto i kiedy może udzielić wsparcia,
– pamiętajmy, że nawet drobny gest, uśmiech, zainteresowanie, słowo czasami są w stanie sprawić cuda

 

Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Obraz Sasin Tipchai z Pixabay

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Kultura 3 kwietnia 2023

Pokaz mody przerwany przez zabójstwo – czy winne są rodzinne tajemnice? Premiera najnowszej książki Małgorzaty Rogali!

Blichtr wybiegów, najnowsze kolekcje, piękne modelki, wielkie eventy oraz nazwiska znane nie tylko fanom mody. Ten (z pozorów) idealny świat posiada drugą twarz – często mroczną i brutalną – w której liczą się układy, a najsłabsi nie znajdą miejsca w pierwszych rzędach na Fashion Weeku. Małgorzata Rogala w najnowszej książce Przerwany pokaz od Wydawnictwa Skarpa Warszawska ujawnia cienie rodzinnego biznesu w branży fashion, którego idealna jest tylko fasada. Czy uda się znaleźć zabójcę znanej projektantki, zamordowanej podczas własnego pokazu oraz odkryć sekrety zachłannie skrywane przez jej rodzinę? Jedno wiemy na pewno – to nie pierwszy raz, gdy śmierć staje się następstwem tajemnic…

Świat mody przyciąga wielu kreatywnych, zdolnych i przełamujących wszelkie granice ludzi. Obraz kreowany przez media społecznościowe przedstawia go w świetle najjaśniejszych reflektorów. Prawda okazuje się jednak nie tak kolorowa i o wiele mniej atrakcyjna niż powierzchowne oblicze branży. Skrywane zachłannie tajemnice to tylko część realiów branży fashion, w której do tragedii dochodzi częściej, niż może się wydawać. 

Zabójstwo na wybiegu

Podczas pokazu nowej kolekcji życie traci utalentowana projektantka mody – Regina. Na jaw wychodzą sekrety skrywane przez kobietę. Okazuje się, że nie tylko ona chowa prawdę przed światem. W rodzinie Morawskich każdy ma coś do ukrycia, a sprawy z przeszłości dają o sobie znać po latach milczenia.

Czy rodzinny biznes to miejsce na sentymenty?

W śledztwo angażuje się policjantka Michalina Czaplińska, wraz z partnerką Zofią Maciejką. Kobieta, zmagając się z tajemniczym zabójstwem projektantki, pragnie odkryć prawdę dotyczącą tragedii rodziny Morawskich sprzed lat. Wie, że rodzinę łączy pakt milczenia – czy uda jej się rozwiązać obie sprawy i postawić odpowiedzialnych za te tragedie przed organem sprawiedliwości?  

Małgorzata Rogala zabiera czytelnika do świata rodzinnych tajemnic, układów i niedopowiedzeń otoczonych pozornym pięknem oraz do miejsca, w którym życie, w niewiadomy sposób straciła kolejna osoba. Kreśli również szokujący obraz świata mody, który sprowadzi na ziemię każdego, kto wcześniej myślał o nim jeszcze jako o bajce…

Książka zaangażowana społecznie

„Przerwany pokaz” to jednak nie tylko thriller osadzony na atrakcyjnym tle. To także odważny komentarz na temat świata, który nie jest i chyba nigdy nie był spójny czy transparentny. Autorka porusza między innymi kwestie związane z ekologią i slow fashion, otwarcie krytykując jednorazowość naszych codziennych decyzji i traktowanie ubrań jako „kreacji na jeden wieczór”. Małgorzata Rogala sama jest zwolenniczką świadomych wyborów oraz troski zarówno o środowisko naturalne jak i o zachowanie etyczności podczas procesu produkcji ubrań. Więcej na ten temat możecie usłyszeć, włączając podcast zrealizowany z autorką na potrzeby inbook story. 

-> https://www.youtube.com/watch?v=GhtierIZv_M

 

Książkę kupisz tutaj -> https://inbook.pl/przerwany-pokaz-przerwany-pokaz,id161988.html 

Przerwany pokaz Małgorzata Rogala

————————————————————————————————————————————–

Małgorzata Rogala – z wykształcenia psycholożka. Sławę i rozpoznanie przyniosła jej wydana w 2012 roku powieść obyczajowa „To, co najważniejsze”. Autorka znanych i lubianych powieści kryminalnych, z udziałem starszej aspirant Agaty Górskiej i komisarza Sławka Tomczyka oraz prywatnej detektyw Celiny Stefańskiej. Książkowe inspiracje autorka czerpie z otaczającego ją świata. Chodź Przerwany pokaz może wydawać się wyjątkiem od reguły, znajdziemy w nim wiele sytuacji, które odnajdziemy w otaczającym nas społeczeństwie. Autorka nie boi się poruszać trudnych i niewygodnych tematów, które zmuszają ją do stawiania pytań. Prywatnie pasjonatka muzyki jazzowej i języka francuskiego oraz entuzjastka powieści Marca Levy`ego.

 

Źródło wpisu: informacja prasowa agencji Face It
Obraz Ahmad Ardity z Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close