Ciąża 9 stycznia 2023

Co się dzieje z twoim ciałem, kiedy jesz za dużo soli?

Chyba nikogo nie trzeba przekonywać o szkodliwości cukru, jednak gdy zastanawiamy się nad ilością spożywanej soli, jesteśmy skłonni chętniej przymknąć oko na nasze wybory żywieniowe. Niestety nie pozostaje ona obojętna dla naszego zdrowia, a Polacy solą na potęgę. Jaki ma wpływ na zdrowie i co się dzieje z twoim ciałem, kiedy jesz za dużo soli? Sprawdzamy, co na ten temat mówi nauka.

Zanim zaczniecie krzyczeć, że sól jest na również potrzebna, zrób swój dietetyczny rachunek sumienia. Owszem sód, a nie sól, jest niezbędnym dla organizmu minerałem, jednak rzadko zwracamy uwagę na przewidziane normy.

Czy sól jest niezdrowa?

Sól nie jest niezdrowa, chyba że jesz jej zdecydowanie za dużo, a niestety istnieje duża szansa, że tal właśnie się dzieje. Polacy od soli nie stronią. Sól kuchenna i sód to nie to samo, sól składa się ze związku dwóch minerałów sodu (ok. 40 proc. ) i chloru (ok. 60 proc.), jednak to sód może mieć swój negatywny wpływ na zdrowie.

Ile sodu naprawdę potrzebujesz?

Ale twoje ciało potrzebuje również sodu, aby przeżyć. W niewielkich ilościach pomaga prawidłowo funkcjonować nerwom i mięśniom oraz jest niezbędne do utrzymania równowagi płynów (sód jest elektrolitem). Potrzebujesz co najmniej 1500 mg sodu dziennie, jeśli spożyjesz go za mało (co jest prawie niemożliwe) możesz doświadczyć przykrych objawów niedoboru sodu:

  • zawrotów i bólu głowy,
  • uczucia zmęczenia i braku energii,
  • zmęczenie mięśni,
  • mdłości.

Dla większości ludzi uzyskanie wystarczającej ilości sodu w diecie nie stanowi żadnego problemu. Co ciekawe, nieważne, po jaką sól sięgasz w swoim domu: jodowaną, morską czy różową sól himalajską — zawartość sodu jest w tych produktach taka sama, różnią się natomiast zawartością lub brakiem innych minerałów.

Za dużo soli, czyli ile?

Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) zaleca, aby osoby dorosłe spożywały mniej niż 2300 mg sodu dziennie. To około jednej łyżeczki soli kuchennej w ciągu całego dnia. Choć trudno sobie wyobrazić, że ktoś zjada taką ilość, korzystając z solniczki, rzeczywistość wygląda zgoła odmiennie. Sól znajduje się praktycznie w każdej, nawet minimalnie przetworzonej żywności, która trafia w  nasze ręce, od chleba i wędliny zaczynając, na gotowych posiłkach do odgrzania, kończąc. Do tego należy doliczyć to, co dorzucamy podczas przygotowywania potraw. Statystyczny Polak nie kończy na tym solenia posiłku, bo większość z nas odruchowo łapie za solniczkę, gdy siada do stołu.

Według WHO dzienne spożycie soli nie powinno przekraczać 5 g, a według danych z 2019 roku, statystyczny Polak pochłania jej aż 13,7 g dziennie!

Co się stanie, jeśli zjesz za dużo soli?

Dieta bogata w sód jest jedną z głównych przyczyn niektórych problemów ze zdrowiem. Sód powoduje zatrzymywanie wody w organizmie, co może prowadzić do obrzęków i opuchlizny. Jeżeli nadmiar sodu w organizmie jest długotrwały, może prowadzić do uszkodzenia nerek. U osób, które spożywają za dużo soli, zwiększa się również ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, nadciśnienia tętniczego i ryzyko udaru mózgu. Chyba nie warto, prawda?

Możesz być również bardziej wrażliwy na działanie sodu, a wtedy wkrótce po zjedzeniu słonego posiłku odczujesz przykre konsekwencje takiej uczty. Co się stanie, jeśli zjesz za dużo soli?

1. Będziesz mieć wzdęcia

Sód przyciąga wodę. Jeśli jesz dużo słonych potraw, w twoim organizmie zostanie zatrzymana woda. W efekcie doświadczysz nie tylko obrzęków, ale i wzdęć.

2. Będziesz bardziej spragniony

Tego objawu każdy doświadczył na własnej skórze. Duża ilość soli wzmaga pragnienie. W ten sposób organizm usiłuje rozrzedzić krew oraz zmniejszyć stężenie sodu w płynach. Gdy dużo pijesz, częściej oddajesz mocz i znów chce ci się pić.

3. Wzrośnie twoje ciśnienie krwi

Naukowcy nie mają wątpliwości. Badania jednoznacznie udowadniają, że spożywanie soli jest związane z podwyższeniem ciśnienia tętniczego krwi. Sód znajduje się przede wszystkim w naszej krwi i, jak już wiemy, zatrzymuje wodę. Jedząc za dużo soli, zwiększa się objętość krwi, co powoduje wzrost ciśnienia.

4. Będziesz gorzej spać

Spożywanie zbyt dużej ilości sodu może zakłócać zdrowy sen, zwłaszcza jeśli zjesz go wieczorem. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, następuje skok ciśnienia krwi. Po drugie, wzrasta potrzeba picia i siusiania. To wszystko utrudnia zasypianie.

5. Zwiększy się ryzyko niektórych chorób i śmierci

Długotrwałe spożywanie dużych ilości soli ma bardzo negatywny wpływ na organizm. Taki stan zwiększa ryzyko zachorowania na raka żołądka, nadciśnienie, choroby serca i udaru mózgu.

Jaki z tego morał? Bardzo prosty: spożywanie zbyt dużej ilości soli jest szkodliwe dla zdrowia! Smak, który szybko do słonego się przyzwyczaja, może się znów zmienić, kiedy ograniczysz spożycie soli. Odrobina cierpliwości i będzie smakowało ci jedzenie bez dodatku soli.

Źródła: healthline.com, hsph.harvard.edu, webmd.com

Zdjęcie: Photo by Emmy Smith on Unsplash

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Kultura 6 stycznia 2023

Czytelnicze podsumowanie roku – moje Top 10

Czytelnicze podsumowania roku chyba są w modzie, bo ostatnio często wpadają mi w oko. Czytam je z ciekawości, co tam koledzy recenzenci przeczytali i polecają, i… niejednokrotnie przecieram oczy ze zdumienia, bo do zestawień trafiają pozycje, które ja bym odesłała do ponownej redakcji, a może nawet do gruntownego przerobienia. No cóż, o gustach się nie dyskutuje, pozostaje tylko przyłączyć się do trendu i napisać własne podsumowanie. Kolejność totalnie przypadkowa. W nagłówkach ukrywają się linki do pełnych recenzji.

 

Michel Bussi – Mama kłamie 

Pierwsza książka tego autora, z jaką się zetknęłam i… miłość od pierwszego wejrzenia. Po mistrzowsku skonstruowana akcja, fabuła pełna niespodzianek, a znajomość tematu sięgająca dużo głębiej niż do Wikipedii. Ile może zapamiętać trzyletnie dziecko i czy warto mu wierzyć, gdy twierdzi, że jego mama nie jest jego mamą? Gdzie kończy się dziecięca fantazja, a zaczyna proza i groza życia? To jedna z tych książek, od których dosłownie trudno się oderwać. 

 

Joanna Opiat-Bojarska – Oni 

Wrzucam tę książkę na listę najlepszych za wnikliwy opis świata ludzi z zespołem Aspergera. Bardzo ważna pozycja, która nie tylko pozwala zrozumieć niezrozumiałe, ale też gwarantuje intelektualną rozrywkę na najwyższym poziomie, bo w końcu to połączenie kryminału i thrillera. Dodatkowe punkty za brak powielania schematów typowych dla tych książek. Może kiedyś ktoś się pokusi o stworzenie nazwy nowego gatunku, którego Joanna Opiat-Bojarska niewątpliwie jest prekursorką. 

 

Dagmara Andryka – Król, As, Dama 

Wrzucam od razu trzy książki, bo wszystkie stanowią części tej samej serii i są ze sobą powiązane prywatną historią głównej bohaterki. Solidnie skrojone kryminały z wątkiem obyczajowym i osobistym spodobają się wszystkim miłośnikom gatunku. Brawa za barwny język i plastyczne opisy, które składają się na niepowtarzalny klimat – jak już się w te książki wejdzie, to trudno z nich wyjść. Dodatkowy plus muszę dać za bohaterkę – w naszej rodzimej literaturze chyba jeszcze nie spotkałam emerytowanej policjantki w sile wieku, która zostaje prywatnym detektywem. Ale uczciwie powiem – jest taki przypadek w rosyjskiej i to całkiem udany. 

 

Mieczysław Gorzka – Krwawnica 

Autor urzekł mnie minimalistyczną formą, przy pomocy której wywołał maksimum emocji i udowodnił, że potrafi napisać „zwykły” thriller, po przeczytaniu którego będę się bała chodzić nocą po domu, a w końcu umówmy się – przestraszyć kogoś, kto czyta około czterdziestu thrillerów i sensacji rocznie, to nie jest prosta sprawa. Sama książka magnetyzuje i wciąga niczym przysłowiowe bagno. 

 

Przemysław Piotrowski – Bagno 

Skoro już jestem przy wciągającym bagnie, to pora na… Bagno. To jedna z tych książek, o których śmiało mogę powiedzieć, że jest bardzo dobra (ona naprawdę jest bardzo dobra!), ale trudno mówić o podobaniu się. Fabuła wywraca flaki na lewą stronę, a obrzydzenie na twarzy przy czytaniu jest w tym wypadku normą. Niemniej polecam, tak, jak i całą serię z Igorem Brudnym. Kawał mocnej, męskiej literatury w stylu niegrzecznych chłopców. Autor nie bierze jeńców i pewnie za to go tak lubię. 

 

Piotr Kościelny – Decyzja 

Temat przemocy domowej, szczególnie tej trwającej latami, pojawia się w literaturze raczej rzadko i przeważnie jako tło. Tutaj stał się kanwą dla bardzo trudnej, ale bardzo ważnej książki. Autor serwuje czytelnikom bolesne zrywanie zasłon z oczu a przy tym prawdziwą literacką ucztę. Fabuła jest bardzo dobrze przemyślana, w żadnym momencie nieprzesadzona i zmuszająca do myślenia. To jedna z niewielu książek, która została we mnie naprawdę na długo. Tego się po prostu nie da zapomnieć. 

 

Michał Śmielak – Postrach 

Bardzo, bardzo dobra książka i wcale nie taka straszna, jak mógłby sugerować tytuł. Drobiazgowo opisana fabuła, misternie prowadzone śledztwo, a wszystko po to, by… wyprowadzić czytelnika na manowce. Thriller, który mógłby się stać wzorcem dla tego gatunku. Właściwie gotowy scenariusz filmu i dziwię się producentom, że jeszcze się o tę pozycję nie pobili. Myślę, że kina pękałyby w szwach. 

 

Marta Zaborowska – Debiutantka 

Królowa jest tylko jedna. Mimo iż w naszej rodzimej literaturze jest sporo autorek, które sobie bardzo cenię, Marta Zaborowska każdą kolejną książką udowadnia mi, że jej pozycja jest niezagrożona. Rozbudowana i drobiazgowo opisana fabuła nie nudzi, wręcz przeciwnie – pochłania i zmusza do błagania o więcej. Jeśli dodamy do tego zmyślną intrygę i obyczajowe tło, mamy kolejny przepis na sukces, czyli powieść sensacyjną, która bije na głowę konkurencję. 

 

Agata Czykierda-Grabowska – Oddaj to nocy 

Brawa za klimat i fabułę, która sprawiła, że powieść, która mogła być obyczajowa, stała się soczystym kryminałem. To książka, w której emocje narastają z każdą stroną, a ich umocowanie w codzienności nadaje im bardzo smakowitego charakteru. Historia, która mogłaby się wydarzyć po sąsiedzku i może dlatego jest tak kontrowersyjna. No i pytanie zasadnicze: winny czy niewinny? 

 

Michaeleen Doucleff – Jak bez napięć wychować pewne siebie dziecko 

Na koniec mała niespodzianka, bo tym razem poradnik. Przeczytałam ich kilka w ubiegłym roku, ale ten zasługuje na to, by trafić do mojego prywatnego Top 10. Jako wsparcie wychowawcze przyda się rodzicom małych dzieci, bo im starsze, tym trudniej wprowadzić w życie opisane tu metody. Mnie urzekły opisy codziennego życia plemion Majów, Inuitów i Hadzabe. Nawet jeśli ktoś nie ma dzieci, a lubi książki podróżnicze, nie będzie rozczarowany. To unikalne połączenie pozycji o rodzicielstwie z wnikliwym opracowaniem etnograficznym. 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ciąża i dziecko 5 stycznia 2023

Wizyta położnej po porodzie. Kiedy można się jej spodziewać i jak przebiega?

Wizyta położnej po porodzie, szczególnie gdy ma mieć miejsce po raz pierwszy, może wzbudzać obawy u świeżo upieczonych mam. Tymczasem nie ma się czego bać, a wręcz przeciwnie, takie spotkanie może okazać się bardzo wartościowe dla kobiety w połogu.  Jak przebiega wizyta patronażowa położnej po porodzie i kiedy można się jej spodziewać?

Wizyta położnej po porodzie ma na celu wsparcie położnicy w tym wymagającym dla niej czasie. Takie bezpłatne odwiedziny położnej środowiskowej przysługują każdej kobiecie po urodzeniu dziecka, ale samo umówienie i przyjęcie takiej wizyty jest dobrowolne. 

Wizyta położnej po porodzie — jak zgłosić potrzebę wizyty patronażowej?

Można to zrobić zarówno przed porodem, jak i po urodzeniu dziecka, zapisując je do wybranej przychodni. Zazwyczaj w przychodniach jest jedna położna, ale większe placówki dają możliwość wyboru położnej na czas połogu. Po zgłoszeniu zapotrzebowania na wizytę położna powinna w ciągu sześciu tygodni po porodzie odwiedzić świeżo upieczoną mamę od czterech do sześciu razy. Pierwsza wizyta powinna mieć miejsce w ciągu 48 godzin od jej powrotu do domu ze szpitala.

Jak przebiega wizyta położnej po porodzie?

Wizyta położnej po porodzie to idealna sposobność do tego, by zadać specjalistce pytania dotyczące zdrowia i pielęgnacji malca oraz samej kobiety. Na takim spotkaniu można zapytać o to, jak kąpać dziecko, karmić je prawidłowo, odbijać czy reagować w przypadku kolki.  

Poza tym położna:

  • zbada dziecko i określi jego ogólny stan;
  • obejrzy jego skórę;
  • oceni wygląd kikuta pępowiny (z przekazaniem informacji, jak należy się nim zajmować);
  • zbada młodą mamę i ocenić ranę krocza lub ranę po cięciu cesarskim, stopień obkurczenia się macicy, krwawienie połogowe, stan piersi.

Jak widać wizyta położnej jest wartościowym wsparciem dla niedoświadczonej jeszcze mamy. Nie da się ukryć, że także wieloródki, mimo wprawy w opiece nad dzieckiem, chwalą sobie fakt, że specjalistka czuwa nad stanem malucha, jak również ich samych. 

Czego nie należy robić w związku z wizytą patronażową?

Na pewno nie należy stawać na rzęsach, by dom błyszczał 😉 Położne doskonale wiedzą, z czym wiąże się obecność noworodka w domu i żadna z nich nie urządza przy okazji oceny kikuta pępowinowego inspekcji sanitarnej. 

Do wizyty położnej nie musisz się specjalnie przygotowywać, stroić czy malować. Na pewno nie będzie oceniała twojego wyglądu chwilę po porodzie. Natomiast to, co możesz i powinnaś wręcz zrobić, to stworzyć listę stosownych pytań do położnej. Dzięki temu wizyta patronażowa zostanie w pełni wykorzystana, by uzbroić cię w potrzebną wiedzę.


Źródło: mp.pl 

Źródło zdjęcia: RODNAE Productions/Pexels

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close