Sport 23 sierpnia 2014

Rowerowa wolność

Gdy zima dobiegała końca, czułam się jakaś taka bez energii. Miałam tego dosyć, nie chciałam czuć się jak „flaki z olejem” Postanowiłam to zmienić i się rozruszać. Nie to żebym była totalnie „zardzewiała”, ale kondycja już nie ta, co kiedyś a i po ciąży kilka kilogramów zostało i kolokwialnie mówiąc „pupa mi ciążyła”. Postanowiłam ruszyć się z kanapy i poprawić formę. Kiedyś biegałam i namiętnie grałam w tenisa stołowego, ale było to lata świetlne temu.

Początkowo były to wieczorne ćwiczenia w zaciszu domowym, ale czegoś mi w nich brakowało, czułam niedosyt.  Później za namową Żakliny zaczęłambiegać. Były to niedalekie dystanse po 3-4 km tuż przy okolicznych ścieżkach rowerowych, co drugi czy trzeci dzień.

Nadeszła wiosna, na trasie zaczęłam spotykać coraz częściej cyklistów i po trochu zazdrościłam im tej jazdy. Coraz mocniej kiełkował w mojej głowie pomysł zakupu jednośladu. Na rowerze nie jeździłam może 100 lat, no dobra przesadzam, ale z 15 by się uzbierało. Biłam się z myślami czy zakup roweru to będzie dobry pomysł czy nie będzie na jeden sezon, ale w końcu poszłam za ciosem i podjęłam decyzję: kupuję własne dwa kółka!

Jak typowa kobieta najpierw przeczytałam liczne blogi i fora rowerowe by oswoić temat i nie zostać nabita w butelkę przez sprzedawców. Zwiedziłam kilka sklepów porównując sprzęt i ceny zanim dokonałam wyboru tego jedynego.

Zakup roweru okazał się strzałem w dziesiątkę! Do dziś pamiętam uczucie miękkich nóg po pierwszych kilometrach. Pokochałam tę formę ruchu, na nowo przypomniałam sobie czasy dzieciństwa i to przyjemne uczucie, gdy ciepły wiatr rozwiewa włosy. To jedna z rzeczy którą robię tylko dla siebie. Dla własnego lepszego samopoczucia, frajdy i odpoczynku. Teraz w każdej wolnej chwili, (jeśli pogoda na to pozwala) wsiadam na mojego dwukołowca i najczęściej wybywam za miasto. Uwielbiam jeździć polnym i leśnymi dogami, z dala od miejskiego zgiełku, mam wtedy poczucie wolności. Odpoczywam od hałasu i ładuję akumulatory, odcinam się od problemów jestem tylko ja, rower i natura.  Po takim wysiłku czuję się… wypoczęta psychicznie, trochę zmęczona fizycznie. Lubię wtedy odpocząć siedząc na trawie przy strumieniu słuchając żabiego rechotania. Póki co nie szaleję, pokonuję przeważnie trasy 8 – 16 km, ale nie powiem, mam już chrapkę na dłuższe.

Na swojej ulubionej trasie nie raz spotykam innych rowerzystów. Przedział wiekowy jest duży, można by rzec do roku do stu jeden lat. Maluchy w fotelikach czy przyczepkach, starsze dzieci na swoich rowerkach. Obowiązkowo każde w kasku rowerowym.  Kubie jeszcze ciężko byłoby dotrzymać tempo, wiec podróżuje w foteliku zamontowanym na rowerze męża. Takie rodzinne wycieczki organizujemy przeważnie w weekendy. Liczę, że zarażę Kubę bakcylem bicyklowym i za jakiś czas samodzielnie już będzie dawał radę jechać z nami na swoim dwukołowcu.  Póki co, mały rowerzysta śmiga na rowerku biegowym i czterokołowym przy naszej pieszej asyście.

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magdalena
Magdalena
10 lat temu

Zawsze lubiłam jeździć na rowerze ale już nie pamiętam, kiedy to ostatni raz robiłam. 🙂
Jak byłam młodsza to rower był nieodłączną częścią mojego życia, wszędzie jeździłam, do szkoły, do kościoła, do koleżanek, do sklepi a teraz nawet roweru nie posiadam..
W ogólne z aktywnością u mnie słabo ostatnimi czasy. 🙂

Sylwia
Sylwia
10 lat temu
Reply to  Magdalena

Ja też nie pamiętałam co to jazda na rowerze, dlatego stęskniona z przyjemnością kupiłam rower i ruszyłam na podbój miejscowych i okolicznych tras rowerowych.

madzia
madzia
10 lat temu

Sama dla siebie niestety nie jeżdżę ale uwielbiam nasze wspólne wyprawy rowerowe. Córka odkąd skończyła roczek jeździ z nami na wycieczki rowerowe jak tylko czas i pogoda pozwoli. Teraz ma juz 2,5 roku i świetnie porusza się na rowerku biegowym. Mój mąż za to jest wielkim miłośnikiem rowerów i już nam zapoowiada, że może za rok może dwa wybierzemy się w taką naprawdę długą wakacyjną wyprawę rowerową, a więc nie możemy się doczekać 🙂 A tak swoją drogą to cieszy mnie fakt, że teraz jest tak dużo miłośników rowerowych od najmłodszych po naprawdę starsze osoby i że moje dziecko póki… Czytaj więcej »

Sylwia
Sylwia
10 lat temu
Reply to  madzia

Rodzinne wycieczki rowerowe to jest to 😀 Aktywny wypoczynek połączony ze świętną zabawą.
Wyprawa rowerowa- brzmi super 🙂 Dobrze zaplanowana trasa, zaopatrzenie i można śmiało ruszać przed siebie

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
10 lat temu

Mnie namówiła po kilku latach sąsiadka, wszystko fajnie, ale po 8 kilometrach myślałam że mi tyłek do siodełka przyrósł 😉 ale jeśli będzie chciała kontynuowac rowerowe wypady, jestem za 🙂

Sylwia
Sylwia
10 lat temu

Tyłek musi się przyzwyczaić :D, też to przerabiałam na początku jazdy. Teraz wszystko ok, jakbyś nadal czuła dyskomfort (mimo regularnej jazdy) to zakup nakładkę żelową na siodełko.

Marta
Marta
9 lat temu

Ja wsiadłam na rower kilka dni temu, po 8-letniej przerwie. Młoda zamontowana na rowerze taty pojechała z nami. Zrobiliśmy grubo ponad 20 km, poczułam wspaniały skok endorfin! Mąż też, i Dzieciorce też się spodobało 😉

Kulinaria 20 sierpnia 2014

Czekoladowa Betty

Nie wiem, jak Wy, ale ja lubię od czegoś słodkiego rozpocząć dzień. Polecam wyśmienity deser wszystkim, którzy kochają jabłka – Czekoladowa Betty*. Jest łatwy w przygotowaniu i godny polecenia ze względu na cudownie chrupiące, miękkie wnętrze. Czego chcieć więcej?!

Podane składniki odpowiadają czterem dużym porcjom czekoladowej Betty.
Gotowy posiłek można podawać z ubitą śmietaną, lub moim faworytem, czyli lodami.

Składniki:

1kg twardych jabłek, obranych i posiekanych w kawałki,
2 duże łyżki masła

Na masę przykrywającą jabłka:

4-5 kromek chleba,
niecałe 0,5 szklanki jasnego brązowego cukru (może być też zwykły),
tabliczka gorzkiej czekolady (100 g), posiekanej na drobne kawałki,
5 ½ dużej łyżki masła (roztopić),
3 duże łyżki syropu Golden (jeśli nie możecie znaleźć tego syropu to można dodać miód)

Przygotowanie:

  1. Obieram i kroje  jabłka na małe  kawałki.
  2. W międzyczasie roztapiam masło w dużym garnku i dolewam odrobinę wody.
  3. Jabłka wrzucam do garnka. Kiedy zmiękną, lecz jeszcze nie stracą swego kształtu przenoszę je do naczynia żaroodpornego – brytfanny lub małej blachy.
  4. W osobnej misce mieszam pokruszone kawałki chleba z cukrem i czekoladą. Później pokrywam tą mieszaniną jabłka. Roztopiam masło wraz z syropem golden bądź miodem w małym garnku.
  5. Roztopioną miksturą polewam mieszankę z chleba, czekolady i cukru. Upewniam się, że cała mieszanka jest polana syropem/ miodem.
  6. Całość pieczę w piekarniku (190 stopni / gaz nr 5) przez 35 minut, dotąd aż jabłka będą miękkie, a górna warstwa złota i chrupiąca. Danie podawam ciepłe wraz z lodami waniliowymi. Dekorację pozostawiam Tobie.

*wzorowany na przepisie Nigelli Lawson

czekoladowa bettsy 1

Zdjęcia: Paulina Garbień

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Sylwia Chojnowska
Sylwia Chojnowska
10 lat temu

Czy Golden syrop można zastapić także syropem klonowym?

Rachela
Rachela
10 lat temu

Myślę, że tak. Całosc zyska troche inny smak. Ja uwielbiam syrop klonowy i chetnie też wypróbuję

Magda
Magda
10 lat temu

Na aktualną sytuację z jabłkami ten przepis jest w sam raz 😀

Magdalena Marczuk Romanowska
Magdalena Marczuk Romanowska
10 lat temu

Sezon na jabłka czas rozpocząć. Mniam, mniam;)

Emocje 16 sierpnia 2014

Raj na ziemi

Jest takie szczególne miejsce na ziemi, które odkryłam w tegoroczne wakacje. I nie są to Malediwy, które osobiście kojarzą mi się z rajskimi krajobrazami.

Nie podam nazwy tego punktu na mapie, bo to chyba nie o współrzędne geograficzne chodzi. Chodzi o serca ludzi, którzy tu żyją i tę miejscowość odwiedzają (i pewnie im się ta życzliwość udziela). Mam wrażenie, że dotąd nie spotkało mnie tyle serdeczności, dobrych słów, troskliwych gestów i tak wiele uśmiechów.

A uśmiechali się do nas wszyscy – ekspedientki w sklepie i klienci marketu, przechodzący turyści i spacerowicze z psami, maluchy w wózkach i młodzież na rowerach. Uśmiechał się mężczyzna, którego obserwowaliśmy z daleka, jak precyzyjnie strzelał do tarczy ze sportowego łuku oraz starszy człowiek prowadzący traktor.

Jakiś pan nieproszony podniósł wózek z moją siostrzenicą by ułatwić wjazd do cukierni, inny zagrał w piłkę z moim synem. Pani, która sprzedawała oscypki do każdych naszych zakupów dorzucała jeden czy dwa gratis – może i chwyt marketingowy, ale jaki miły. A kierowca PKSu skasował za przejazd grosze mówiąc, żeby dzieciom kupić za resztę słodycze. W dodatku zatrzymał się między przystankami byśmy mieli bliżej do domu i pomachał na pożegnanie.

W moim rodzinnym mieście przez miesiąc nie mówię tak często dzień dobry, jak tam w ciągu dwóch tygodni – wszyscy wokół się nam kłaniali.

A gdy otaczają nas dobrzy ludzie o otwartych sercach i ze śmiejącymi się oczami, to myślę, że właśnie tak wygląda raj. Niebo jest bardziej błękitne, trawa bardziej zielona, a powietrze tak rześkie, że chce się tam zostać na zawsze.

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Hanna Szczygieł
Hanna Szczygieł
10 lat temu

Zazdroszczę! Przydałyby mi się takie wakacje, bo mam wrażenie, że żyję ostatnio w świecie zgryzoty i szarości.

Magdalena Marczuk Romanowska
Magdalena Marczuk Romanowska
10 lat temu

Raj! Niestety ja ostatnio spotykam samych zgredów i smutasów. Tak jakby lekki uśmiech był dla nich czymś niewykonalnym, wymagającym nadprzyrodzonej siły. A przecież taki nawet najmniejszy uśmiech daje tak wiele:)

Paulina Garbień
Paulina Garbień
10 lat temu

cudnie Basiu, zazdroszczę, bo mój ostatni wakacyjny pobyt w Polsce znów mi przypomniał jak strzasznie wszystkim źle, jak łatwo wszystkim narzekać, marudzić, i jak niewielu ludzi na pytanie co słychać odpowie wszystko w porządku a co u Ciebie, oby więcej takich miejsc na mapie 🙂

Asia
Asia
10 lat temu

To gdzie ten raj???
🙂

Magda
Magda
10 lat temu

Jak niewiele trzeba, żeby było miło. Oby więcej takich miejsc!

Barbara Heppa-Chudy
Barbara Heppa-Chudy
10 lat temu
Reply to  Magda

Dokładnie. Ale takie nastawienie się udziela i jeśli mi sami będziemy pogodni i serdecznie to jest szansa, że „podamy dalej” 🙂

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close