Podróże 15 lutego 2023

FreakPark – miejsce, w którym Twoje dzieci spożytkują mnóstwo energii

Freak Park, czyli park trampolin w Będzinie (woj. śląskie), to miejsce, które warto odwiedzić ze swoimi dziećmi, jeśli lubicie aktywnie spędzać czas. Pobyt tutaj to gwarancja dobrej zabawy i spożytkowania mnóstwa energii.

Byliśmy wcześniej w dwóch innych tego typu parkach (w Bielsko-Białej i Łodzi), ale ten najbardziej przypadł nam do gustu. Chyba dlatego, że poza klasycznymi trampolinami, jest też spora część (Strefa Malucha) wydzielona dla dzieci do 5. roku życia, którym nie wolno korzystać ze Strefy Atrakcji, czyli głównej areny. Najmłodsi zatem mogą bawić się w wielkim trzypiętrowym Małpim Gaju – jest to świetne rozwiązanie, jeśli (tak jak ja) macie więcej niż jedno dziecko i w różnym wieku. W czasie, gdy starsze skaczą i robią różne fikołki, młodsze nie musi się nudzić, wręcz przeciwnie może szaleć w idealnym i bezpiecznym dla siebie miejscu.

Jak ogólnie wygląda Freak Park?

W przeciwieństwie do tych miejsc, które odwiedziliśmy wcześniej, nie ma tu dwóch osobnych szatni, jest jedna wspólna z wydzielonymi przebieralniami. Podoba mi się to rozwiązanie, bo idąc całą rodziną, nie trzeba się rozdzielać i stresować, że np. mama bierze do szatni swoich synów czy odwrotnie – tata córki. Piszę o tym celowo, ponieważ spotkałam się już z krytyką pod tym kątem i opinią, że chłopcy mają być w męskiej szatni, a dziewczynki w damskiej.

Jak pisałam wyżej, park podzielony jest na dwie strefy:

Strefa Malucha jest bezpłatna i przeznaczona dla dzieci w wieku od 1 do 3 lat i jest to generalnie mini plac zabaw.

Strefa Atrakcji dedykowana jest dzieciom w wieku od 3 do 14 lat, przy czym w części trampolinowej mogą bawić się dzieci, które ukończyły 5 lat. Małpi Gaj wydzielony w tej strefie to oczywiście wielki tor przeszkód, pozostała zaś powierzchnia parku to trampoliny, miejsca usłane dużymi piankowymi poduchami do miękkiego lądowania, ścianki wspinaczkowe, mini „boiska” do koszykówki, a także kilka innych atrakcji, które ciężko nazwać, tak byście wiedzieli, o co mi chodzi. Generalnie miejsca do różnorodnej zabawy jest sporo, a chyba największą atrakcją, której nie spotkałam w innych parkach, jest zjazd tyrolką przez całą salę ?

Ile kosztuje wizyta we Freak Parku?

Cennik różni się w zależności od dnia, czasu pobytu i ewentualnej przyznanej zniżce. Od poniedziałku do czwartku ceny są trochę niższe – koszt 70 minut zabawy to 28,00 zł, od piątku do niedzieli wynosi 32 zł. Od razu jednak zdradzę, że godzina zabawy to za mało, warto skusić się na zakup biletu dwugodzinnego (50 zł w tygodniu, 57 zł w weekendy). Ostrzegam Was też, że przyjazd w dni wolne od szkoły oznacza masę ludzi. Niekoniecznie brakuje wówczas wolnej przestrzeni do zabawy, ale trzeba liczyć się z tym, że będziecie długo stać w kolejce do kasy i nie znajdziecie wolnego miejsca w kafejce.

My za pierwszym razem wybraliśmy się do Freak Parku w ferie i dobrą godzinę (!) staliśmy w kolejce po zakup wejściówek, bo najzwyczajniej w świecie zabrakło kluczyków do szafek w szatni, a bez nich nie można wejść do Strefy Atrakcji. Gdyby nie to, że przejechaliśmy wtedy 70 km, olałabym to czekanie 😛

Wiem od obsługi, że przeżywają takie oblężenia w każdy weekend, tym bardziej że stało się bardzo popularne organizowanie urodzin w takich miejscach.

Co do cennika warto wiedzieć, że posiadanie Karty Dużej Rodziny daje możliwość skorzystania ze zniżki i że park respektuje karty typu MultiSport – konieczna jest wtedy dopłata raptem 10 zł i 13 zł, w zależności od posiadanej karty.

Co ważne, dziecko do lat trzech oraz jego rodzic lub opiekun prawny wchodzą na teren parku, do Strefy Malucha za darmo.

Starsze dzieci w wieku od trzech do siedmiu lat mogą korzystać ze Strefy Atrakcji (w tym z Małpiego Gaju) pod opieką osoby dorosłej, nie oznacza to jednak, że musimy kupić dwa bilety (dla dziecka i dla siebie). Wchodząc bowiem, jako opiekun kupujemy wejściówkę tylko dla dziecka i nie możemy wówczas korzystać z atrakcji parku. Jeśli jednak chcemy skakać po trampolinach, przy okazji sprawując opiekę nad dzieckiem, musimy przy kasie określić, jaką rolę będziemy pełnić: opiekuna czy uczestnika.

Jak długo może trwać dobra zabawa?

Pisałam wyżej, że godzina to stanowczo za mało, warto od razu skusić się na dwie godziny zabawy – uważam, że jest to minimum, by zdążyć, skorzystać z różnych atrakcji.  Podczas naszego pobytu w ferie, z racji tego, że pogoda nie dopisywała, wykupiłam dla nas wejście bez limitu czasowego i powiem Wam, że to była bardzo dobra decyzja. Wyszaleliśmy się wtedy za wsze czasy! Spędziliśmy w parku bite pięć godzin i dopiero pod koniec, kiedy zbliżała się już godzina zamknięcia obiektu, stwierdziliśmy wszyscy, że jesteśmy już zmęczeni i czas wracać do domu ?

Freak`s Cafe, czyli coś na ząb i pragnienie

Na koniec napomknę jeszcze, że we Freak Parku jest fajna, ładnie urządzona kafejka, w której można wypić kawę, herbatę, lemoniadę, gorącą czekoladę… Można posilić się ciastami oraz pysznymi tostami (jest to jedyny posiłek na ciepło, nie ma tam żadnych frytek czy pizzy, ale gwarantuję Wam, że są bardzo smaczne). Minus jest tylko taki, że bywa tam tłoczno i czasem brakuje miejsc siedzących.

Freak Park – czy warto odwiedzić to miejsce?

Jeśli lubisz spędzać czas z rodziną i/lub przyjaciółmi w sposób ciekawy oraz aktywny, to zdecydowanie warto!

 

Na koniec w ramach formalności jeszcze dodam, że we Freak Parku, jak w każdym parku trampolin, konieczne jest posiadanie specjalnych antypoślizgowych skarpet, które można nabyć w kasie (6 zł za parę). Ponadto przed zakupem biletu należy założyć konto klienta, gdzie rodzic wpisuje dane swoich dzieci w tym daty urodzin – polecam zrobić to wcześniej, żeby nie przedłużać kolejki.

 

 

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ciąża i dziecko 14 lutego 2023

Co to znaczy mieć „irlandzkie bliźnięta”? I dlaczego wywołuje to tak wiele negatywnych emocji?

„Irlandzkie bliźnięta” to termin, z którym od dłuższego czasu można się spotkać w mediach. Służy on określeniu sytuacji, w której kobieta rodzi dzieci w tym samym roku, w odstępie mniejszym niż 12 miesięcy. Choć nie jest to wybitnie rzadka sytuacja, to potrafi wywołać wśród innych rodziców niemałe i nie zawsze potrzebne emocje. 

„Irlandzkie bliźnięta” — gdy kobieta zachodzi w ciążę krótko po porodzie

Bliźnięta kojarzymy z dziećmi tej samej lub różnej płci, które rozwijały się w ciąży mnogiej. W przypadku „bliźniąt irlandzkich” sytuacja jest zupełnie inna, ponieważ ciąże są dwie, pojedyncze, i w różnym czasie. Kobieta po prostu zachodzi w drugą maksymalnie kilka tygodni po porodzie. 

„Irlandzkie bliźnięta” wzbudzają emocje

Choć może się wydawać, że poczęcie drugiego dziecka w miesiąc po narodzinach pierwszego nie jest czymś niezwykłym, to jednak taka sytuacja wzbudza w mediach społecznościowych ogromne, nie zawsze pozytywne emocje. Przekonała się o tym jedna z mam, która mówiąc o tym otwarcie, doświadczyła wielu nieprzyjemnych komentarzy. 

To właśnie Bethany Mae publikująca treści jako @.bethanymae podzieliła się na TikToku informacją, że jej maluchy dzieli różnica zaledwie 10 miesięcy. 

@.bethanymae

? #foryou #foryoupage #2under2 #babiesoftiktok #newborn #teenmum #momsoftiktok #2023 #capcut

♬ original sound – ozu ♚

Bethany zaszła w drugą ciążę już miesiąc po narodzinach pierwszego dziecka. Okazało się, że spodziewa się bliźniąt, niestety jedno z nich w 27. tygodniu ciąży zmarło. Bethany szczęśliwie urodziła tylko jedno z nich, córeczkę, stając się tym samym mamą „irlandzkich bliźniąt”. Niestety w komentarzach pod zamieszczonym przez nią filmikiem można przeczytać wiele krytycznych opinii i „dobrych rad” kierowanych do Bethany przez internautów. Ich wydźwięk jest negatywny, co spowodowała krótka przerwa między pierwszą a drugą ciążą.

Co na to lekarze?

Mimo iż nikt nie powinien w tak obcesowy sposób komentować decyzji czy stylu życia innych ludzi, jak zrobili to internauci w przypadku Bethany, to jednak lekarze nie kryją, że zachodzenie od razu w ciążę po ciąży to nie jest najlepszy pomysł.  

Ginekolodzy polecają świeżo upieczonym mamom abstynencję seksualną, aby organizm miał czas na regenerację po wyczerpującym okresie ciąży i porodu. Sam połóg do przyjemnych też nie należy i trzeba uważać, by przy oczyszczaniu się macicy nie zapracować sobie na stan zapalny. Specjaliści zalecają odczekanie co najmniej 18 m-cy na zajście w kolejną ciążę, by ta była jak najbardziej bezpieczna dla kobiety.

Nie da się jednak ukryć, że zalecenia zaleceniami, a życie układa się po swojemu. W końcu Bethany to niejedyna mama „irlandzkich bliźniąt”, która nie robi tajemnicy z sytuacji, jaka ją spotkała.


Źródło: edziecko.pl
Źródło zdjęcia: Rachel/Unsplash
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W szkole 9 lutego 2023

Dlaczego nastolatki się tną

Dlaczego nastolatki się tną? To pytanie, które w ostatnich latach zadają sobie rodzice dość często. Chociaż samookaleczanie się nie jest niczym nowym, to trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że pandemia dość mocno nasiliła to zjawisko. Silny stres sprawił, że nastolatki znacznie częściej sięgały po żyletki.

 

Dlaczego nastolatki się tną?

Samookaleczanie się nie jest celem samym w sobie, a jedynie zewnętrznym skutkiem. Do „cięcia się” prowadzi najczęściej życie w silnym stresie lub pod presją. Powodem może być też niska samoocena lub poczucie winy. W skrajnych przypadkach nacięcia na skórze mogą świadczyć o depresji. Zadawanie sobie bólu ma być sposobem na pozbycie się napięcia emocjonalnego. To także nieme wołanie o pomoc, pod warunkiem jednak, że nastolatek lub nastolatka nie ukrywają śladów po samookaleczeniu. Najczęściej jednak zachowują ten stan rzeczy dla siebie.

Rany na ciele nastolatka pojawiają się przede wszystkim na przedramionach i udach, dlatego warto – zwłaszcza w sezonie letnim – bacznie przyjrzeć się młodemu człowiekowi, który nagle polubił szorty do kolan i bluzki z długim rękawem. Warto też zerknąć na brzuch młodego człowieka.

Zdarza się też, że nastolatki się tną, bo chcą zaimponować rówieśnikom, podkreślić swoją przynależność do grupy lub udowodnić, że zasługują na przyjęcie w poczet pewnej mniej lub bardziej formalnej społeczności. Jednak w każdym przypadku u podstaw zadawania sobie ran leżą problemy natury emocjonalnej. W bardzo skrajnych przypadkach cięcie się jest formą szantażu na otoczeniu. Jednak tu także w grę wchodzą zaburzenia emocjonalne.

Są też i łagodniejsze powody cięcia się. Czasem dziecko chce sprawdzić, jak to jest, przeżywa jednorazowy kryzys lub robi to pod presją.

 

Moje dziecko się tnie. Jak reagować?

Na pewno nie krzykiem, bo taka reakcja doprowadzi jedynie do eskalacji samookaleczania. Chociaż odkrycie, że dziecko się tnie, może być dla rodziców szokiem, powinni mimo wszystko postarać się zachować spokój. Nastolatek (lub nastolatka) w tym trudnym etapie życia potrzebuje wsparcia i akceptacji.

Na pewno nie można obarczać dziecka winą za to, co się stało lub przerzucać na nie odpowiedzialności. Pytanie w stylu: „Dlaczego mi to robisz, czy wiesz, co ja teraz czuję?” jest najgorszym, jakie można zadać. Roztaczanie przed dzieckiem widma bliżej nieokreślonych konsekwencji („Te blizny zostaną ci na całe życie”) też nie jest dobrym pomysłem. Także karanie nie jest rozwiązaniem.

Co w takim razie robić? Niewielu rodziców jest w stanie stawić czoło problemowi, dlatego dobrym wyjściem jest poszukanie pomocy na zewnątrz. Pierwszym krokiem powinna być konsultacja psychologiczna, ale najczęściej nie obejdzie się bez pomocy psychiatry i terapii.

W skrajnych przypadkach włącza się farmakoterapię. Przede wszystkim jednak trzeba zapewnić dziecku spokój i poczucie bezpieczeństwa.

 

Samookaleczanie nie jest niczym niezwykłym

Brzmi to brutalnie, ale taka jest prawda. Nastolatki od zawsze sięgały po żyletki, ale kiedyś robiły to o wiele rzadziej. Pandemia mocno nasiliła problemy psychiczne u młodych ludzi i dziś mówi się o tym, że co trzeci nastolatek może mieć za sobą akt samookaleczenia. Przy czym mowa nie tylko o klasycznym cięciu. W grę wchodzi też wyrywanie włosów lub rzęs, szorowanie skóry aż do krwi, nakłuwanie ciała, przypalanie, drapanie do krwi, gryzienie. Jeśli dziecko nagle zaczęło częściej ulegać wypadkom (na placu zabaw, pump tracku, siłowni plenerowej, boisku itp.) warto się zastanowić, czy przypadkiem samo ich nie prowokuje.

Oczywiście sam fakt, iż tak dużo nastolatków czuje potrzebę zadawania sobie bólu, nie powinien uspokajać obaw rodziców. To, że zjawisko jest tak mocno nasilone, że można to uznać za „normalne”, nie zwalnia rodziców z obowiązku zapewnienia dziecku pomocy. Ono samo sobie nie pomoże, nawet jeśli będzie twierdziło, że „panuje nad sytuacją”. Niestety w wielu przypadkach to panowanie oznacza tylko tyle, że uczy się samookaleczania, które nie pozostawia śladów.

 

Co o samookaleczaniu się mówią nastolatki?

Dlaczego nastolatki się tną? Bo mogą. Odpowiedź nieco obcesowa, ale bardzo prawdziwa. Nastolatek niewiele może, nad niewieloma rzeczami ma realną kontrolę. Samookaleczanie się jest natomiast tym, co faktycznie może kontrolować i co daje mu poczucie sprawczości.

Samookaleczanie co prawda jest bolesne, ale w efekcie przynosi ulgę i uspokaja. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że nastolatki sięgają po żyletkę, gdy ich emocjonalne potrzeby nie są zaspokajane w inny sposób.

Nie oznacza to jednak, że rodzice powinni czuć się winni. Dzieci w tym wieku są bardzo sprytne i wiele rzeczy potrafią ukryć. Co nie zmienia faktu, że nie mogą chować głowy w piasek. Jeśli dziecko ma na ciele ślady po samookaleczaniu, oznacza to dokładnie tyle, że potrzebuje pomocy dorosłych.

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close