Zdrowie 4 października 2024

Humane Society International: badania potwierdzają, że fermy futrzarskie stanowią zagrożenie dla zdrowia ludzi

Naukowcy ostrzegają o poważnym zagrożeniu dla zdrowia publicznego wynikającym z handlu futrami, ponieważ u zwierząt na fermach futrzarskich, w ramach badania przeprowadzonego w Chinach, zidentyfikowano aż 39 wirusów zaklasyfikowanych jako „potencjalnie wysokiego ryzyka”.

Międzynarodowa organizacja ochrony zwierząt, Humane Society International/UK, przypomina, że wyniki najnowszych badań powinny być „poważnym sygnałem ostrzegawczym” dla rządów, i skłonić władze krajów, gdzie wciąż hoduje się zwierzęta dla ich futra, aby zamknęły okrutną i niebezpieczną branżę futrzarską.

Dziesiątki nowych wirusów wykryto u zwierząt w Chinach, w tym na fermach futrzarskich, co stanowi koronny dowód na ryzyko, jakie niosą dla zdrowia publicznego. Wyniki najnowszych badań opublikowane na łamach „Nature” nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Naukowcy badający zwierzęta hodowane na futra w Chinach odkryli 36 nowych wirusów, a także zidentyfikowali wirusy związane z zakażeniami u ludzi, odnotowując potencjalną transmisję międzygatunkową koronawirusa i ptasiej grypy. Autorzy artykułu ostrzegają, że fermy futrzarskie działają jak centra przenoszenia wirusów.

Badanie, w którym przetestowano 461 próbek tkanek zwierząt hodowanych dla futra, zidentyfikowało 39 wirusów sklasyfikowanych jako „potencjalnie wysokiego ryzyka” w kontekście ich przenoszenia na ludzi, w tym 13 nowych wirusów i 11 wirusów odzwierzęcych, które mogą być przenoszone ze zwierząt na ludzi. Wirusy te znaleziono u norek, lisów polarnych i królików, a także u jenotów, które były nosicielami największej ich liczby (do 10), przy czym naukowcy zauważyli, że zwierzęta te „były nosicielami wirusów, które mogą być przenoszone na ludzi i inne zwierzęta”. Siedem wariantów koronawirusa zidentyfikowano u 66 zwierząt hodowanych na fermach. Autorzy wyrażają również szczególne zaniepokojenie znalezieniem koronawirusów nietoperzy (HKU5) i oddzielnie wirusów ptasiej grypy (H5N6) u hodowanych na fermach norek i zauważają, że koinfekcja jest powszechna.

Claire Bass, dyrektorka ds. kampanii i spraw publicznych w Humane Society International/UK, powiedziała: „To nowe badanie jest poważnym sygnałem ostrzegawczym dla polityków, aby uratować nas przed widmem kolejnej pandemii. Wyniki nie mogą być bardziej jasne, fermy futrzarskie to tykająca bomba zegarowa pełna śmiertelnych chorób zakaźnych, a to wszystko w imię produkcji ubrań, których nikt dziś nie potrzebuje. Rządy, które nadal zezwalają na hodowlę zwierząt na futro, w tym rządy krajów w UE i Chinach, muszą przestać grać w rosyjską ruletkę ze zdrowiem publicznym i wprowadzić stosowne zakazy. Kraje handlujące futrami są w pełni współwinne tego zagrożenia dla zdrowia publicznego i muszą zaprzestać importu, aby pomóc zakończyć ten okrutny i śmiercionośny przemysł”.

W ubiegłym roku HSI/UK opublikowało alarmujące nagrania z ferm futrzarskich w północnych Chinach, przedstawiające zwierzęta przetrzymywane w skandalicznych warunkach, w tym w bliskim sąsiedztwie drobiu, pomimo potencjalnego rozprzestrzeniania się chorób odzwierzęcych. Śledczy zaobserwowali kilka innych zagrożeń dla bezpieczeństwa biologicznego, w tym powszechne stosowanie antybiotyków, paszę dla zwierząt zawierającą surowe mięso z kurczaka i sprzedaż tusz jenotów przeznaczonych do spożycia przez ludzi.

Nowe badanie nie jest pierwszym, w którym naukowcy wyrażają swoje obawy dotyczące ryzyka rozprzestrzeniania się wirusów o potencjale pandemicznym na fermach futrzarskich. W lipcu 2023 r., po wybuchu ptasiej grypy (H5N1) na fermach futrzarskich norek i lisów w Hiszpanii i Finlandii, wirusolodzy z Imperial College London’s Department of Infectious Disease ostrzegli, że hodowla norek na futro powinna być uważana za takie samo ryzykowną jak handel mięsem dzikich zwierząt i targi żywych zwierząt ze względu na zagrożenie, jakie stwarza dla pojawienia się przyszłych ognisk chorób. Obawy wzbudziło również rozprzestrzenianie się SARS-CoV-2 u norek na prawie 500 fermach futrzarskich w Europie i Ameryce Północnej, przy czym wirus przenosił się z ludzi na norki, między norkami i z norek na ludzi. W ostatnich latach miliony zwierząt na fermach futrzarskich zostało już zabitych ze względu na zagrożenie dla zdrowia publicznego.

Hodowla zwierząt na futra  jest nielegalna w Wielkiej Brytanii od czasu wejścia w życie ustawy o zakazie takiej hodowli w 2003 r. Mimo to, dane pokazują, że w 2023 r. do Wielkiej Brytanii zaimportowano futra o wartości 39 703 694 funtów brytyjskich z takich krajów jak Chiny, Finlandia, Hiszpania, Włochy i Francja. Humane Society International/UK prowadzi kampanię #FurFreeBritain wzywającą rząd do skończenia z tymi podwójnymi standardami poprzez zakazanie importu i sprzedaży futer w Wielkiej Brytanii.

Komitet ds. Dobrostanu Zwierząt Rządu Wielkiej Brytanii ma obecnie za zadanie dokonanie przeglądu źródeł importowanego futra, a HSI/UK wzywa organ doradczy do uwzględnienia wyników nowego badania, które pokazują jak niebezpieczna jest branża futrzarska w kontekście ochrony zdrowia publicznego.

Polska do dziś nie wprowadziła zakazu hodowli zwierząt na futra. HSI/Europe prowadzi obecnie zbiórkę podpisów pod apelem w tej sprawie.

Petycję można podpisać tutaj.

Więcej informacji: Iga Głażewska, dyrektorka Humane Society International/Europe w Polsce, commspolska@hsi.org

 

Źródło informacji: Humane Society International (HSI) Europe

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W szkole 3 października 2024

Co grozi za hejt? Wszystko zależy od tego, ile masz lat

Co grozi za hejt? Konsekwencje prawne mogą być bardzo różne. Zależą od wieku sprawcy i sposobu kwalifikacji czynu. Niektórym hejterom wydaje się, że mogą spać spokojnie, ale dzieje się tak tylko do czasu. W Polsce wydaje się coraz więcej wyroków za znieważanie i zniesławienie, a to tylko dwie z wielu form hejtu. Rośnie też presja społeczna, by na hejterów nakładać wyższe kary, szczególnie jeśli ich działanie doprowadzi ofiarę do próby samobójczej. 

Co to jest hejt w internecie?

Internet to specyficzne miejsce. Niby nie istnieje, ale każdy umie tam trafić. Jest dostępny dla wszystkich, ale łatwo się tam zgubić. Jeszcze łatwiej ukryć, przynajmniej zdaniem niektórych. 

Pozorna anonimowość w internecie wyzwala w wielu osobach najgorsze instynkty. Oto stają się złośliwi, mściwi, agresywni, bezwzględni i okrutni. Zwykle te cechy wycelowane są w konkretne osoby, organizacje lub instytucje. 

Hejt w internecie najczęściej przybiera formę wypowiedzi słownej z elementami agresji, wrogości, słów uważanych powszechnie za wulgarne. Jest nacechowany wybitnie negatywnie, nie ma nic wspólnego z obiektywizmem czy konstruktywną krytyką. Hejt bardzo często połączony jest z mową nienawiści. 

A co z wolnością słowa, za którą tak bardzo chwali się internet? Wolność słowa nie daje przyzwolenia na hejt. Można wyrażać swoje poglądy, o ile robi się to kulturalnie, bez wyraźnej wrogości, używając racjonalnych argumentów. 

 

Co to jest hejt w szkole?

Hejt w szkole to obrażanie, poniżanie, wyśmiewanie kolegi lub koleżanki. Może przybierać bardzo różne formy. Bardzo często słowny hejt z korytarzy szkolnych przenosi się do internetu. Młodociani hejterzy wykazują się wyjątkową kreatywnością i są w swoich zachowaniach zdumiewająco bezwzględni. Hejtem będzie więc zarówno wyzywanie na szkolnej przerwie, jak i umieszczanie obraźliwych treści w sieci. Celowo nie podaję przykładów, bo nie chcę nikogo inspirować. 

Nastoletni hejterzy często wychodzą z założenia, że w internecie nie da się ich namierzyć. Da się i nawet nie jest to bardzo trudne. Owszem, Tor lub VPN trochę komplikują sprawę, ale niejeden „chojrak w necie” przekonał się, że pełna anonimowość nie istnieje. Jednym słowem: jesteś niewidoczny tak długo, jak długo ktoś nie postanowi cię znaleźć.

 

Co grozi za hejt? 

Mogłabym w tym momencie napisać, że nic i nie byłoby to dalekie od prawdy, aczkolwiek mocno naciągane. 

W czym rzecz? Otóż w żadnym kodeksie nie znajdziecie określenia „hejt”. Takie pojęcie w prawie nie istnieje. I na tym dobre (dla hejterów) wiadomości się kończą. Bo chociaż sam hejt nie został jednoznacznie zdefiniowany i umieszczony w kodeksie karnym, to jest wiele innych paragrafów, które opisują zachowania identyfikowane jako hejt. 

Hejterzy, jeśli staną przed sądem, zwykle odpowiadają za znieważenie, zniesławienie, groźby karalne, uporczywe nękanie, przemoc, złośliwe niepokojenie, ale na tym lista się nie kończy. Dorośli hejterzy (a według prawa już siedemnastolatkowie odpowiadają jak dorośli) muszą się liczyć z poważnymi konsekwencjami łącznie z pozbawieniem wolności do lat pięciu. Jeśli doprowadzą ofiarę hejtu do śmierci, kara wzrośnie do piętnastu lat pozbawienia wolności.

 

Co grozi za hejt w szkole?

Nastoletni hejterzy zwykle czują się bezkarni, bo… nic im nie można zrobić. Ich zdaniem oczywiście. W praktyce rzeczywiście osoby małoletnie nie odpowiadają w takim samym zakresie jak dorośli, nie oznacza to jednak, że hejtowanie zawsze ujdzie im bezkarnie. W ich przypadku możliwe jest przepisów o demoralizacji lub postępowanie w sprawach o czyny karalne. To ostatnie dotyczy młodzieży w wieku 13 – 17 lat. 

 

Co to oznacza w praktyce? 

Internet próbował mi podpowiadać, że uczeń, który dopuszcza się hejtu, może być usunięty ze szkoły. Nie wierzcie w to. Żaden dyrektor nie ma prawa usunąć najbardziej nawet krnąbrnego ucznia, który nie ukończył osiemnastego roku życia i jest objęty obowiązkiem szkolnym. Jedyne, co może zrobić, to wystąpić do kuratorium z prośbą o przeniesienie, a i to w bardzo rzadkich przypadkach. Owszem, hejt pewnie dałoby się zakwalifikować jako uzasadnioną przyczynę, ale to bardzo płynna sprawa. Niemniej teoretycznie jest to możliwe, jeśli kurator podejmie taką decyzję. Dla wyrwanego z grupy rówieśniczej nastolatka na pewno byłoby to surową karą. 

W przypadku nieletnich prawo skłania się raczej ku resocjalizacji niż faktycznemu karaniu i pewnie dlatego młodzi ludzie czują się bezkarni. W ich pojęciu nadzór kuratorski nie jest karą. Jeśli jednak resocjalizacja nie przynosi oczekiwanych skutków, kolejnym krokiem jest zakład poprawczy. Zresztą umówmy się, dla nastolatka każda forma kary, która ograniczy jego wolność (np. poprzez obowiązkowy udział w szkoleniu, terapii lub innych zajęciach socjoterapeutycznych) będzie dotkliwa. Na pewno też nie przysporzy mu to popularności wśród rówieśników. 

 

Czy w szkole można hejtować?

Teoretycznie nie, to wiadomo. W praktyce? Media wciąż donoszą o przypadkach hejtu w szkole i bierności nauczycieli oraz dyrekcji. Nie wiem, ile w tym prawdy, ale wiem, że obojętność pracowników szkoły może ich dużo kosztować. 

Ową bierność można bowiem zakwalifikować jako nieudzielenie pomocy w przypadku bezpośredniego zagrożenia utratą życia lub uszczerbkiem na zdrowiu. Stanowi o tym art. 162 Kodeksu Karnego. Biorąc pod uwagę skutki długofalowego hejtu, ani trochę nie będzie to naciągane. Hejt niestety może prowadzić do samobójstwa, częściej w przypadku nastolatków niż dorosłych. 

Gdzie zgłaszać hejt?

Każdy przypadek hejtu powinno się zgłosić do prokuratury lub na policji. Warto wcześniej zadbać o dokumentację. Hejt w sieci dość łatwo udowodnić, wystarczy robić screeny lub nagrywać ekran. Trochę gorzej z hejtem w szkole. Tu warto poszukać wsparcia w nauczycielach, kolegach, innych pracownikach szkoły. Im więcej świadków, tym lepiej. 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 3 października 2024

Już po raz drugi Polski Bank Komórek Macierzystych i Fundacja DKMS organizują razem akcję społeczną Dni Krwi Pępowinowej i Dzień Dawcy Szpiku – razem dla wspólnego celu

W październiku i listopadzie 2024 roku po raz drugi Polski Bank Komórek Macierzystych (PBKM) oraz Fundacja DKMS wspólnie powalczą o zwiększenie bazy zarejestrowanych dawców szpiku i pozyskanie próbek krwi pępowinowej do banku publicznego. Dodatkowym celem jest podniesienie świadomości społecznej na temat kluczowej roli komórek macierzystych w leczeniu chorób hematologicznych, onkologicznych i metabolicznych. Akcja „Razem dla wspólnego celu” to apel o aktywną pomoc w walce z chorobami układu krwiotwórczego w Polsce.

„Jesteśmy dumni, że po raz kolejny możemy połączyć siły z Fundacją DKMS. Zeszłoroczny program pokazał nam, że idea wspólnego publicznego bankowania komórek macierzystych oraz budowania bazy dawców szpiku kostnego cieszy się dużym poparciem społecznym. Zaangażowanie pracowników ochrony zdrowia, pacjentów i ich rodzin oraz mediów pokazało nam, jak ważna jest to inicjatywa. Każdy nowy potencjalny dawca to nadzieja dla kogoś, kto walczy o zdrowie i życie. Wierzymy, że dzięki naszej współpracy możemy przyczynić się do zwiększenia szans na powodzenie leczenia ciężko chorych pacjentów” – mówi lek. Tomasz Baran, wiceprezes zarządu PBKM.

„W Polsce co 40 minut ktoś słyszy diagnozę – białaczka. W takich wypadkach zdarza się, że konieczne staje się przeszczepienie szpiku kostnego. Zawsze w pierwszej kolejności badana jest rodzina pod kątem zgodności genetycznej. Niestety, tylko 25% pacjentów znajduje zgodnego dawcę wśród najbliższych, dla pozostałych osób ratunkiem staje się baza dawców niespokrewnionych. Bardzo ważne jest, aby baza osób gotowych do podzielenia się cząstką siebie powiększała się i dawała szanse Pacjentom. Fundacja DKMS i PBKM po raz kolejny łączą siły i udowadniają, że wspólne działania mają wielką moc i niosą realną pomoc Pacjentom” – mówi Katarzyna Molenda, starsza koordynatorka ds. rekrutacji dawców Fundacji DKMS.

Razem możemy więcej

Co 40 minut w Polsce ktoś otrzymuje diagnozę nowotworu krwi lub innej choroby układu krwiotwórczego wymagającej przeszczepienia krwiotwórczych komórek macierzystych. W obliczu tego wyzwania Fundacja DKMS i PBKM postanowiły połączyć siły, tworząc akcję, która ma pomóc w zwiększeniu dostępności komórek macierzystych dla potrzebujących. W ramach tego przedsięwzięcia w wybranych szpitalach w Polsce będzie możliwość oddania krwi pępowinowej na cele publiczne. Jednocześnie wszyscy obecni na oddziale będą mogli zarejestrować się jako potencjalni dawcy szpiku kostnego. Konsultanci medyczni chętnie udzielą odpowiedzi na wszelkie pytania. Każdy dawca szpiku, w zależności od liczby przeprowadzonych procedur, otrzyma odznakę honorową. Ponadto dzieci, których rodzice zdecydowali się oddać krew pępowinową, otrzymają specjalny certyfikat „Najmłodszego Honorowego Dawcy Krwi Pępowinowej”.

Dlaczego to takie ważne?

Krwiotwórcze komórki macierzyste stanowią klucz do leczenia wielu ciężkich chorób – od białaczek, chłoniaków, szpiczaków, poprzez anemię, aż po choroby metaboliczne, takie jak zespół Hurlera. Znalezienie odpowiedniego dawcy to niełatwe zadanie. Właśnie dlatego tak ważna jest jak największa baza dawców, która umożliwi znalezienie „genetycznego bliźniaka” dla wszystkich potrzebujących.

Polski Bank Komórek Macierzystych (PBKM) to polska firma biotechnologiczna, która od ponad 20 lat specjalizuje się w pobieraniu, preparatyce, przechowywaniu oraz przygotowaniu do późniejszego wykorzystania w leczeniu komórek macierzystych. PBKM jako jedyny bank w Polsce jest akredytowany przez American Association for Blood and Biotherapies, jest również regularnie poddawany audytom Krajowego Centrum Bankowania Tkanek i Komórek sprawdzającym z ramienia Ministerstwa Zdrowia poprawność dokonywanych procesów i stosowanych procedur. PBKM wraz z oddziałami w innych krajach Europy tworzy Grupę FamiCord, będącą największym w Europie i trzecim największym bankiem komórek macierzystych na świecie. Jako lider, PBKM pozostaje firmą odpowiedzialną społecznie. Oprócz wspomnianych Dni Krwi Pępowinowej na szczególną uwagę zasługuje program „Pobranie na Ratunek” organizowany w celu ratowania życia i zdrowia ciężko chorych dzieci. Do tej pory laboratoria Grupy FamiCord w całej Europie wydały ponad 230 próbek krwi pępowinowej do leczenia.

Misją Fundacji DKMS jest znalezienie dawcy dla każdego Pacjenta na świecie potrzebującego przeszczepienia komórek macierzystych. Fundacja działa w Polsce od 2008 roku jako Ośrodek Dawców Szpiku w oparciu o decyzję Ministra Zdrowia oraz niezależna organizacja pożytku publicznego wpisana do KRS 0000318602. To największy Ośrodek Dawców Szpiku w Polsce, w którym zarejestrowało się ponad 2 000 000 osób (maj 2024), spośród których już ponad 13 500 osób (maj 2024) oddało swoje krwiotwórcze komórki macierzyste lub szpik Pacjentom zarówno w Polsce, jak i na świecie, dając im tym samym drugą szansę na życie.

 

Źródło informacji: Fundacja DKMS

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close