Podróże 18 listopada 2023

Najprzyjaźniejsze miasta dla rodzin w Europie. Jest powód do dumy

Znamy ranking najlepszych w Europie miejsc do wychowywania dzieci. Do pierwszej dwudziestki trafiło jedno polskie miasto. Wyróżnia się niską przestępczością i oferuje rodzinom mnóstwo opcji spędzania czasu wolnego.

Jak zakładać rodzinę, to tylko w…

Platforma do nauki języków obcych Preply przeanalizowała 131 europejskich miejscowości w poszukiwaniu najlepszych miejsc do założenia rodziny. Pod uwagę brano między innymi możliwości związane z edukacją, dostęp do służby zdrowia, wskaźnik przestępczości, ofertę zajęć pozaszkolnych, a także długość urlopu rodzicielskiego. Pod lupę Preply trafiło sześć polskich miast – Gdańsk, Poznań, Warszawa, Łódź, Wrocław, Katowice i Kraków.

Najlepiej w rankingu wypadł Kraków, plasując się na miejscu dwudziestym, na równi z brytyjskim Newcastle upon Tyne i norweskim Tromso. Stolica Małopolski została doceniona za niskie koszty życia oraz niski wskaźnik przestępczości. Kraków może się też pochwalić szeroką ofertą spędzania wolnego czasu i rozwijania hobby u najmłodszych. W klasyfikacji uwzględniającej wyłącznie rodzinny lifestyle miasto zajęło dziesiąte miejsce. Zawdzięcza to dużej liczbie ośrodków sportowych i rekreacyjnych, a także terenów zielonych.

Miasta dla rodzin w Europie: Katowice wypadają blado, ale wciąż lepiej niż Londyn

Kraków ma spore powody do dumy, ale Katowice… niekoniecznie. Wypadły najsłabiej spośród wszystkich analizowanych polskich miast. Pozycję Katowic mocno zaniżyło zanieczyszczone powietrze. Podobny problem „dotknął” też Londyn. Jakość powietrza i wysoka przestępczość sprawiły, że stolica Anglii trafiła na najniższą pozycję całego rankingu.

Nieco lepiej od nas poradzili sobie nasi sąsiedzi. Słowacka Bratysława zajęła miejsce dziewiętnaste, a czeska Praga… piąte. Tę ostatnią doceniono zwłaszcza za liczbę obiektów rekreacyjnych. Czeska stolica może pochwalić się drugą co do wielkości ofertą muzealną wśród miast w Europie (aż 373 muzeów).

Rodziny mieszkające w Pradze nie mają na co narzekać. Wyżej w rankingu są już tylko dwa miasta portugalskie, jedno miasto włoskie oraz jedno islandzkie.

Miasta dla rodzin w Europie: Portugalia to niekwestionowany zwycięzca

Za najbardziej przyjazne do założenia rodziny miasto uznano mieszczące się na południu Madery Funchal. Miano lidera wynika głównie z najniższego w całej Europie wskaźnika przestępczości, dobrej jakości powietrza i niskich kosztów życia. Miasto świetnie wypadło też pod kątem edukacji – w Portugalii wskaźnik liczby uczniów do liczby nauczycieli mieści się w pierwszej dziesiątce europejskiej.

Drugim najprzyjaźniejszym miejscem w Europie do wychowywania dzieci jest zlokalizowany w północnych Włoszech Triest. Mimo niewielkiego obszaru obfituje w atrakcje edukacyjne i parki. Dużą zachętą dla rodziców jest też publiczna opieka zdrowotna.

Pierwszą trójkę zamyka po raz kolejny Portugalia – a konkretnie Lizbona. Stolica kraju dominuje nad innymi miastami Europy dzięki wysokiej jakości edukacji. Lizbona może się pochwalić dużym dostępem do wykwalifikowanej kadry nauczycielskiej oraz szerokim wyborem atrakcji edukacyjnych.

Zaraz za podium znalazły Reykjavík (Islandia), Praga, Galway (Irlandia), Aarhus (Dania) i Helsinki (Finlandia). W najlepszej trzydziestce uplasowało się najwięcej miejscowości ze Szwajcarii. Było to aż pięć miast – Berno (miejsce 11.), Genewa (miejsce 15.), Lozanna (miejsce 17.), Bazylea (miejsce 19.) i Zurych (miejsce 26.). Na listę top 30 nie trafiły żadne miasta z Niemiec czy Francji.

Zdrowie, edukacja, lifestyle – kto oferuje najlepsze warunki?

Poszukując swojego miejsca na ziemi, rodzice rozważają wiele czynników. Jednym z nich są kwestie związane ze zdrowiem i bezpieczeństwem. Pod kątem wyłącznie jakości powietrza, wskaźnika przestępczości oraz dostępu do opieki zdrowotnej wygrywają Norwegia (Trondheim), Portugalia (Funchal) oraz Szwajcaria (Bazylea i Berno).

W kwestii edukacji zdecydowanym faworytem są Włochy. Biorąc pod uwagę stosunek liczby uczniów do kadry dydaktycznej, roczne wydatki publiczne przeznaczane na edukację, liczbę atrakcji edukacyjnych i procent uczniów objętych kształceniem ponadobowiązkowym, najwyższe pozycje zajęły dwa włoskie miasta – Florencja oraz Triest. W pierwszej dziesiątce znalazły się też Bolonia oraz Milan.

Gdzie warto zamieszkać, jeśli zależy nam na rozwijaniu hobby naszych pociech i spędzaniu z nimi jak najwięcej czasu? Pod tym kątem najbardziej przyjazna okazuje się Wielka Brytania. Do pierwszej trójki trafiły dwa brytyjskie miasta – szkockie Aberdeen i angielskie Newcastle upon Tyne. Wysoka pozycja w rankingu wynika nie tylko z liczby ośrodków rekreacyjnych i sportowych, ale też rekordowej długości urlopu macierzyńskiego. Jest to aż 273 dni. W Polsce długość ta wynosi 140 dni.

Źródło: Preply

O Preply

Preply to internetowa platforma nauki języków, łącząca korepetytorów z setkami tysięcy uczniów w 180 krajach na całym świecie. Ponad 35000 korepetytorów uczy ponad 50 języków, korzystając z algorytmu uczenia maszynowego, który rekomenduje najlepszych korepetytorów dla każdego ucznia. Powstała w Stanach Zjednoczonych w 2012 roku za sprawą trzech ukraińskich założycieli: Kirilla Bigaia, Serge’a Lukyanova i Dmytro Voloshyna, Preply rozrosła się z 3-osobowego zespołu do firmy zatrudniającej prawie 500 pracowników 60 różnych narodowości. Z biurami w Barcelonie, Nowym Jorku i Kijowie, pracownicy pracują w 30 krajach w Europie, USA, Afryce, Azji i Ameryce Łacińskiej.

KONTAKT:

Matylda Setlak

PR Director

agencja PR All 4 Comms

tel.+48 (0) 788 252 651

tel.+44 (0) 7737 1 63 194

e-mail: matylda@all4comms.com

www.all4comms.com

 

 

Źródło informacji: All 4 Comms

Obraz Mircea – All in collections z Pixabay

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 17 listopada 2023

Co drugi Polak chodzi do pracy z infekcją i gorączką

Okres jesienno-zimowy obfituje w różne infekcje dróg oddechowych. Okazuje się, że co drugi Polak (50,3 proc.) chodzi do pracy z infekcją i gorączką. Co trzeci (33,2 proc.) przyznaje, że robi tak od czasu do czasu, co dziesiąty (11,3 proc.) twierdzi, że często, a 5,8 proc. bardzo często [1]. Polacy zapytani o powody chodzenia do pracy z infekcją wskazują przede wszystkim względy ekonomiczne, ale również zbyt dużą liczbę obowiązków zawodowych, które mogłyby się nawarstwić podczas ich nieobecności oraz obawy przed reakcją szefa. Blisko 40 proc. podkreśla, że idzie z infekcją do pracy, bo nie ma ich kto zastąpić.

Z badania opinii przeprowadzonego przez SW Research na zlecenie Erecept.pl wynika, że ponad połowa Polaków chodzi do pracy z infekcją oraz gorączką [2]. Dlaczego? Respondenci biorący udział w badaniu opinii wskazali względy ekonomiczne (tak odpowiedziało 38,7 proc. respondentów), zbyt dużą liczbę obowiązków, która może nawarstwić się podczas ich nieobecności w pracy (37,6 proc.) oraz brak zastępstwa (37,3 proc.). Blisko 30 proc. twierdzi, że idzie do pracy z infekcją, bo boi się reakcji swojego szefa. Aż 25,3 proc. przyznaje, że nie ma szybkiego terminu do lekarza, który mógłby wypisać zwolnienie oraz zalecić odpowiednie leczenie [3].

Gdzie najczęściej się zarażamy?

W jakich sytuacjach Polacy łapią jesienno-zimowe infekcje? Respondenci badania opinii, przeprowadzonego przez SW Research na zlecenie Erecept.pl, mieli możliwość wielokrotnego wyboru odpowiedzi na to pytanie.

Co trzeci Polak przyznał, że najczęściej zaraża się od jednego z członków rodziny, który „przyniósł coś” z pracy, szkoły lub przedszkola. Blisko 30 proc. zaraziło się w pracy, szkole lub na uczelni, 18 proc. podczas zakupów, 15 proc. w komunikacji miejskiej, 16 proc. w przychodni pełnej chorych ludzi.

Blisko 50 proc. przyznało, że najczęściej choruje, gdy przemarznie i przemoknie (48,3 proc.). Powodem niższej odporności i zachorowania jest też często przemęczenie codziennymi obowiązkami (31,3 proc.).

Jak nie zarazić siebie i innych?

W przypadku infekcji blisko 70 proc. Polaków leczy się domowymi, naturalnymi sposobami albo lekami dostępnymi bez recepty. Aż 61,6 proc. uważa, że najważniejsze w przypadku jesienno-zimowej infekcji są odpowiednie leki i szybko wdrożone leczenie. Nieco ponad 50 proc.sądzi, że najważniejszy jest spokój i odpoczynek, a przeszło 20 proc. wskazało na szybki kontakt z lekarzem.

Polacy, zapytani o to, dlaczego korzystają z konsultacji telemedycznych w przypadku infekcji odpowiedzieli, że tak jest najszybciej, bo termin takiej konsultacji jest możliwy nawet tego samego dnia (33,6 proc.) i nie trzeba jechać do przychodni, gdzie jest dużo chorych ludzi (35,3 proc.). Ich zdaniem w przypadku infekcji teleporada jest wystarczająca (33,9 proc.).

[1] Badanie opinii SW Research na zlecenie Erecept.pl, dotyczące sezonu infekcyjnego, przeprowadzono metodą CAWI w I połowie października 2023. N=300.

[2] Tamże.

[3] Tamże.

jak często Polacy chodzą do pracy z infekcją jak często Polacy łapią infekcje

 

Źródło informacji: Erecept.pl

Obraz nhan le z Pixabay

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W szkole 16 listopada 2023

Dlaczego nastolatki są złośliwe dla siebie nawzajem?

Dlaczego nastolatki są złośliwe dla siebie nawzajem? Wbrew pozorom nie wynika to z ich podłych charakterów ani niechęci do rówieśników. Rzeczywistość zaskakuje, a mózg nastolatka działa zdecydowanie inaczej, niż to sobie wyobrażamy. 

Dlaczego nastolatki są złośliwe dla siebie nawzajem?

Często zachowanie młodych ludzi jest tak nieracjonalne, że aż trudno je skomentować. Tym bardziej ciężko uwierzyć, że za zachowaniami zbiorczo określanymi jako niegrzeczne może kryć się wołanie o pomoc. Tymczasem część nastolatków przechodzi okres dojrzewania tak burzliwie, że sami nie do końca potrafią odpowiedzieć na pytanie o powody takich czy innych zachowań, które z zewnątrz wyglądają na złośliwość, a czasem nawet na agresję. 

 

Jakie są tego powody? 

 

Zachwianie równowagi hormonalnej 

Brzmi nieco abstrakcyjnie i wydaje się łatwe do opanowania, ale… konia z rzędem temu, kto zrozumie humory kobiety w ciąży. Z nastolatkami jest podobnie i nie ma sensu z tym dyskutować. Z czasem poziom hormonów się unormuje i można liczyć na to, że nastolatek przestanie zachowywać się tak nieracjonalnie. 

 

Presja społeczna i chęć przynależności do grupy

Chyba żaden czas w życiu człowieka nie jest tak trudny pod względem społecznym, jak właśnie okres nastoletni. To wtedy najbardziej zabiega się o akceptację grupy rówieśniczej, a odrzucenie jawi się jako koniec świata. My, dorośli możemy już nie pamiętać, jak kiedyś zależało nam na byciu częścią klasowej społeczności. Warto odkurzyć pamięć, bo w naszej przeszłości tkwi klucz do zrozumienia nastolatków. 

Presja społeczna, nawet jeśli nie jest głośno definiowana, wiąże się z ogromnym stresem, a z tym nastolatki średnio sobie radzą. Rozładowanie go złośliwością i agresją wydaje się najłatwiejsze. 

 

Chęć bycia zauważonym 

No niestety, nawet w dorosłym życiu jest tak, że szybciej zauważymy i głośno skomentujemy ludzką podłość niż pozytywne zachowania. Nie inaczej jest wśród nastolatków – chcąc wskoczyć na fotel lidera grupy rówieśniczej, często pozwalają sobie na niewybredne i złośliwe żarty skierowane do swojej ofiary. Po co? Na przykład po to, żeby rozbawić resztę kolegów i koleżanek, co niestety często się udaje. Złośliwość w tym wypadku jest kluczem do zdobycia większego uznania w grupie. Dziwne, ale niestety działa. 

 

Chęć zaspokojenia własnych potrzeb

Jakich? Mogą być różne i często niezwerbalizowane. Nastolatki nie zawsze potrafią powiedzieć, czego im brakuje. Mało tego – mogą sobie nawet nie zdawać sprawy z tego, że czegoś im brakuje. Nie zmienia to faktu, iż złośliwością skierowaną do rówieśników wysyłają dorosłemu światu sygnał SOS. To doprawdy zaskakujące, jak działa mózg nastolatka, ale złośliwość skierowana w stronę rówieśników może być sposobem na zwrócenie na siebie uwagi rodziców lub nauczycieli. Czasem warto zrobić uczciwy rachunek sumienia i ocenić, czy nie zaniedbaliśmy za bardzo naszego nastolatka, wierząc, że jako prawie dorosły nie potrzebuje tak dużo uwagi. Tymczasem jak prawi stara reklama (nie pamiętam czego): „Prawie robi różnicę”. 

 

Niedojrzałość emocjonalna 

Rozumiemy ją u małych dzieci, nie chcemy rozumieć u nastolatków. Biorąc pod uwagę, że ich mózg jest w przebudowie i praktycznie nie działa, albo działa bardzo awaryjnie, trochę to dziwne. Zaskoczę Was jeszcze bardziej, emocje mogą być spóźnione w stosunku do wieku kalendarzowego nawet o kilka lat. Im starsze dziecko, tym większe może być to opóźnienie. Dacie wiarę, że część piętnastolatków ma emocje na dziewięcioletnim poziomie? I chociaż wydaje się, że dzieci są z natury empatyczne, to bywają też okrutne. No i to właśnie obserwujemy u złośliwych nastolatków. 

 

Czy bycie złośliwym się opłaca?

Pytanie wygląda na głupie, ale wbrew pozorom wcale takim nie jest. To nam, dorosłym wydaje się, że są lepsze sposoby na zaspokajanie swoich potrzeb niż złośliwość. I faktycznie są, tylko nastolatki ich nie znają, więc korzystają z jedynych dostępnych im instrumentów. 

 

Co zyskuje złośliwy nastolatek? 

 

  • Jest zauważony i nawet jeśli to zauważenie polega na ciągłym zwracaniu mu uwagi, to cel został osiągnięty. Młodzi ludzie chcą być zauważani. 

 

  • Ma poczucie przynależności do grupy – w końcu robi to samo, co wszyscy. 

 

  • Staje się liderem grupy – swoimi złośliwościami dostarcza innym rozrywki, ponadto każdy będzie chciał żyć z nim w zgodzie, żeby nie stać się obiektem drwin. 

 

  • Czuje się ważny, bo zdobywa uwagę zarówno rówieśników, jak i dorosłych. 

 

Zrozumienie źródła złośliwości u nastolatków może pomóc w jej eliminacji, przynajmniej częściowo. Bo nie ma się co oszukiwać, tam, gdzie są silne relacje społeczne, tam nie obejdzie się bez przykrości. Sztuką jest uczynić je rzadkimi. 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close