Gorzkie żale ciężarnej, czyli atak chandry i burzy hormonów!
Jesień – potrafi być piękna i wyjątkowa, rozgrzewać swym ciepłem, napędzać do działania promykami słońca, zachwycać kolorami i licznymi darami natury. Uwielbiam ją w takiej postaci i zwykle, wraz z końcem lata niecierpliwie jej wyczekuję.
Ale jesień potrafi też być zupełnie odwrotna – zimna, deszczowa, szara, przygnębiająca, jednym słowem paskudna. Z niezwykłą perfidią wykrada z nas radość i chęci do życia, a w zamian na siłę wciska chandrę.
Mnie ostatnio dopadło to jej drugie oblicze, nawet nie wiem kiedy dałam jej się pokonać?! Musiała mnie franca wziąć znienacka – może w nocy wlazła mi do łóżka?? Bo normalnie nie dałabym jej tak łatwo za wygraną!
Chociaż z drugiej strony, może ma znajomości i dowiedziała się, że noszę w sobie drugie życie, przez które jestem nieco osłabiona, po kolejnym miesiącu walki z burzą hormonów i huśtawką nastrojów?! Tak, to musi być to! Dowiedziała się i uznała, że jestem dla niej idealnym celem, którego nie zmarnowała. Wymierzyła we mnie swoją broń i zaatakowała.
To właśnie przez nią czuję się ostatnio tak kiepsko. Jestem słaba, senna, nic mi się nie chce, wszystko wkoło mnie irytuje, dobija moje odbicie w lustrze – mam wrażenie, że już dawno nie byłam tak brzydka! Sińce pod oczami, włosy żyjące własnym życiem, biust który za sprawą ciąży zmienił swój rozmiar i przypomina aktualnie małe baloniki – co prawda moją brzydszą połowę strasznie to raduje, ale mnie nie! Ja go nie lubię! Czuję się przez niego wielka i zupełnie nieatrakcyjna, a przynajmniej nieproporcjonalna! Tęsknie za moim sportowym biustem, sprzed ciąży!
Poza tym, mam wzmożony apetyt i wiecznie jestem głodna. Ciągle dokuczają mi jakieś bóle – a to brzucha, a to krzyża, a to kuje w pachwinach, albo dziecko tak kopie, że daje mi uczucie dużego dyskomfortu i na dodatek męczy mnie potworna zgaga, której nie potrafię niczym zwalczyć!
Dobija mnie również fakt, że nie mogę w tej chwili normalnie pracować (mój fach wiążę się z dźwiganiem ciężarów, a ciąża do niedawna była zagrożona), że mam ograniczony kontakt z ludźmi, i że wydatków w tej chwili mamy tak wiele, a pieniędzy tak mało.
Wnerwia mnie także to, iż nie mogę w pełni uprawiać wszystkich sportów – zima za pasem, sezon narciarski tuż tuż, a ja mogę o nim tylko w tym roku pomarzyć…
Biegać też zbytnio nie mogę, pozostają mi więc spacery lub spokojna jazda na rowerze, którą zresztą do niedawna z radością uskuteczniałam, ale odkąd pogoda się popsuła i co rusz pada deszcz, nie można nawet nosa za drzwi wystawić! W tej chwili mogę sobie jedynie pozwolić na wybrane – przeznaczone dla kobiet w ciąży, ćwiczenia, z mniej lub bardziej znanymi sportsmenkami, w domowym zaciszu. Ale to nie to samo! Mi brakuje ruchu i aktywności fizycznej na świeżym powietrzu! A nie pod dachem!
Aaa! Byłabym zapomniała! Wiecie co jeszcze jest mega irytujące?? To ciągłe parcie na pęcherz! No przysięgam Wam, że wiecznie biegam do wc! Zanim wyjdę z domu, szczególnie przed jakimś spacerem czy podróżą, zdążę się trzy razy wysikać! A potem i tak przyciśnie mnie w trakcie, nim zdążę wrócić do domu lub dojechać do celu. No istny obłęd w ciapki!
Dobra ludzie, bo obowiązki czekają, a ja tu sobie siedzę i zrzędzę. A później będą mnie męczyć wyrzuty sumienia, że nic nie zrobione, że dzień zmarnowany…
Ponarzekałam, upuściłam trochę pary z ust, to mogę teraz wracać do swojej szarej rzeczywistości i próbować ją trochę pokolorować.
Tylko najpierw skoczę do wc opróżnić nieco pęcherz…. 😉
Gorąca czekolada? Najlepiej kąpiel w gorącej czekoladzie…ciężarne są ekonomiczne bo mają dużą wyporność w wannie 😛
Ijaaaaa teraz mi narobiłaś smaka!! 😀 A na samą myśl o czekoladowej kąpieli zrobiło mi się niezwykle przyjemnie! 🙂
ja właśnie poleciałam do sklepu i kupiłam pseudo gorącą czekoladę….dodatkowo dokupiłam tabliczkę czekolady i pół rozpuściłam w tej pseudo gorącej czekoladzie….w misce obok kubka stoi mascarpone z mrożonymi malinami, a ja mam 20 minut dla siebie…(no chyba, że dzieć się obudzi)…więc korzystajcie mamy, póki dzieci jeszcze nie ma!
Nie no teraz mnie dobiłaś! Czekolady nie mam, a do sklepu daleko…. chyba będę musiała pocieszyć się…. jabłkami! 😛 hahaha
true story 😉
Też tak masz/miałaś? 🙂
taaak z tydzien temu skonczylam taki 2 tgygodniowy gorszy czas…20 tydzien ciazy, w domu 10 miesieczna zabkujaca Pysia i JESIEN przyszla…O-MOJ-BOZE jak mi zle bylo
Alina ja jestem o tyle w lepszej sytuacji, że w domu mam już dorodnego 4-latka 😉
ze niby 4 latek mniej wymagajacy? jest nadzieja?haha najwazniejsze ze wiemy- w 2 ciazy czuje sie madrzejsza- ze ciaza czasem rzadzi sie swoimi prawami:wahania hormonow=wahania nastroju,zmeczenie nieraz wieksze niz by zwyczajnie bylo i to pomaga przetrwac takie gorsze depresyjne dni…
Wizyta u fryzjera, a pozniej na zakupy 😉 to moj sposob ;D
O fryzjerze rozmyślam od kilku dni – mam dylemat czy ścinać włosy bo po ostatnim drastycznym cięciu (a`la Rihanna czy Kożuchowska – jak zwał tak zwał 😛 ), zapuszczam… już jakieś 1.5 roku 😉 Aktualnie mam do ramion, a korci mnie (znowu) ciachnąć na boba….. 🙂
No a na małe zakupy udało mi się DZISIAJ wyskoczyć, także humor nieco poprawiony 😀
Ja wlasnie dzis scielam troszeczke 😉 tez mam do ramion
Na szczescie ja nie mialam 😉
Dzielnie się trzymałam do tej pory, ale od 3 dni niestety organizm postanowił mi przypomnieć, że końcówka ciąży to nie jest bajka :(. Może jakoś to przeżyję, w końcu to tylko parę dni jeszcze.
A na kiedy masz termin?? 🙂
Trzymam mocno kciuki za szczęśliwe rozwiązanie! 🙂
P.s. Mnie do tego wszystkiego dopadło przeziębienie… ;/
Teoretycznie za 2 dni 🙂