Czy to bajka czy nie bajka…
Całkiem niedawno odkryłam nowe pokłady mojej własnej wyobraźni. Tak, tak kochani, nawet trzydziestolatka posiada wyobraźnię, czasem potrzeba tylko trochę nacisków ze strony małoletniego żeby odkryć to niezwykłe znalezisko.
Zacznijmy od tego, że dzieci spały z nami (4 osoby w jednym łóżku!!!) przez ostatnie półtora roku i zasypiały leżąc koło nas i całkiem niedawno zostały wbrew swej woli deportowane na “prywatne miejscówki” ;). Ale żeby nie było, że jesteśmy wrednymi rodzicami to wygrzebaliśmy wszystkie zaskórniaki, zrobiliśmy zrzutę ze skarbonek i tym sposobem zebraliśmy sumę niezbedną do zafundowania naszym małoletnim wymarzonych łóżek z Minnie i Mikim. Do tego jakżeby inaczej, nowiutkie komplety pościeli, odpowiednio z Minnie oraz z “Cars” (dla odmiany) wszystko zgodnie z życzeniami wyżej wymienionych.
Pierwsza noc przebiegła nadspodziewanie dobrze, kolejne nieco gorzej ale w granicach normy. Niestety nasze niesmoczkowe, niebutelkowe i potwornie gadatliwe bestie postanowiły zagadać nas na śmierć i co wieczór serwowały nam minimum godzinną pogadankę na temat “Co mi ślina na język przyniesie”.
Zmęczona tym wszystkim postanowiłam zaatakować z zaskoczenia i pewnego wieczoru zaczęłam opowiadać bajkę. Początki były ciężkie, poleciałam klasyką czyli Trzy świnki, Czerwony Kapturek, Jaś i Małgosia. Tylko średnio mi szło mówienie o zjedzeniu babci przez wilka czy wkładaniu Jasia do pieca. Modyfikowałam więc nieco oryginał nadając mu lżejszy i mniej brutalny ton. Ku memu zdziwieniu dzieci przyjęły to z entuzjazmem, a co najważniejsze przyniosło to spodziewane efekty. Ich buzie się zamknęły a to pozwoliło na szybsze zasypianie. Niestety znudziło mi się mówienie w kółko tego samego, więc zapytałam synka o czym mam mu opowiedzieć tym razem. Tak oto na życzenie Adiego powstała bajka o samolociku Rajanku, który lubi podróżować po całym świecie. Codziennie wyrusza do innego kraju, ma kolejne ciekawe przygody i poznaje nowych ludzi i ich zwyczaje.
Zanim się zorientowałam moja wyobraźnia zaczęła szybować coraz wyżej i wyżej. Bajki stały się coraz ciekawsze i pełne niesamowitych przygód, a ja sama z nieskrywaną przyjemnością, czekam na wieczór, kiedy to zasiądę przy łóżkach dzieci i opowiem im kolejną wymyśloną przez siebie historię…
Moja córka niedawno zażyczyła sobie bajkę o zajączku i rolniku 😉 Myślałam, że nie podołam wyzwaniu, ale widać udało się – cięgle domaga się kolejnych opowieści 🙂
Nic nie przebije wyobraźni mamy 🙂
Dołączcie i mnie… Mam ten sam problem:/ dziękuje.