Emocje 29 września 2014

Czy to bajka czy nie bajka…

Całkiem niedawno odkryłam nowe pokłady mojej własnej wyobraźni. Tak, tak kochani, nawet trzydziestolatka posiada wyobraźnię, czasem potrzeba tylko trochę nacisków ze strony małoletniego żeby odkryć to niezwykłe znalezisko.

Zacznijmy od tego, że dzieci spały z nami (4 osoby w jednym łóżku!!!) przez ostatnie półtora roku i zasypiały leżąc koło nas i całkiem niedawno zostały wbrew swej woli deportowane na “prywatne miejscówki” ;). Ale żeby nie było, że jesteśmy wrednymi rodzicami to wygrzebaliśmy wszystkie zaskórniaki, zrobiliśmy zrzutę ze skarbonek i tym sposobem zebraliśmy sumę niezbedną do zafundowania naszym małoletnim wymarzonych łóżek z Minnie i Mikim. Do tego jakżeby inaczej, nowiutkie komplety pościeli, odpowiednio z Minnie oraz z “Cars” (dla odmiany) wszystko zgodnie z życzeniami wyżej wymienionych.

Pierwsza noc przebiegła nadspodziewanie dobrze, kolejne nieco gorzej ale w granicach normy. Niestety nasze niesmoczkowe, niebutelkowe i potwornie gadatliwe bestie postanowiły zagadać nas na śmierć i co wieczór serwowały nam minimum godzinną pogadankę na temat “Co mi ślina na język przyniesie”.

Zmęczona tym wszystkim postanowiłam zaatakować z zaskoczenia i pewnego wieczoru zaczęłam opowiadać bajkę. Początki były ciężkie, poleciałam klasyką czyli Trzy świnki, Czerwony Kapturek, Jaś i Małgosia. Tylko średnio mi szło mówienie o zjedzeniu babci przez wilka czy wkładaniu Jasia do pieca. Modyfikowałam więc nieco oryginał nadając mu lżejszy i mniej brutalny ton. Ku memu zdziwieniu dzieci przyjęły to z entuzjazmem, a co najważniejsze przyniosło to spodziewane efekty. Ich buzie się zamknęły a to pozwoliło na szybsze zasypianie. Niestety znudziło mi się mówienie w kółko tego samego, więc zapytałam synka o czym mam mu opowiedzieć tym razem. Tak oto na życzenie Adiego powstała bajka o samolociku Rajanku, który lubi podróżować po całym świecie. Codziennie wyrusza do innego kraju, ma kolejne ciekawe przygody i poznaje nowych ludzi i ich zwyczaje.

Zanim się zorientowałam moja wyobraźnia zaczęła szybować coraz wyżej i wyżej. Bajki stały się coraz ciekawsze i pełne niesamowitych przygód, a ja sama z nieskrywaną przyjemnością, czekam na wieczór, kiedy to zasiądę przy łóżkach dzieci i opowiem im kolejną wymyśloną przez siebie historię…

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
(nie)Magda(lena)
(nie)Magda(lena)
10 lat temu

Moja córka niedawno zażyczyła sobie bajkę o zajączku i rolniku 😉 Myślałam, że nie podołam wyzwaniu, ale widać udało się – cięgle domaga się kolejnych opowieści 🙂

Paulina Garbień
10 lat temu

Nic nie przebije wyobraźni mamy 🙂

Katarzyna Plich
Katarzyna Plich
8 lat temu

Dołączcie i mnie… Mam ten sam problem:/ dziękuje.

Ciąża 26 września 2014

I`ll be back! Z pamiętnika ciężarnej

Stało się! W końcu i nareszcie po ciężko „odchorowanych” dwóch miesiącach ciąży i intensywnym wybiegom moich myśli w stronę ulubionych traków w lesie, powróciłam! Aż chciało się krzyczeć czy też włączyć Caps Locka i pisać już drukowanymi literami, żeby każdy wiedział!

Udało mi się powrócić do biegania w 15 tygodniu ciąży za sprawą wprowadzenia drobnych modyfikacji i fachowej opieki lekarskiej. Ciąża to nie choroba, ciężarna nie jest niepełnosprawna, więc jeśli tylko przed ciążą była aktywna i ginekolog wyrazi zgodę nic nie stoi na przeszkodzie aby kontynuować przygodę z aktywnością, na zdrowie sobie i nienarodzonemu dziecku.

Ja uparłam się na bieganie, bo wcześniej zaprawiłam się w bojach i myśl o dziewięciu miesiącach bez tego, wydawała mi się nazbyt straszna, żeby próbować wprowadzić ją w czyn. Gdy tylko lekarz dał mi zielone światło, zdecydowałam się pobiec krótki dystans – 3 km. Zresztą wydawał mi się odpowiedni aby się nie przeforsować i symboliczny, bo od takiego dystansu zaczęłam bieganie z moim mężem. Chwała Bogu, że bez problemu mieściłam się w sportowe ubrania i nie musiałam szukać dla nich zamienników.

Pobiegłam te 3 km, i było dość dziwnie. Spodziewałam się raczej zmian jedynie w tempie, a tu mój stan odmienił w dużym stopniu jakość biegania. Pierwsza różnica jaką dało się wyczuć, to brzuch. W czasie „bez ciąży” nie musiałam się na nim skupiać, był płaski i niewyczuwalny. Teraz było  inaczej. Po raz pierwszy czułam się, jakby ktoś włożył mi pod obcisłą bluzkę balon z wodą. Nie sposób było tego pominąć, choć później przywykłam i nie robiła mi jego obecność wielkiej różnicy.

Druga sprawa – mimo wcześniejszej aktywności, czułam się trochę ociężała, mój kręgosłup odczuwał dodatkowy balast i nadmierny wysiłek, więc szybko nauczyłam się szanować mój organizm i nie dawałam tempem czy wyboistymi ścieżkami powodów do protestu przeciwko ruchowi.

Biegałam spokojnie i w większej mierze skupiałam się na oddechu, nie mogąc pozwolić sobie na zawroty głowy i zasłabnięcie, bo oznaczałoby to dla mnie czerwoną kartkę od Pana W Białym Kitlu. Jadłam rozważniej, bo zatrzymywanie się po krzakach, aby dać upust ciśnieniu na żołądku, w żaden sposób mnie nie kręcił. I nie pijałam byle czego, bo odwodnienie organizmu również nie wchodziło w grę.

To co się nie zmieniło dla odmiany, to muzyka która mi towarzyszyła, choć zamiast energetyzującej dawki muzyki, słuchałam klasyki w wykonaniu genialnego Davida Garretta. Łączyłam przyjemne z pożytecznym – dla mnie ruch i muzyka, dla dziecka pozytywne wibracje i rozwój w łonie Pani Matki. I patrzyłam pod nogi, bo wiadomo jakie konsekwencje może nieść dla ciężarnej upadek.

Żeby nie było, że bieganie w ciąży to same „wyrzeczenia” nadmienię tu zalety: dotleniony organizm, mięśnie i stawy wprawione w ruch, świeża cera i piękny wygląd (choć powiadają, że to zasługa hormonów), sprawność do ostatniego dnia ciąży i łatwiejszy poród. I przede wszystkim czas dla mnie, aktywny i na świeżym powietrzu, co dało mi ogromny power i siłę do „przenoszenia gór” w wyzwaniach jakie stawiała przede mną codzienność.

No cóż, teraz ciąża to jedynie wspomnienie, po której został na świecie mały cud – mój synek 🙂 Ale gdybym miała cofnąć się w czasie, niczego bym nie zmieniła. Dla mnie aktywność fizyczna jest ważna jak tlen do oddychania, więc z pewnością biegałabym i w następnej ciąży.

Subscribe
Powiadom o
guest

7 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Marta
Marta
9 lat temu

Właśnie zdiagnozowałam u siebie!! To straszne!:( Czułam, że coś jest nie tak.. Dziewczyny czy to możliwe, że rozstęp zrobił mi się dopiero po porodzie od ćwiczeń, czy może miałam go wcześniej(pod koniec ciąży) ale o tym nie wiedziałam? Jestem prawie 11 miesięcy po porodzie i zauważyłam „dziurkę” dopiero jakiś miesiąc temu. Ćwiczenia zaczęłam około 2,5 miesiące po porodzie (zajęcia fitness). Na początku byłam zadowolona z brzucha po ciąży ale od pewnego momentu zauważyłam, że mój brzuch staje się większy mimo ćwiczeń. Zdemotywowało mnie to i zaprzestałam ćwiczenia. Do kogo mam się wybrać?

Agnieszka Radziszewska

Jakbym czytała swoją własną historię… Trzeba o tym mówić i uświadamiać. Te zabobony,że diastasis dotyka tylko kobiety niewysportowane itp. trzeba obalać. Pozdrawiam 🙂

Sandra
Sandra
8 lat temu

Witam,

czy ma ktoś z Was jakiś namiar na dobrego fizjoterapeutę z Bydgoszczy, który orientuje się dobrze w temacie?

Łucja Morun
Łucja Morun
8 lat temu

Witam,
Niestety tez mnie to dotyczy, czy ma ktoś z Was jakiś namiar na dobrego fizjoterapeutę z Wrocławia???

Ciąża 22 września 2014

Spotkanie B(L)OGiń w Warszawie

Cóż to był za ostatni tydzień. Szaleństwo, a wręcz mania kibicowania polskiej drużynie siatkarskiej tak mną zawładnęła, że nawet mój mąż mnie nie poznawał. Emocje, emocje i łzy radości kierowały mną jak chciały. To chyba wina tych ciążowych hormonów.

Przez tę całą atmosferę zapomniałam Wam napisać choć kilka słów, jak nieco ponad tydzień temu (13.09.2014) spotkałam niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju B(L)OGinie w Warszawie.

PLAKAT-BLOGINIE-2014

Spotkanie odbyło się w atelier sklepu Mr. Gugu & Ms. Go, którego nie można pominąć będąc w centrum Warszawy. Sprawczyniami były dwie świetne dziewczyny: Ela i Magda z Mamamoja.pl, które dbały o każdą z nas i sprawiły, że czułyśmy się jak prawdziwe boginie. Dopieszczały także nasze podniebienia przepysznym tortem śmietanowo-truskawowym  z Torty Online, oraz rurkami nadziewanymi bitą śmietaną- prosto z Rondo Wiatraczna.

 

074

098

O naszego dobre samopoczucie zadbała w pierwszej kolejności Marta z Manufaktury Rozwoju zadając nam pytanie: Kim jesteś, kiedy nie jesteś mamą? – niby banalne pytanie, ale nie było tak łatwo na nie odpowiedzieć. Spróbujcie sami, ciekawa jestem waszych odpowiedzi.

052

W dalszej kolejności pokaz Vipery Cosmetics, a także cenne rady dotyczące szybkiego make up’u na nowo rozbudziły we mnie poczucie, że można czuć się pięknie w swej skórze nie dość, że naczynkowej, to i z przebarwieniami.

089

Natomiast Ania  z Fajnych Ogrodów  pokazała jak zatroszczyć się o nasz ogród – mając nawet niewielki kawałek parapetu można zdziałać zielone cuda. Zachorowałam na taką zieleń w słoiku – wkrótce stanie w pokoju Marcina.

080

Spotkanie dla mam nie mogło się odbyć bez ukazania, że w każdym maluchu jest mały naukowiec, którego wydobyć na pewno potrafią Sylwia i Magda z Mały Geniusz.

051

Ponadto Misia z Kizi Mizi – to jest dopiero chodząca kobieta superwoman; szyje, jest specjalistką od fb – można rzec, że chodząca encyklopedia 🙂 i nie sposób wyliczyć jej innych umiejętności.

Całe spotkanie udokumentowała świetna dziewczyna – Dorota z DDF Studio – talent to ona ma, zresztą sami zobaczcie.

Jak widzicie spotkanie było wypełnione po brzegi ciekawymi tematami, ale mimo to był czas na typowe pogaduchy przy szampanie (a w moim wypadku mineralnej). Poznałam wiele fajnych mam, w tym Mirkę z FarmaŻony, która jest matką trójki dziewczynek i duszą artysty, więc nie trudno było nam znaleźć wspólny język.

Do domu wróciłam obładowana rozmaitymi prezentami od Sponsorów, a w tym z Cebuszką. Przyznam szczerze, że ta poducha jest wręcz niezbędna w ciąży. Po prostu zaczarowała moje noce – wreszcie mogę wygodnie spać.

Ela i Magda z Mamamoja.pl wielkie dzięki Wam za waszą pracę w przygotowaniu całości. Dziewczyny jesteście wielkie! Dziękuję za możliwość spotkania B(L)OGiń.

021

178

spotkanie

036Zdjęcia: DDF Studio

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Mirka
Mirka
10 lat temu

Też Cię kocham hihi
Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będziemy miały okazję pogadać.
Było bardzo miło szczególnie dzięki Tobie.

Marta Iwanowska - Polkowska
Marta Iwanowska - Polkowska
10 lat temu

To zobaczenia przy okazji kolejnych spotkań 🙂

Rachela
Rachela
10 lat temu

Kochana, i ja ciebie kocham :p
Koniecznie musimy się spotkać jeszcze raz!

Mirka
Mirka
10 lat temu
Reply to  Rachela

koniecznie :*

mamamoja.pl
mamamoja.pl
10 lat temu

B(L)OGinie zbliżają :)))
Dziękujemy za fajny wpis, a przede wszystkim za to, że byłaś 🙂

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close