Zdrowie 15 marca 2023

Dlaczego warto pić nabiał fermentowany?

2 szklanki mleka zapewniają 60% dziennego zapotrzebowania organizmu na wapń, wskazuje Talerz Zdrowego Żywienia. Można go także dostarczyć, uwzględniając w diecie kefir czy jogurt. Dlaczego warto, odpowiada Monika Lasoń, inżynier ds. oceny żywności, ekspert Lokalnego Rolnika.

Większość z nas, również dzieci, prowadzi dietę zachodnią, która jest mało zbilansowana za sprawą obfitości w cukry, tłuszcze nasycone i trans. Substytutem bogatych w makroelementy pokarmów może być nabiał fermentowany – kefir i jogurt, mówi Monika Lasoń, współwłaścicielka manufaktury Groser, Grodziskie Sery Kozie, serowar z 12-letnim doświadczeniem. Napoje powstałe na drodze fermentacji zawierają bakterie probiotyczne i prebiotyki wspomagające rozwój pożytecznej mikroflory. Choć często jogurt i kefir stoją obok siebie na półce sklepowej, różnią się od siebie, nie tylko smakiem. Czym jeszcze? Wyjaśnia ekspert Lokalnego Rolnika.

Jogurt wytwarzany jest z mleka pasteryzowanego, w warunkach farmerskich najczęściej nienormalizowanego, poprzez fermentację mlekową bakterii. Badania wykazały, że osoby spożywające codziennie jogurt zmniejszają ryzyko niedoboru makro- i mikroelementów m.in. magnezu, cynku, wapnia i potasu. Zdrowa i szybka przekąska w postaci jogurtu np. z granolą i owocami powinna codziennie gościć w jadłospisie. Jogurt to też źródło witamin B2 i B12, tak ważnych dla układu nerwowego oraz krążenia. Kefir powstaje zaś w procesie dwóch fermentacji, mlekowej oraz alkoholowej, przy udziale drożdży. Fermentacja wzbogaca zawartość kefiru w witaminy takie jak B1, B12, K, a także kwas foliowy, istotny szczególnie dla kobiet planujących ciążę oraz już spodziewających się dziecka.

Napoje fermentowane wspomagają organizm w walce z cukrzycą typu II i innymi chorobami cywilizacyjnymi. Szczepy bakterii w kefirze są skuteczne w zapobieganiu cukrzycy dzięki probiotykom oddziałującym na bakterie jelitowe, które wywołują efekt obniżenia glukozy. Diabetycy powinni zainteresować się szczególnie nabiałem wytworzonym z mleka koziego, który wykazuje podobne działanie do substancji chemicznych stosowanych w lekoterapii. Nabiał ten działa wspomagająco w chorobach układu odpornościowego, układu pokarmowego, zespole jelita drażliwego oraz przy problemach z podwyższonym cholesterolem.

Zarówno jogurt, jak i kefir pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie i zdrowie. Pamiętajmy jednak, że jakość i wartość odżywcza mleka zależy również od warunków środowiskowych, takich jak odpowiednie spożycie składników odżywczych przez zwierzęta hodowlane. Właściwe żywienie zwierząt ma ogromny wpływ na skład chemiczny mleka, a także jego smak i aromat. Mali wytwórcy oferujący swoje wyroby mleczne na wirtualnym targu www.lokalnyrolnik.pl dbają o dobrostan krów, kóz czy owiec, zyskując pełną kontrolę nad jakością surowca.

Decydując się na włączenie jogurtu do codziennej diety, kształtujemy także wybory żywieniowe w sposób sprzyjający zachowaniu organizmu w dobrej kondycji. Osoby, które częściej jadają świeże produkty mleczne, w tym jogurt, częściej też spożywają owoce, ryby, rośliny strączkowe, orzechy i piją wodę.

Źródło zdjęcia: LokalnyRolnik

 

***

LokalnyRolnik.pl to Wirtualny Targ Prawdziwego Jedzenia. Daje możliwość łatwego i wygodnego zakupu rzemieślniczych wyrobów, a także owoców i warzyw od rolników i sadowników. Platforma oferuje zdrowe jedzenie z zaufanego źródła, w cenach zbliżonych do sklepowych. Lokalny Rolnik zachęca do życia w zgodzie z przepisem na zrównoważony świat – harmonią między zdrowym społeczeństwem, prosperującymi społecznościami lokalnymi oraz czystą planetą. 

Platforma współpracuje z ponad 120 rolnikami i wytwórcami z całej Polski, którzy w każdym tygodniu aktualizują swoją ofertę na internetowym targu. Zaufani dostawcy oferują ponad 3 500 produktów z czystą etykietą, m.in. warzywa i owoce z ekologicznych upraw, wiejskie jaja i nabiał, mięso, wędliny i ryby z małych hodowli, przetwory, tradycyjne wyroby piekarnicze i cukiernicze. Zakupy dostarczane są w całej Polsce, a dodatkowo we Wrocławiu, w Krakowie, na Śląsku i w Warszawie można je zamówić bez kosztów dostawy i odebrać w jednym z Punktów Odbioru.

Więcej informacji dostępnych jest na www.lokalnyrolnik.pl, www.facebook.pl/lokalnyrolnikpl oraz www.instagram.com/lokalnyrolnik 

 

Zdjęcie główne: ? Mabel Amber, who will one day z Pixabay

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 15 marca 2023

Senne koszmary – co znaczą? Czy można je leczyć?

Chyba nie ma osoby, która nie przeżyłaby nocą wyśnionego horroru. Niektórzy jednak cierpią z ich powodu częściej, niż inni i jak pokazują badania, koszmary senne mogą zwiastować poważne kłopoty zdrowotne albo też sugerować problemy życiowe. Dowiedz się więcej.

Interpretacja snów była zajęciem astrologów, magów i jasnowidzów prawdopodobnie od zarania dziejów ludzkości. Treść marzeń sennych odgrywa znaczącą rolę w kilku biblijnych opowieściach i bywa motywem przewodnim wielu baśni i mitów z każdej kultury świata. Do nowożytnej nauki interpretacja snów weszła za sprawą Zygmunta Freuda, twórcy psychoanalizy, i została rozwinięta przez Carla Gustawa Junga.

Choć nie wszystkie ich koncepcje przetrwały próbę czasu, to analiza snów wciąż zajmuje poczesne miejsce w psychoterapii. Snami zajmują się też neurobiolodzy oraz lekarze różnych dziedzin i nie jest wykluczone, że mogą zwiastować poważne problemy w zdrowiu somatycznym.

Koszmary senne a demencja

Częste koszmary nocne w średnim wieku oznaczają większe ryzyko demencji na starość — donieśli niedawno naukowcy z University of Birmingham. Silnie nieprzyjemne sny mogą, zdaniem naukowców pojawiać się częściej nawet dekady przed zachorowaniem.”Po raz pierwszy pokazaliśmy, że niepokojące sny – koszmary – mogą być powiązane z ryzykiem demencji i pogorszenia zdolności poznawczych u zdrowych dorosłych z ogólnej populacji – mówi dr Abidemi Otaiku, autor odkrycia. – To ważne, ponieważ niewiele jest czynników ryzyka demencji, które można wykryć już w średnim wieku. Choć potrzeba dalszych badań, aby potwierdzić zauważone korelacje, wierzymy, że koszmary senne mogą być użyteczne w identyfikowaniu osób z wysokim ryzykiem rozwoju demencji i wprowadzaniu odpowiednich strategii spowalniających rozwój choroby” – dodaje.Wyniki takie on i jego zespół uzyskali po obserwacji ponad 600 osób w wieku od 35 do 64 lat oraz 2,6 tys. ochotników w wieku 79 lat i więcej. Uczestnicy z młodszej grupy, którzy regularnie, cotygodniowo doświadczali koszmarów, byli aż czterokrotnie bardziej zagrożeni demencją w ciągu kolejnych 10 lat.

W grupie wiekowej od 79 lat koszmary wiązały się z dwukrotnym wzrostem zagrożenia. Przy tym korelacje te były znacznie silniejsze u mężczyzn niż u kobiet. Na przykład w grupie o zaawansowanym wieku, dręczeni koszmarami mężczyźni mieli aż pięciokrotnie wyższe ryzyko od kolegów, którzy nie doświadczali koszmarów w ogóle, a w przypadku kobiet z tej grupy analogiczny wzrost zagrożenia wyniósł 41 proc. Dalsze badania mają sprawdzić, czy podobne zależności można zaobserwować u młodszych osób. Naukowcy chcą też znaleźć biologiczne podstawy zjawisk, które zaobserwowali.

Horrory w nocy a choroba Parkinsona

Koszmary senne mogą mieć związek także z innymi zaburzeniami. W połowie tego roku ta sama grupa naukowców, w badaniu na grupie starszych mężczyzn zauważyła, że koszmary senne wiążą się z podwyższonym zagrożeniem chorobą Parkinsona. Częste koszmary oznaczały dwukrotnie większe ryzyko tej choroby układu nerwowego. Wcześniejsze badania wskazywały tylko, że cierpiące na chorobę Parkinsona osoby mają częściej nieprzyjemne sny, ale nie próbowano wykorzystywać tego zjawiska do przewidywania ryzyka.

Dr Otaiku zwraca uwagę, że dzieje się tak, mimo że wczesne wykrycie choroby Parkinsona może przynieść wiele korzyści, a na dodatek w przypadku choroby Parkinsona nie jest znanych wiele czynników ryzyka, zbadanie znacznej części z nich wymaga drogich testów, a inne są powszechne i niespecyficzne, jak np. cukrzyca. Choroby Parkinsona nie da się wyleczyć, ale możliwe jest spowolnienie jej rozwoju – im szybciej zaś wdroży się leczenie, tym lepsze efekty. „Potrzebne są dalsze badania tego zagadnienia, ale znaczenie koszmarów może wskazywać, że osoby, które doświadczają zmian w jakości snów w późnym wieku, bez jasnej przyczyny, powinny zgłosić się po medyczną poradę” – uważa ekspert.

Psychozy młodych

Silnie nieprzyjemne sny mogą zwiastować problemy także u bardzo młodych ludzi. Badacze z University of Warwick i King’s College London zauważyli na przykład, że szczególnie częste koszmary u dzieci mogą oznaczać nasilone tendencje do rozwoju psychoz w wieku nastoletnim. Dzieci, które w wieku przedszkolnym czy wczesnoszkolnym przeżyły jeden okres nasilonej częstości koszmarów, w wieku 12 lat miały o 16 proc. większe ryzyko zachorowania, a te, które przeżyły trzy lub więcej takich okresów – o 56 proc. większe.

Lęki nocne (pojawiające się w czasie snu skrajne przerażenie) także wiązały się z wyższym zagrożeniem. Przy czym należy podkreślić, że występowanie koszmarów sennych u dzieci jest powszechne – niepokoić może nasilenie tego zjawiska. „Z pewnością nie chcemy tymi wiadomościami straszyć rodziców. Troje na czworo dzieci doświadcza koszmarów w młodym wieku. Jednak, jeśli utrzymują się one przez długi czas, albo pojawiają się nocne lęki, które utrzymują się do wieku nastoletniego, może to być wczesne ostrzeżenie przed czymś poważniejszym w późniejszym czasie” – mówi prof. Dieter Wolke, autor badania.

„Najlepsza rada jest taka, aby wspierać styl życia promujący zdrową higienę snu u dziecka przez stworzenie mu odpowiedniego, zapewniającego najlepszą jakość snu środowiska. Ważnym elementem jest także dieta, w tym unikanie słodkich napojów przed porą zasypiania. W tak młodym wieku doradzamy też usunięcie wszystkich bodźców zakłócających sen – np. telewizora czy gier wideo. To najbardziej praktyczne zmiany, jakie można wprowadzić” – doradza dr Helen Fisher z King’s College London.

Echo prześladowania i innych traum

W przypadku młodych ludzi doświadczających koszmarów sennych warto zwrócić uwagę jeszcze na inną ewentualność. Mogą one świadczyć o tym, że dziecko czy nastolatek znalazł się w traumatycznej sytuacji.

Jak wskazują wyniki uzyskane przez zespół z University of Warwick, tego typu problemy ze snem mogą być na przykład powiązane z doświadczaniem znęcania ze strony innych dzieci. Badacze podkreślają, że wiele dzieci cierpi w takich przypadkach w milczeniu, a trauma może prowadzić do zaburzeń lękowych, depresji, wspomnianych już epizodów psychotycznych, a nawet samobójstwa. Brytyjski zespół zauważył, że na koszmary częściej cierpiały dzieci w wieku 12 lat, które padły ofiarą przemocy w wieku 8-10 lat.

„Koszmary pojawiają się w dzieciństwie stosunkowo często, a lęki nocne dotykają nawet 10 proc. dzieci – mówi dr Suzet Tanya Lereya, autorka odkrycia. – Jeśli któreś z tych zjawisk trwa przez dłuższy czas, może to wskazywać, że dziecko czy nastolatek doświadczyło prześladowania ze strony rówieśników” – ostrzega specjalistka. Naukowcy doradzają więc dodatkową czujność rodzicom oraz personelowi medycznemu.

„Nasze wyniki wskazują, że przemoc ze strony rówieśników to silne źródło stresu i powód powstawania traum, co może prowadzić do zaburzeń snu, takich jak koszmary i nocne lęki. Stanowią one łatwy do zauważenia wskaźnik, że coś złego jest w nocy przetwarzane. Rodzice powinni mieć świadomość, że może to mieć związek z doświadczaniem prześladowania przez rówieśników. To moment, aby porozmawiać ze swoim dzieckiem” – podkreśla prof. Wolke.

Konflikty dążeń i rzeczywistości

Naturalnie, nie zawsze koszmary wynikają z zaburzeń zdrowia. Jeśli się często jednak pojawiają, warto też przyjrzeć się różnym sferom swojego życia. Jak bowiem twierdzą  eksperci z University of Cardiff, działać mogą np. codzienne frustracje wynikające z niespełnienia ważnych potrzeb psychologicznych takich jak autonomia, bliskość czy poczucie sprawczości.

„Doświadczenia z czasu czuwania znajdują swoje odzwierciedlenie w snach” – podkreśla prof. Netta Weinstein z University of Cardiff, która potwierdziła wyraźne efekty tego rodzaju w dwóch badaniach prowadzonych łącznie na grupie ponad 300 ochotników. Niezaspokojenie istotnych potrzeb psychicznych wpływało nawet na tematykę przykrych snów. Osoby czujące się niespełnione często śniły, że nie radzą sobie z czymś, że spadają, albo że są atakowane. Zdaniem naukowców, koszmary tego typu mogą być powiązane z wyszukiwaniem przez mózg rozwiązań trudnych sytuacji.

„Negatywne emocje w snach mogą bezpośrednio wynikać z nieprzyjemnych, dziejących się we śnie zdarzeń. Może to odzwierciedlać starania psychiki, by zrozumieć poszczególne psychologiczne wyzwania doświadczane za dnia” – mówi prof. Weinstein.

Koszmary senne w PTSD da się leczyć

Senne koszmary to częsty objaw zespołu stresu pourazowego (PTSD). Medycyna nie jest jednak bezradna. Jedną z metod pomocy jest tzw. terapia próby wyobrażeniowej (ang. imagery rehearsal therapy – IRT). Terapeuta prosi w niej pacjenta o wyobrażenie sobie pozytywnych skutków scenariuszy z koszmaru, przez ok. 5-10 minut dziennie. Okazuje się, że po ok. dwóch tygodniach liczba koszmarów często spada.

Specjaliści pracują także nad nowymi metodami. Na przykład niedawno zespół z Uniwersytetu w Genewie opisał eksperymenty z wprowadzonym obok IRT manipulowaniem emocjami śpiących pacjentów. Badacze stosowali w tym celu dźwięki skojarzone przez daną osobę z pozytywnymi przeżyciami.

„Zaobserwowaliśmy spadek liczby koszmarów, a sny zaczęły mieć bardziej pozytywne zabarwienie emocjonalne. Dla nas, naukowców i klinicystów, wyniki te są bardzo obiecujące zarówno z punktu widzenia badań przetwarzania emocji w czasie snu, jak i prac nad nowymi terapiami” – podkreśla autor badania, psychiatra,  Lampros Perogamvros.


Źródła:
Doniesienie na temat związku koszmarów sennych z demencją
Doniesienie na temat związku koszmarów z chorobą Parkinsona
Doniesienie i praca naukowa odnośnie ryzyka psychozhttps://www.kcl.ac.uk/archive/news/ioppn/records/2014/march/childhood-nightmares-linked-to-increased-risk-of-psychotic-traits
https://academic.oup.com/sleep/article/37/3/475/2595955?searchresult=1
Doniesienie o wpływie prześladowania w dzieciństwie na częstotliwość koszmarów https://www.eurekalert.org/news-releases/652737
Doniesienie na temat znaczenia niezaspokojenia psychologicznych potrzeb
Doniesienie na temat terapii koszmarów pozytywnymi bodźcami
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Źródło zdjęcia: Annie Spratt/Unsplash

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Dom 14 marca 2023

Mikroby w domu – gdzie żyją i co z nimi robić?

Czy ktoś by pomyślał, że na pojemnikach z przyprawami może się przenosić najwięcej bakterii? Potencjalnie niebezpieczne mikroby mogą znaleźć się jednak w różnych miejscach – na włączniku do światła, klawiaturze, czy w podgrzewaczu do wody. Nie warto jednak panikować, a eksperci radzą, co robić.

Kuchnia pełna (niezbyt fajnych) niespodzianek

Do jednej piątej zatruć pokarmowych dochodzi w domu – zwracają uwagę eksperci z North Carolina State University, którzy sprawdzili, jak chorobotwórcze mikroorganizmy przenoszą się w kuchni. Przeprowadzili w tym celu doświadczenie z mięsem indyka zakażonym, niegroźnym dla człowieka, wirusem. Prawie 400 ochotników miało za zadanie przyrządzić z mięsa kotlety, a do nich dodatkowo mieli sporządzić sałatkę. Po zakończeniu gotowania, naukowcy sprawdzili różne przedmioty i powierzchnie pod kątem obecności wirusa. W większości badanych miejsc wykrywali go w mniej niż 20 proc. przypadków, jednak można go było znaleźć prawie aż na połowie pojemników z przyprawami. Pojemniki miały też największe stężenie wirusa. To nie wszystko. Okazało się, że od liczby wirionów na przyprawach zależało ich stężenie w innych miejscach. To wskazuje, że pojemniki działały jak wehikuł przenoszący, na szczęście w tym przypadku, niegroźne wirusy.

Bakteria z kurczaka

Po co taki eksperyment, skoro wirus był dodany przez naukowców, a przy tym bezpieczny dla ludzi? Chodzi o potencjalnie groźne mikroby, które mogą znajdować się na spożywczych produktach i przenosić się między różnymi przedmiotami podobnie, jak wykorzystany w badaniu wirus. Można tu wymienić np. powodującą zatrucia Campylobacter, która może się czasami znaleźć na drobiowym mięsie. Na przykład w Stanach Zjednoczonych dochodzi do ok. 1,5 mln zakażeń tą bakterią rocznie.

Zachorować można, nie tylko jedząc zanieczyszczone, niedogotowane mięso, ale także inne produkty, które miały z nim kontakt, czy pijąc zanieczyszczoną wodę. Objawy to zwykle biegunka (nierzadko z krwią), gorączka, bóle brzucha, wymioty. Pojawiają się od 2 do 5 dni od kontaktu z mikrobem. U osób z osłabioną odpornością bakteria może przedostać się do krwi i spowodować groźne zakażenia. Większość osób dochodzi do siebie bez leków, niektórzy wymagają jednak antybiotykoterapii. Niestety, niektóre szczepy uodporniły się już na stosowane zwykle środki.

Jedzenie – instrukcja obsługi

Jak więc zapewnić sobie bezpieczne gotowanie? Eksperci z amerykańskich Centers for Disease Control and Prevention (CDC) prezentują kilka kroków. Po pierwsze radzą często myć zarówno ręce, jak i powierzchnie, z których się korzysta, czyli np. blat czy deskę do krojenia. To samo dotyczy innych używanych przedmiotów oraz naturalnie owoców i warzyw. Ręce lepiej myć nie tylko przed przygotowywaniem posiłku, ale także po zakończeniu, tak aby uchronić się przed ewentualnym przenoszeniem zarazków. Ważne – specjaliści przestrzegają przed myciem mięsa i jaj. Jeśli bowiem znajdują się na nich niebezpieczne bakterie, razem z kroplami wody mogą roznieść się na otoczenie. Kolejna sprawa to gotowanie, pieczenie czy smażenie w odpowiedniej temperaturze, co pozwala zniszczyć zarazki.

Ostatnia sprawa, jeśli chodzi o żywność to właściwe przechowywanie. W lodówce powinna panować temperatura 4,5 stopnia C lub niższa, a w zamrażarce minus 18 st. C lub mniej. Jeśli chce się zamrozić szybko psujące się produkty (mięso, owoce morza, nabiał, otwarte owoce, pozostałe porcje gotowanych posiłków) należy to zrobić w czasie dwóch godzin, a jeśli, na przykład w samochodzie czy w upalny dzień, zadziałała na nie wysoka temperatura (powyżej 30 st. C) – w ciągu godziny. Rozmrażać należy żywność w lodówce, zimnej wodzie lub mikrofalówce. Nie wolno rozmrażać jedzenia po prostu pozostawiając je na kuchennym stole, ponieważ tam, gdzie jedzenie uzyskało już pokojową temperaturę, bakterie szybko się namnażają.

Zlewozmywak, dywan, komputer…

Jednak niewidoczne gołym okiem organizmy, które czasami mogą zaszkodzić człowiekowi, nie ograniczają swojego bytowania tylko do kuchni. Typowe miejsca, które szczególnie sobie upodobały, to wszelkie wilgotne powszechnie, czyli np. wanna, umywalka, zlewozmywak. W kranach czy w prysznicowych słuchawkach mogą powstawać bakteryjne biofilmy – mikroorganizmy rosną w postaci trudnej do usunięcia warstwy. Ciepłe zbiorniki ze stojącą wodą szczególnie lubi np. bakteria Legionella pneumophila, która po wchłonięciu jej razem z wodnym aerozolem może wywoływać legionellozę.

Także na suchych, szczególnie na często dotykanych przez ludzi powierzchniach (klamkach, poręczach, włącznikach światła, klawiaturach) lubią żyć różnego rodzaju mikroorganizmy, w tym powodujące zapalenia jelit bakterie Clostridioides diffcile, grzyby, niektóre wirusy. Warto wspomnieć tutaj badanie autorstwa naukowców z University of California, którzy w biurach zidentyfikowali ponad 500 gatunków bakterii. Większość było typowych dla skóry, jamy ustnej, nosa oraz odbytu. Szczególnie dużo bakterii żyło na telefonach komórkowych i na krzesłach, nieco mniej na klawiaturach i komputerowych myszach. Chorobotwórcze organizmy można też znaleźć w glebie, którą na co dzień wnosi się do domu. Małe cząstki ziemi mogą przy tym z łatwością potem się unosić w powietrzu i trafiać do układu oddechowego.

Jak dbać o czysty dom?

Co więc robić? Jak podają specjaliści, przede wszystkim potrzebne jest odpowiednie dbanie o higienę. Użycie typowych metod, w tym środków z detergentami usunie większość zagrożeń z różnych powierzchni. Szczególnie należy pamiętać o wspomnianych już miejscach najbardziej narażonych na rozwój mikrobów. Dywany należy regularnie odkurzać, a ubrania najlepiej prać w najwyższej dopuszczonej temperaturze i pozwalać im dokładnie wyschnąć. Jeśli chodzi o elektronikę, warto rozważyć stosowanie pokrowców czy osłon, które łatwo jest wyczyścić, poza tym trzeba stosować się do instrukcji producenta odnośnie do czyszczenia danego sprzętu. Istnieją przy tym specjalna środki przeznaczone do różnych urządzeń elektronicznych. Natomiast jeśli chodzi o armaturę sanitarną, potrzebne jest dokładne mycie kranów, słuchawek prysznicowych i wszelkich kontaktujących się z wodą powierzchni. Można rozważyć regularne czyszczenie i wymianę filtrów w kranach, czy słuchawek. Powodujące legionellozę bakterie Legionella pneumophila giną na szczęście w wysokiej temperaturze, dlatego, jeśli ktoś korzysta z bojlera, zaleca się, aby gorącą wodę przechowywał w temperaturze co najmniej 60 st. C. Jak więc widać, nie jest nadzwyczajnie trudno zadbać o czyste domowe środowisko. Z pewnością, nie warto przy tym podać w przesadę. Zdrowy rozsądek to zawsze podstawa.

Źródła:
Praca naukowa na temat przenoszenia bakterii na kuchennych przedmiotach
Doniesienie na temat bakterii żyjących na różnych sprzętach
Doniesienie na temat bakterii w instalacjach wodnych
Witryna CDC na temat bakterii Campylobacter
Witryna CDC na temat obchodzenia się z produktami spożywczymi
Witryna CDC na temat domowych siedlisk mikroorganizmów
Witryna CDC na temat czyszczenia domu
Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Obraz Katarzyna z Pixabay

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close