Gry planszowe i nie tylko 7 czerwca 2020

Othello – klasyczna gra, którą warto znać

Bywa, że człowiek czasem robi się sentymentalny. Spogląda w przeszłość, dostrzega zmiany. Podobnie jest w spoglądaniu na półkę pełną gier. Łatwo zauważyć, że wciąż czegoś na niej brakuje, że nie jest pełna.

Takie wrażenie dopadło mnie pewnego deszczowego dnia, gdy w czasie pandemii spędzałem kolejne popołudnie wśród kolorowych pudełek zawierających esencję najnowszych gier. Przesuwając palce po tytułach, odrzucałem je w myślach, mówiąc: zbyt długa…, zbyt zawiłe zasady…, zbyt skomplikowana, by zagrać z małymi dziećmi…, ta jest nudna… itd.

W takich sytuacjach myśli wracają do gier, które nigdy nie przepadną. Zakorzeniły się w cywilizacji już od starożytności tylko dlatego, że świecą prostotą zasad oraz nieskomplikowaną budową planszy i pionów. Takie cechy archeologicznych gier posiada gra Senet i gra z Ur. Gry te przetrwały przez tysiące lat bez zmieniania zasad dlatego, że w niesamowity sposób wyważono w nich poziom strategii i losowości, dodając przy tym do każdej z nich filozofię życia. Tego typu gry mają dziś na mojej półce specjalne miejsce. Nie wpadają one w oko, tak jak kolorowe pudełka współczesnych zabawek, ale czas przy nich spędzony, nigdy jeszcze nie był czasem straconym.

Othello – historia

Chciałbym Wam opowiedzieć o grze, która niedawno dołączyła do tej kolekcji. Gra Othello (in. Reversi) jest grą strategiczną. Jej powstanie datuje się na 1883 rok, a autorami są Lewis Waterman i John W. Mollett. Plansza ma 64 pola (8 × 8) oraz tyle samo pionków w kształcie krążka podobnego do monety, w którym obie strony (awers i rewers) są w odmiennych kolorach (czarny-biały). Jak na zdecydowaną większość gier strategicznych i ta jest przeznaczona dla dwóch graczy.

Othello

Othello – przygotowanie gry i zasady

Każdy z graczy dysponuje 32 pionkami, które będą ustawiane na planszy tak, aby widoczny był na niej kolor uczestnika (np. biały). Rozgrywkę rozpoczyna się od specyficznego ustawienia początkowego czterech pionków tworzących biało-czarną szachownicę pośrodku planszy.

Othello

Zasady gry polegają na dokładaniu pionków w taki sposób, aby piony gracza otaczały w linii prostej (w wierszach, kolumnach planszy lub na ukos) piony przeciwnika. Gdy tak się stanie zostaną obe obrócone wtaki sposób aby pokazywały kolor gracza, który je zdobył. Ta specyficzna zasada gry Othello sprawia, że przez cały okres rozgrywki sytuacja na planszy zmienia się diametralnie. Gra jest emocjonująca, mimo że niezainteresowanej osobie może się wydawać, że jest to tylko obracanie żetonów z jednej na drugą stronę.

Othello jest grą, która podobnie jak szachy rozgrywa się na arenie międzynarodowej. Polacy mieli też na niej sukces, otóż w 2009 roku tytuł Mistrza Europy zdobył Miłosz Ciupała. Niestety konkurencja na świecie jest tak duża, że jest to, jak dotąd, najwyższy zdobyty tytuł przez Polaka.

Othello

Proszę się zatem nie dziwić, że gdy tylko nadarzyła się okazja zdobyć tę grę w pięknie wykonanej formie – planszy wykonanej w zielonej aksamitce, wspaniałymi w dotyku żetonami, od razu zdecydowałem się wskazać tę, a nie inną.

Gra Othello została przepięknie wydana przez Wydawnictwo G3, które już nie pierwszy raz zachwyca wydanymi grami. Serdecznie polecam wszystkim, którzy w pogodowej szarudze i epidemii zastanawiają się nad wyborem kolejnej gry, aby bez obaw strzelali w Othello Wydawnictwa G3. Warto!

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Rafał
Rafał
21 dni temu

Othello i Reverso to różne gry i różnią się zasadami. Zasady podane na tej stronie, to zasady Othello „dopracowanego” przez japończyka Hasegawę. Gra jest opatentowana i ma ściśle określone reguły. Historia podana tutaj dotyczy gry Reversi, która różni się od Othello m.in. tym, że jej zasady nie przewidywały pozycji początkowej, nie było określonego koloru planszy i kamieni, a w przypadku dwóch kierunków bicia (np. pionowo i poziomo) można było wybrać tylko jeden.

Podróże 5 czerwca 2020

Koronawirus a wakacje w Polsce. Gdzie można odpocząć?

Wakacje w Polsce będą w tym roku jedyną dostępną opcją. O wakacjach za granicą ponoć możemy zapomnieć. Polscy hotelarze już zacierają rączki i liczą potencjalne zyski. Jak będą wyglądały wakacje w Polsce? Poznajcie moje zdanie.

Pogoda w Polsce – lipiec i sierpień

Nie jestem wróżką (chociaż legenda czarownicy Mirelli w pewnych kręgach jest ciągle żywa 😛 ), ale myśląc o wakacjach, z optymizmem podchodzę do pogody. Hydrolodzy od lat trąbią, że mamy suszę, a w tym roku to już ponoć wyjątkową. Biorąc pod uwagę, że nie pamiętam ostatniej burzy ani nawet porządnej ulewy, jestem w stanie się z nimi zgodzić. Faktycznie, deszczu jakby mniej. Nawet jak popada jeden dzień to i tak następnego już nie pada. Dlatego spokojnie można sobie zaplanować wakacje w Polsce, dramatu nie powinno być. Co prawda lipiec według statystyk jest najbardziej deszczowym miesiącem w Polsce, ale to nie ten sam lipiec, co jeszcze kilka lat temu. Moim zdaniem będzie dobrze :-). Zresztą, jak nie ma pogody, też można sobie znaleźć ciekawe zajęcia. Nad morzem może trudniej, bo jedziemy tam przede wszystkim dla plaży, ale już do wędrówek po górach upały nie są nam potrzebne. Byle nie lało. 

Wakacje w Polsce – koronawirus nie odpuszcza 

Obostrzenia powoli znikają, ale – jak podkreślają media cytujące rząd – sytuacja jest dynamiczna. Nie wiadomo, co będzie za miesiąc. Już wiosną część naszych rodaków przeżyła chwile grozy, gdy okazało się, że powrót do Polski nie jest tak prosty, jakby to się mogło wydawać. Moim prywatnym zdaniem, dopóki wirus całkowicie nie odpuści, lepiej być na miejscu. 

Wakacje w Polsce – nie wszędzie będzie tłok

Trudno uznać rosnące bezrobocie za zaletę, ale też nie musimy udawać, że ten aspekt nas nie dotyczy. Być może w tym roku mniej ludzi pojedzie na urlop. Co prawda rząd obiecywał bon turystyczny, ale mam wrażenie, że ten projekt upadł. Nie dziwię się specjalnie, bo trudno wypocząć rodzinnie za tysiąc złotych, ale i ta kwota mogła być pomocą. Jednak prawda jest taka, że pieniądze z rynku zniknęły, a urlop trudno uznać za pierwszoplanowy wydatek. Dlatego można przypuszczać, że nawet w najbardziej obleganych kurortach nie będzie tak tłoczno, jak jeszcze rok temu. A jak ktoś nie lubi tłoku i nie chce ryzykować, to naprawdę są w Polsce takie miejsca, gdzie tego tłoku nie ma. I nie musi to być agroturystyka na wsi zabitej dechami, gdzie jedyną atrakcją jest spanie na sianie. Kilka lat temu byłam nad jeziorem na Warmii, gdzie i plaża była miniaturowa i ludzie codziennie ci sami. Po tygodniu znałam wszystkich 😉 Zaliczyłam też pobyt nad morzem w małej wiosce, którą poza sezonem zamieszkuje zaledwie sto osób. W sezonie też określa się to miejsce jako leżące na uboczu. Nie chcę tu robić reklamy, ale na pewno dacie radę takie miejsca znaleźć. 

Wakacje w Polsce – elastyczne terminy 

Wyjazdy zagraniczne z biurami podróży nie dają tak dużej swobody, jak indywidualnie organizowane wakacje w Polsce. Chcecie przyjechać we wtorek i pobyć do czwartku tydzień później? Jasne, nie ma sprawy. Nikt Wam nie każe przyjechać i wyjechać w niedzielę, kiedy najłatwiej wymienić turnus. 

Sama tak robię na kwaterach prywatnych, przyjeżdżam w poniedziałek i wyjeżdżam w poniedziałek, co jest raczej rzadko praktykowane, bo ludzie lubią zaczynać i kończyć urlop w weekend. Moim gospodarzom to nie przeszkadza. Jak będę chciała siedzieć od połowy tygodnia do połowy następnego, to też nie będzie problemu. 

Wakacje w Polsce to nie tylko góry i morze 

Ani nie Mazury. Jest jeszcze kilka puszczy, w których można się zaszyć, jeśli komuś nie zależy na wodzie w pobliżu. No i Pojezierze Kujawskie, mocno niedoceniane a naprawdę atrakcyjne. Tak naprawdę wiele zależy od tego, czego oczekujemy po urlopie. Ja nie wyobrażam sobie wyprawy na urlop do dużego miasta bez dostępu do wody, ale wiem, że są ludzie, którzy tak robią. Skoro to lubią, to czemu nie? Można zwiedzać na urlopie Paryż albo Londyn, można zwiedzić i Poznań albo Warszawę.

Czy w Polsce jest drogo 

Ponoć bardziej opłaca się jechać za granicę, bo w Polsce to i drogo i pogoda niepewna. Z pogodą, jak pisałam wyżej, jest coraz lepiej, natomiast jeśli chodzi o ceny, to są bardzo zróżnicowane. Są hotele, które kasują po kilkaset złotych za dobę, są pokoje gościnne, gdzie za 200 zeta wynajmiecie pokój dla czteroosobowej rodziny. Tak przynajmniej twierdzi internet. Ja mogę powiedzieć tyle, że w zeszłym roku za pokój z łazienką płaciliśmy 40 od osoby. Może nie był to szczyt luksusu i nie było neta, ale telewizor był. Czajnik w pokoju też. Kuchnia i lodówka były wspólne. Lodówka na trzy pokoje, a kuchnia szczerze mówiąc, nie wiem. Ja więcej nie oczekuję, bo nie jeżdżę nad morze, żeby siedzieć w pokoju. Właściwie tylko tam nocowaliśmy i jedliśmy śniadania. 

Jeśli chodzi o wyżywienie, to bywa różnie i to zależy od miejsca, do którego się wybieramy. Oraz tego, czego oczekujemy. Jeśli nie mamy problemu z samodzielnym przygotowywaniem posiłków (no dobra, śniadań i kolacji), to na pewno będzie taniej. Jeśli mamy dużo kasy i chcemy luksusu, nie ma sprawy, znajdzie się. 

Na pewno najbardziej oblegane kurorty mają inne ceny niż małe miejscowości. Teoretycznie. Bo ponoć najbardziej oblegane nad morzem Władysławowo moim zdaniem jest tanie. Drożej było w Chałupach i Jastrzębiej Górze, przynajmniej jeśli chodzi o wyżywienie. Trójmiasto pod tym względem jest bardzo drogie, tak samo Kołobrzeg. Z relacji znajomych wiem, że Zakopane też nie oszczędza kieszeni głodnych turystów.

Jak będzie w tym roku na plażach i górskich szlakach

Tego nikt nie wie. Na razie są jakieś limity i ponoć Międzyzdroje już szykują boksy plażowe dla turystów. Jednak sezon urlopowy zacznie się mniej więcej za miesiąc, kiedy skończy się rok szkolny. Do tego czasu dużo może się zmienić. Za to coraz częściej mówi się, że parawany, do tej pory symbol cebulactwa, będą jak najbardziej mile widziane. 

Nie wiem, jak będzie w górach, bo tam nie bywam, ale zakładam, że na szlakach da się zachować zalecany dystans. Trochę gorzej może być np. na zakopiańskich Krupówkach, gdzie w sezonie widzi się dosłownie głowę przy głowie. Ale tak jest na wszystkich deptakach i tego raczej nie da się ominąć. 

Zdjęcie: Pixabay

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W przedszkolu 3 czerwca 2020

Choroby wieku przedszkolnego, na które najczęściej zapadają dzieci

Choroby wieku przedszkolnego to temat, który doskonale zna z autopsji większość rodziców dzieci uczęszczających do przedszkola.

Nie da się ukryć, że czas spędzony w przedszkolu jest czasem dość wymagającym dla zdrowia. Najczęściej dzieciaki właśnie w tym okresie hartują swoją odporność, przechodząc prawdziwy chrzest bojowy. Zdarza się, że maluchy non stop łapią jakieś mniejsze i większe infekcje. Wielu rodziców skarży się na sytuacje, w których ich pociechy chodzą tydzień do przedszkola, a kolejne dwa tygodnie spędzają w domu, lecząc chorobę i wracając do zdrowia. Tak się dzieje, ponieważ jeszcze niedostatecznie rozwinięta odporność dziecka musi nauczyć się rozpoznawać zagrożenie i odpowiednio na nie reagować. Pocieszające jest natomiast to, że  wiele chorób zakaźnych wieku dziecięcego raz przechorowanych daje odporność na resztę życia. 

Choroby zakaźne pojawiają się w przedszkolach bardzo często. Dzieje się tak, ponieważ są to skupiska ludzkie, w których najczęściej do zakażeń dochodzi drogą kropelkową. Dzieci zarażają się wzajemnie podczas kichania, kaszlu, przyjacielskiego buziaka, jedzenia jednej kanapki lub picia z jednej butelki. To są bardzo częste sytuacje i nie sposób uchronić dziecka przed nimi. W dodatku maluchy nie zawsze do serca biorą sobie konieczność dokładnej higieny rąk, więc przenoszą drobnoustroje na inne przedmioty. Tak z rąk do rąk, i z ust do ust, wędruje choroba.

Jakie choroby wieku przedszkolnego przyplątują się dzieciom najczęściej?

Choroby wieku przedszkolnego, na które najczęściej zapadają dzieci

Przeziębienie i grypa

Który rodzic nie zna tych chorób? Przeziębienie i grypa to najczęstsze przyczyny nieobecności dziecka w przedszkolu. Powodują je różne wirusy (np. rinowirusy, koronawirusy, wirusy paragrypy, lub typy A i B wirusa grypy), przenoszone drogą kropelkową, powodujące, w zależności od rodzaju infekcji, charakterystyczne objawy. W przeziębieniu objawy rozwijają się wolniej i łagodniej, narastają z czasem. U dziecka pojawia się katar, kaszel, ból gardła, chrypka i podwyższona temperatura. Narastają one powoli wraz z rozwojem infekcji. Grypa natomiast charakteryzuje się tym, że objawy pojawiają się nagle i nasilają szybko. Dziecko skarży się na wysoką gorączkę, dreszcze, bóle mięśni i stawów. 

Grypa jelitowa

Grypa jelitowa w przedszkolu nikogo nie dziwi. “Jelitówka” to nic innego, jak zapalenie przewodu pokarmowego, spowodowane przez różne wirusy. U niemowląt i dzieci najczęściej zakażenie wywołują rotawirusy i sapowirusy, którymi można się wzajemnie zarażać, szczególnie przy braku odpowiedniej higieny rąk. Choroba daje objawy wyjątkowo dokuczliwe i uniemożliwiające dziecku normalne funkcjonowanie. Ostrej, wodnistej biegunce mogą towarzyszyć wymioty, i wysoka temperatura. Objawy zazwyczaj ustępują w ciągu 3–7 dni. Niestety na “jelitówkę” dziecko może zachorować wielokrotnie. Warto wspomnieć, że dostępne są odpłatne szczepienia na rotawirusy, które jeśli nie uchronią przed zakażeniem, spowodują jego lżejsze przechorowanie. 

Ospa wietrzna

To kolejna choroba, na którą dość często zapadają przedszkolaki. Ospa wietrzna jest wysoce zakaźna i wywołuje ją wirus ospy wietrznej i półpaśca. Zakażenie następuje drogą kropelkową, i po mniej więcej 2 tygodniach pojawiają się pierwsze objawy choroby. U dziecka zakażenie przebiega zazwyczaj łagodnie. Jeden z charakterystycznych objawów, które można zauważyć, to wykwity skórne (grudki), które wypełniają się z czasem płynem surowiczym. Pęcherze podczas zdrowienia zasychają i tworzą się strupki, które odpadają. Dziecku może towarzyszyć także gorączka, dokuczliwy świąd, złe samopoczucie. Po przechorowaniu ospy, dziecko nabywa odporność na resztę życia. Warto wiedzieć, że wirus pozostaje w organizmie w stanie utajenia w zwojach nerwowych i może się po latach uaktywnić, wywołując półpasiec. 

Angina ropna

Angina ropna (paciorkowcowa) to potoczne określenie na zapalenie gardła i migdałków podniebiennych. Chorobę powodują paciorkowce Streptococcus pyogenes, których nosicielami może być może być nawet 20% dzieci w wieku od 3-15 lat. Angina ropna rozsiewa się drogą kropelkową, co szczególnie uwidacznia się w przypadku przedszkolaków, które przez bliski fizyczny kontakt zarażają się wzajemnie. Choroba wylęga się  od 1 do 4 dni. Angina ropna przebiega w sposób nieprzyjemny, ale zazwyczaj samoistnie ustępuje po 5-7 dniach. Najczęstszymi objawami anginy u dzieci są: silny ból gardła, problemy przy połykaniu pokarmów, zaczerwienienie i obrzęk migdałków podniebiennych, nalot na migdałkach, powiększone węzły chłonne, gorączka powyżej 38ºC, bóle kości i stawów, nudności, wymioty, ból brzucha, stolce o konsystencji śluzu. Przechorowanie anginy nie powołuje odporności na kolejne zakażenie. 

Szkarlatyna (płonica)

Szkarlatyna jest chorobą wysoce zakaźną, która może objawiać się podobnie do anginy paciorkowcowej, ponieważ powodują je te same chorobotwórcze drobnoustroje. Okres wylęgania szkarlatyny wynosi 2-3 dni. Choroba zazwyczaj objawia się bólem gardła i głowy, zaczerwienionymi i powiększonymi migdałkami, trudnościami z przełykaniem, białym nalotem na języku, który przechodzi później w malinowy odcień. Pojawia się także wysoka gorączka i dreszcze, nudności i wymioty. Charakterystycznym objawem jest sucha wysypka na całym ciele, wyglądająca jak po uderzeniu szczotki ryżowej, oraz rumień na twarzy (czerwona wysypka najbardziej widoczna na policzkach, gdy skóra wokół ust i w okolicy nosa  pozostaje blada, tzw. trójkąt Fiłatowa). Na szkarlatynę można w pewnych przypadkach zachorować ponownie. 

Znacznie rzadziej, dzięki obowiązkowym szczepieniom pojawiają się choroby zakaźne takie jak odra, czy różyczka. Dlatego warto szczepić dzieci, bo pomagają na choroby dziecięce powodując, że łagodniej je przejdą.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close