Pobyt z dzieckiem w szpitalu – jak uprzykrzyć życie współlokatorom
Pobyt z dzieckiem w szpitalu to pewnie ostatnia rzecz, o jakiej marzy rodzic. Niemniej w życiu bywa różnie, dzieci chorują, mają mniej lub bardziej poważne wypadki, czasem potrzebują wykonania jakiegoś zabiegu i chcąc nie chcąc, lądujemy z nimi na oddziale. Z doświadczenia wiem, że sam fakt siedzenia tam bywa przygnębiający, szczególnie jeśli nasza pociecha cierpi i martwimy się o jej zdrowie. Miarka się jednak przebiera, gdy razem z nami na sali zameldują się niezbyt sympatyczni współlokatorzy, albo tacy, którzy kompletnie nie zwracają uwagi na innych.
Ten, kto choć raz w życiu spędził w szpitalu choćby kilka dni, dobrze wie, że to z kim dzielimy małą przestrzeń pozbawioną prywatności (24h/dobę) i swobody, ma ogromne znaczenie dla samopoczucia – naszego i małych pacjentów. Sprawa wydawać by się mogła oczywista – jesteśmy w miejscu publicznym, wśród ludzi, którzy w większym bądź mniejszym stopniu potrzebują spokoju, należy więc pomyśleć nieco o innych i zachować względną ciszę, prawda?
Cóż, nie dla wszystkich jest to jasne. Podczas moich kilku(nastu) wizyt w szpitalach miałam okazję mieszkać z tyloma różnymi ludźmi, że doskonale wiem, jak za sprawą współtowarzyszy czas potrafi płynąć tam całkiem przyjemnie, albo być prawdziwą męczarnią.
Pobyt z dzieckiem w szpitalu – jak można uprzykrzyć życie współlokatorom?
- Dźwięki w telefonie ustaw na tyle głośno, by wszyscy słyszeli, że ktoś do Ciebie pisze lub dzwoni. Nie przejmuj się, jeśli prowadzisz zaciekłą konwersację na WhatsApp`ie czy Mesendżerze, niech dzwonki brzęczą za każdym razem, gdy ktoś się do Ciebie odezwie – to są na pewno bardzo ważne sprawy i nie możesz ich przegapić.
- Daj dziecku do zabawy smartfon lub tablet. Włącz mu bajki albo ulubione piosenki, na tyle głośno, by wszyscy mogli słuchać i podśpiewywać razem z nim. Nie zwracaj uwagi, jeśli w tym samym czasie inne dziecko w sali również ogląda coś na telefonie – możecie wzajemnie się zagłuszać, w końcu każdy ma prawo oglądać w danym momencie to, na co ma ochotę, nie trzeba czekać na swoją kolej (aż inni się naoglądają).
- Bez skrępowania (czytaj: głośno) rozmawiaj ze swoją pociechą, czy z innymi bliskimi przez telefon – niech każdy wie, co macie sobie do powiedzenia. Nie zważaj też na porę dnia i godzinę – w szpitalu chyba nie obowiązuje oficjalna cisza nocna? No a jeśli obowiązuje, to przecież jesteś w nadzwyczajnej sytuacji, każdy zrozumie, że akurat o godzinie 23.00 musisz zadzwonić do swojej mamy i opowiedzieć jej to i owo.
- Pozwalaj dziecku do woli płakać i krzyczeć – przecież jest małe, wolno mu okazywać w ten sposób swoje emocje.
- Głośno jedz, Twoje dziecko również – mlaskanie, ciamkanie, chrupanie, to miód dla uszu w szpitalnej sali.
- Nie ograniczaj dziecka do przebywania tylko w obrębie Waszego łóżka, niech sobie biega i skacze po całej sali, gdzie chce – przecież musi się wyszaleć.
- Jeśli Twoje dziecko upodoba sobie kogoś na sali i zapragnie go zaczepiać, ciągle szukać jego atencji, wchodzić na jego (okrojoną) przestrzeń, jaką ma pomiędzy jednym a drugim łóżkiem, czy dotykać go – spoko, w szpitalu wszyscy jesteśmy spragnieni kontaktów z innymi i chętnie na to przyzwolimy.
- Nie wyłączaj budzika – w szpitalu i tak trudno jest się wyspać, bo ciągle ktoś płacze, pielęgniarki bez przerwy przychodzą z lekami, kroplówkami i innymi termometrami, nikt się więc nie pogniewa, jak o 6.00 rano zadzwoni Twój budzik. Nawet jeśli obudzi małe dzieciątko, które później już nie zaśnie – ku niezadowoleniu jego rodzica.
- W szpitalu nikt nie ma ciekawych rzeczy do roboty, śmiało więc możesz zabawiać swoich współlokatorów rozmową i zwierzeniami z życia prywatnego – na pewno chętnie Cię wysłuchają, wszak to ich jedyna rozrywka. Nie zrażaj się, jeśli łapią do ręki książkę z nadzieją na przyjemną lekturę. Czytać mogą później, jak już im wszystko opowiesz.
- Toalety i łazienki, szczególnie te, które przydzielone są do konkretnych sal, to luksus – nie krępuj się więc i korzystaj z nich do woli. Wchodź bez pukania i nie zaprzątaj sobie głowy utrzymywaniem porządku – od tego są odpowiedni ludzie.
A tak bardziej serio – będąc z dzieckiem w szpitalu, myślcie o innych. Próbujcie zachować względną ciszę. Wiem z doświadczenia, że z małym dzieckiem bywa ciężko, ale zawsze trzeba pamiętać o tym, że nie jesteśmy sami. Głośne rozmowy, ciągle dzwoniące telefony, bajki włączane tak, że człowiek nie jest w stanie skupić się na niczym innym, ani odpocząć, czy zdrzemnąć się… to istny koszmar. Szczególnie jeśli pobyt na oddziale się wydłuża i sytuacja ta – sama w sobie – zaczyna być frustrująca. Człowiek zamknięty w czterech ścianach, gdzie zmuszony jest dzielić przestrzeń z obcymi ludźmi, nie czuje się dobrze – delikatnie mówiąc. Warto więc wykazać się przynajmniej odrobiną empatii.