Emocje 10 kwietnia 2023

Trauma w dzieciństwie i jej skutki w dorosłości

Mózg dziecka jest tak wrażliwy, że przeżyta trauma w dzieciństwie wywołuje zmiany w jego budowie i funkcjonowaniu. To wysokie ryzyko poważnych problemów w przyszłości, m.in. zaburzeń zachowania i uzależnień. Takim osobom należy pomagać w inny od standardowego sposób.

Na to, że trauma w dzieciństwie wywiera tak silny wpływ na mózg, włącznie z anatomicznymi zmianami, są rezultaty badań neurobiologicznych, m.in. obrazowych, z ostatnich dwóch dekad.

„Zmiany strukturalne z dużą dozą prawdopodobieństwa będą powodowały zakłócenia w sferze funkcjonowania psychologicznego, a na dalszym etapie być może także w obszarze zdrowia psychicznego” – mówi dr Katarzyna Nowakowska-Domagała adiunkt w Zakładzie Psychologii Klinicznej i Psychopatologii Instytutu Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego, pracownik Klinik Nerwic, Zaburzeń Osobowości i Odżywiania IPIN w Warszawie.

Jak wyjaśnia, wyniki badań przeprowadzonych w grupie dzieci jednoznacznie wskazują, że wczesne stresory prowadzą do pojawienia się zmian w osi podwzgórze-przysadka-nadnercza. Te zakłócenia odgrywają dużą rolę w patologii zaburzeń, w reakcjach lękowych oraz uzależnieniach. Przewlekły stres w wieku rozwojowym powoduje m.in. długotrwałą aktywację odpowiedzi organizmu przez zwiększone wydzielanie kortyzolu (tzw. hormonu stresu wydzielanego przez nadnercza), który w sytuacji takiego przewlekłego wydzielania w bardzo negatywny sposób wpływa na funkcjonowanie całego organizmu. M.in. w podwzgórzu obniżona zostaje ekspresja genów dla receptora kortyzolu oraz podwyższona kortykoliberyny (neuroprzekaźnika biorącego udział w odpowiedzi organizmu na stres). Te zmiany w obszarze ośrodkowego układu nerwowego będą potem miały swoje dalsze konsekwencje.

Dr Katarzyna Nowakowska-Domagała wskazuje, że wykazano m.in., iż kortekoliberyna wpływa na poziom katecholamin (do nich zaliczają się neuroprzekaźniki: adrenalina, noradrenalina i dopamina – wszystkie biorą udział w reakcji na stres) w ośrodkowym układzie nerwowym. W rezultacie zaburzone zostaje działanie układu limbicznego, odpowiedzialnego za reakcje popędowe (głód, popęd seksualny itp.), emocje takie jak złość czy lęk oraz zapamiętywanie. Tzw. ośrodek nagrody przestaje funkcjonować prawidłowo – a odgrywa to fundamentalną rolę w powstawaniu uzależnienia.

„Zwiększone wydzielanie kortyzolu w wieku rozwojowym zostało powiązane z późniejszą zmniejszoną objętością hipokampa (niewielka część w korze mózgowej skroniowej, mająca znaczenie m.in. w procesie uczenia się – przyp. red.). Badano różnice między objętością hipokampa i ciała migdałowatego (część mózgu mająca wpływ m.in. na lęk – przyp. red.) u dorosłych – u osób zdrowych i tych, u których w wyniku doświadczenia przemocy w dzieciństwie doszło do rozwinięcia objawów PTSD. Metaanalizy w jednoznaczny sposób pokazują, że z jednej strony dochodzi do redukcji objętości hipokampa i ciała migdałowatego – czyli struktur odpowiedzialnych między innymi za pamięć oraz reakcje emocjonalne, takie jak strach czy lęk. Dodatkowo poza regionami limbicznymi dostarczono dowodów na nieprawidłowości w postaci redukcji objętości w istocie szarej w rejonach przed czołowych, a to są te struktury które są silnie związane z kontrolą zachowania, przeżywaniem emocji i emocjonalnym reagowaniem na trudne sytuacje w przyszłości” – mówi specjalistka.

Ogrom dziecięcego nieszczęścia wśród uzależnionych

Jak wynika z analizy przeprowadzonej w grupie 200 uzależnionych od alkoholu, aż 51 proc. osób deklarowało wystąpienie traumy dziecięcej. Co ciekawe, zaobserwowano różnice pomiędzy płciami – w grupie kobiet problem dotyczył aż 70 proc.!

W wielu przypadkach była to przemoc o charakterze wykorzystania seksualnego. Uzależnieni raportowali także przemoc fizyczną, separację od rodziców, mieszkanie z członkiem rodziny z chorobą psychiczną – te zdarzenia były relacjonowane jako przyczyna cierpienia. Przemoc emocjonalną potwierdziło prawie 21,5 proc. badanych, przemoc fizyczną nieco ponad 31 proc., wykorzystanie seksualne – 24 proc., zaniedbanie emocjonalne – prawie 20,5 proc. zaniedbanie fizyczne – prawie 20 proc.

„Te statystyki są przejmujące. Analizując wpływ traumy, która miała miejsce w wieku rozwojowym, na uzależnienie od alkoholu w wieku dorosłym należy wziąć pod uwagę zarówno samo ryzyko rozwinięcia się uzależnienia, jego wczesny początek, jak i charakterystykę przebiegu tego uzależnienia. Badania wskazują, że niekorzystne doświadczenia w dzieciństwie, takie jak wykorzystanie, zaniedbanie czy dysfunkcje środowiskowo-domowe są istotnym czynnikiem ryzyka używania substancji psychoaktywnych i alkoholu, w tym wczesnego wieku inicjacji alkoholowej, szkodliwego używania i uzależnienia od alkoholu w dorosłości” – podsumowuje specjalistka.

W przypadku mężczyzn znaczącymi czynnikami było zaniedbywanie emocjonalne, zaburzenie środowiska rodzinnego, które z jednej strony przyjmowały charakter rodziny niewydolnej wychowawczo, z trudnościami małżeńskimi, ale też z występowaniem uzależnienia w tej rodzinie i doświadczanie przemocy fizycznej.

Zaś w przypadku kobiet oprócz tego, co powyżej, dodatkowo znacząca była przemoc emocjonalna i zaniedbanie fizyczne.

„Okazuje się, że doświadczona trauma w dzieciństwie sprzyja wcześniejszej inicjacji spożywania alkoholu i zachowań uzależniających. To istotna wiedza, bo oznacza, że mamy dużo mniej czasu na wychwycenie sygnałów ostrzegawczych, które w przypadku młodych ludzi bardzo często można przegapić. Dlatego musimy wykazać dużo większą czujność i reagować szybciej” – zauważa dr Katarzyna Nowakowska-Domagała.

Redukcja napięcia za wszelką cenę

Badania jednoznacznie pokazują, że ci pacjenci leczą się gorzej porównaniu z tymi, którzy nie doświadczyli traumy dziecięcej. Dzieje się tak ze względu na wspomniane zaburzenia funkcjonowania mózgu, a nierzadko także zmiany anatomiczne, wskutek czego regulacja emocji nie jest prawidłowa.

„To, co ja obserwuję u pacjentów, to trudność lub niezdolność do zdrowego regulowania przeżywanych emocji. Oni próbują stosować takie strategie autoregulacji emocji, które znają – czyli sięgają po substancje psychoaktywne, np. alkohol albo po różnego rodzaju niekonstruktywne, np. agresywne zachowania w celu zmniejszenia lub odreagowania napięcia emocjonalnego. W ten sposób osiągają stan, który pozwala zapomnieć i złagodzić objawy związane z PTSD. Kolokwialnie mówiąc, próbują przetrwać te swoje napięcia, nasilone lęki, niepokój, rozdrażnienie, korzystając z różnego rodzaju substancji psychoaktywnych” – wyjaśnia terapeutka.

Warto podkreślić, że pacjenci z uzależnieniem mają trudność z identyfikowaniem i nazywaniem emocji zarówno pozytywnych, jak i negatywnych, przyjemnych i nieprzyjemnych. Mają kłopot w opisywaniu tego, jak przeżywają stan emocjonalny, czasami ujawniają tendencję do utrzymywania się stanów afektywnych w sposób wręcz patologiczny.

Trauma w dzieciństwie — bez wspomagania ani rusz

W ostatnich latach doszło do reformy leczenia uzależnień. Kiedyś pokutowało stanowisko, że o traumach i trudnych przeżyciach należy mówić na dalszym etapie terapii, bo na początku pacjent musi utrzymywać stabilną abstynencję, wytrzeźwieć i dopiero wtedy poradzi sobie z trudnymi rzeczami, które spotkały go w życiu.

Obecnie wielu terapeutów potrafi uznać, że nie można pacjentowi mówić, żeby nie pił, ponieważ często to alkohol albo środek psychoaktywny są tym, co trzyma go przy życiu! Dzięki nim może doznać choćby chwilowej, ale jednak ulgi, a to pozwala mu np. nie popełnić samobójstwa. Istnieje też grupa osób, które do poprawy swojego stanu psychicznego wykorzystują różne zachowania np. seks, zakupy, hazard, które po dłuższym stosowaniu mogą prowadzić do uzależnień behawioralnych.

Specjalistka podkreśla, że cierpienie, które taki pacjent przeżywa, to są tak silne emocje, tak obezwładniające i tak dezorganizujące mu życie, że „bez wspomagania” nie potrafi sobie poradzić.

Warto przy tym pamiętać, że leczenie powinno być zintegrowane i obejmować całokształt trudności i całokształt sytuacji życiowej pacjenta. Nie można bowiem leczyć pacjenta z uzależnienia w oderwaniu od leczenia jego zaburzeń lękowych, PTSD czy zaburzeń adaptacyjnych.

„Taki pacjent nie pójdzie na spotkanie AA czy grupę terapeutyczną, gdzie nikogo nie zna i znajdzie się w absolutnie nieznanym sobie środowisku. Brak u terapeuty uzależnień elastyczności w podejściu do trudności pacjenta niestety eliminuje z leczenia osoby, które bez chemicznej regulacji emocji nie są w stanie zaangażować się w terapię” – uważa specjalistka.

Jak wyjaśnia, w procesie leczenia według modelu zintegrowanego, który w ostatnim czasie stał się wiodącym w tej grupie chorych, pacjent uczy się zarówno radzenia sobie z uzależnieniami, jak i z objawami problemów zdrowia psychicznego. Utrzymanie trzeźwości w tym samym czasie bywa trudne i dlatego wiele programów zintegrowanych korzysta z osiągnięć strategii redukcji szkód, nie wymagając natychmiastowej trzeźwości (zakłada się w niej nauczenie pacjenta w pierwszym rzędzie kontrolowania nałogu, czyli wprowadzenie w życie zasady, by pić mniej i rzadziej). Przygotowuje się pacjenta do zrozumienia swojej sytuacji i wspólnie wypracowuje najlepsze podejście do poprawy jakości jego życia.

Trzeba jednak mieć na uwadze, że ta grupa pacjentów stanowi wyzwanie terapeutyczne w terapii uzależnień z powodu złożonej etiologii problemu i wielu niepowodzeń w procesie leczenia pomimo zastosowania wspomnianego modelu.

Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl


Źródło: Wykład na konferencji „Doświadczenie traum i ich wpływ na zdrowie psychiczne” zorganizowana w ramach Narodowego Programu Zdrowia z okazji Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego przez Instytut Psychiatrii i Neurologii, 10.10.2022r.
Źródło informacji: Serwis Zdrowi
Źródło zdjęcia: Tadeusz Lakota/Unsplash
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Gry planszowe i nie tylko 10 kwietnia 2023

Pachnący ogród – iście wiosenna karcianka

Pachnący ogród to niezwykle piękna gra karciana, która swoją grafiką przenosi nas do urokliwego wiosennego ogrodu, pełnego kwiatów, kolorów i zapachów. To prawda, że od kart nie można oderwać wzroku, zwłaszcza teraz na początku wiosny, gdy wypatrujemy zieleni i całej palety barw. Pachnący ogród wprost zaprasza do chwili relaksu. Nie zapomnijcie przy nim o filiżance herbaty.

Gra Pachnący ogród mieści się w niewielkim pudełku, co jest wielkim plusem, bo można ją ze sobą zabrać wszędzie np. na wiosenny piknik. Prócz dość obszernej instrukcji, bogatej w przykłady, znajdziemy również:

  • 60 kart ogrodu
  • 9 kart nagród
  •  21 kart pragnień
  •  kartę filiżanki herbaty
  •  4 karty pomocy
  • 4 pionki ogrodników
  • 12 znaczników kwiatów
  • 24 żetony kamieni
  • 10 kart wron – dla jednoosobowej gry.

 Przygotowanie do rozgrywki

Przed pierwszą rozgrywką warto bardzo dobrze przetasować karty ogrodu (kwiaty, bukiety i ogrodowe ozdoby), tak by przy wykładaniu nie pojawiały się te same kolory czy rodzaje kwiatów. W grze Pachnący ogród mamy aż pięć rodzajów kwiatów: tulipany, chryzantemy, maki, stokrotki i lilie w pięciu kolorach: biały, żółty, pomarańczowy, różowy i fioletowy.

Fot. Archiwum prywatne

Najczęściej grywaliśmy w czwórkę, dlatego poniżej na zdjęciu możecie zobaczyć ułożenie dla czterech graczy. Karty ogrodów układacie w cztery rzędy po pięć kart. Tylko w pierwszym rzędzie powinna być zasłonięta karta druga i czwarta – taka niespodzianka, która czasem pomoże, a czasem nic nie da. Ot mały zastrzyk emocji. Na kartach w ostatnim rzędzie (czwartym) umieszczamy po jednym kamieniu, a w trzecim rzędzie tylko na karcie pierwszej, trzeciej i piątej. Kto na koniec gry będzie miał więcej kamieni, otrzymuje kartę filiżanki, wartą dwa punkty zwycięstwa.

Fot. Archiwum prywatne

 

Nad kartami ogrodu należy rozłożyć trzy wylosowane karty nagród, a na dole pięć kart pragnień. Natomiast pionki graczy należy położyć po lewej stronie ogrodu – kolejność najlepiej losowa. Każdy z graczy otrzymuje znaczniki kwiatów w wybranym kolorze. Pozostałe karty pragnień i ogrodu należy położyć w stosach obok rozłożonych kart tak jak kartę filiżanki.

Pachnący ogród

Fot. Archiwum prywatne

Na koniec pozostaje zaparzyć dobrą herbatkę i zasiąść w dobrym towarzystwie do gry.

Jak grać w Pachnący ogród?

Zanim jednak przejdę do zasad, kilka słów wyjaśnienia dotyczących kart pragnień i nagród. Na koniec każdego dnia, gracze sprawdzają, czy posiadają wymagane karty kwiatów lub owadów. Jeśli tak, można zamieścić na nich swoje znaczniki kwiatów. Pierwszy rząd dotyczy pierwszego dnia, drugi drugiego, a ostatni trzeciego. Oznacza to, że im szybciej zrealizuje się cel karty, tym więcej punktów zyskamy. Jak w każdej grze, kto ma więcej punktów, ten wygrywa.

Pachnący ogród

Fot. Archiwum prywatne

W grze Pachnący ogród mamy dwadzieścia jeden kart pragnień i to właśnie one początkowo sprawiają największą trudność. Wybierając je zamiast kart ogrodu, możemy na koniec gry zyskać dodatkowe punkty za spełnienie wymagań określonych na karcie. Podczas pierwszych rozgrywek musieliśmy zerkać do instrukcji, co oznaczają i jakie żądanie nam stawiają.

Pachnący ogród rozgrywa się w czasie trzech dni, każdy z nich jest podzielony na pięć rund, a tura gracza składa się z dwóch akcji:

  1. Zebrania karty ogrodu z kolumny znajdującej się po prawej stronie od pionka (dzień pierwszy i trzeci) lub lewej w dniu drugim. Wybraną kartę umieszczamy przed sobą. Jeśli znajdował się na niej kamień, również kładziemy go przed sobą.
  2. Przeniesienie pionka w miejsce zabranej karty.

Fot. Archiwum prywatne

Gdy ostatni gracz zakończy swoją turę, wszystkie pionki graczy powinny znajdować się w tej samej kolumnie. Niezebrane karty odrzucamy, a kolejną rundę rozpoczyna gracz, którego pionek jest najwyżej.

Dzień pierwszy kończy się w chwili, gdy wszystkie pionki graczy znajdą się w piątej kolumnie. Wtedy warto sprawdzić, czy udało się zrealizować, którąś z kart nagród. Następnie rozkładamy nowe karty ogrodu i pragnień. Drugi dzień rozpocznie się wędrówką po prawej stronie, zaś w trzecim dniu znów od lewej.

Fot. Archiwum prywatne

Gra kończy się po rozegraniu wszystkich tur podczas trzech dni. Choć brzmi to bardzo skomplikowanie, cała rozgrywka przy czterech osobach zajmuje około trzydziestu minut. Chyba że trafi się Wam taki gracz, który długo zastanawia się nad każdym ruchem. 

Nie zaskoczę Was wiadomością, że grę Pachnący ogród wygrywa osoba, która na koniec będzie miała najwięcej punktów.

Fot. Archiwum prywatne

Mała wskazówka: grając w trójkę, nie układacie rzędu drugiego, a w dwójkę rzędu drugiego i czwartego. Reszta pozostaje bez zmian. Zaś dla miłośników gry solo przygotowano karty wron.

Wrażenia z rozgrywek w Pachnący ogród

Pachnący ogród to bardzo przyjemny, spokojny i zdecydowanie familijny tytuł. Idealny na pierwsze kroki w świecie gier planszowych. Zasady są bardzo proste i przejrzyście wyjaśnione. Wystarczy raz rozegrać partyjkę, by w mig pojąć reguły gry.

Graficznie Pachnący ogród wymiata, a szczególnie karty kwiatów. Lądują one na tej samej półce co Łąka czy Tajemniczy ogród. Są po prostu przepiękne. Mam tylko jedno “ale”. Dlaczego pionki i znaczniki kwiatów wydano w tak stonowanej, „brudnej”, kolorystyce? Kłuje to w oczy, kiedy obok mamy piękne, pełne żywych kolorów kwiaty.

Fot. Archiwum prywatne

Nie pojmuję także, dlaczego pudełkowy wiek to czternaście lat. Nie wiem, jaki zamysł mieli autorzy, ale moim skromnym zdaniem ograne ośmiolatki dadzą sobie świetnie radę. Zasady nie są na tyle skomplikowane, by dać tak wygórowany wiek. Oczywiście szkopuł tkwi w szczegółach, a dokładnie w podejmowaniu decyzji czy obraniu strategii. Jednak i tutaj ośmiolatek sobie poradzi.  Szkoda, bo wiele osób może się tym zasugerować i nie wybrać gry, właśnie patrząc na wiekowe zalecenia.

Fot. Archiwum prywatne

Gra Pachnący ogród jest bardzo regrywalna. Wśród wielu, wielu rozgrywek, które mamy za sobą, nie zdarzyło się nam, aby karty ułożyły się tak samo. Do tego niecałe trzydzieści minut jest idealnym rozwiązaniem na zapełnione szkolną nauką popołudnia. Jedynie grając w dwójkę, mieliśmy niewielki niedosyt, dlatego dokładamy dodatkowe dwie kolumny kart, by dłużej cieszyć się rozgrywką.

Dla kogo gra Pachnący ogród?

Pachnący ogród do bardzo relaksująca gra, w której rywalizacja nie jest aż tak bardzo podkreślona. Sprawdzi się zarówno wśród początkujących graczy, jak i również bardziej zaawansowanych, gdzie będzie dobrym przerywnikiem między trudniejszymi tytułami. 

Jeśli lubicie pięknie wydane gry w przyrodniczej tematyce, to nie nie zastanawiajcie się długo. Gra jest po prostu prześliczna!

Jeśli szukacie nie za długiej gry, dobrze zbalansowanej, wymagającej odrobiny kombinowania i logicznego myślenia, a do tego z bardzo dobrą jakością komponentów, to Pachnący ogród, spełni Wasze wymagania. 

Gra Pachnący ogród

Fot. Archiwum prywatne

 

Na koniec, nieco prywaty. Większość zdjęć jest autorstwa ośmiolatki, która potrafi wygrać w tę karciankę bez mrugnięcia okiem.

Tytuł: Pachnący ogród
Autor: Eduardo Baraf, Steve Finn
Ilustracje: Clémentine Campardou

Wiek: od 14+
Liczba graczy: 1-4
Czas gry: 20 minut
Wydawca: Rebel

 

Zdjęcia: Archiwum prywatne

Recenzja powstała w ramach współpracy z Rebel

Poznaj opinie innych graczy o Pachnącym ogrodzie w serwisie Planszeo

Fot. Archiwum prywatne

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Wielkanoc 9 kwietnia 2023

Wielkanocny stół dla osoby z nadciśnieniem

Osoby z nadciśnieniem, oprócz regularnego i restrykcyjnego przyjmowania zleconych leków zachęcane są do przestrzegania odpowiedniej diety. Nadciśnienie to jedna z chorób, w której mówi się wręcz o leczeniu dietetycznym i jest ono równie ważne, jak farmakologiczne. Czym zatem zastawić wielkanocny stół, przy którym zasiądzie osoba z nadciśnieniem, by było i smacznie, i zdrowo?

Śniadania – a to właśnie ono jest głównym posiłkiem w czasie Wielkanocy – są w przypadku osób z nadciśnieniem bardzo ważne – jak wykazało badanie z 2016 roku opublikowane w Journal of Lifestyle Medicine, jedzenie tego posiłku wiąże się z niższym ryzykiem nadciśnienia. Ale czy można tak powiedzieć o śniadaniu wielkanocnym?

Biorąc pod uwagę polską tradycję chyba niekoniecznie. Szynka z tłuszczykiem, sałatka, co prawda warzywna, ale z majonezem, tłusty żurek z kiełbasą i mnóstwo jaj

Przyjęcie w krótkim czasie zbyt dużej ilości pokarmu może prowadzić do zwiększenia obciążenia serca. Po obfitym posiłku organizm musi pracować ciężej, aby strawić i przyswoić składniki odżywcze. Proces ten zwiększa zapotrzebowanie na tlen i energię, co prowadzi do wzrostu ciśnienia krwi – długotrwale może to prowadzić do uszkodzenia naczyń krwionośnych i serca, co zwiększa ryzyko chorób sercowo-naczyniowych. Spożywanie dużych ilości jedzenia w krótkim czasie przyczynia się też do wzrostu poziomu cukru we krwi, co może prowadzić do insulinooporności i cukrzycy. Nadmierna konsumpcja wywołuje uczucie zmęczenia, ociężałości i braku energii, dlatego zwracajmy uwagę na ilość spożywanego jedzenia” – ostrzega Ewa Glońska-Strączek pedagog zdrowia i psychodietetyk Grupy American Heart of Poland.

Zdaniem specjalistów, aby śniadanie było „przyjazne” dla ciśnienia krwi, należy zatem wybierać pokarmy bogate w błonnik, o niskiej zawartości tłuszczów nasyconych i o niskiej zawartości sodu, a więc np. płatki owsiane lub tosty pełnoziarniste z awokado. To w większości nie są tradycyjne wielkanocne potrawy.

Ale są i dobre wieści – typowo wielkanocna potrawa, jajka, są szczególnie dobre na nadciśnienie. Jak donoszą naukowcy z Clemson University, białka jaj zawierają bowiem związek peptydowy, który może pomóc obniżyć ciśnienie krwi w taki sam sposób jak leki.

Udowodniono także, że dieta DASH obniża ciśnienie krwi. Bazuje ona na pełnoziarnistych produktach zbożowych, ciemnym pieczywie, warzywach, owocach, roślinach strączkowych, niskotłuszczowych produktach mlecznych, tłustych rybach morskich oraz zdrowych olejach roślinnych, takich jak olej rzepakowy czy oliwa. A to już niezła podstawa do udanego śniadania wielkanocnego.

Jak co dzień, starajmy się unikać spożywania tłuszczów trans, które są obecne w wielu produktach przetworzonych (np. wędliny, białe pieczywo, parówki, ciastka), tłustych potraw mięsnych, ponieważ zwiększają poziom cholesterolu LDL, czyli tzw. złego, który odkłada się na ściankach naczyń krwionośnych i powoduje ich zwężenie. Zwiększa to ryzyko chorób takich jak miażdżyca, choroba wieńcowa czy zawał serca. W świątecznej diecie warto uwzględnić jajka, chude mięso, takie jak filet z kurczaka czy indyka, owoce, warzywa, pełnoziarniste produkty zbożowe, orzechy i nasiona, które zawierają cenne składniki odżywcze dla zdrowia serca i układu krążenia. Jeśli mamy ochotę na słodycze, wybierzmy ciemną czekoladę o wysokiej zawartości kakao, która jest zdrowsza dla serca” – doradza psychodietetyk.

Osoby, które mają kłopoty z układem krążenia, nie mogą zapominać o odpowiednim nawodnieniu.

Picie wody wpływa na utrzymanie prawidłowej lepkości krwi – zapobiega tworzeniu się zakrzepów. Odpowiednie nawodnienie może też poprawić elastyczność naczyń krwionośnych, obniżając ryzyko chorób sercowo-naczyniowych. Wybierając wodę warto patrzeć na zawartość sodu – zbyt duża, szczególnie u osób z problemami sercowymi, może mieć negatywny wpływ na układ krążenia. Sód powoduje obrzęki, ponieważ prowadzi m.in. do zatrzymania wody w organizmie, co zwiększa objętość krwi krążącej w naczyniach i obciąża serce” – wyjaśnia specjalistka.

Nadciśnienie: jakie zasady zastosować przygotowując wielkanocną ucztę?

  • Wybieraj pełnoziarniste produkty, które są doskonałym źródłem zdrowych składników odżywczych, takich jak potas i błonnik, który jest związany z obniżaniem ciśnienia krwi. Zatem żadnego białego pieczywa, a jedynie razowe i z ziarnami.
  • Zrezygnuj z alkoholu. Wyniki badań epidemiologicznych potwierdzają zależność między spożywaniem alkoholu a liczbą chorych na nadciśnienie w populacji. Niektóre dane potwierdzają, że nawet do 10 proc. wszystkich przypadków nadciśnienia tętniczego może mieć związek z alkoholem.

Etanol działa toksycznie na komórki mięśnia sercowego. Długotrwałe i regularne spożywanie go w dużych ilościach zmniejsza zdolność lewej komory do kurczenia się, co z czasem prowadzi do niewydolności serca. Spożywanie nawet niewielkich ilości alkoholu powoduje wzrost ciśnienia tętniczego krwi. U osób zdrowych, ze zrównoważoną dietą i aktywnym stylem życia, jeden kieliszek wina wypity podczas obiadu nie wywołuje żadnego znaczącego efektu w tym zakresie. Jednak osoby cierpiące na nadciśnienie tętnicze powinny zachowywać pełną abstynencję” – dodaje Ewa Glońska-Strączek.

  • Ogranicz sól. Przygotowywane posiłki powinny być raczej niedosolone niż przesolone, a osoby z nadciśnieniem powinny się powstrzymywać od dosalania na talerzu;
    Unikaj produktów wysoko przetworzonych, gotowych wędlin, produktów wędzonych i marynowanych, mieszanek przypraw. Jeśli tylko to możliwe zadbaj, aby na wielkanocnym stole pojawiło się jak najwięcej potraw przygotowanych przez nas samych – znając ich skład będziesz mieć pewność, że nie mają wielu szkodliwych dodatków.
  • Zadbaj o odpowiednią ilość warzyw. Warto, żeby na stole pojawiły się świeże warzywa.
  • Ogranicz spożycie tłuszczów, zwłaszcza nasyconych. Te znajdują się w produktach zwierzęcych, a więc na przykład w wędlinach, zwłaszcza tłustych. Niektóre badania wskazują, że już z samo ograniczenie spożycia tłuszczów nasyconych przez chorych z nadciśnieniem może prowadzić do obniżenia ciśnienia tętniczego. Na przykład w niektórych badaniach obserwowano pozytywne rezultaty stosowania diety wegetariańskiej z dużą zawartością nienasyconych kwasów omega 3. To nie znaczy, że nie możesz sobie pozwolić na kawałek mięsa. Lepiej jednak niech będzie to plasterek -dwa, i niech nie będzie to boczek. Dla równowagi zjedz porządną porcję warzyw.
  • Zrezygnuj z cukru, słodyczy i słodzonych napoi.
  • Do sałatki warzywnej i jajek dodaj sos jogurtowo-majonezowy, a nie majonez. Nie zapomnij, że chrzan jest zdrowy;
  • Po śniadaniu marsz na spacer. Ponieważ ważną składową niefarmakologicznego leczenia nadciśnienia jest odpowiednia aktywność fizyczna, po obfitym śniadaniu wielkanocnym warto wybrać się na rodzinny spacer lub nordic walking – ta aktywność dotlenia organizm aż o 20 proc. intensywniej niż w trakcie zwykłego spaceru, angażuje aż 90 proc. mięśni całego ciała, pobudza nasze serca do intensywniejszego wysiłku, a także normuje ciśnienie krwi oraz obniża poziom złego cholesterolu.

Długie siedzenie nie służy osobom, które mają kłopoty z krążeniem – przede wszystkim tym po zawale. Dla tych osób ruch powinien być ważnym elementem świątecznej tradycji. Docelowo spacer obniża częstość skurczów serca, zwiększa jego pojemność, poprawia zawartość tlenu we krwi oraz uelastycznia naczynia krwionośne” – mówi ekspert American Heart of Poland.

Źródła:
https://hiperedu.pl/index.php/dla_pacjenta/diety/zalecenia_zywieniowe_dla_osob_z_nadcisnieniem_tetniczym
https://pubs.acs.org/action/showCitFormats?doi=10.1021%2Fjf405189y&href=/doi/10.1021%2Fjf405189y
https://www.mp.pl/pacjent/nadcisnienie/informacje/dietaiwysilek/60147,dieta-dash
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Obraz Thomas H. z Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close