Zdrowie 15 marca 2023

Złamanie kości u dziecka – jak rozpoznać i co robić, gdy je podejrzewasz

Złamanie kości u dziecka to dość powszechny problem, szczególnie w okresie wakacyjnym, kiedy małolaty biegają, jak szalone, skaczą (na trampolinach), wspinają się, gdzie popadnie, jeżdżą na rowerach, rolkach, hulajnogach itp. Do złamania wbrew pozorom nie trzeba wiele wysiłku, wystarczy niefortunny upadek na jednośladzie i katastrofa gotowa. Co zrobić, gdy zdarzy się wypadek i podejrzewasz złamanie, gdzie udać się z dzieckiem i na jaki okres rekonwalescencji się nastawić? Przeczytaj poniższy wpis, oparty na moim doświadczeniu.

Jak rozpoznać złamanie kości u dziecka?

Po pierwsze złamaniu kości może towarzyszyć charakterystyczne chrupnięcie/trzask, które usłyszysz. Po drugie pojawia się intensywny ból i niemożność poruszania daną częścią ciała. W krótkim czasie widoczny jest też obrzęk, a nawet zasinienie.

U mojego syna, który złamał trzon kości udowej, w ciągu kilku minut udo bardzo spuchło.

Co robić, gdy podejrzewasz złamanie kości u dziecka?

W związku z tym, iż złamaną kończynę należy unieruchomić, najlepiej jest zadzwonić po pogotowie – ratownicy medyczni zrobią to sprawnie, umiejętnie i bezpiecznie przewiozą Cię z dzieckiem do szpitala lub poradni chirurgicznej.

Jeśli jednak z jakiegoś powodu operator numeru alarmowego nie wyrazi zgody na przyjazd karetki (a słyszałam o takim przypadku), możesz spróbować  samodzielnie unieruchomić kończynę – pamiętając, by usztywnić ją wraz z sąsiadującymi stawami, czyli powyżej i poniżej złamania. Wykorzystaj do tego linijkę albo deskę – w zależności od tego, którą kość chcesz „podtrzymać” i owiń bandażem.

Złamanie kości udowej, jak w przypadku Stasia, wymaga założenia szyny na całą nogę – od stopy aż po pachwinę.

Gdzie pojechać z dzieckiem, jeśli nie zostanie wysłana do Was karetka?

To pytanie sprawiło mi chyba najwięcej problemu, gdy Staś złamał nogę, ponieważ w stresie nie miałam zielonego pojęcia, gdzie go zawieźć. W naszej przychodni, do której zadzwoniłam po poradę, panie również za bardzo nie wiedziały, co mam począć, ponieważ w pobliskim szpitalu nie ma oddziału chirurgii dziecięcej.

W związku z tym najpierw pokierowano mnie do poradni ortopedycznej, a stamtąd odesłano do poradni chirurgicznej. I prawdopodobnie tutaj byśmy zostali, gdyby złamanie było proste. Niestety okazało się, że jest na tyle poważne, iż wymaga niezwłocznej operacji, dlatego szybko wezwano dla nas karetkę i odwieziono do szpitala z oddziałem chirurgii dziecięcej – to ważne, takiego szukajcie, w razie wypadku.

Dotarliśmy do szpitala, co dalej?

Po dotarciu do szpitala konieczne jest wykonanie prześwietlenia RTG, w celu potwierdzenia (lub wykluczenia) złamania i ustalenia jego stopnia. Jeśli złamanie jest proste, lekarz założy szynę lub gips i odeśle do domu. Natomiast w trudnych przypadkach, gdy doszło do złamania z przemieszczeniem, konieczny jest zabieg nastawienia kości, a czasem nawet włożenia tzw. drutów.

Tak też było w naszym przypadku…

Gdy konieczne jest nastawianie kości i włożenie drutów

Lekarz stwierdził, że u Stasia doszło do brzydkiego, spiralnego złamania trzonu kości udowej i pokruszenia jej, więc jedynym rozwiązaniem było nastawienie kości oraz włożenie dwóch drutów zespalających.

Do zabiegu nastawiania oraz „drutowania” dzieci są usypiane i zazwyczaj następnego dnia odsyłane do domu. Chyba że sytuacja jest poważniejsza, wówczas trzeba spędzić w szpitalu około 2-3 dni na obserwacji.

Jak długo zrasta się złamana kość?

Tempo zrastania się kości zależy od kilku czynników, między innymi od rodzaju złamania, wieku osoby poszkodowanej oraz jej stanu zdrowia. Niemniej u dzieci zazwyczaj oscyluje ono w granicach 4-6 tygodni.

W przypadku Stasia trwało to dłużej. Na zdjęciu RTG, które robiono po 7 tygodniach od wypadku, kość jeszcze nie była do końca zrośnięta, dopiero na kolejnej wizycie, czyli po upływie 12 tygodni lekarz uznał, że wszystko jest już tak, jak powinno i dał zielone światło na obciążanie nogi.

Czy przy złamaniu kości u dziecka konieczny jest gips?

Lekarze coraz rzadziej gipsują złamania, raczej stosują szyny lub specjalne stabilizatory, chociaż to też zależy od wieku dziecka i rodzaju złamania. My mieliśmy szynę i częściowo gips. Początkowo byłam tym faktem trochę podłamana, bo Staś złamał nogę na początku wakacji, ale po czasie stwierdziłam, że to była dobra decyzja, bo nie musiałam aż tak bardzo go pilnować – umówmy się, czteroletnie dziecko nie wysiedzi bezczynnie 6 tygodni na kanapie. Wiedząc, że jego noga jest dobrze zabezpieczona (gipsem i szyną), nie musiałam się aż tak bardzo martwić, że coś znowu nawywija (albo jego rodzeństwo, które wokół niego skakało).

Po jakim czasie można zacząć chodzić?

Poruszanie się o kulach teoretycznie dozwolone jest od razu, aczkolwiek w przypadku dzieci należy zachować przy tym dużą ostrożność. U nas z racji wieku lekarz odradził nam zaopatrywanie się w kule, bo uznał, że Staś jest za mały i raczej nie ogarnie takiego sposobu przemieszczania – sama wiem po sobie, że chodzenie o kulach wbrew pozorom nie jest łatwe, a na pewno nie jest lekkie i przyjemne.

Natomiast obciążanie i poruszanie się bez pomocy kul to trochę odległy termin, Stasiowi lekarz pozwolił stawać na nogę dopiero po 12 tygodniach od wypadku.

Co z rehabilitacją po złamaniu?

Rehabilitacja to chyba temat dość sporny i szeroki. Przez trzy miesiące wiele razy słyszałam, że na pewno konieczne będą wizyty u fizjoterapeuty, a o dziwo nasz lekarz stwierdził, że poradzimy sobie z powrotem do formy sami i tak też się stało. Ćwiczyliśmy w domu – lekarz pokazał nam, co mamy robić – oprócz tego dwa razy w tygodniu jeździliśmy na basen.

Po jakim czasie usuwa się druty zespalające kości?

Nasz lekarz zalecił usunięcie drutów po upływie sześciu miesięcy od złamania kości. Do zabiegu syn był usypiany i tego samego dnia, wieczorem, wypuszczono nas do domu.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 15 marca 2023

Dlaczego warto pić nabiał fermentowany?

2 szklanki mleka zapewniają 60% dziennego zapotrzebowania organizmu na wapń, wskazuje Talerz Zdrowego Żywienia. Można go także dostarczyć, uwzględniając w diecie kefir czy jogurt. Dlaczego warto, odpowiada Monika Lasoń, inżynier ds. oceny żywności, ekspert Lokalnego Rolnika.

Większość z nas, również dzieci, prowadzi dietę zachodnią, która jest mało zbilansowana za sprawą obfitości w cukry, tłuszcze nasycone i trans. Substytutem bogatych w makroelementy pokarmów może być nabiał fermentowany – kefir i jogurt, mówi Monika Lasoń, współwłaścicielka manufaktury Groser, Grodziskie Sery Kozie, serowar z 12-letnim doświadczeniem. Napoje powstałe na drodze fermentacji zawierają bakterie probiotyczne i prebiotyki wspomagające rozwój pożytecznej mikroflory. Choć często jogurt i kefir stoją obok siebie na półce sklepowej, różnią się od siebie, nie tylko smakiem. Czym jeszcze? Wyjaśnia ekspert Lokalnego Rolnika.

Jogurt wytwarzany jest z mleka pasteryzowanego, w warunkach farmerskich najczęściej nienormalizowanego, poprzez fermentację mlekową bakterii. Badania wykazały, że osoby spożywające codziennie jogurt zmniejszają ryzyko niedoboru makro- i mikroelementów m.in. magnezu, cynku, wapnia i potasu. Zdrowa i szybka przekąska w postaci jogurtu np. z granolą i owocami powinna codziennie gościć w jadłospisie. Jogurt to też źródło witamin B2 i B12, tak ważnych dla układu nerwowego oraz krążenia. Kefir powstaje zaś w procesie dwóch fermentacji, mlekowej oraz alkoholowej, przy udziale drożdży. Fermentacja wzbogaca zawartość kefiru w witaminy takie jak B1, B12, K, a także kwas foliowy, istotny szczególnie dla kobiet planujących ciążę oraz już spodziewających się dziecka.

Napoje fermentowane wspomagają organizm w walce z cukrzycą typu II i innymi chorobami cywilizacyjnymi. Szczepy bakterii w kefirze są skuteczne w zapobieganiu cukrzycy dzięki probiotykom oddziałującym na bakterie jelitowe, które wywołują efekt obniżenia glukozy. Diabetycy powinni zainteresować się szczególnie nabiałem wytworzonym z mleka koziego, który wykazuje podobne działanie do substancji chemicznych stosowanych w lekoterapii. Nabiał ten działa wspomagająco w chorobach układu odpornościowego, układu pokarmowego, zespole jelita drażliwego oraz przy problemach z podwyższonym cholesterolem.

Zarówno jogurt, jak i kefir pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie i zdrowie. Pamiętajmy jednak, że jakość i wartość odżywcza mleka zależy również od warunków środowiskowych, takich jak odpowiednie spożycie składników odżywczych przez zwierzęta hodowlane. Właściwe żywienie zwierząt ma ogromny wpływ na skład chemiczny mleka, a także jego smak i aromat. Mali wytwórcy oferujący swoje wyroby mleczne na wirtualnym targu www.lokalnyrolnik.pl dbają o dobrostan krów, kóz czy owiec, zyskując pełną kontrolę nad jakością surowca.

Decydując się na włączenie jogurtu do codziennej diety, kształtujemy także wybory żywieniowe w sposób sprzyjający zachowaniu organizmu w dobrej kondycji. Osoby, które częściej jadają świeże produkty mleczne, w tym jogurt, częściej też spożywają owoce, ryby, rośliny strączkowe, orzechy i piją wodę.

Źródło zdjęcia: LokalnyRolnik

 

***

LokalnyRolnik.pl to Wirtualny Targ Prawdziwego Jedzenia. Daje możliwość łatwego i wygodnego zakupu rzemieślniczych wyrobów, a także owoców i warzyw od rolników i sadowników. Platforma oferuje zdrowe jedzenie z zaufanego źródła, w cenach zbliżonych do sklepowych. Lokalny Rolnik zachęca do życia w zgodzie z przepisem na zrównoważony świat – harmonią między zdrowym społeczeństwem, prosperującymi społecznościami lokalnymi oraz czystą planetą. 

Platforma współpracuje z ponad 120 rolnikami i wytwórcami z całej Polski, którzy w każdym tygodniu aktualizują swoją ofertę na internetowym targu. Zaufani dostawcy oferują ponad 3 500 produktów z czystą etykietą, m.in. warzywa i owoce z ekologicznych upraw, wiejskie jaja i nabiał, mięso, wędliny i ryby z małych hodowli, przetwory, tradycyjne wyroby piekarnicze i cukiernicze. Zakupy dostarczane są w całej Polsce, a dodatkowo we Wrocławiu, w Krakowie, na Śląsku i w Warszawie można je zamówić bez kosztów dostawy i odebrać w jednym z Punktów Odbioru.

Więcej informacji dostępnych jest na www.lokalnyrolnik.pl, www.facebook.pl/lokalnyrolnikpl oraz www.instagram.com/lokalnyrolnik 

 

Zdjęcie główne: ? Mabel Amber, who will one day z Pixabay

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 15 marca 2023

Senne koszmary – co znaczą? Czy można je leczyć?

Chyba nie ma osoby, która nie przeżyłaby nocą wyśnionego horroru. Niektórzy jednak cierpią z ich powodu częściej, niż inni i jak pokazują badania, koszmary senne mogą zwiastować poważne kłopoty zdrowotne albo też sugerować problemy życiowe. Dowiedz się więcej.

Interpretacja snów była zajęciem astrologów, magów i jasnowidzów prawdopodobnie od zarania dziejów ludzkości. Treść marzeń sennych odgrywa znaczącą rolę w kilku biblijnych opowieściach i bywa motywem przewodnim wielu baśni i mitów z każdej kultury świata. Do nowożytnej nauki interpretacja snów weszła za sprawą Zygmunta Freuda, twórcy psychoanalizy, i została rozwinięta przez Carla Gustawa Junga.

Choć nie wszystkie ich koncepcje przetrwały próbę czasu, to analiza snów wciąż zajmuje poczesne miejsce w psychoterapii. Snami zajmują się też neurobiolodzy oraz lekarze różnych dziedzin i nie jest wykluczone, że mogą zwiastować poważne problemy w zdrowiu somatycznym.

Koszmary senne a demencja

Częste koszmary nocne w średnim wieku oznaczają większe ryzyko demencji na starość — donieśli niedawno naukowcy z University of Birmingham. Silnie nieprzyjemne sny mogą, zdaniem naukowców pojawiać się częściej nawet dekady przed zachorowaniem.”Po raz pierwszy pokazaliśmy, że niepokojące sny – koszmary – mogą być powiązane z ryzykiem demencji i pogorszenia zdolności poznawczych u zdrowych dorosłych z ogólnej populacji – mówi dr Abidemi Otaiku, autor odkrycia. – To ważne, ponieważ niewiele jest czynników ryzyka demencji, które można wykryć już w średnim wieku. Choć potrzeba dalszych badań, aby potwierdzić zauważone korelacje, wierzymy, że koszmary senne mogą być użyteczne w identyfikowaniu osób z wysokim ryzykiem rozwoju demencji i wprowadzaniu odpowiednich strategii spowalniających rozwój choroby” – dodaje.Wyniki takie on i jego zespół uzyskali po obserwacji ponad 600 osób w wieku od 35 do 64 lat oraz 2,6 tys. ochotników w wieku 79 lat i więcej. Uczestnicy z młodszej grupy, którzy regularnie, cotygodniowo doświadczali koszmarów, byli aż czterokrotnie bardziej zagrożeni demencją w ciągu kolejnych 10 lat.

W grupie wiekowej od 79 lat koszmary wiązały się z dwukrotnym wzrostem zagrożenia. Przy tym korelacje te były znacznie silniejsze u mężczyzn niż u kobiet. Na przykład w grupie o zaawansowanym wieku, dręczeni koszmarami mężczyźni mieli aż pięciokrotnie wyższe ryzyko od kolegów, którzy nie doświadczali koszmarów w ogóle, a w przypadku kobiet z tej grupy analogiczny wzrost zagrożenia wyniósł 41 proc. Dalsze badania mają sprawdzić, czy podobne zależności można zaobserwować u młodszych osób. Naukowcy chcą też znaleźć biologiczne podstawy zjawisk, które zaobserwowali.

Horrory w nocy a choroba Parkinsona

Koszmary senne mogą mieć związek także z innymi zaburzeniami. W połowie tego roku ta sama grupa naukowców, w badaniu na grupie starszych mężczyzn zauważyła, że koszmary senne wiążą się z podwyższonym zagrożeniem chorobą Parkinsona. Częste koszmary oznaczały dwukrotnie większe ryzyko tej choroby układu nerwowego. Wcześniejsze badania wskazywały tylko, że cierpiące na chorobę Parkinsona osoby mają częściej nieprzyjemne sny, ale nie próbowano wykorzystywać tego zjawiska do przewidywania ryzyka.

Dr Otaiku zwraca uwagę, że dzieje się tak, mimo że wczesne wykrycie choroby Parkinsona może przynieść wiele korzyści, a na dodatek w przypadku choroby Parkinsona nie jest znanych wiele czynników ryzyka, zbadanie znacznej części z nich wymaga drogich testów, a inne są powszechne i niespecyficzne, jak np. cukrzyca. Choroby Parkinsona nie da się wyleczyć, ale możliwe jest spowolnienie jej rozwoju – im szybciej zaś wdroży się leczenie, tym lepsze efekty. „Potrzebne są dalsze badania tego zagadnienia, ale znaczenie koszmarów może wskazywać, że osoby, które doświadczają zmian w jakości snów w późnym wieku, bez jasnej przyczyny, powinny zgłosić się po medyczną poradę” – uważa ekspert.

Psychozy młodych

Silnie nieprzyjemne sny mogą zwiastować problemy także u bardzo młodych ludzi. Badacze z University of Warwick i King’s College London zauważyli na przykład, że szczególnie częste koszmary u dzieci mogą oznaczać nasilone tendencje do rozwoju psychoz w wieku nastoletnim. Dzieci, które w wieku przedszkolnym czy wczesnoszkolnym przeżyły jeden okres nasilonej częstości koszmarów, w wieku 12 lat miały o 16 proc. większe ryzyko zachorowania, a te, które przeżyły trzy lub więcej takich okresów – o 56 proc. większe.

Lęki nocne (pojawiające się w czasie snu skrajne przerażenie) także wiązały się z wyższym zagrożeniem. Przy czym należy podkreślić, że występowanie koszmarów sennych u dzieci jest powszechne – niepokoić może nasilenie tego zjawiska. „Z pewnością nie chcemy tymi wiadomościami straszyć rodziców. Troje na czworo dzieci doświadcza koszmarów w młodym wieku. Jednak, jeśli utrzymują się one przez długi czas, albo pojawiają się nocne lęki, które utrzymują się do wieku nastoletniego, może to być wczesne ostrzeżenie przed czymś poważniejszym w późniejszym czasie” – mówi prof. Dieter Wolke, autor badania.

„Najlepsza rada jest taka, aby wspierać styl życia promujący zdrową higienę snu u dziecka przez stworzenie mu odpowiedniego, zapewniającego najlepszą jakość snu środowiska. Ważnym elementem jest także dieta, w tym unikanie słodkich napojów przed porą zasypiania. W tak młodym wieku doradzamy też usunięcie wszystkich bodźców zakłócających sen – np. telewizora czy gier wideo. To najbardziej praktyczne zmiany, jakie można wprowadzić” – doradza dr Helen Fisher z King’s College London.

Echo prześladowania i innych traum

W przypadku młodych ludzi doświadczających koszmarów sennych warto zwrócić uwagę jeszcze na inną ewentualność. Mogą one świadczyć o tym, że dziecko czy nastolatek znalazł się w traumatycznej sytuacji.

Jak wskazują wyniki uzyskane przez zespół z University of Warwick, tego typu problemy ze snem mogą być na przykład powiązane z doświadczaniem znęcania ze strony innych dzieci. Badacze podkreślają, że wiele dzieci cierpi w takich przypadkach w milczeniu, a trauma może prowadzić do zaburzeń lękowych, depresji, wspomnianych już epizodów psychotycznych, a nawet samobójstwa. Brytyjski zespół zauważył, że na koszmary częściej cierpiały dzieci w wieku 12 lat, które padły ofiarą przemocy w wieku 8-10 lat.

„Koszmary pojawiają się w dzieciństwie stosunkowo często, a lęki nocne dotykają nawet 10 proc. dzieci – mówi dr Suzet Tanya Lereya, autorka odkrycia. – Jeśli któreś z tych zjawisk trwa przez dłuższy czas, może to wskazywać, że dziecko czy nastolatek doświadczyło prześladowania ze strony rówieśników” – ostrzega specjalistka. Naukowcy doradzają więc dodatkową czujność rodzicom oraz personelowi medycznemu.

„Nasze wyniki wskazują, że przemoc ze strony rówieśników to silne źródło stresu i powód powstawania traum, co może prowadzić do zaburzeń snu, takich jak koszmary i nocne lęki. Stanowią one łatwy do zauważenia wskaźnik, że coś złego jest w nocy przetwarzane. Rodzice powinni mieć świadomość, że może to mieć związek z doświadczaniem prześladowania przez rówieśników. To moment, aby porozmawiać ze swoim dzieckiem” – podkreśla prof. Wolke.

Konflikty dążeń i rzeczywistości

Naturalnie, nie zawsze koszmary wynikają z zaburzeń zdrowia. Jeśli się często jednak pojawiają, warto też przyjrzeć się różnym sferom swojego życia. Jak bowiem twierdzą  eksperci z University of Cardiff, działać mogą np. codzienne frustracje wynikające z niespełnienia ważnych potrzeb psychologicznych takich jak autonomia, bliskość czy poczucie sprawczości.

„Doświadczenia z czasu czuwania znajdują swoje odzwierciedlenie w snach” – podkreśla prof. Netta Weinstein z University of Cardiff, która potwierdziła wyraźne efekty tego rodzaju w dwóch badaniach prowadzonych łącznie na grupie ponad 300 ochotników. Niezaspokojenie istotnych potrzeb psychicznych wpływało nawet na tematykę przykrych snów. Osoby czujące się niespełnione często śniły, że nie radzą sobie z czymś, że spadają, albo że są atakowane. Zdaniem naukowców, koszmary tego typu mogą być powiązane z wyszukiwaniem przez mózg rozwiązań trudnych sytuacji.

„Negatywne emocje w snach mogą bezpośrednio wynikać z nieprzyjemnych, dziejących się we śnie zdarzeń. Może to odzwierciedlać starania psychiki, by zrozumieć poszczególne psychologiczne wyzwania doświadczane za dnia” – mówi prof. Weinstein.

Koszmary senne w PTSD da się leczyć

Senne koszmary to częsty objaw zespołu stresu pourazowego (PTSD). Medycyna nie jest jednak bezradna. Jedną z metod pomocy jest tzw. terapia próby wyobrażeniowej (ang. imagery rehearsal therapy – IRT). Terapeuta prosi w niej pacjenta o wyobrażenie sobie pozytywnych skutków scenariuszy z koszmaru, przez ok. 5-10 minut dziennie. Okazuje się, że po ok. dwóch tygodniach liczba koszmarów często spada.

Specjaliści pracują także nad nowymi metodami. Na przykład niedawno zespół z Uniwersytetu w Genewie opisał eksperymenty z wprowadzonym obok IRT manipulowaniem emocjami śpiących pacjentów. Badacze stosowali w tym celu dźwięki skojarzone przez daną osobę z pozytywnymi przeżyciami.

„Zaobserwowaliśmy spadek liczby koszmarów, a sny zaczęły mieć bardziej pozytywne zabarwienie emocjonalne. Dla nas, naukowców i klinicystów, wyniki te są bardzo obiecujące zarówno z punktu widzenia badań przetwarzania emocji w czasie snu, jak i prac nad nowymi terapiami” – podkreśla autor badania, psychiatra,  Lampros Perogamvros.


Źródła:
Doniesienie na temat związku koszmarów sennych z demencją
Doniesienie na temat związku koszmarów z chorobą Parkinsona
Doniesienie i praca naukowa odnośnie ryzyka psychozhttps://www.kcl.ac.uk/archive/news/ioppn/records/2014/march/childhood-nightmares-linked-to-increased-risk-of-psychotic-traits
https://academic.oup.com/sleep/article/37/3/475/2595955?searchresult=1
Doniesienie o wpływie prześladowania w dzieciństwie na częstotliwość koszmarów https://www.eurekalert.org/news-releases/652737
Doniesienie na temat znaczenia niezaspokojenia psychologicznych potrzeb
Doniesienie na temat terapii koszmarów pozytywnymi bodźcami
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Źródło zdjęcia: Annie Spratt/Unsplash

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close