Bez kategorii 28 września 2024

28 września – Światowy Dzień Jabłka

28 września obchodzimy Światowy Dzień Jabłka. To święto zachęca do ich spożywania. W Polsce w tym dniu branża sadownicza przypomina, że jedno jabłko dziennie jest na całym świecie symbolem zdrowia i zachętą do dbania o regularność konsumpcji. Życzenia dla jabłka składają dziś sadownicy. A Ty czego życzysz polskiemu jabłku?

Wszystkich miłośników jabłka łączy świadomość olbrzymiego potencjału tego gatunku. Życzenia „dla jabłka” opublikowali sadownicy z wielu regionów Polski – dr Tomasz Lipa, Paulina Kopeć, Zbigniew Chołyk, Piotr Korczak, Kacper Wypijewski, Dominik Woźniak oraz Witold Boguta. Bije z nich wiara w walory owoców i siłę branży sadowniczej.

„Życzę każdemu jabłku, żeby było docenione i podbudowane ocenami konsumentów. Dobrze, by konsumenci mogli wybierać smak, wygląd, aromat, także odmian, które pamiętają z dzieciństwa. Chciałbym, by Polacy wrócili do entuzjazmu, jaki towarzyszył jabłku” – mówił dr Tomasz Lipa, sadownik, przewodniczący zarządu TRSK, członek jabłkowego Core Teamu.

„Chodzi o entuzjazm, który ludzie mają na samo przywołanie koszteli, kronselki czy koksy pomarańczowej. Wiele osób wspomina takie odmiany. Jako sadownicy chcemy to ułatwiać. Pokazujemy marketom, sprzedawcom, że są konsumenci, którzy chcą na przykład loba czy antonówki, które do tej pory były rzadkością w sieciach. Widzimy, jak wielcy dystrybutorzy powoli orientują się, że trzeba wyjść naprzeciw i uwzględnić specyfikę polskiego konsumenta. Tym bardziej, że nasze sadownictwo wyróżnia duża różnorodność odmianowa. Myślę, że warto artykułować swoje potrzeby. Wspólnie przekonamy sprzedawców do tego, żeby podawali te odmiany, które konsumentom smakują. Tego życzę nam wszystkim, konsumentom, detalistom i sadownikom – życzył dr Tomasz Lipa.

Chcesz mieć dobry dzień – zacznij od jabłka

„Życzę polskiemu jabłku, żeby stało się przyjacielem konsumentów. Niech będzie w naszych domach częstszym gościem, niech będzie kiedyś gospodarzem. Niech towarzyszy nam w podróży, w szkole, w pracy. Pamiętajmy, kto jabłko dziennie jada, tego lekarz rzadko bada” – przypomina Paulina Kopeć, sekretarz generalna Stowarzyszenia Polskich Dystrybutorów Owoców i Warzyw „Unia Owocowa”, w Core Team lider zespołu ds. spójnego marketingu jabłek.

„Warto łączyć siły, by każdy poznał smak polskiego jabłka. Bogactwo jego walorów zdrowotnych i różnorodność odmianową. Każdy znajdzie coś dla siebie. Życzmy sobie, byśmy potrafili skrócić ten czas. Dla konsumenta niech to będzie droga jak najszybsza i jak najkrótsza. Tak, żeby każdy miał swoje ulubione, co najmniej jedno jabłko dziennie” – dodaje Paulina Kopeć.

Każde jabłko jest dla kogoś

„Życzmy polskiemu jabłku odzyskania należnego mu szacunku i pozycji wśród innych owoców w naszych sklepach” – dodał Zbigniew Chołyk, sadownik, prezes Zrzeszenia Producentów Owoców grupy Stryjno-Sad, skarbnik TRSK.

„Polskiemu jabłku życzę, by zyskiwało zwolenników. Konsumentów, których przekona swoim wyglądem i smakiem. Jako sadownicy mamy tu pewną rolę do odegrania. Niech każdy robi zatem swoje” – Kacper Wypijewski, członek zarządu Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych.

„Życzę, żeby każde jabłko było zjedzone ze smakiem lub zagospodarowane we właściwy sposób” – na rolę przetwórstwa zwrócił uwagę Dominik Woźniak, wiceprzewodniczący zarządu TRSK.

Za każdym owocem stoi pogoda

Na trudny sezon zwrócił uwagę Piotr Korczak. Wczesne kwitnienie, kilka fal przymrozków i grady spowodowały uszkodzenia w każdym z rejonów sadowniczych. Po raz kolejny natura przypomniała, jak trudna jest produkcja sadownicza i jak wiele zależy od przebiegu warunków atmosferycznych.

„Życzę polskiemu jabłku tego, czego się nauczyłem od mojego przyjaciela produkującego lody. Dla lodziarza najważniejsza jest pogoda. Naszemu jabłku życzyć trzeba, żebyśmy mieli pogodę przez 12 miesięcy w roku. To będzie z korzyścią dla zdrowia i przyjemność naszych konsumentów” – stwierdził Piotr Korczak, członek zarządu Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych.

Gdzie zgoda, tam i siła

Partnerami Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych w projekcie „Jedno jabłko dziennie” są Związek Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej, stowarzyszenie Sady Grójeckie, Stowarzyszenie Polskich Dystrybutorów Owoców i Warzyw „Unia Owocowa” oraz Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw. Projekt finansowany jest z Funduszu Promocji Owoców i Warzyw. Przekaz jest prosty – przypomnieć, że każdy powinien jeść minimum jedno jabłko dziennie.

„Najważniejszym życzeniem dla polskiego jabłka jest to, żebyśmy przekonali konsumentów, że należy je jeść. Jeść jedno jabłko dziennie. To jest zaproszenie i rekomendacja dla każdego. Zapraszamy, by zacząć od dziś i nie pozwalać sobie na puste przebiegi – dzień bez jabłka” – mówi Witold Boguta – prezes zarządu Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw, lider zespołu ds. komunikacji roli warzyw i owoców w codziennym odżywianiu w Core Team.

Korzystając z okazji, partnerzy zaprosili na obchody Światowego Dnia Jabłka do Warki. Wydarzenie współorganizuje stowarzyszenie Sady Grójeckie, jeden z partnerów kampanii „Jedno jabłko dziennie”. W tym roku, obok degustacji i pokazów kulinarnych, zobaczymy m.in. wystawę „Historia jabłka w Największym Sadzie Europy” oraz rozstrzygnięcie konkursu na najsmaczniejszą szarlotkę.

Światowy Dzień Jabłka to doskonała okazja, by poznać bogactwo smaków naszych jabłek, a także spędzić czas z rodziną i przyjaciółmi. Organizatorzy wydarzenia zapraszają do wspólnego świętowania. Zapraszają po jedno jabłko dziennie.

Więcej o popularności jabłka i o bogactwie odmianowym w materiałach pod wspólnym hasztagiem #1jabłkoDziennie i na stronie 1jablko.pl

#Fundusze Promocji

Opracowanie w ramach realizacji przez TRSK zadania „Jedno jabłko dziennie”.

Projekt realizowany jest pod honorowym patronatem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

 

 

Źródło informacji: Towarzystwo Rozwoju Sadów Karłowych

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Lifestyle 27 września 2024

„Takiej kawy jak w Polsce nie ma w żadnym kraju”. Jak Polacy piją kawę?

Biorąc pod uwagę popularność kawy, nie będzie to żadnym zaskoczeniem. Regularne spożywanie tego napoju deklaruje aż 80% dorosłych Polek i Polaków. Kawa otacza nas wszędzie: pijemy ją w domu, w pracy, na studiach, podczas długich podróży itd. Rola, jaką odgrywa ona w kulturze ludzkiej wykracza poza zwykłą funkcję spożywczą. Kawa pozwala na przełamanie społecznych barier, towarzyszy nam przy zawiązywaniu nowych więzi społecznych i kultywowaniu relacji z tymi, z którymi jesteśmy od dawna.

W tym kontekście naturalna ludzka ciekawość sama nasuwa więc pytanie: jak właściwie pije kawę polskie społeczeństwo? Odpowiedź na to pytanie bowiem daje obraz dużo głębszy, niż można by przypuszczać na pierwszy rzut oka: przez pryzmat kawy poznać możemy mechanizmy i zmiany społeczne, które zachodzą na naszych oczach.

Co pijemy?

Największą popularnością cieszy się niewątpliwie kawa mielona. To po nią najczęściej sięga aż 45% osób, natomiast wartość ta stale rośnie. Należy również zauważyć konotację, jaka występuje między nią a kawą rozpuszczalną, której spożycie w tym samym okresie (2012-2016) spadło aż o 11 punktów procentowych (!). W tym samym czasie spożycie kawy ziarnistej wzrosło aż o 4 punkty procentowe. Co to oznacza? Nie bez znaczenia jest tu z pewnością rosnąca świadomość konsumentów dotycząca jakości produktu. Choć po zmianie ustroju gospodarczego i otwarciu na zachodnie rynki to właśnie rozpuszczalne mieszanki stanowiły synonim luksusu, dziś konsumenci postrzegają kawę ziarnistą i mieloną jako „naturalną”, zdrowszą, smaczniejszą – mówiąc ogólnie: lepszą.

Co ciekawe, badania wskazują również, iż najwyższy wzrost w spożyciu odnotowała właśnie kawa ziarnista (wzrosła aż o 42%). Niejako koreluje to z pojawieniem się w Polsce zjawiska znanego jako „trzecia fala kawy”, a więc aktywnego szerzenia świadomości na temat jakości i pochodzenia ziaren, sposobów parzenia i smaku przez branżę kawową. To właśnie w związku z tym zjawiskiem pojawiać się zaczęły małe, lokalne palarnie, dla których podstawowymi wartościami stały się transparentność i wysoka jakość.

Wpływ małych palarni na rynek kawowy można zaobserwować gołym okiem, przeglądając sklepowe półki. Jeszcze kilka lat temu nie sposób było wyczytać z paczki kawy więcej niż informacje o pochodzeniu ziaren, ewentualnie stopniu wypalenia. Dziś nawet największe kawowe korporacje umieszczają na opakowaniach informacje tak szczegółowe, jak sposób obróbki. Wpływ „kawowej rewolucji”, jaka dokonała się pod wpływem „trzeciej fali” można więc zaobserwować naocznie. Ponieważ właśnie smak uważany jest za kluczowy czynnik przy wyborze konkretnej marki tok rozumowania jest prosty. Wyższa transparentność jest wyrazem wyższej jakości ziaren, co przekłada się na lepszy smak.

Jaka marka jest najlepsza i dlaczego żadna?

W internetowych dyskusjach często pojawia się pytanie: która kawa z marketu jest najlepsza? Cóż, odpowiedź jest nieco złożona: najlepsza jest taka kawa, która zwyczajnie smakuje nam najbardziej. Preferencje są bowiem różne i to, co jedna osoba uzna za najsmaczniejsze, wcale nie musi automatycznie stawać się ulubioną marką innych. Właściwie postawione pytanie brzmiałoby natomiast: jakie kawy z marketu są najczęściej preferowane. Tu także odpowiedź jest złożona, bowiem brakuje systematycznych analiz (wiemy na przykład, iż pandemia drastycznie zmieniła rynek kawowy, jednak nie wiemy jeszcze dokładnie, w jaki sposób). Posiadamy jednak dane, którymi możemy się kierować. Dzięki nim dowiadujemy się chociażby, iż najpopularniejsze marki to Jacobs Kronung, jak i znane Tchibo, a także Prima. Jednak preferencje nie zawsze stanowią jedyny czynnik decydujący o wyborze. Przykład możemy znaleźć w jednym z badań: „Zaskakujące jest również to, że 40% respondentów kupuje kawę mieloną marki Astra, mimo że nie jest to ich marka ulubiona – być może czynnikiem decydującym o wyborze tej kawy jest jej niższa cena”.

Niestety, wciąż trudno przeprowadzić analizę dotyczącą małych palarni. Segment kawy speciality, a więc tej cenionej najwyżej w świecie kawowych specjalistów, nie jest jeszcze gruntownie przebadany w naszym kraju. Przewiduje się jednak, iż wraz z gwałtownym wzrostem demograficznym, który możemy aktualnie obserwować, a także liczebnym powiększaniem się tak zwanej „klasy średniej” (abstrahując od faktu, iż pojęcie to jest dość mgliste i niedefiniowalne) rynek kawowy ze względu na wysoką konkurencyjność będzie przechodził istotne zmiany, kierując się w stronę palarni rzemieślniczych, oferujących swoim klientom nowe, zaskakujące produkty i innowacyjne metody parzenia. Już dziś widać, iż polski rynek stanowi podatny grunt dla tego typu projektów. Na terenie naszego kraju działa około 200 palarni i kawiarni speciality, stale rośnie także rynek ziaren organicznych i certyfikowanych przez organizacje takie jak Fairtrade.

Jakie metody preferujemy?

Mówiąc o metodach parzenia, ciekawym może się okazać, w jaki sposób najpopularniejszy napar świata parzą Polki i Polacy. Najbardziej znaną metodą pozostaje w sposób nieprzerwany słynna „parzucha”, zwana też kawą „po turecku” (co jest błędem, ponieważ kawa po turecku przygotowywana jest w tygielku).

W okresie pandemii, mimo niesprzyjających warunków, popularność zyskały ciśnieniowe ekspresy do kawy, a Polska stała się jednym z największych rynków tego typu urządzeń. Szczególny wzrost zanotowały ekspresy do kawy automatyczne – jak widać, coraz więcej osób chce poczuć się home baristami w swoim domowym zaciszu. Co ciekawe, w tym samym okresie spadła sprzedaż kapsułek do ekspresów.

Preferencje dotyczące metod parzenia to kolejny obszar, w którym niezbędne są dalsze, szeroko zakrojone badania. Szczególnie interesującym mogłoby okazać się zbadanie świadomości konsumenckiej dotyczącej alternatywnych metod parzenia kawy, które w widoczny sposób zyskują ostatnimi czasy na rozpoznawalności – możemy trafić na nie nawet w sieciowych kawiarniach.

Podsumowanie

Preferencje kawowe Polek i Polaków zmieniają się gwałtownie w czasie i wyraźnie pokrywają się z tendencją, jaką wyznaczyła „trzecia fala kawy”. Odchodzimy od kaw rozpuszczalnych na rzecz wyższych jakościowo kaw mielonych i ziarnistych, w których cenimy przede wszystkim smak.

Choć warunki ekonomiczne nadal pełnią istotną rolę w kwestii wyborów konsumenckich, gwałtowny rozwój „klasy średniej” może wymusić na firmach funkcjonujących w branży przejście w kierunku kawy craftowej i innowacyjności, co podwyższy ich konkurencyjność. Ponadto mimo że posiadane przez firmę Przyjaciele Kawy dane dotyczące sektora kawy speciality są dość szczątkowe (jest to zapewne pochodna faktu, iż stanowi ona według szacunków zaledwie 1% rynku), udało jej się zademonstrować, iż nasz kraj stanowi dobrą przestrzeń do rozwoju dla tego typu inicjatyw.

Kawowe trendy wymagają dalszej obserwacji, która pozwoli na uzyskanie pełniejszego obrazu rynku i konsumentów – a teoria jest podstawą praktyki dalszego, owocnego rozwoju tej branży.

Jak Polacy piją kawę

Bibliografia:

https://pefim.sggw.pl/article/view/1561/1149

https://www.cbi.eu/market-information/coffee/poland/market-potential

https://www.gfk.com/hubfs/Landing_Pages_PDF/Poland/2020/EU_PL_202012_Whitepaper_Dlaczego_kupujemy_ekspresy.pdf?utm_referrer=https%3A%2F%2Fwww.gfk.com%2Fpl%2Finsighty%2Fpolski-rynek-kawy-rosnie-nawet-w-czasie-pandemii

https://wydawnictwo.pttz.org/wp-content/uploads/2017/12/10_Lenart.pdf

https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=&ved=2ahUKEwjIm9zOytj6AhWX6CoKHRiaBRkQFnoECA8QAQ&url=https%3A%2F%2Fcejsh.icm.edu.pl%2Fcejsh%2Felement%2Fbwmeta1.element.cejsh-c01f2d44-8ca2-4000-8265-159714601fc9%2Fc%2F13.pdf&usg=AOvVaw1xdmhThRy3AE6TQir5nUHm

 

 

Źródło informacji: Przyjaciele Kawy

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W szkole 26 września 2024

Kiedy nastolatek może odpowiadać przed sądem za swoje czyny?

Kiedy nastolatka można pociągnąć do odpowiedzialności karnej i co to właściwie znaczy? Nie każdy czyn zabroniony znajduje się w Kodeksie Karnym. Jak w takim razie rozmawiać z nastolatkiem o odpowiedzialności i co należy mu uświadomić?

Dzieci poniżej 13 roku życia są bezkarne?

W zasadzie tak, choć lepiej nie używać przy nich tego określenia. Niemniej prawo stanowi, że osoba małoletnia, która nie ukończyła 13. roku życia, nie odpowiada osobiście za swoje przewinienia. Skoro nie można przypisać dziecku winy, nie ma też mowy o karze lub obowiązku osobistego naprawienia szkody. 

Nie wyklucza to oczywiście odpowiedzialności rodziców, którzy zarówno z definicji, jak i prawnie są zobowiązani do sprawowania opieki i nadzoru nad małoletnim. 

Warto też wiedzieć, że naprawieniu szkody podlegają te czyny, których wykonanie było przestępstwem, czyn był społecznie szkodliwy i niezgodny z prawem. Trochę masło maślane, bo każde przestępstwo jest niezgodne z prawem, ale trzymajmy się prawnych wytycznych. 

Nastolatkom warto uświadomić, że za cyberprzemoc także grozi odpowiedzialność karna. Wiele małolatów uważa (lub tak udaje), że hejt może nie jest w porządku, ale też nie jest przestępstwem. Podobnie kwestia dopalaczy – własny użytek to też przestępstwo. 

 

Jak odpowiada przed sądem trzynastolatek?

Ukończenie 13. roku życia to ważny krok w dorosłość. Dziecko nabywa wówczas częściową zdolność do czynności prawnych, ale też zostaje nań nałożona odpowiedzialność za wykroczenia i niektóre przestępstwa.  Okres do siedemnastych urodzin można potraktować jako przejściowy. Nastolatek w tym czasie odpowiada prawnie za swoje czyny, natomiast nie zawsze odpowiada karnie. W bardzo wyjątkowych przypadkach osoby, które ukończyły 15. rok życia, odpowiadają jak dorośli. Dotyczy to bardzo poważnych przestępstw przeciwko życiu, zdrowiu i mieniu. 

W przypadku nieletnich stawia się przede wszystkim na resocjalizację. Nastolatek może trafić do zakładu poprawczego, ale to nie wyczerpuje możliwości sądu. Często zasądzane są prace społeczne lub terapia. W lżejszych przypadkach małoletni zostanie upomniany, oddany pod nadzór rodziców lub kuratora. 

 

Siedemnastolatku, uważaj! 

Polskie prawo stanowi, że siedemnastolatek odpowiada przed sądem jak osoba dorosła. Nie trzeba więc być pełnoletnim, by dostać całkiem poważny wyrok za własną głupotę. Tu już zazwyczaj nie obowiązuje taryfa ulgowa, na którą mogą liczyć młodsze nastolatki. Stosuje się ją tylko w bardzo ograniczonych przypadkach, jeśli stopień rozwoju sprawcy i jego warunki osobiste nie pozwalają sądzić go jak dorosłego. 

 

Jak to wygląda w praktyce?

Jak zwykle – wszystko zależy od okoliczności. Czyn czynowi nierówny, dlatego i orzeczenia sądu nie są w każdym przypadku takie same. Wiek dziecka nie jest jedyną przesłanką, pod uwagę bierze się także powtarzalność – za pierwszym razem wykroczenie, zwłaszcza w drobniejszej sprawie, może być potraktowane ulgowo. Jeśli jednak sytuacja będzie się powtarzać, lepiej nie żyć w przekonaniu, że dopóki dziecko jest dzieckiem, nie można mu nic zrobić. No i warto też pamiętać, że czas biegnie szybko i nastolatek niezauważalnie staje się dorosły, dla sądu nawet szybciej niż dla urzędu. 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close