Astma najczęściej jest wynikiem alergii i zanieczyszczonego środowiska, a lekceważenie jej objawów prowadzi do ich zaostrzenia m.in. kaszlu czy duszności. Niestety w Polsce, mimo że dostępne jest nowoczesne leczenie, niewielu pacjentów z niego korzysta. Dlaczego?
Ponad połowa pacjentów (prawie 2 mln) z
astmą nie jest w Polsce zdiagnozowana. Ma kaszel, świsty,
duszności i czeka… średnio 7 lat, by dostać właściwe rozpoznanie. A po roku od diagnozy tylko 10 proc. pacjentów pozostaje przy lekach, reszta – niestety – odstawia je, co często prowadzi do zaostrzenia przebiegu choroby.
„Astma jest to choroba, która ma bardzo typowe objawy. Świsty są bardzo typowym objawem astmy czy też ucisk w klatce piersiowej, duszność. Jeżeli te objawy się powtarzają, to można podejrzewać astmę” – wyjaśnił specjalista chorób wewnętrznych, alergolog dr n. med. Piotr Dąbrowiecki, przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP, w czasie swojego wystąpienia poświęconego chorobom obturacyjnym płuc podczas XXII Ogólnopolskiej Konferencji „Polka w Europie”.
Równocześnie wskazał, że w Polsce co prawda objawy astmy ma 4 mln osób, ale zdiagnozowanych jest tylko nieznacznie ponad połowa z nich – 2,2 mln.
„Czyli prawie połowa pacjentów ma kaszel, duszności, świsty i czeka, czeka 7 lat, by padło rozpoznanie. Z reguły dzieje się to po 7 latach. Oczywiście to średnia, bo jeden pacjent czeka 5 lat, drugi 9 lat” – podkreślił dr Dąbrowiecki.
Zwrócił też uwagę, że to czekanie na diagnozę zaostrza tylko jej objawy. Zmienia przebieg choroby z łagodnego na ciężki. Wtedy – jak wyjaśnił – coraz częściej u pacjenta pojawia się skurcz oskrzeli, obrzęk błony śluzowej, a to skutkuje wytwarzaniem lepkiego śluzu.
Prewencja astmy? Unikanie kurzu, grzybów i zanieczyszczeń
Najczęstszą przyczyną astmy jest
alergia, dlatego tak istotne jest wczesne rozpoznanie alergii. A jej symptomy mają często już małe dzieci. Uczulone są m.in. na roztocza kurzu domowego i zarodniki grzybów
pleśniowych. Idą do przedszkola, a tam
kaszlą, kichają. Dorośli te objawy potrafią lekceważyć, składają na karb np. przebytej niedawno
infekcji.
Trudno jest unikać kontaktu z alergenami, bo w przedszkolu codziennie nie pierze się wykładziny, a w domu nie wyciera kurzu każdego dnia. Jeśli dziecko faktycznie ma zdiagnozowaną alergię, to warto je odczulić, by zmniejszyć ryzyko zachorowania na astmę.
„Jeżeli nie możemy unikać alergenów, to najważniejsza jest immunoterapia swoista, czyli odczulanie. To jest forma prewencji astmy i jednocześnie to skuteczna metoda leczenia alergii. U 80 proc. odczulanych pacjentów objawy znacznie lub kompletnie ustępują. Astma rozwija się u takich osób o połowę rzadziej niż w porównywalnej grupie” – stwierdził alergolog.
Na rozwój astmy wpłynąć mogą również infekcje wirusowe we wczesnym dzieciństwie, bo zaburzają rozwój płuc. Nie bez znaczenia jest też zanieczyszczone powietrze.
Pacjent i lekarz często nie zdaje z leczenia astmy
A jeśli pacjent ma już rozpoznanie astmy, zalecenia, to często szybko się poddaje i odstawia leki. Niekoniecznie cała wina leży po jego stronie.
„Po roku od diagnozy tylko 10 proc. pacjentów kontynuuje leczenie. Cóż za porażka! Osobiście traktuję to jako porażkę środowiska lekarskiego. Nie potrafimy przekonać pacjenta do optymalnego leczenia, ale to z czegoś wynika. Tylko 20 proc. chorych ma plan leczenia” – zwrócił uwagę na ten aspekt ekspert. „Chcemy, by pacjent był bezobjawowy, ale mając narzędzia, które moglibyśmy mu wskazać jako te, które stanowią patent na to, by długo i bezobjawowo żyć z astmą, to się nie wyrabiamy. Może z braku czasu, może z braku świadomości, że to ważne? To doprowadza do tego, że 30 proc. pacjentów nie kontroluje choroby” – podkreślił.
Pacjenci zaczynają coraz bardziej męczyć się. Ich stan zaostrza się, mają zaburzoną spirometrię, objawy w dzień, w nocy. Jak podkreślił alergolog, wtedy bardzo często nadużywają krótkodziałających leków rozszerzających oskrzela (SABA) i doustnych sterydów.
„A podstawą leczenia astmy jest zmniejszenie stanu zapalnego, czyli pacjent, który nie bierze podstawowych leków na astmę, czyli sterydów wziewnych, zaostrza się i co roku 176 mln zaostrzeń zdarza się w świecie, kilkadziesiąt tysięcy w Polsce. Niestety kilkaset osób umiera w Polsce z powodu astmy” – przytoczył dane ekspert.
Dr Dąbrowiecki zwrócił też uwagę na to, iż mimo że od trzech lat pojawiły się w Polsce nowoczesne terapie, to pacjent nadal przyzwyczajony jest do takiego objawowego leczenia – masz duszność, weź krótko działający lek rozszerzający oskrzela. Jednak te leki „nie wpływają na leżący u podłoża choroby stan zapalny” – podkreślił w swojej prezentacji ekspert. Natomiast od trzech lat dostępny jest doraźny lek przeciwzapalny – wziewny steryd, który zmniejsza częstość występowania ciężkich zaostrzeń.
„Już od trzech lat próbujemy ułożyć się z tą nową wiedzą dotyczącą leczenia. To jest dla nas nadal nowe. Wziewny steryd z formoterolem, czyli ta główna ścieżka leczenia astmy aktualnie według GINA (ang. The Global Initiative for Asthma, czyli Światowej Inicjatywy na Rzecz Zwalczania Astmy – przyp.red.) powoduje, że jest mniej pacjentów, którzy z postaci łagodnej choroby wchodzą w postać umiarkowaną i ciężką. A jeśli w nią wejdą, to ta choroba przebiega z mniejszą liczbą zaostrzeń. I warto byśmy o tym wspominali pacjentom” – podkreślił ekspert.
Leczenie astmy w Polsce
Leczenie w Polsce astmy dalekie jest od ideału. Badania, które przytoczył ekspert, przeprowadzone w latach 2019-2020 (w ramach projektu Astma Zero) wykazały, że:
średnie zużycie krótko działających leków rozszerzających oskrzela (SABA) przez polskiego pacjenta wynosi 3,66 opakowań rocznie; z kolei 6 proc. osób z astmą przyjmujących leki z tej grupy zużywa ponad 12 opakowań;
nadmierne zużycie SABA, czyli 12 i więcej opakowań rocznie, silnie koreluje z ryzykiem zaostrzenia astmy, które rośnie 3,23-krotnie.
„12 opakowań, to jest 6 dawek dziennie! A my, jak stosujemy dwie dawki w tygodniu, to mówimy; nie jest dobrze. To jest dramat” – zaalarmował alergolog.
Jednocześnie wskazał, że kolejną „zgrozą” jest to, że 12 proc. pacjentów stosuje w Polsce krótko działające leki (SABA) bez sterydów (ICS).
„O tym, że tak nie wolno, wiemy od 20 lat, a mimo wszystko w Polsce tak jest, czyli zwiększamy ryzyko zaostrzenia i śmierci u naszych pacjentów, a jest to spowodowane zaniedbaniem edukacyjnym” – powiedział alergolog.
Światowa Inicjatywa na Rzecz Zwalczania Astmy daje jasne wytyczne, jak leczyć astmę, by leczenie było skuteczne i dobrze tolerowane przez pacjentów. Tutaj są dwie ścieżki. Z lekiem podtrzymującym stosować można leki doraźne, które stosuje się, gdy pojawiają się objawy. Tymi doraźnymi lekami są: albo wziewny steryd z formoterolem (wGSK-formoterol), albo długodziałający lek rozszerzający oskrzela (wGKS-LABA).
„Nowe wytyczne, które są co roku aktualizowane i obowiązują już od trzech lat, mówią o tym, że stosowanie wziewnego sterydu z formoterolem jako leku doraźnego, gdy pacjent ma duszności, jest preferowaną strategią, ponieważ zmniejsza ryzyko zaostrzeń w porównaniu z tymi krótkodziałającymi lekami” – podkreślił ekspert.
To drugie leczenie, które jest mniej skuteczne, też można stosować. Ale u kogo?
„U tych 10 proc. pacjentów, którzy – jeśli im powiemy – mają stosować steryd z długodziałającym lekiem rozszerzającym oskrzela to za rok, gdy przychodzą do lekarza, nadal go stosują. Tak, są tacy pacjenci” – podkreślił alergolog.
Jednak dla tych pozostałych 90 proc. jest ta pierwsza ścieżka, która jest „mainstream” terapeutycznym.
Dla pacjentów z ciężką astmą pojawiła się też terapia biologiczna, którą powinno się stosować przed doustnym sterydem – zalecenie GINA. Pojawiła się 10 lat temu. W Polsce dostępne są w ramach tej terapii cztery leki.
„A my cały czas mamy poślizg z gonieniem Zachodniej Europy nie tylko w kwestii prewencji, ale również w kwestii terapii. Pacjent musi udowodnić, że zażywa sterydy doustne, by przepisać mu leczenie biologiczne (w ramach programu lekowego B.44 – przyp. red.). Nie powinno tak być, ale dobrze, że w ogóle to leczenie mamy. Mówmy o nim pacjentom, bo tylko 2,5 tys. pacjentów z kilkudziesięciu pacjentów chorych na ciężką astmę bierze leki biologiczne” – podkreślił dr Dąbrowiecki.
Jednocześnie ekspert zwrócił uwagę na to, że pacjenci i lekarze powinni robić wszystko, by w terapii nie pojawiły się doustne sterydy, które powodują zaostrzenie choroby i zwiększają ryzyko osteoporozy, nadciśnienia, cukrzycy typu 2, zaćmy, zakrzepicy. To jest ostateczność.
Warto wiedzieć, że po drodze jest wiele innych skuteczniejszych opcji leczenia.
Źródło:
https://pap-mediaroom.pl/zdrowie-i-styl-zycia/xxii-ogolnopolska-konferencja-polka-w-europie-pt-profilaktyka-diagnostyka-i
https://dlapacjentow.pta.med.pl/raport-zycie-z-astma-ciezka-punkt-widzenia-pacjenta/
…
Źródło informacji: Serwis Zdrowie