Zdrowie 25 grudnia 2023

Astma – lekceważona choroba, nie zawsze dobrze leczona. Dlaczego?

Astma najczęściej jest wynikiem alergii i zanieczyszczonego środowiska, a lekceważenie jej objawów prowadzi do ich zaostrzenia m.in. kaszlu czy duszności. Niestety w Polsce, mimo że dostępne jest nowoczesne leczenie, niewielu pacjentów z niego korzysta. Dlaczego? 

Ponad połowa pacjentów (prawie 2 mln) z astmą nie jest w Polsce zdiagnozowana. Ma kaszel, świsty, duszności i czeka… średnio 7 lat, by dostać właściwe rozpoznanie. A po roku od diagnozy tylko 10 proc. pacjentów pozostaje przy lekach, reszta – niestety – odstawia je, co często prowadzi do zaostrzenia przebiegu choroby.
„Astma jest to choroba, która ma bardzo typowe objawy. Świsty są bardzo typowym objawem astmy czy też ucisk w klatce piersiowej, duszność. Jeżeli te objawy się powtarzają, to można podejrzewać astmę” – wyjaśnił specjalista chorób wewnętrznych, alergolog dr n. med. Piotr Dąbrowiecki, przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP, w czasie swojego wystąpienia poświęconego chorobom obturacyjnym płuc podczas XXII Ogólnopolskiej Konferencji „Polka w Europie”.
Równocześnie wskazał, że w Polsce co prawda objawy astmy ma 4 mln osób, ale zdiagnozowanych jest tylko nieznacznie ponad połowa z nich – 2,2 mln.
„Czyli prawie połowa pacjentów ma kaszel, duszności, świsty i czeka, czeka 7 lat, by padło rozpoznanie. Z reguły dzieje się to po 7 latach. Oczywiście to średnia, bo jeden pacjent czeka 5 lat, drugi 9 lat” – podkreślił dr Dąbrowiecki.
Zwrócił też uwagę, że to czekanie na diagnozę zaostrza tylko jej objawy. Zmienia przebieg choroby z łagodnego na ciężki. Wtedy – jak wyjaśnił – coraz częściej u pacjenta pojawia się skurcz oskrzeli, obrzęk błony śluzowej, a to skutkuje wytwarzaniem lepkiego śluzu.

Prewencja astmy? Unikanie kurzu, grzybów i zanieczyszczeń

Najczęstszą przyczyną astmy jest alergia, dlatego tak istotne jest wczesne rozpoznanie alergii. A jej symptomy mają często już małe dzieci. Uczulone są m.in. na roztocza kurzu domowego i zarodniki grzybów pleśniowych. Idą do przedszkola, a tam kaszlą, kichają. Dorośli te objawy potrafią lekceważyć, składają na karb np. przebytej niedawno infekcji.
Trudno jest unikać kontaktu z alergenami, bo w przedszkolu codziennie nie pierze się wykładziny, a w domu nie wyciera kurzu każdego dnia. Jeśli dziecko faktycznie ma zdiagnozowaną alergię, to warto je odczulić, by zmniejszyć ryzyko zachorowania na astmę.
„Jeżeli nie możemy unikać alergenów, to najważniejsza jest immunoterapia swoista, czyli odczulanie. To jest forma prewencji astmy i jednocześnie to skuteczna metoda leczenia alergii. U 80 proc. odczulanych pacjentów objawy znacznie lub kompletnie ustępują. Astma rozwija się u takich osób o połowę rzadziej niż w porównywalnej grupie” – stwierdził alergolog.
Na rozwój astmy wpłynąć mogą również infekcje wirusowe we wczesnym dzieciństwie, bo zaburzają rozwój płuc. Nie bez znaczenia jest też zanieczyszczone powietrze.

Pacjent i lekarz często nie zdaje z leczenia astmy

A jeśli pacjent ma już rozpoznanie astmy, zalecenia, to często szybko się poddaje i odstawia leki. Niekoniecznie cała wina leży po jego stronie.
„Po roku od diagnozy tylko 10 proc. pacjentów kontynuuje leczenie. Cóż za porażka! Osobiście traktuję to jako porażkę środowiska lekarskiego. Nie potrafimy przekonać pacjenta do optymalnego leczenia, ale to z czegoś wynika. Tylko 20 proc. chorych ma plan leczenia” – zwrócił uwagę na ten aspekt ekspert. „Chcemy, by pacjent był bezobjawowy, ale mając narzędzia, które moglibyśmy mu wskazać jako te, które stanowią patent na to, by długo i bezobjawowo żyć z astmą, to się nie wyrabiamy. Może z braku czasu, może z braku świadomości, że to ważne? To doprowadza do tego, że 30 proc. pacjentów nie kontroluje choroby” – podkreślił.
Pacjenci zaczynają coraz bardziej męczyć się. Ich stan zaostrza się, mają zaburzoną spirometrię, objawy w dzień, w nocy. Jak podkreślił alergolog, wtedy bardzo często nadużywają krótkodziałających leków rozszerzających oskrzela (SABA) i doustnych sterydów.
„A podstawą leczenia astmy jest zmniejszenie stanu zapalnego, czyli pacjent, który nie bierze podstawowych leków na astmę, czyli sterydów wziewnych, zaostrza się i co roku 176 mln zaostrzeń zdarza się w świecie, kilkadziesiąt tysięcy w Polsce. Niestety kilkaset osób umiera w Polsce z powodu astmy” – przytoczył dane ekspert.
Dr Dąbrowiecki zwrócił też uwagę na to, iż mimo że od trzech lat pojawiły się w Polsce nowoczesne terapie, to pacjent nadal przyzwyczajony jest do takiego objawowego leczenia – masz duszność, weź krótko działający lek rozszerzający oskrzela. Jednak te leki „nie wpływają na leżący u podłoża choroby stan zapalny” – podkreślił w swojej prezentacji ekspert. Natomiast od trzech lat dostępny jest doraźny lek przeciwzapalny – wziewny steryd, który zmniejsza częstość występowania ciężkich zaostrzeń.
„Już od trzech lat próbujemy ułożyć się z tą nową wiedzą dotyczącą leczenia. To jest dla nas nadal nowe. Wziewny steryd z formoterolem, czyli ta główna ścieżka leczenia astmy aktualnie według GINA (ang. The Global Initiative for Asthma, czyli Światowej Inicjatywy na Rzecz Zwalczania Astmy – przyp.red.) powoduje, że jest mniej pacjentów, którzy z postaci łagodnej choroby wchodzą w postać umiarkowaną i ciężką. A jeśli w nią wejdą, to ta choroba przebiega z mniejszą liczbą zaostrzeń. I warto byśmy o tym wspominali pacjentom” – podkreślił ekspert.

Leczenie astmy w Polsce

Leczenie w Polsce astmy dalekie jest od ideału. Badania, które przytoczył ekspert, przeprowadzone w latach 2019-2020 (w ramach projektu Astma Zero) wykazały, że:
średnie zużycie krótko działających leków rozszerzających oskrzela (SABA) przez polskiego pacjenta wynosi 3,66 opakowań rocznie; z kolei 6 proc. osób z astmą przyjmujących leki z tej grupy zużywa ponad 12 opakowań;
nadmierne zużycie SABA, czyli 12 i więcej opakowań rocznie, silnie koreluje z ryzykiem zaostrzenia astmy, które rośnie 3,23-krotnie.
„12 opakowań, to jest 6 dawek dziennie! A my, jak stosujemy dwie dawki w tygodniu, to mówimy; nie jest dobrze. To jest dramat” – zaalarmował alergolog.
Jednocześnie wskazał, że kolejną „zgrozą” jest to, że 12 proc. pacjentów stosuje w Polsce krótko działające leki (SABA) bez sterydów (ICS).
„O tym, że tak nie wolno, wiemy od 20 lat, a mimo wszystko w Polsce tak jest, czyli zwiększamy ryzyko zaostrzenia i śmierci u naszych pacjentów, a jest to spowodowane zaniedbaniem edukacyjnym” – powiedział alergolog.
Światowa Inicjatywa na Rzecz Zwalczania Astmy daje jasne wytyczne, jak leczyć astmę, by leczenie było skuteczne i dobrze tolerowane przez pacjentów. Tutaj są dwie ścieżki. Z lekiem podtrzymującym stosować można leki doraźne, które stosuje się, gdy pojawiają się objawy. Tymi doraźnymi lekami są: albo wziewny steryd z formoterolem (wGSK-formoterol), albo długodziałający lek rozszerzający oskrzela (wGKS-LABA).
„Nowe wytyczne, które są co roku aktualizowane i obowiązują już od trzech lat, mówią o tym, że stosowanie wziewnego sterydu z formoterolem jako leku doraźnego, gdy pacjent ma duszności, jest preferowaną strategią, ponieważ zmniejsza ryzyko zaostrzeń w porównaniu z tymi krótkodziałającymi lekami” – podkreślił ekspert.
To drugie leczenie, które jest mniej skuteczne, też można stosować. Ale u kogo?
„U tych 10 proc. pacjentów, którzy – jeśli im powiemy – mają stosować steryd z długodziałającym lekiem rozszerzającym oskrzela to za rok, gdy przychodzą do lekarza, nadal go stosują. Tak, są tacy pacjenci” – podkreślił alergolog.
Jednak dla tych pozostałych 90 proc. jest ta pierwsza ścieżka, która jest „mainstream” terapeutycznym.
Dla pacjentów z ciężką astmą pojawiła się też terapia biologiczna, którą powinno się stosować przed doustnym sterydem – zalecenie GINA. Pojawiła się 10 lat temu. W Polsce dostępne są w ramach tej terapii cztery leki.
„A my cały czas mamy poślizg z gonieniem Zachodniej Europy nie tylko w kwestii prewencji, ale również w kwestii terapii. Pacjent musi udowodnić, że zażywa sterydy doustne, by przepisać mu leczenie biologiczne (w ramach programu lekowego B.44 – przyp. red.). Nie powinno tak być, ale dobrze, że w ogóle to leczenie mamy. Mówmy o nim pacjentom, bo tylko 2,5 tys. pacjentów z kilkudziesięciu pacjentów chorych na ciężką astmę bierze leki biologiczne” – podkreślił dr Dąbrowiecki.
Jednocześnie ekspert zwrócił uwagę na to, że pacjenci i lekarze powinni robić wszystko, by w terapii nie pojawiły się doustne sterydy, które powodują zaostrzenie choroby i zwiększają ryzyko osteoporozy, nadciśnienia, cukrzycy typu 2, zaćmy, zakrzepicy. To jest ostateczność.
Warto wiedzieć, że po drodze jest wiele innych skuteczniejszych opcji leczenia.
Źródło:
https://pap-mediaroom.pl/zdrowie-i-styl-zycia/xxii-ogolnopolska-konferencja-polka-w-europie-pt-profilaktyka-diagnostyka-i
https://dlapacjentow.pta.med.pl/raport-zycie-z-astma-ciezka-punkt-widzenia-pacjenta/
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 24 grudnia 2023

O systemach zdrowia. Polacy: mamy fatalny; Hiszpanie: mamy świetny

Z tezą, że system opieki zdrowotnej w ich kraju należy do najlepszych na świecie, zgadza się niemal 90 proc. Hiszpanów i zaledwie 18 proc. Polaków – wynika z Globalnego Badania Nastrojów Społecznych IRIS. Co na to wskaźniki OECD dotyczące zdrowia publicznego i wydolności systemu w obu krajach? Porównajmy.

Globalne Badanie Nastrojów Społecznych IRIS (Global Public Confidence Study 2023) pokazało, że 41 proc. dorosłych Polaków uważa, że działanie systemu ochrony zdrowia pogarsza się, a 38 proc. jest zdania, że system jest w stanie kryzysu – łącznie składa się to na 79 proc. niezadowolonych (potencjalnych i obecnych) pacjentów.

Warto pamiętać, że ogólna ocena działania systemów ochrony zdrowia na świecie jest raczej negatywna: średnio 25 proc. respondentów uważa, że system w ich kraju znajduje się w kryzysie, a 32 proc. – że jego funkcjonowanie ulega pogorszeniu.

W Europie to Hiszpanie wystawili najwyższe oceny swojemu systemowi ochrony zdrowia – 67 proc. not pozytywnych. A najniższe – Bułgarzy oraz Polacy właśnie (79 proc. ocen negatywnych).

Z tezą, że system opieki zdrowotnej w ich kraju należy do najlepszych na świecie, zgadza się całkowicie lub raczej się zgadza 89 proc. Hiszpanów. Podobnie o swoim systemie myśli zaledwie 18 proc. Polaków.

Weźmy pod lupę Hiszpanię i Polskę – skoro Hiszpanie są tak zadowoleni, a Polacy znajdują się na przeciwnym biegunie, warto porównać pewne wskaźniki. Poniższe dane pochodzą z raportu OECD „Health at a Glance 2023”.

Podobieństwa i różnice. Są niespodzianki

Hiszpanie niewątpliwie zdecydowanie dłużej żyją – w Europie są zresztą rekordzistami względem średniej oczekiwanej długości życia w momencie urodzenia – 83,3 lata. To o 3 lata więcej niż średnia OECD. Oczekiwana długość życia w Polsce wynosi zaś zaledwie 75,5 roku.

Hiszpanie zdecydowanie więcej niż Polacy przeznaczają też pieniędzy na zdrowie (tych publicznych) – 4432 dolarów na mieszkańca. W Polsce – 2973 dolary na mieszkańca (średnia OECD to 4986 USD na głowę). W Polsce odsetek produktu krajowego brutto (PKB) na zdrowie to 6,7 proc., w Hiszpanii – 10,4 proc.

Hiszpania może się też pochwalić większymi zasobami w postaci kadr medycznych niż Polska: 4,5 praktykującego lekarza przypada w tym słonecznym kraju na 1000 mieszkańców, a nad Wisłą – 3,4 (średnia OECD to 3,7 na 1000 mieszkańców). Jeśli chodzi o pielęgniarki – w Hiszpanii przypada ich na 1000 mieszkańców 6,3, a w Polsce – 5,7 (średnia OECD – 9,2).

Hiszpania ma o połowę mniej łóżek szpitalnych niż Polska (na 1000 mieszkańców) – zaledwie 3 (w Polsce – 6,3 przy średniej OECD wynoszącej 4,3). Przy czym średni czas hospitalizacji w obu krajach różni się już nieznacznie (6,9 dnia w Polsce, 6,3 – w Hiszpanii).

Polacy muszą czy lubią się leczyć?

Warto też sprawdzić, jak z powyższych zasobów korzystamy i jakie mamy dodatkowe zasoby w dyspozycji w obydwu krajach. Różnice w ocenie systemu są w ich świetle zastanawiające. Na przykład wygląda na to, że w Polsce albo lubimy, albo mamy wysokie potrzeby korzystania z pomocy medycznej: w Polsce przypada 7,6 konsultacji lekarskich na mieszkańca w porównaniu z zaledwie 4,8 w Hiszpanii (dane za 2021 rok).

Jeśli chodzi o badania diagnostyczne, to wypadamy pod względem liczb o niebo lepiej niż Hiszpanie: 21 badań tomografii komputerowej w placówkach opieki ambulatoryjnej na 1000 mieszkańców u nas i zaledwie siedem – w Hiszpanii.

Na 1000 mieszkańców w Polsce przypada 53 badania rezonansem magnetycznym, w Hiszpanii – tylko 22, czyli ponad połowę mniej.

Zastanawiające są bardzo wysokie liczby cięć cesarskich w Polsce – u nas jest ich 422 na 1000 żywych urodzeń, w Hiszpanii niemal równo o połowę mniej – 242 na 1000 żywych urodzeń. Przy czym warto pamiętać, że Hiszpania to kraj, w którym jest jeden z najwyższych na świecie odsetków rodzących po 40 r. ż., a zatem można by się spodziewać odpowiednio wyższego odsetka cesarskich cięć.

Niewykluczone, że średnio niższy wiek rodzących to jeden z czynników wpływających na to, że Polska ma zdecydowanie zdrowsze noworodki niż Hiszpania: niską masę urodzeniową miało w 2019 r. 4,8 proc. noworodków urodzonych nad Wisłą i aż 9 proc. w Hiszpanii.

Z danych statystycznych wynika ponadto, że udar tylko nieznacznie „lepiej” mieć w Hiszpanii niż w Polsce: śmiertelność w opiece doraźnej w ciągu 30 dni po udarze wynosi tam 9,4 proc., w Polsce – 11,8 (średnia OECD to 7,8 proc.). Ale w leczeniu zawałów serca to Polska jest potęgą – u nas śmiertelność w opiece doraźnej w ciągu 30 dni po zawale wynosi 5,2 proc., a w Hiszpanii – 6,5 proc. (średnia OECD to 6,8 proc.).

Kto zdrowszy: Polacy czy Hiszpanie?

Jeśli chodzi o pewne wskaźniki epidemiologiczne, to w tym kontekście porównanie obu krajów jest również ciekawe: na otyłość choruje w Polsce 18,4 proc. populacji, w Hiszpanii trochę mniej – 14,9 proc. Polacy piją nieznacznie więcej alkoholu niż Hiszpanie – u nas przypada 11 litrów na mieszkańca, w Hiszpanii 10,5. Za to Hiszpanie więcej palą (19,8 proc. vs. 17,1 proc. Polaków).

Mieszkańcy obydwu krajów inaczej oceniają swój stan zdrowia: 7,7 proc. Hiszpanów oceniło swój stan zdrowia jako zły lub bardzo zły, a podobnych odpowiedzi udzieliło aż 10,3 proc. Polaków.

Hiszpanie są mistrzami w profilaktyce. Z badań w kierunku wykrycia raka piersi korzysta aż 74 proc. Hiszpanek i zaledwie 33 proc. Polek (średnia OECD to 55 proc.).

Szczepieniami na odrę objęto w Polsce 71 proc. dzieci, w Hiszpanii – 96,1 proc. W grupie wiekowej 65 plus szczepienia przeciwko grypie wykonało 10 proc. Polek i Polaków oraz 69 proc. Hiszpanek i Hiszpanów.

Dlaczego u nas źle, a w Hiszpanii świetnie?

Oczywiście wskaźniki OECD jedynie w pewnych obszarach pokazują wydolność opieki zdrowotnej. Warto tu też pamiętać, że oczekiwana długość życia w momencie narodzenia jest uznawana za jeden z najsilniejszych wskaźników zarówno zdrowia populacji, jak i wydolności systemu opieki zdrowotnej.

Podsumowując: Hiszpanie biją nas na głowę w profilaktyce, długości życia i wydatkach przeznaczanych na opiekę zdrowotną. My zaś zdecydowanie więcej się leczymy i badamy, mamy też znacząco większe poczucie złego stanu zdrowia. Za to mamy zdrowsze niż Hiszpanie noworodki.

Różnice pomiędzy wskaźnikami dotyczącymi poszczególnych wskaźników zdrowia publicznego i wydolności zdrowotnej nie są jednak tak duże jak pomiędzy opiniami o systemie ochrony zdrowia w obu krajach. Pytanie, z czego ta olbrzymia różnica w postrzeganiu systemów wynika, pozostaje otwarte.

Światowe Badanie Nastrojów Społecznych IRIS zostało zrealizowane lutym, marcu i kwietniu 2023 roku (za wyjątkiem jednego kraju, w którym odbyło się w czerwcu). Wzięło w nim udział 18 688 osób z 27 krajów. W każdym z krajów badanie przeprowadzono na reprezentatywnej próbie liczącej od 500 do 1000 dorosłych mieszkańców.

Źródła: Globalne Badanie Nastrojów Społecznych IRIS (Global Public Confidence Study 2023)
Raport OECD „Health at a Glance 2023”

 

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Emocje 23 grudnia 2023

Osoba z ADHD? Spektrum autyzmu? Święta mogą być dla niej wyzwaniem

Nadwrażliwość na bodźce takie jak hałas czy światło, ciągłe zmiany i zgiełk sprawiają, że święta nie dla wszystkich są czasem radości i relaksu. Warto wiedzieć, jak przygotować się do świąt w towarzystwie osób neuroróżnorodnych, by ten czas był przyjemny dla wszystkich. Zresztą dla wielu osób neurotypowych święta z różnych powodów też mogą być trudne.

Świąteczny czas to feeria barw i świecidełek, dobiegające zewsząd kolędy, intensywne zapachy. To także zmiana rutyny, która w życiu osób neuroróżnorodnych jest wyjątkowa ważna – powtarzające się schematyczne czynności zmniejszają u nich napięcie i redukują stres. Tymczasem zaburzenie codziennego rytmu – urlop czy przerwa w szkole, przyjmowanie w domu gości, inne niż zwykle jedzenie, zaskakujące prezenty czy wyjazdy – sprawiają, że dla osób neuroróżnorodnych, w tym osób autystycznych czy z ADHD – święta mogą być nie lada wyzwaniem.
Zresztą nie tylko dla nich – Boże Narodzenie znajduje się na liście najbardziej stresujących wydarzeń w życiu opublikowanej na łamach pisma „Journal of Psychosomatic Research” w 1967 roku przez dwóch amerykańskich psychiatrów Thomasa H. Holmsa i Richard H. Rahe.
W czasie świąt presja społeczna jest bowiem szczególnie duża – każdy powinien być szczęśliwy, radosny, uśmiechnięty. Do tego zmęczenie, niechciana bliskość innych ludzi, wymuszony dotyk, napięte relacje rodzinne, od których nie możemy uciec, czy presja oczekiwań sprawia, że osoby neuroróżnorodne mogą czuć się niespokojne i przytłoczone.
Jednym ze sposobów radzenia sobie z tymi neurotypowymi oczekiwaniami społecznymi jest maskowanie (zwane także „kamuflażem społecznym”). To chroni przed stygmatyzacją i sprawia, że osoby te mogą poczuć się bardziej komfortowo, na dłuższą metę może to być jednak dla nich męczące.
Dlatego wiedząc, że święta spędzimy w towarzystwie osoby z takimi problemami, warto zrobić wszystko, by poprawić ich komfort.
Fundacja JiM, która zajmuje się poprawianiem jakości codziennego życia osób autystycznych i ich bliskich, przygotowała poradnik „Jak stworzyć dobrą atmosferę w święta?”. O to ich podpowiedzi.
Przed świątecznym spotkaniem porozmawiaj z bliskimi.
Każdy z nas jest inny i reaguje inaczej. Najlepiej przed zaplanowanym spotkaniem upewnić się, co zapewnia komfort i bezpieczeństwo twoim gościom. Warto zapytać:  „Czego unikać podczas świąt, żebyś czuł/-a się dobrze?”, „Co warto zrobić?”.
• Okaż zrozumienie i akceptację.
Każda nowa sytuacja, która powoduje zaburzenie ustalonej, codziennej rutyny, może sprawiać, że osoby neuroróżnorodne będą czuły się niepewnie. Gdy w domu panuje zgiełk, hałas, a w święta spodziewamy się częstych odwiedzin, warto zadbać o przestrzeń, w której będzie można się wyciszyć i odciąć od nadmiaru bodźców.
• Prosty komunikat najłatwiej zrozumieć.
W rozmowach z osobami neuroróżnorodnymi postaraj się używać prostego, zrozumiałego języka. Unikaj zawiłych porównań, w miarę możliwości mów zwięźle. Jeżeli twój żart lub gest nie zostanie zrozumiany, nie obrażaj się – osoby neuroróżnorodne nie zawsze potrafią wychwycić sarkazm czy ironię.
• Bądź spokojny.
Głośne rozmowy, gwałtowne ruchy czy hałas często towarzyszą przygotowaniom do świąt. Niektóre osoby mogą być nadwrażliwe na bodźce i trudno im funkcjonować w nietypowych dla siebie warunkach. Zadbaj o ich komfort na tyle, ile możesz. Nie podnoś głosu, postaraj się nie przekrzykiwać innych, a przy stole zachowuj się spokojnie.
• Zapytaj wprost, jaki wybrać prezent.
Każdy lubi dostawać prezenty i lubi, gdy obdarowani cieszą się z tego, co dostaną. Jeżeli chcesz sprawić przyjemność swoim gościom, najlepiej zapytaj wprost, co sprawi im radość. Możesz nie zdawać sobie sprawy z nietypowego hobby, jakie mogą mieć. Pamiętaj też, że radość z otrzymanego prezentu nie zawsze musi wyglądać tak samo. Osoby neuroróżnorodne mogą okazywać ją w inny sposób. To wcale nie oznacza, że nie cieszą się z niespodzianki.
• Sprawdź wcześniej, jakie potrawy przygotować. 
Niektórzy twoi goście nie są w stanie zjeść pewnych potraw, nawet jeśli wyglądają wyjątkowo smacznie. Czasem już sam zapach czy konsystencja niektórych dań sprawiają, że czują się źle. Dlatego nie namawiaj ich do próbowania wszystkiego. W tym wypadku odmowa nie oznacza, że twoja kuchnia komuś nie smakuje. Najlepiej zapytaj wcześniej: „Co lubisz jeść, a czego nie?”. Nie namawiaj do jedzenia.
• Wspieraj i nie oceniaj. 
Jeżeli widzisz, że twój gość czuje się niekomfortowo, szczerze z nim porozmawiaj. Na pewno nie pouczaj i nie dawaj „dobrych” rad w towarzystwie. Być może wystarczy chwila na osobności, żeby ochłonąć lub wyciszyć się. Dobrym pomysłem będzie otwarcie okna, aby wywietrzyć intensywny, drażniący zapach, innym razem pomoże zgaszenie lampek na choince lub ściszenie kolędy. Warto spytać: „Co mogę dla ciebie zrobić, żebyś poczuł/-a się lepiej?”
Pytania, których lepiej nie zadawać:
  • Dlaczego twoje dziecko nie mówi/kiwa się/bawi się tylko jednym samochodzikiem itp.?
  • Co sądzisz o wyniku wyborów parlamentarnych?
  • Kiedy ślub?
  • Kiedy dzieci?
  • Dlaczego macie tylko jedno dziecko?
  • Dlaczego tak przytyłaś/schudłaś?
  • A próbowałeś/-aś już wszystkich potraw?
  • Kiedy znajdziesz sobie chłopaka/dziewczynę?
  • Kiedy w końcu wyprowadzisz się z domu?
  • Kiedy zaczniesz poważnie myśleć o życiu?
Źródło:
poradnik „Podaruj zrozumienie na święta”, Fundacja JiM
Strpona SWPS https://web.swps.pl/strefa-psyche/blog/relacje/18642-5-sposobow-na-slow-swieta-bez-bieganiny-i-stresu?dt=1702649218524
Strona dot. autyzmu https://www.autism.org.uk/advice-and-guidance/professional-practice/christmas-resources
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close