Dlaczego nastolatki nie chcą spędzać czasu z rodzicami?
Do pewnego wieku dzieci rodzice mają pełne prawo, by czuć się jak bogowie. Są dla swoich pociech niekwestionowanymi autorytetami w każdej dziedzinie. Przychodzi jednak czas, kiedy w każdym domu w powietrzu zawisa to sakramentalne pytanie: „Dlaczego nastolatki nie chcą spędzać czasu z rodzicami?” No właśnie, dlaczego?
Dlaczego nastolatki nie chcą spędzać czasu z rodzicami?
– No bo ile można, zawsze tylko rodzice i rodzice? Rodzice mają inne zainteresowania, nie da się z nimi pogadać, mają inne spojrzenie, ciągle tylko ucz się, odrób lekcje, umyj zęby. A ze swoją ekipą można normalnie po ludzku pogadać, nikt się nie czepia.
Mniej więcej tyle dowiedziałam się od dziecka. Oczywiście to duży skrót tego, co łaskawie powiedziała moja córka, niemniej dobrze oddaje cały kontekst wypowiedzi. Jakiś czas wcześniej powiedziała mi, że do pewnego wieku dziecko myśli, że rodzice są najmądrzejsi, a potem się okazuje, że wcale nie wiedzą wszystkiego i trzeba sobie na nowo wyrobić opinię o nich. I to wcale nie jest łatwe.
Ale żeby nie było tak strasznie, to spieszę Wam powiedzieć, że sam fakt, iż nastolatek trzaska drzwiami, warczy na rodziców i ogólnie jest nie do przyjęcia, nie oznacza, że on tych rodziców nie potrzebuje. Paradoksalnie jest dokładnie odwrotnie. Badania pokazują, że nastolatki pozbawione kontaktu z rodzicami (długa praca, wyjazdy zagraniczne, częste delegacje itp.) mają większe problemy emocjonalne. Chociaż nastolatek nie chce spędzać czasu z rodzicami, to jednak lubi poczucie bezpieczeństwa, jakie dają mama lub tata z drugiego pokoju.
Co się dzieje w głowie nastolatka i dlaczego staje się krytyczny wobec rodziców?
Zauważyliście, że dzieci do pewnego wieku niemal bezkrytycznie głoszą poglądy rodziców? Ba! Mają podobne gusta muzyczne, filmowe, właściwie każde. Bunt nastolatka nie jest buntem przeciw rodzicom, ale przeciw tej właśnie sytuacji. Nastolatek musi określić sam siebie, ustalić własne zasady, priorytety, normy postępowania. A ponieważ jego doświadczenie życiowe jest bardzo skąpe, robi w to w jedyny możliwy sposób. Bezlitośnie „rozkłada na czynniki pierwsze” swoich rodziców, wnikliwie ocenia wszystko, cokolwiek da się ocenić i… większość odrzuca. Nie wszystko na szczęście, ale sporo.
I to jest normalne! Dzieje się tak, ponieważ nastolatek nie chce być kopią rodzica, chce być sobą. Nie dziwcie się więc i nie pytajcie, dlaczego nastolatki nie chcą spędzać czasu z rodzicami. Problemem byłaby sytuacja odwrotna, gdyby chciały spędzać czas tylko z rodzicami. Jeśli tak dzieje się w Twoim domu, musisz baczniej przyjrzeć się dziecku i jego otoczeniu. Nastolatek, który mentalnie nie ucieka z domu, paradoksalnie jest powodem do niepokoju.
Dlaczego tak trudno dogadać się z nastolatkiem?
Hmm… Moje dziecko powiedziało mi takie słowa:
– Bo rodzice nie pamiętają, jak to jest mieć trzynaście lat. Zachowujecie się, jakbyście nic nie rozumieli.
Sklerozę to może i mam, nie wypieram się. Mój przepracowany mózg o wielu rzeczach zapomina. Jednak miewam też przebłyski inteligencji i dlatego odpowiedziałam:
– To nie jest tak, że my nie pamiętamy. My po prostu nie wiemy, jak to jest być nastolatkiem w czasach TikToka i YouTube’a. My tego nie mieliśmy. Nasz świat zamykał się na dwóch programach w telewizji i chyba czterech w radiu. Zdjęcia robiliśmy od wielkiego dzwonu, bo było drogo. W domach nie było telefonów, za to od dzieci wymagało się dużo więcej. Nie mogę pamiętać, jak to jest, bo było zupełnie inaczej.
Nie ma to jak zaskoczyć dziecko, tyle Wam powiem. Całkiem fajna dyskusja nam się na tej bazie rozwinęła, więc w sumie spędziłyśmy razem ponad godzinę na gadaniu. Liczy się?
Nastolatki potrzebują autonomii i prawa do wyrażania swojego zdania. Potrzebują też świadomości, że rodzic jest oparciem i że można do niego przyjść po radę i pomoc nawet wtedy, kiedy się coś zawaliło przez własną głupotę. Potrzebują też zrozumienia. Jeśli tego wszystkiego nie dostaną, porozumienie będzie praktycznie niemożliwe.
Jak poprawić relacje z nastoletnim dzieckiem?
Innymi słowy: co robić, żeby dziecko chciało spędzać czas z rodzicami?
Bunt nastolatka często jest odbierany przez rodziców jako sygnał do nadrobienia błędów wychowawczych. Zaczyna się drobiazgowa kontrola, wypytywanie, głoszenie tyrad, których ciężko słuchać i ogólnie „trucie”. Niestety, nie tędy droga. W ten sposób nie poprawimy relacji z dziećmi i nie przekonamy ich, że fajnie jest spędzać czas z rodzicami.
Czego zatem oczekuje nastolatek? Wbrew pozorom wcale nie coraz atrakcyjniejszych propozycji wspólnego spędzania czasu, bo zwyczajnie możemy nie trafić w jego gust. Lepiej po prostu zapytać, na co dziecko ma ochotę. Można się nieźle zaskoczyć. Na przykład w czasie poprzednich wakacji Duśka wymyśliła, że chce jechać na koniec Helu. Akurat byliśmy we Władysławowie, więc jakby blisko. Sami byśmy pewnie tego nie wymyślili, a to był strzał w dziesiątkę. Plaża na cyplu jest genialna! Innym razem stwierdziła, że wrócimy w nocy do Władysławowa z Jastrzębiej Góry. 10 km plażą po ciemku. No jest to wyzwanie, tyle Wam powiem. Ale nie żałuję.
Nie zawsze jest tak fajnie i niektóre jej pomysły podobały się tylko jej. No ale znowu: czy nasze pomysły zawsze podobają się naszym dzieciom? Są dwa rodzaje kompromisu: ustalamy na zmianę lub szukamy wersji pośredniej. Ten pierwszy jest moim zdaniem lepszy.
Nastolatek oczekuje też szacunku i poważnego traktowania. Nie da się budować relacji, powtarzając w co drugim zdaniu: „Nie znasz się, jesteś dzieckiem, ja wiem lepiej”. Czkawką odbije się też lekceważenie emocji nastolatka, bo „jest w trudnym wieku i przesadza”. Nawet jeśli przesadza, to co z tego? Widocznie akurat dziś tego potrzebuje. To jest naprawdę niesamowite, z jakim poświęceniem rodzice noszą na rękach płaczące niemowlaki i jak szybko się denerwują, gdy nastolatek „przesadza”. Moim nieskromnym zdaniem emocjonalne potrzeby nastolatka są większe. A że czasem trudniej je udźwignąć niż pięciokilowe niemowlę? No cóż, małe dzieci, mały kłopot…
Na pocieszenie dodam jeszcze tylko tyle, że bunt nastolatka, jak każdy inny, ma początek i koniec. Tak z ręką na sercu: Jak teraz wyglądają Wasze relacje z rodzicami? Zmieniło się coś od czasów, gdy mieliście „naście” lat?
Zdjęcie: Mirella