Naleśniki z jabłkami. Przepis z kuchni babci
Naleśniki z jabłkami to danie, które wybitnie kojarzy mi się z dzieciństwem. Moja babcia gotowała i piekła na najwyższym poziomie. Na wyrażenie uznania dla jej kuchni gwiazdek Michelin by zabrakło, taka była mocna!
I mimo że babcia nie żyje od kilku lat, nadal mam w pamięci smak jej potraw, a w szczególności “żydowskich placków”, czyli ciasta makaronowego pieczonego na starym piecu, szarlotki, oraz cuda takiego jak naleśniki z jabłkami. Oczywiście owoce, z których babcia szykowała pyszności, były swojskie – zrywaliśmy je z sadu na tyłach domu. Szczególnie smaczne były jabłka zwane cukrówkami litewskimi. Niestety, starą niemiecką jabłoń szlag trafił (a dokładniej piorun) i nie można było jej odratować.
Wszystko było palce lizać, nie do podrobienia. I ostatnio chodziły mi po głowie wspomniane naleśniki z jabłkami, których aromat otulał i obiecywał rozkosze dla podniebienia. I nawet teraz jabłka miałam swojskie – dostałam kilkanaście kilogramów owoców, uprawianych bez chemii i oprysków. Z największą przyjemnością przygotowałam naleśniki z jabłkami.
Naleśniki z jabłkami dla 5 osób
Ciasto naleśnikowe:
- ok. 3 szklanki mąki,
- ok. 2,5 – 3 szklanki mleka (jeśli nie macie tyle, możecie dać pół na pół mleko z wodą, najlepiej gazowaną),
- 2 jajka,
- sól – szczypta,
- olej do smażenia.
Nie podaję idealnie wyliczonych proporcji, bo jak na prawdziwą gospochę przystało, ciasto naleśnikowe robię ze składników sypanych “na oko”. Ja wszystko na raz wrzucam do miski i traktuję mikserem tak długo, aż znikną grudki.
Ciasto naleśnikowe musi mieć konsystencję śmietany. Jeśli jest za gęste, to naleśnik będzie gruby i sztywny, a może nawet niedosmażony, jeśli zbyt rzadkie, to się rozerwie. Gdy uznam, że masa przelewa się odpowiednio, smażę z obu stron na złoty kolor. Gdy naleśniki powstają, jednocześnie szykuję nadzienie.
Smażone jabłka
Składniki:
- 10 średniej wielkości jabłek,
- cukier – do smaku (im bardziej kwaskowate jabłka, tym więcej cukru potrzeba),
- cynamon lub przyprawa do pierniczków – do smaku,
- łyżka masła lub oleju kokosowego.
- Najpierw obieram wszystkie jabłka i tnę je na małe kawałki.
- Rozpuszczam masło (jak nie mam, to sięgam po olej kokosowy) w garnku i na rozgrzany tłuszcz wrzucam cząstki jabłek.
- Do smaku dodaję cukier, cynamon lub przyprawę do pierniczków i smażę wszystko ok 20 minut, aż się jabłka rozpadną. Trzeba często mieszać, żeby gęsta masa nie przywierała. Jeśli lubicie gładką konsystencję, możecie masę potraktować blenderem. I nie należy podjadać, bo brakuje później do naleśników 😉
Naleśniki i jabłka smażę w tym samym czasie, bo danie smakuje i pachnie obłędnie wtedy, gdy jest jeszcze gorące.
Po zawinięciu smażonych jabłek w naleśniki nie dodaję już na wierzch ani cukru pudru ani innej posypki czy polewy, bo nie chcę mordować pięknego zapachu i smaku masy jabłkowej. Ozdabiam danie wyłącznie listkami mięty, a następnie przyglądam się, jak naleśniki znikają w mgnieniu oka.
Coś pięknego, koniecznie wypróbujcie.