Zdrowie 18 stycznia 2024

Napoje wzmacniające odporność. Sześć propozycji, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie

Zimą choroby pojawiają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Czasem wystarczy porządnie przemarznąć na spacerze, by osłabiona odporność poddała się chorobotwórczym drobnoustrojom. Przeziębienie i grypa to sezonowe przypadłości, które towarzyszą nam często, ale można im przeciwdziałać. Wystarczy każdego dnia włączyć do diety napoje wzmacniające odporność, by o siebie lepiej zadbać. 

Dlaczego zimą chorujemy częściej?

Stoi za tym wiele powodów. Przebywanie przez wiele godzin w zamkniętych pomieszczeniach, które w dodatku nie są często wietrzone, zwiększa ryzyko załapania wirusa. Ponieważ przenoszą się one drogą kropelkową, nietrudno o taką sytuację, szczególnie gdy ktoś obok kaszle lub kicha, nie przysłaniając twarzy. Również suche powietrze, które zawdzięczamy rozgrzanym kaloryferom, nam nie pomaga. Oddychanie nim drażni drogi oddechowe i zwiększa ryzyko pojawienia się infekcji. Do tego trzeba dołożyć ograniczoną aktywność fizyczną, uboższą dietę, w której może brakować pewnych witamin i minerałów, niedobór słońca, a co za tym idzie, witaminy D, i oto przepis na osłabienie układu odpornościowego.

napoje wzmacniające odporność

Fot. Josh Millgate/Unsplash

Napoje wzmacniające odporność

Aby nieco ułatwić walkę z wirusami, warto zadbać o właściwą dietę. Można to zrobić przez urozmaicenie jej odpowiednimi owocami i warzywami, ale też wprowadzając napoje wzmacniające odporność i pijąc je codziennie. Co możemy do nich zaliczyć? Wybór jest spory. 

Zakwas z buraków

To superzdrowy napój, który warto włączyć do diety na odporność. Fermentowany zakwas z buraków jest źródłem witaminy C, niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego. Zawiera również probiotyki, które korzystnie wpływają na florę bakteryjną jelit, co ma kluczowe znaczenie dla wzmocnienia układu odpornościowego. Nie brakuje w nim błonnika, który pomaga regulować trawienie, ponadto jest znakomitym źródłem antyoksydantów (polifenoli, flawonoidów), które wspierają funkcjonowanie mózgu. Tu znajdziecie przepis na pyszny, domowy zakwas z buraków ->  Zakwas z buraków — przepis na domowe cudo do picia i na zupę.

Kefir

Również kefir polecany jest jako napój wzmacniający odporność. Zawiera bakterie probiotyczne, które wspierają zdrowie jelit oraz wzmacniają pracę układu immunologicznego. Ponadto kefir dostarcza organizmowi ważnych składników odżywczych, takich jak białko, wapń, witaminy B12, K2 i D, pomaga także w obniżeniu poziomu „złego” cholesterolu (LDL) we krwi.

Herbata z cytryną, imbirem i miodem

Można zaparzyć herbatę owocową i dodać do niej powyższe składniki, można również zaparzyć sam imbir, dorzucając cytrynę i miód. Miód warto dodać na końcu, gdy napar przestygnie, gdyż wysoka temperatura niszczy dobroczynne działanie enzymów z miodu. Warto sięgać po ten napój, ponieważ imbir działa bakteriobójczo i przeciwwirusowo, zawiera olejki eteryczne i żywice, kwasy organiczne, witaminy: C, B1 i B2,E, A i K, kwas foliowy, a także wapń, fosfor, żelazo i potas. Z kolei cytryna to świetne źródło antyoksydantów oraz rutyny działającej przeciwzapalnie i uszczelniającej naczynia krwionośne. Ponadto zawiera witaminy A, E, oraz witaminy z grupy B, potas, fosfor, magnez, wapń, żelazo. Miód to naturalny antybiotyk, który dodatkowo działa wykrztuśnie. Zawiera kwasy organiczne i liczne enzymy wspierające układ odpornościowy. Pod tym linkiem znajdziecie przepis na – > Syrop z imbiru, cytryny i miodu — sposób na przeziębienie dla starszych i młodszych.

Antygrypina

Ten napój polecała nasza redakcyjna koleżanka Basia. Jest to koktajl przygotowany ze składników, które są doskonale znane z działania wzmacniającego i antybiotycznego. Potrzebujecie do niego czosnku, cytryny, grejpfruta, miodu i wody. Dokładny przepis znajdziecie pod tym linkiem -> Antygrypina – prosty domowy sposób na grypę i przeziębienie.

Sok z czarnego bzu

Sok z czarnego bzu wzmacnia odporność i pomaga w łagodzeniu objawów przeziębienia. Jest bogaty w przeciwutleniacze, witaminę C i polifenole, które wzmacniają odporność organizmu. Flawonoidy obecne w owocach czarnego bzu działają przeciwwirusowo i przeciwbakteryjnie. Ponadto są źródłem witamin z grupy B, żelaza, potasu, wapnia, glinu, czy sodu. Jesienne przygotowanie soku z czarnego bzu na przeziębienie jest dość proste, a przepis znajdziecie tutaj -> Jak zrobić sok z owoców czarnego bzu oraz dżem? Mam od lat sprawdzony przepis i chętnie nim się podzielę.

Zielona herbata

Także ona znalazła się w zestawieniu napojów wzmacniających odporność. A wszystko dlatego, że zawiera dużą ilość polifenoli, flawonoidów, katechin, które zwalczają wolne rodniki i zapobiegają uszkodzeniom komórek. Obecność witaminy C również wzmacnia odporność. Zielona herbata znana jest także ze wspomagania procesów detoksykacji organizmu.

Warto sięgać po powyższe napoje, by wzmocnić odporność, jednocześnie dbając o zrównoważoną dietę i zdrowy styl życia.


Źródło zdjęcia głównego:  Samuel Fyfe/Unsplash 
Źródło zdjęcia w treści artykułu: Josh Millgate/Unsplash
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Emocje 18 stycznia 2024

W Międzynarodowy Dzień Przytulania uściskaj innych i… siebie!

Jak co roku, 21 stycznia obchodzimy światowy Dzień Przytulania. Chociaż jest to tylko symbol, to jednak symbol czegoś niezwykle ważnego – wielu z nas nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, jak bardzo. Nie jest żadną tajemnicą, że żyjemy w czasach powszechnego pośpiechu i dewaluacji zarówno tworzenia jak i dbania o relacje face to face. Mamy także tendencję do zaniedbywania nie tylko stosunków z innymi, ale i z samym sobą. Jakie są tego długotrwałe skutki i jak im zapobiegać odpowiada trener mentalny, Jakub B. Bączek.

Być może umiejscowienie Międzynarodowego Dnia Przytulania właśnie w styczniu nie jest wcale przypadkiem. Miesiące zimowe są bowiem czasem, gdy nasza aktywność towarzyska znacząco wygasa, a my decydujemy się raczej na przebywanie w domu pod kocem niż spotkania na mieście. I wszystko w porządku, jeśli mieszkamy i jesteśmy blisko z rodziną. Ale co jeśli pozostajemy singlami i po ludzku zaczyna nam brakować kontaktu z ludźmi? Może właśnie dlatego Dzień Przytulania jest dobrą okazją, abyśmy przypomnieli sobie znaczenie bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem, którego w żaden sposób nie może zastąpić kontakt smsowy, telefoniczny czy nawet na komunikatorze video.

Podstawą jest uzmysłowienie sobie, czemu kontakt bezpośredni z innymi jest nam tak niezbędny – mówi Jakub B. Bączek, trener mentalny, i tłumaczy dalej: – Oczywiście możemy tutaj wgłębić się w bardzo długi wykład na temat zwyczajów panujących wśród naczelnych, do których należy również człowiek. Wtrącilibyśmy pewnie kilka słów na temat czynników ewolucyjnych, które nas tak uwarunkowały, abyśmy żyli w grupie i korzystali na budowaniu silnych więzi, uzależniających nas jednocześnie od siebie nawzajem w codziennym życiu. Tym jednak, co najmocniej przemawia do współczesnego człowieka – który nie jest już szczególnie zainteresowany tradycją, ani nie przekonuje go też aspekt bezpieczeństwa w grupie wypracowany przez ewolucję, bo sam staje się coraz bardziej samowystarczalny – jest OKSYTOCYNA. Hormon, którego brak może powodować nawet przewlekłą depresję i stałe obniżenie jakości życia.

Oksytocyna – hormon bliskości i szczęścia

Brzmi dosyć prosto prawda? Dlaczego ktoś, kto nieszczególnie lubi przebywać z ludźmi, powinien jednak mimo wszystko nie zapominać, że jest z natury zwierzęciem społecznym?

Oksytocyna jest bardzo ważnym dla człowieka hormonem, zwanym inaczej hormonem szczęścia. Co więcej poczucie szczęścia, którego dostarcza, potrafi skutecznie wyciągnąć nas z dołka, przywrócić poczucie sensu i zmienić fatalny dzień w zaledwie kiepski czas, o którym szybko zapominamy – mówi Jakub B. Bączek. – A żeby dostarczyć ją naszemu organizmowi nie musimy nawet za bardzo się wysilać. Wystarczy, że przytulimy się do drugiego człowieka!

Okazuje się jednak, że jeden tulas nie wystarczy… Według opinii amerykańskiej psychoterapeutki Virgini Satir „aby przeżyć, trzeba nam czterech uścisków dziennie. By zachować zdrowie, trzeba ośmiu. By się rozwijać – dwunastu”. Dodatkowo podobno każdy z nich musi trwać co najmniej 20 sekund i być szczery…

Nie chodzi oczywiście o to, żeby teraz nagle stworzyć sobie „to do” listę i odhaczać na niej każdego przytulasa lub żeby zacząć „napadać” obcych ludzi na ulicy i proponować im przytulenie (aczkolwiek takie eksperymenty społeczne już przeprowadzano i doprowadzały one do bardzo ciekawych wniosków) – mówi Jakub B. Bączek. – Najważniejsze, aby nie zapominać w codziennym biegu, że to nie praca jest najważniejsza, nasze osiągnięcia, sukcesy czy zachowanie dyscypliny na siłowni i w diecie. Najważniejsze dla naszego zdrowia psychicznego jest poczucie bliskości z drugim człowiekiem i nie warto z tym walczyć. Potrzeba ta jest zbyt mocno zapisana w naszym kodzie genetycznym, aby wykorzenić ją samym myśleniem życzeniowym… Jeśli zatem jest nam smutno, co nam szkodzi poprosić o tulasa od razu zamiast czekać na koniec dnia? Stałe dostawy oksytocyny! Oto co polecam każdemu i na co dzień!

Pamiętaj, aby przytulić samego siebie…

Tu oczywiście wchodzimy w metaforykę, ale niezwykle ważną. Czasami zapominamy, że czułość i bliskość z innymi ludźmi to dopiero drugi krok, który powinniśmy postawić w naszej codzienności. Pierwszym jest zachowanie życzliwości dla nas samych.

We wszystkim, co robisz, wsłuchuj się przede wszystkim w siebie. Jesteś zmęczony, odpocznij. Nie chcesz nigdzie wychodzić, zostań w domu i schowaj się pod kocem. Wolisz spędzić święta w małym gronie przyjaciół zamiast z kilkoma ciotkami, które widujesz raz do roku, zrób to – radzi Jakub B. Bączek. – Brzmi to bardzo banalnie, ale jak dowodzą liczne badania społeczne, nie mamy w dalszym ciągu szacunku do samych siebie i swoich emocji oraz potrzeb. Zatem być może mimo banalności powyższych słów, trzeba je naszemu społeczeństwu stale powtarzać. I tu właśnie widzę swoją rolę oraz innych trenerów mentalnych…

Przytulić samego siebie, to znaczy obdarzyć się życzliwością, którą zwykle kierujemy do innych. Jakoś nie mamy raczej problemu z tym, żeby pochwalić kogoś w naszym otoczeniu, pomóc najbliższej koleżance czy przytulić psa, kiedy kuli się ze strachu, gdy za oknem strzelają znowu petardy. Dlaczego zatem tą samą pozytywną energią nie możemy obdarzyć siebie?

Zostaliśmy nauczeni, że musimy być wobec siebie wymagający, a także że „trzeba być twardym a nie miękkim”, „chłopaki nie płaczą”, „nikt nie będzie chciał się zadawać z takim smutasem”… Chociaż nasi rodzice i dziadkowie zrobili, co byli w stanie, stosując dostępną im wiedzę oraz według własnych możliwości, to właśnie my będziemy pokoleniem, które wprowadzi w tej kwestii zmiany – mówi z przekonaniem Jakub B. Bączek. – Zmiana zresztą już jest widoczna. Zaczęliśmy rozmawiać o uczuciach, coraz bardziej dbamy o swój dobrostan psychiczny na dodatek w pierwszej kolejności przed potrzebami innych. Coraz częściej spotykamy się z empatią i sami ją okazujemy. Przed nami jedynie trochę pracy w temacie znajdowania złotego środka. A zatem? Przytulajmy nie tylko innych, ale i samych siebie! Powiedzmy sobie coś miłego. Doceńmy własną pracę i osiągnięcia czy też po prostu pozytywne cechy naszego charakteru. Odpuszczenie samemu sobie i życzliwość wewnętrzna przynoszą niesamowite poczucie ulgi i znacząco zmniejszają odczuwanie samotności! Jest to szczególnie ważne dla osób, które na co dzień czują się samotne i opuszczone przez innych.

Na Międzynarodowy Dzień Przytulania mamy zatem zadanie dla każdego, kto czyta ten tekst: 

Uściskaj innych i siebie!

 

Jakub B. Bączek – Trener mentalny Mistrzów Świata i olimpijczyków, właściciel kilku firm, autor ponad 20 książek, sprzedawanych dziś w 17 krajach. Wykładowca studiów MBA na Akademii Leona Koźmińskiego, ekspert telewizyjny, mówca inspiracyjny, regularnie zapraszany do czołowych banków i korporacji.

Twórca Akademii Trenerów Mentalnych™ i popularnych projektów szkoleniowych w Polsce i za granicą. Prywatnie pasjonat podróży, gry w golfa, buddyzmu i czytania książek. Uważa, że marzenia się nie spełniają – marzenia się… SPEŁNIA!

 

Źródło wpisu: informacja prasowa

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Dom 17 stycznia 2024

Jak oswoić psa z nowym członkiem rodziny? Cenne wskazówki psiego behawiorysty

Siedmiotygodniowe niemowlę zostało pogryzione w domu przez psa, niestety lekarzom nie udało się uratować maluszka – ta wiadomość mocno mną wstrząsnęła w ostatnich dniach. Nie znam co prawda szczegółów, nie wiem dokładnie, jak do tego doszło, ale niewątpliwie jest to wielka tragedia. A pogłębia ją fakt, że nie jest to odosobniony przypadek, bo (podobno) 90% wszystkich pogryzień, jakie mają miejsce w Polsce i na świecie, to pogryzienia dzieci przez własne psy i na terenie swojej posesji. Jak więc oswoić psa z nowym członkiem rodziny?

Myślę, że skala problemu powinna skłonić nas do pewnych przemyśleń i zmiany świadomości, bo właściciele psów uważając ich za członków rodziny i traktując często jak swoje dzieci czy wnuki, zapominają o tym, że mimo wszystko są to zwierzęta. Ile to już razy zdarzyło mi się słyszeć „Nie bój się, on ci NIC nie zrobi”…

O tym właśnie rozmawiali niedawno prowadzący program DDTVN Ewa Drzyzga i Krzysztof Skórzyński z psim behawiorystą Radosławem Ekwińskim. A ponieważ Pan wyrażał się bardzo jasno, mądrze i rzeczowo, dając wiele cennych rad i wskazówek, postanowiłam najważniejsze z nich zapisać i posłać dalej. Uważam bowiem, że jest to niezwykle ważny temat i trzeba o nim rozmawiać, uświadamiając tym samym dzieci oraz dorosłych (zarówno właścicieli psów, jak i tych, którzy nie posiadają czworonogów), że nigdy nie możemy być pewni tego, co zrobi lub czego nie zrobi nasz pupil.

Najważniejsze informacje, jakich udzielił Pan Radosław:

O czym trzeba pamiętać, mając psa?

Pies, niezależnie od swojej rasy i gabarytu, pomimo iż kocha nas miłością bezwarunkową, jest zwierzęciem, drapieżnikiem. A to oznacza, że jeśli poczuje się w jakiś sposób zagrożony, jego instynkt każe mu to zagrożenie od siebie odsunąć – poprzez ucieczkę bądź atak.

Zabawy z psem w aportowanie, ciągnięcie np. sznurka, rozszarpywanie czegoś – starej zabawki albo kapci to nic innego, jak pobudzanie instynktu łowieckiego.

Pies jest terytorialny, ma świadomość, że pewne rzeczy są jego i niechętnie z nich zrezygnuje, nie zawsze odda je po dobroci.

Czym dla psa jest pojawienie się nowego członka rodziny?

Kiedy pojawia się w domu dziecko, pies automatycznie bardzo dużo traci – zarówno samego zainteresowania nim, jak i przestrzeni, która do tej pory należała do niego.

Jeśli przed narodzinami dziecka pies był dla nas bardzo ważny i bliski, miał wiele przywilejów, poświęcaliśmy mu dużo uwagi i dawaliśmy sporo miłości, to odsunięcie go nieco na bok sprawi, że stanie on przed sporym wyzwaniem. Jak sobie z tym poradzi, jako pies – drapieżnik, tego nie wie nikt i należy mieć tego pełną świadomość.

Jak przygotować psa na pojawienie się dziecka?

Na początek, zanim dziecko pojawi się w rodzinie, warto wybrać się z psem w okolice placu zabaw i zobaczyć, jak będzie reagował na bawiące się i hałasujące w jego otoczeniu dzieci – czy on będzie neutralny wobec nich, czy będzie pozytywnie zainteresowany, a może zacznie się denerwować i szczekać na maluchy, traktując je jako zagrożenie?

Do domu stopniowo należy wprowadzać przedmioty, które będą miały stałe miejsce, gdy urodzi się już nasz potomek. Pan Radosław podpowiada, by przynieść również lalkę i nosić ją na rękach, po to, by sprawdzić, czy nasz czworonóg w jakikolwiek sposób na to zareaguje  – analogicznie do sytuacji na placu zabaw. Swoim zachowaniem pies może bowiem dać nam pierwszy sygnał, że może stanowić zagrożenie dla naszego dziecka, a to z kolei daje nam szansę na to, byśmy zaczęli odpowiednio wcześnie pracować nad tym aspektem.

Jeśli jednak nie zdążyliśmy przygotować naszego psa na pojawienie się w domu dziecka, albo pomimo to coś dzieje się nie tak i boimy się, że może on wyrządzić krzywdę maluchowi, warto zastanowić się nad wywiezieniem czworonoga na kilka dni do naszych bliskich. Nie chodzi o to, by usunąć psa z naszego domu i mieć z nim na chwilę spokój, a o to, by dać mu szansę na spokojne oswojenie się z nową sytuacją i nowym członkiem rodziny. W tym czasie należy przynosić pieskowi rzeczy, które pachną noworodkiem – pieluszkę albo ubranko.

Jak się zachować, gdy pies zaatakuje dziecko?

Zacznijmy od tego, że wszelkie zachowania dziecka – jego machanie rączkami czy kwilenie – mogą pobudzić zwierzęcy instynkt i łowczość psa.  

Większość ataków psa jest bardzo gwałtowna i krótka, czyli jest ugryzienie i odskoczenie. Zdarza się jednak tak, że pies gryzie dłużej, w takiej sytuacji należy niezwłocznie narobić dużo hałasu np. zrzucić wszystko to, co znajduje się na pobliskim stole lub przewrócić jakiś mebel (regał, krzesła), po to by przestał gryźć i przekierował swoją uwagę na nas. Co ważne nie rzucamy się na psa, nie staramy się przydusić go własnym ciałem, bo może przekierować atak na nas. Można natomiast spróbować rzucić na niego koc czy zasłonę i zawinąć tym jego głowę oraz łapy. Jeśli uda nam się to zrobić i wytrzymać tak około minuty jest duża szansa na to, że z naszego czworonoga opadną emocje. Wówczas należy go odizolować i wezwać pomoc.

Pamiętajcie o tym, że najbardziej dotkliwe i najtragiczniejsze w skutkach pogryzienia dzieci dotyczą maluszków do roku, bo charakter agresji psa jest inny niż względem starszych dzieci. Jak mówi psi behawiorysta, bardzo często jest to agresja łowcza, ponieważ pies nie traktuje noworodka jak człowieka. Brzmi to przerażająco, ale wracamy tu do początku, do meritum sprawy – pies to zwierzę, drapieżnik. I o tym trzeba pamiętać, niezależnie od tego, jak bardzo kochamy nasze pupile. 

 

 

Obraz Stephen Chantzis z Pixabay

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close