Gry planszowe i nie tylko 24 października 2022

Ryki Afryki – Reiner Knizia i Piotr Sokołowski wracają z oszałamiająco piękną karcianką!

Muduko po raz kolejny oszałamia nas przepiękną karcianką duetu Reinera Knizi i Piotra Sokołowskiego. Na naszych łamach prezentowaliśmy Wam już dwa poprzednie tytuły: Spór o Bór i W pył zwrot. Do trylogii niedawno dołączyła gra Ryki Afryki. Podobnie jak poprzednio nie sposób przejść obok niej z obojętnością.

Ryki Afryki to karcianka, która wciągnie i małego i dużego gracza, urozmaici jesienny wieczór, czy leniwy poranek. Rozgrywkę można rozegrać już w trójkę, a maksymalnie do przygody możemy zaprosić pięć osób. Gra przeznaczona jest dla dzieci od ósmego roku życia, ale ograne sześcio i siedmiolatki ogarną z łatwością zasady. 

W niewielkim, zgrabnym pudełku znajdziecie: 

  • 30 kart zwierząt
  • 25 żetonów zwierząt
  • notes do zapisywania punktacji
  • instrukcję. 

O czym jest gra Ryki Afryki? Zabiera nas na Letnią Paradę, gdzie zwierzęta prezentują się drużynami. Każda z nich jest efektownie uzbrojona i udekorowana. Naszym zadaniem jest skompletowanie zespołu, tak by cieszył się uznaniem zgromadzonej widowni.

Przed rozgrywką rozsiądźcie się wygodnie na podłodze lub przy stole i dobrze przetestujcie karty (zwłaszcza jeśli to Wasza pierwsza rozgrywka). W zależności od liczby graczy rozdajcie odpowiednią liczbę kart. Dla 3 graczy będzie to po dziewięć kart, dla czterech graczy po siedem, a dla pięciu graczy po sześć kart. Karty, które pozostaną, odkładamy do pudełka i nie podglądamy. Żetony zwierząt ułóżcie w dostępnym miejscu dla wszystkich graczy. Gdzieś w pobliżu połóżcie notes z punktacją oraz ołówek/długopis. Ot, to wszystko.  

Jak grać w Ryki Afryki?

Rozgrywka trwa tyle rund, ilu jest graczy. Pamiętajcie, by nie pokazywać swoich kart innym przeciwnikom. W swojej turze gracz wykonuje dwie akcje:

  1. zagrywa kartę zwierzęcia 
  2. dobiera jeden żeton z dostępnych.
Fot. Ryki Afryki

Fot. Ryki Afryki

Runda kończy się w chwili, kiedy któryś z graczy położy szóstą kartę danego zwierzęcia. Czas na złapanie za ołówek i notes, podsumowanie tej rundy. Ostatnia zagrana karta danego zwierzęcia jest równa liczbie punktów za żeton tego zwierzęcia. Więc np. ostatnia zagrana karta w drużynie słoni, to ta o wartości 4 punkty. Gracz ma w swojej kolejce 3 żetony słonia, więc otrzymuje dwanaście punktów za tę drużynę. W ten sposób każdy gracz podlicza punkty za swoje żetony zwierząt. 

Przed kolejną rundą należy przetasować ponownie karty (razem z odrzuconymi na początku) i rozdać odpowiednią liczbę kart. Żetony zwierząt wracają na środek stołu, aby były dostępne dla innych graczy.

Kto zbierze na koniec wszystkich rund najwięcej punktów, ten zrekrutował najlepszy zespół zwierząt i wygrał Letnią Paradę! Uważajcie, bo koniec każdej rundy może nadejść w niespodziewanym momencie!

Zalety Ryki Afryki

Ryki Afryki to karcianka, której zasady są bardzo prosto i jasno wyjaśnione w instrukcji. Zrozumienie, o co chodzi w tej grze zajmie może dziesięć minut, a tempo rozgrywki sprawi, że nie poczujecie upływającego czasu. W naszym przypadku, grając najczęściej w trójkę, udało nam się zmieścić z pełną rozgrywką w maksymalnie w piętnastu minutach. Im więcej graczy, tym gra się trochę dłużej, ale nie tak długo, by gra się dłużyła. 

Fot. Ryki Afryki

Fot. Ryki Afryki

Nastoletnie dziecko wraz z kolegami roznieśli system, to ile oni potrafią nabić punktów w jednej rundzie, zakrawa na szaleńczy pościg, a nie spokojną paradę. Tam jest pełno blefu, potajemnej współpracy na migi, odgłosy i szturchnięcia. Przyglądając się z boku, uznałam, że jest jak na sawannie w porze deszczowej. Kto przetrwa, ten wygra.

Młodsza ośmiolatka z koleżankami gra zupełnie inaczej. Tutaj jest pełen spokój, kombinowanie, jak układać karty, aby leżały zgodnie z wartością. Choć nutka rywalizacji jest, ale zdecydowanie spokojniej. 

Z pedagogicznego punktu widzenia stwierdzam, że gra Ryki Afryki wspiera umiejętność szacowania ryzyka w momencie, gdy nie mamy pełnego obrazu sytuacji. To od naszych decyzji będzie zależeć, czy w tej rundzie zgarniemy dużo, czy mało punktów. Ta presja upływającego czasu z każdą kolejną kartą dodaje wielu emocji. To dobry moment, by dziecko, a nawet nastolatek wychodził ze swojej strefy komfortu i nieznacznie ją przekraczał. To właśnie umiejętność radzenia sobie z emocjami, z przegrywaniem i wygrywaniem jest kluczowa w szeroko pojętym rozwoju dziecka/nastolatka. Jeśli teraz nie nauczy się radzić sobie z emocjami, to kiedy? Planszówki, karcianki to wielcy sprzymierzeńcy rodziców.

Fot. Ryki Afryki

Fot. Ryki Afryki

Granie w gry karciane i planszowe to dobry trening umysłu poprzez zabawę, gdyż dzieci nie kojarzą gry z nauką. To czas świetnej zabawy, który nie tylko uczy, jak współpracować w grupie, czy radzić sobie z emocjami. W przypadku gry Ryki Afryki dzieciaki mają także szansę doskonalić blefowanie i planowanie swojej strategii pod presją czasu i zmieniających się warunków. 

Pisząc o zaletach, nie można pominąć grafiki Piotra Sokołowskiego. Sztos!!! Co kolejna gra, to lepsza! Jak dla mnie 20/10. 

Wady gry

Młodzież chętnie widziałaby więcej kart, więcej drużyn zwierząt, wszystkiego więcej. Karty, choć dobrej jakości, polecam na stale włożyć w odpowiednie koszulki, bo jak gra pójdzie w ruch, nie będzie odwrotu. Jednym i naprawdę szczerym słowem: POLECAM!

Na koniec jeszcze informacja od wydawnictwa o fajnym bonusie: Kupując grę w sklepie Muduko, otrzymacie niedostępne nigdzie indziej 2 karty hien urozmaicające grę.

Tytuł: Ryki Afryki
Autor: Reiner Knizia
Ilustracje: Piotr Sokołowski
Wiek: od 8+
Liczba graczy: 3-5
Czas gry: 25 minut
Wydawca: Muduko

Zdjęcia: Agnieszka J.

Więcej informacji o grze znajdziesz na stronie GramywPlanszowki.pl | GwP

Z jakich gier możecie znać autora Reiner Knizia? Zerknijcie na poniższe recenzje!

W pył zwrot – recenzja do ostatniego pyłku!

Spór o Bór – taktyczna gra karciana dla dwóch osób

Inne recenzje gier Reinera Knizia

Wyprawa do El Dorado

Criss Cross

Kariba

L.A.M.A.

San Francisco

Polska Luxtorpeda 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Gry planszowe i nie tylko 23 października 2022

Gra Wahadło – tutaj liczy się każda sekunda

Wahadło, to gra planszowa, która nieco wyczekała się na półce i kusiła nas codziennie swoją intrygującą ilustracją i ilością komponentów. Gdy tylko do nas dotarła, zachwyciła nas wykonaniem. Dobrej jakości elementy, wypraska, dodatkowe woreczki. To chyba najmroczniejsza gra, jaką mamy w swojej kolekcji

Pierwszego dnia skończyło się na zapoznawaniu z instrukcją, która zajmuje dwadzieścia cztery strony i może wywołać zawrót głowy. Warto tutaj podkreślić, że zarówno autor gry, jak i ilustrator, stanęli na najwyższym poziomie. Od pierwszego momentu gra wydaje się bardzo, ale to bardzo skomplikowana, jednak szczegółowa instrukcja wyprowadzi Was z błędu i wszystko dobrze wyjaśni. Dodatkowym atutem jest skrót zasad. Jeśli mimo przeczytania instrukcji nie jesteśmy pewni zasad, warto przejrzeć dostępne wideo instrukcje i pierwszą rozgrywkę rozegrać bez klepsydr, jak sugeruje sam autor. 

Wahadło to gra przeznaczona dla osób powyżej dwunastego roku życia i można ją rozegrać samotnie lub do maksymalnie pięciu osób. Zarezerwujcie sobie sporo czasu, na początek nawet dwie godzinki. Jednak dodam, że z każdą rozgrywką będzie szybciej. 

Początkowo graliśmy we dwójkę (ja z mężem), gdyż taką przyjęliśmy zasadę. Jeśli mamy trudniejsze gry, staramy się najpierw dobrze poznać ich zasady i mechanikę, a dopiero potem nauczyć grać młodsze pokolenie. 

Jak przygotować się do rozgrywki?

Przede wszystkim gracze muszą być dobrze zapoznani z zasadami gry. W trakcie rozgrywki nie ma czasu na zatrzymanie, wertowanie instrukcji i wyjaśnianie zasad. Można pierwszy raz z nowymi graczami rozegrać bez klepsydr, a jak poczują się już pewnie, ruszyć do krainy Dunyi. 

Gra Wahadło zajmuje sporo miejsca, więc upewnijcie się, że wszyscy gracze mają dobry dostęp do głównej planszy. Po rozłożeniu wszystkich elementów i wytłumaczeniu zasad czas na rozgrywkę.

fot. Gra Wahadło

fot. Gra Wahadło

Każdy z graczy wcieli się w potężnego szlachcica, a na swoich planszetkach bohaterów będą poruszać się po czterech torach: władzy, prestiżu, popularności i legendarnych osiągnięć, w celu zdobycia korony krainy Dunyi. Każda planszetka jest dwustronna (wersja podstawowa i zaawansowana). Planszetki wykonane są z giętkiej tektury i przypominają fakturą papier ścierny. Nam bardzo przypadło to do gustu. 

W skrócie o zasadach gry Wahadło

Czym jest tytułowe wahadło w grze? Otóż Gahael, bóg pór roku i strażnik czasu, obdarował Surcila swoją mocą i uczynił go pierwszym Wiecznym Królem, który zasiadł na tronie fantastycznej krainy Dunyi. Gahael wykuł także ogromny zegar, który będzie działał, dopóki na tronie będzie zasiadał Wieczny Król. Jednak Surcil znika, a wahadło zegara się zatrzymuje. Następuje czas zmian, chaosu, mroku, poszukiwania godnego następcy Wiecznego Króla. Każdy z Was może nim zostać. Waszym przeciwnikiem są inni gracze oraz upływający czas, odmierzany przez przesypujące się ziarnka piasku.

Gra Wahadło to w pewnym sensie typowy work placement, z budowaniem silniczka i genialną mechaniką upływającego czasu. Czyli wysyłanie pracowników, by zdobywali zasoby, które my możemy później wykorzystać do rozwiju. Dotychczasowe gry, w które grałam, były jednak turowe, gdzie każdy gracz miał sporo czasu na przygotowanie się, zastanowienie, obranie strategii. W grze Wahadło możecie tylko o tym pomarzyć. Dowodzimy swoimi robotnikami w czasie rzeczywistym, wszyscy w tej samej chwili, a trzy klepsydry odmierzają nam określony czas, jaki mamy, aby wykonać swój ruch na planszy. Grając w dwie osoby gra czasem się dłuży i trzeba poczekać, aż piasek się przesypie. Przy trzech i czterech graczach jest bardziej dynamicznie. 

Jest jedna główna zasada. Jeśli przy danym rzędzie znajduje się klepsydra, to oznacza, że pola te są zablokowane i nie można na nich wykonywać swoich ruchów. Dopiero kiedy piasek się przesypie, można klepsydrę przenieść do następnego rzędu. Wiem, że brzmi skomplikowanie, ale po pierwszej rozgrywce wiele się wyjaśni. 

Grę rozpoczynamy poprzez aktywowanie klepsydr i to właśnie od tego momentu odliczamy czas. Czarna daje nam czterdzieści pięć sekund, zielona dwie minuty, a fioletowa trzy na wykonanie swoich akcji. Jednocześnie gracze umieszczają swoich robotników na polach w rzędach, przy których nie ma klepsydr. Początkowo do dyspozycji mamy dwóch podwładnych: zwykłego i elitarnego. Dopiero kiedy pola zostaną odblokowane, można wykonać wybrane wcześniej akcje. Niektóre z nich wymagają dodatkowej opłaty: dwie sztuki złota lub cztery punkty militarne. Pomocne są także karty forteli, które można zagrać w dowolnym momencie. 

Rozgrywka w grę Wahadło trwa cztery rundy. Gdy po raz ostatni zostanie przerzucona fioletowa klepsydra, następuje zwołanie rady. Podliczane są uzyskane głosy i każdy gracz sprawdza swoje położenie na torach przywilejów. Ten, kto zdobył wymaganą i najwyższą liczbę punktów na swoich torach, otrzymuje tytuł Wiecznego Króla. 

fot. Gra Wahadło. Karty krain

fot. Gra Wahadło. Karty krain

Gra Wahadło a wrażenia

Ilu graczy na świecie, tyle opinii. Jednych przekona do siebie po pierwszej rozgrywce, a innych odstraszy. Jeśli lubicie grać w gry, w których wszystko ma swoją kolejność, to możecie się rozczarować. Tutaj panuje chaos, nieustanny brak czasu przy większej liczbie graczy, emocje sięgają zenitu i trudno śledzić postęp innych graczy. Nie sposób odegrać idealnej rozgrywki, no nie da się. A to ktoś nie przewróci na czas klepsydry, a to ktoś ustawi się tam, gdzie już powinna być klepsydra. 

To właśnie mechanika wyróżnia tę grę pośród innych eurasków. Zastosowanie klepsydr sprawia, że ta gra wyróżnia się na tle innych. Dla wielu chaos jest nie do opanowania i niektórym może przeszkadzać ten harmider. Nie ma czasu się zastanawiać na tym, co planują przeciwnicy, tylko trzeba podejmować decyzje tu i teraz. 

Plusem jest to, że możemy rozegrać grę bez uciekającego czasu, za pomocą toru klepsydr, ale nie ma już tych emocji. Ta wersja dobrze sprawdza się z młodszymi nieogranymi dzieciakami. 

Emocje, które zapewni Wam rozgrywka, przechodzą od jednej skrajności w drugą. Od złości, po wybuchy śmiechu, gdy uświadomicie sobie, że od paru minut nie przerzucaliście czarnej klepsydry. Czy w tej grze można oszukiwać? Pewnie, jak w każdej, jednak tutaj łatwiej się tłumaczyć, że nie zauważyło się, że piasek już się przesypał. Przecież każdy chce zyskać tytuł Wiecznego Króla. 

Grając z dwunastolatkami, miałam wrażenie, że to ja jestem gdzieś w tyle. Młodzież została wciągnięta przez grę i jej klimat do tego stopnia, że po zakończonej rozgrywce dało się słyszeć, jak przeżywają i wcielają w swoje zabawy historie z fantastycznej krainy Dunyi. Niewiele im potrzeba, aby dobrze się bawić. Trudniej z młodymi kompanami, którzy nie są przyzwyczajeni do takiego typu rozgrywek. Ale oddział rycerzy Dunyi powstał już na osiedlu =D.

Na koniec kilka słów o pudełku i zawartości. Ogromny plus dla wypraski, naprawdę lubię mieć porządek w pudełku. W środku znajdziecie:

  • 1 instrukcję
  • 1 planszę do gry
  • 250 żetonów
  • 3 klepsydry (45 sekund, 2 minuty, 3 minuty)
  • 5 dwustronnych mat postaci
  • 4 karty fortelu dla każdej postaci
  • 56 kart prowincji
  • 31 kart z nagrodami rady
  • 10 kart osiągnięć
  • 1 legendarny żeton osiągnięcia (metalowy)
  • 1 skróconą instrukcję
  • 1 instrukcję automy (do gry solo)
  • 1 matę punktową automy (do gry solo)
  • 38 kart automy (do gry solo)

 

Tytuł: Wahadło
utor: Travis P. Jones
Ilustracje: Robert Leask
Wiek: od 12 lat
Liczba graczy: 1-5
Czas gry: ok. 60-90 min.
Wydawca: Albi

fot. Gra Wahadło

fot. Gra Wahadło

Zdjęcia: A. Jelinek

Recenzja powstała w ramach współpracy z Albi

Więcej informacji o grze znajdziesz na stronie GramywPlanszowki.pl | GwP

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Lifestyle 21 października 2022

Co zrobić z kasztanów? Ludziki to już przeszłość!

Co zrobić z kasztanów albo z kasztanami? Zaczęłam się nad tym zastanawiać, kiedy jedna znajoma powiedziała mi, że ludzie handlują kasztanami w internecie. Pomyślałam, że ci, co je kupują, to chyba nie po to, żeby z nich ludziki robić. Tylko w takim razie po co? Zgłębiłam temat i już wiem. 

Kasztany do dekoracji 

Jesienny wianek z kasztanów 

Nie umiem go zrobić i na pewno nie będę próbowała, chociaż kasztanów mam naprawdę dużo. W wersji minimalistycznej wystarczy połączyć kasztany, w wersji „na bogato” dodaje się do nich szyszki, jarzębinę i jakieś suszone zielsko. Pooglądałam sobie wianki w sieci i faktycznie – efektownie to wygląda. Jeśli ktoś ma zapędy artystyczne i pistolet do kleju na gorąco (ponoć niezbędny) na pewno mu się uda. 

 

Inne dekoracje z kasztanów 

Z kasztanów można tak naprawdę zrobić wiele innych rzeczy, począwszy od klasycznych „ludzików”, które ozdobią pokój dziecięcy, aż do efektownych ozdób na choinkę, jeśli ktoś ma chęć tak długo czekać. Podobał mi się pomysł ze świecznikami, może sobie zrobię, jak znajdę chwilę. 

 

Kasztany do pielęgnacji ciała 

Leżą w parkach, na skwerach, chodnikach i często marnieją. Najwyraźniej kobiety nie wiedzą, ile dobrego się w nich kryje. Z ciekawszych zastosowań znalazłam:

 

Płyn do kąpieli z kasztanów 

Właściwie powinnam zacząć od początku. Kasztan i kasztanowiec, chociaż wyglądają podobnie i mają podobne owoce, należą do dwóch różnych gatunków drzew. Kasztan do bukowatych (to te jadalne kasztany) a kasztanowiec do mydleńcowatych – to jego nasiona nazywamy potocznie kasztanami i to je zbieramy. A mydleńcowate, jak sama nazwa wskazuje – potrafią się mydlić, czyli pienić. 

Nie inaczej jest z naszymi sympatycznymi kasztanami. Wystarczy zetrzeć kilka lub zblendować, wrzucić do garnka, zalać wrzątkiem i odstawić na cały dzień. Wieczorem miksturę wlewamy do wanny i dopełniamy ją ciepłą wodą. Taka kąpiel to sposób na obrzęki i pobudzenie krążenia. 

 

Maseczka do twarzy z kasztanów 

Dziesięć dużych kasztanów blendujemy i mieszamy z wodą na gęstą papkę. Maseczkę nakładamy na twarz na maksymalnie kwadrans, po czym zmywamy i cieszymy się ujędrnioną skórą. 

 

Szampon z kasztanów 

Na jednorazowe mycie głowy wystarczy około dziesięciu kasztanów, chociaż w przypadku dłuższych włosów można się pokusić o zebranie większej ich liczby. W domu płuczemy je, kroimy nożem (póki są świeże, nie powinno to być trudne), wrzucamy do garnka, zalewamy wodą i gotujemy. Powinny się gotować około kwadransa. Przestudzoną miksturę przecedzamy i traktujemy jak każdy szampon, czyli myjemy nim głowę. Szampon z kasztanów poleca się do włosów zniszczonych i matowych. 

 

Kasztany do picia 

Celowo nie napisałam: „do jedzenia”, bo nasiona kasztanowca są niejadalne. Niemniej z powodzeniem można je wykorzystać do zrobienia nalewki, którą oczywiście serwujemy tylko dorosłym. 

 

Nalewka z kasztanów 

Nalewka z kasztanów polecana jest osobom mającym problemy z krążeniem, żylakami i obrzękami. Ponoć świetnie działa też używana zewnętrznie na bolące stawy. Niemniej dla spokoju sumienia warto skonsultować stosowanie jej z lekarzem. 

 

W internecie można znaleźć całkiem sporo przepisów na nalewki z kasztanów, niektóre są raczej skomplikowane i nadają się chyba dla znawców tematu, tzn. doświadczonych producentów nalewek. 

Ja podrzucę Wam prosty przepis:

Dziesięć dużych kasztanów siekamy, zalewamy litrem wódki i odstawiamy na dwa tygodnie. Jeśli pamiętamy, powinniśmy co dwa dni potrząsnąć słojem lub butelką. Jak nie, to pewnie nic złego się nie stanie. 

Po dwóch tygodniach nalewkę trzeba przecedzić i przelać do wyparzonych butelek. 

Litr nalewki wystarczy na długo, bo dzienna porcja to zaledwie 10 – 20 kropli. Najlepiej podzielić to sobie na trzy porcje i wypijać przed posiłkiem. 

 

Kasztany do prania 

Tak, dobrze się domyślacie. Nie pierzemy kasztanów, tylko kasztanami. 

 

Płyn do prania z kasztanów 

Siekamy w blenderze dziesięć kasztanów (tak mniej więcej), zalewamy szklanką wrzątku i odstawiamy na minimum trzy godziny. Można sobie postawić na noc. Odcedzamy płyn i zużywamy do prania. Proste. Trzeba tylko pamiętać, że płynem z kasztanów można prać jedynie ciemne rzeczy. Jeśli chcemy prać też jasne, trzeba się przed blendowaniem pozbyć brązowych skórek. 

 

Kasztany do uzdrawiania mieszkania 

Brzmi trochę jak szarlataneria, ale dobroczynne działanie kasztanów nie jest mitem. 

 

Kasztany pod łóżkiem i przy telewizorze 

Jedno i drugie miejsce jest dość umowne, niemniej w obu często można zobaczyć kasztany. Chodzi o to, że pochłaniają one promieniowanie elektromagnetyczne, które na pewno nie jest dla nas zdrowe. Jednak kasztany mają ograniczoną pojemność, więc żeby ich działanie nie słabło z czasem, trzeba je systematycznie (mniej więcej raz na dziesięć dni) kłaść na ziemi lub myć pod bieżącą wodą. 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close