Emocje 1 stycznia 2016

Podsumowanie 2015 – na blogu i z zacisza naszych domów

Koniec roku to czas podsumowań – także na naszym blogu. Poczułyśmy potrzebę by podzielić się z Wami, tym co dla nas ważne, ciekawe, nowe, dobre.

Zanim opiszemy Wam nasze osobiste przeżycia, podsumujemy co miniony rok przyniósł dla bloga W Roli Mamy.

Choć nie określamy naszego bloga przez pryzmat liczb, to jednak, gdy patrzymy wstecz i podsumowujemy miniony rok, statystyki najwyraźniej pokazują jaki wspólnie pokonałyśmy dystans i traktujemy je jako obiektywny wyznacznik, że idziemy w dobrą stronę 😉

W Roli Mamy w roku 2015 odwiedziło 500 tysięcy osób – dwa razy więcej niż rok wcześniej. Natomiast liczba wyświetleń stron bloga wzrosła do ponad 2 milionów.

W tym miejscu dziękujemy Wam, bo bez Was nie byłybyśmy blogerkami – cieszymy się, że każdego dnia pokazujecie nam, że nasze pisanie ma sens. Dziękujemy także bardzo naszym wyrozumiałym mężom i cierpliwym dzieciom za to, że wytrzymują/akceptują/wspierają nasze przesiadywanie przed komputerami oraz, że są dla nas nieustającymi źródłami inspiracji 😉

A teraz prywata…

Basia:

W roku 2015 spełniło się moje marzenie – od zawsze fascynowały mnie delfiny i wreszcie udało mi się podziwiać te cudowne ssaki zarówno w Loro Parku, jak i w naturalnym środowisku – wodach Atlantyku. Było to dla mnie niezwykle wzruszające i ściskające za gardło przeżycie. Podobnie jak to, że Aleks rozpoczął naukę w pierwszej klasie. Kiedy on tak urósł? Gdy tak stał w mundurku w słoneczny wrześniowy poranek wśród innych dzieci – oj, ale rozpierała mnie duma!

delfiny1

Fizinka:

Choć rok 2015 zaczął się dla mnie kiepsko i przez swoje 12 miesięcy przysporzył wiele trosk, złości i łez, to jednak mimo wszystko uważam, że był to dla mnie całkiem dobry rok. Przede wszystkim dlatego, że przemierzyłam go w zdrowiu, a ono przecież jest najważniejsze. Poza tym był całkiem aktywny – przejechałam mnóstwo kilometrów na rowerze, sporo przeszłam i co nieco przebiegłam… – dzięki temu, mimo upływu lat wciąż pozostaję w dobrej formie i cieszę się młodzieńczą werwą. Z przeciwności losu wyniosłam solidne lekcje, a wysnute z nich wnioski wcieliłam w życie, starając się zmienić je i siebie na lepsze. No i oczywiście rok 2015 zapisze się w mej pamięci ze względu na okres wyczekiwania naszego drugiego dziecka, tym razem (rzekomo) córeczki, którą już niebawem powitamy na świecie!

Żaklina:

Mijający rok objawił mi się pod postacią sukcesów na płaszczyźnie zawodowej. Nie sądziłam wcześniej, że pasja może zmienić się w pracę, ale życie potrafi pozytywnie zaskoczyć. Co więcej, miałam możliwość przez kilka miesięcy znów pracować w szkole, więc z niemałym sentymentem i radością, ponownie weszłam w mundurek belfra. Na zdrowie nie mogę narzekać, na kondycję rodzinną też nie, choć nie ukrywam, że różnie bywało. Zycie to sztuka wyboru, mam nadzieję więc, że przyszły rok przyniesie mi jak najlepsze opcje od pierwszego dnia jego trwania.

Żaklina


Magdalena:

Mamy za sobą kolejny wspólny rok – kolejne doświadczenia, wyzwania, radości i smutki. Był to czas trudnych decyzji i zmian na różnych płaszczyznach. Przekonałam się, że bycie mamą to ciężka praca, która daje niezły wycisk, ale jak patrzę na moje skarby to wiem, że dla nich mogę wszystko!

SONY DSC

Paulina:

Ten rok, to czas niespodzianek i zmian. Niespodziewana, choć radosna ciąża, decyzja o powrocie do kraju. Mnóstwo zamieszania związanego z przeprowadzką. Potem urządzanie naszego mieszkania na nowo, żeby pomieścić się z maluchami. Najtrudniejsze jednak było zetknięcie z Polską rzeczywistością, a głównie z polityką, ale to temat na osobny wpis 😉 szkoda psuć sobie humor 😛 Teraz czekamy całą rodziną na narodziny maleństwa, które kto wie, może już niedługo do nas dołączy 🙂

Paulinka

Mirella:

Miniony rok był dla mnie dosyć łaskawy, oszczędził niepotrzebnych rewolucji, nie wpędził w stresy ani kompleksy, nie wyciskał łez na mojej twarzy, nie zabrał mi niczego ważnego.
A co dał? Nowe łóżko, nową łazienkę, nową wersję systemu w komputerze, nowego zleceniodawcę, nowych sympatycznych znajomych…
Z rzeczy bardziej przyziemnych – nauczyłam się robić cappuccino po włosku – pyyyychotka 😉

Mirella

Sylwia:

Rok 2015 był pełen zawirowań. Niezbyt kolorowy początek roku udało się zamienić w wielobarwny koniec. Udane wakacje pozwoliły naładować akumulatory i bez pędu skupić się na tym, co najważniejsze – Rodzina. Jako mama miałam wiele powodów do satysfakcji i dumy. Jak co roku przekonałam się, że czas upływa bardzo szybko – za szybko! a mój syn równie szybko dorasta codziennie zaskakując mnie swoją wiedzą. Z niecierpliwością czekam jednak nowego roku, aby dowiedzieć się, jakie zmiany przyniesie.

Sylwia

(nie)Magda(lena):

Rok 2015 to rok nowych wyzwań. Wyrzuciłam ze słownika takie pojęcia jak papki, pieluchy i grzechotki by zrobić miejsce brandingowi, content marketingowi czy algorytmom. Z przyjemnością wychodzę do pracy, co dzień uczę się czegoś nowego i z jeszcze większym zaangażowaniem analizuję wszystko to co mnie otacza. Poza tym obserwuję jak wydoroślała nasza córka i wciąż dziwię się, że jest już taka duża.  magda
Rachela:

To był z jednej strony piękny rok, gdy mogłam obserwować i towarzyszyć naszej córeczce w odkrywaniu świata. Ten pierwszy rok życia dziecka jest wyjątkowy. Cieszę się, że mogłam z nią zostać. Z drugiej strony nie był to łatwy czas, a w szczególności jego końcówka, gdzie prawie wszystko z dwójką dzieci zostało na mojej głowie. Dałam radę, i wiem że Ty też dasz radę! Pamiętaj nie dzieci są dla nas, tylko my jesteśmy dla nich.
Największa wtopa 2015 roku – dla mnie to polityka, a w szczególności wybory prezydenckie i parlamentarne. Od tego czasu nie oglądam wiadomości.

Agnieszka

Na koniec przygotowałyśmy dla Was 10 najchętniej czytanych w 2015 wpisów – ciekawe, czy znacie wszystkie? 

  1. Co z tym siusiakiem?
  2. Zrób to sam, czyli bombka ze wstążki
  3. Bułeczki drożdżowe z kruszonką
  4. Nowe przepisy dotyczące przewożenia dzieci w samochodzie
  5. Kolczyki u dziewczynek – przekłuwać uszy czy nie?
  6. Rozstęp mięśni prostych brzucha po ciąży
  7. SPA w kopercie
  8. Tysiąc złotych co miesiąc przez pierwszy rok życia dziecka
  9. Instrukcja obsługi kobiety
  10. Babycook Pastel Blue – urządzenie do gotowania na parze dla niemowląt 4w1

Życzymy Wam by wraz z Nowym Rokiem rozbudziły się Wasze marzenia i nadzieje.
By 2016 przyniósł Wam dwanaście miesięcy wiary w swoje możliwości i 365 dni na realizację planów i spełnianie snów. 

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
8 lat temu

To my dziękujemy

W roli mamy - wrolimamy.pl

Dziewczyny niezwłocznie przekażą wieści 🙂

Anka Wajs
Anka Wajs
8 lat temu

Dobrego roku dziewczyny!

Kinga
Kinga
8 lat temu

Fajne babeczki! 🙂

Ciąża 28 grudnia 2015

Do trzech razy sztuka…

To już po raz trzeci czekam niecierpliwie na narodziny maleństwa. Za każdym razem jestem nieco bardziej doświadczona, wiem czego mogę się spodziewać. Jestem spokojniejsza, bardziej opanowana, nie stresuję się tym co będzie, a z drugiej strony wiem też, że nie będzie idealnie, że może zawsze wydarzyć się coś niespodziewanego, innego, mimo to nie obawiam się, przecież już dwa razy daliśmy radę to i tym razem się odnajdziemy w tej nowej dla nas wszystkich sytuacji.
Każdy kolejny dzień będzie uczył mnie czegoś innego, zaskakiwał, będziemy się z maluszkiem uczyć siebie nawzajem, bo zdaję sobie sprawę, że tak jak nie ma dwóch takich samych ciąż, tak samo nie ma identycznych porodów i każde z dzieci jest inne.

Jednym wspólnym mianownikiem jest jednak ogromna miłość, do tego jeszcze nienarodzonego maleństwa, ogromne pokłady czułości, radości z pojawienia się nowego członka rodziny i takiej zwyczajnej ludzkiej ciekawości – jakie ono będzie, czym nas zaskoczy, czy będzie malcem spokojnym czy wręcz odwrotnie… Jak w tym wszystkim odnajdą się Adi i Nisia? Czy tak jak poprzednio będzie mnóstwo buziaków, przytulania i miłości czy pojawi się zazdrość? Na te wszystkie pytania już niedługo uzyskamy odpowiedź…

Powtarza się też niecierpliwe oczekiwanie… Przychodzi moment, kiedy ciąża jest donoszona, wiesz, że maluch jest już bezpieczny, że może się spokojnie w każdej chwili urodzić i wyczekujesz… Wsłuchujesz się w swoje ciało, czekasz na pierwsze symptomy rozpoczynającego się porodu… I nic… zupełnie nic się nie dzieje… Mój organizm jak w poprzednich ciążach próbuje mnie oszukać i wszelkie skurcze, twardnienia brzucha, kłucia i pobolewania powoli zanikają. Pozostają tylko męczące bóle pleców, niekończąca się zgaga i “chód kaczki” 😉

Czekasz, obserwujesz, a na dodatek z każdej strony słyszysz:

“To Ty jeszcze nie urodziłaś?” (Nie, postanowiłam nie rodzić ty razem)
“Wyglądasz na bliźniaki…” (No coś Ty, a myślałam, że na trojaczki)
“Długo jeszcze?” (Rok, może dwa, zobaczymy…)
“Jak się czujesz?” (Jak z workiem cementu przytwierdzonym na stałe do twojego brzucha…)

Można wpaść w depresję, a w najlepszym wypadku wyjść z siebie i stanąć obok…

Oczywiście sama sobie tłumaczysz, że nie ma co się spieszyć, bo potem to już wcale się nie wyśpisz przez najbliższe półtora, dwa lata, przecież to samo tłumaczyłaś niedoświadczonym koleżankom. Teksty ludzi wpuszczasz jednym uchem i wypuszczasz drugim, bo szkoda sobie głowę tym zaprzątać 😉

Co z tego skoro i tak niecierpliwisz się i masz wrażenie, że nie urodzisz chyba nigdy, całe życie będziesz wielgachną słonicą albo wielorybem którego morze wypchało na brzeg…

Sama nie wiem czy ja jestem jakaś inna, czy wszystkie to przechodzimy. Wiem jednak, że mimo tych ciążowych rozterek w końcu i tak urodzę i będę się cieszyła wraz z mężem i starszakami z pojawienia się w naszej rodzinie kolejnej słodkiej istotki do kochania, przytulania i całowania 🙂

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena kamińska
Milena kamińska
8 lat temu

Każda kobieta chyba to przeżywa ta końcówka jest najgorsza to wyczekiwanie Kiedy to nastąpi w samo południe czy środku nocy. Ale my kobiety jesteśmy silne, dasz radę trzymam kciuki dużo siły życzę

Anka Wajs
Anka Wajs
8 lat temu

Końcówka najgorsza – dużo sił kochana. Czekamy na relację z porodówki 🙂

Weronika
Weronika
8 lat temu

Końcówka zawsze się dłuży niemiłosiernie. Szczęśliwego rozwiązania.

Emilia
Emilia
8 lat temu

Też tak mam tylko ja najbardziej boje się że za trzecim razem nie wiedzieć że to się zaczelo to trochę wstyd,bole porodowe mam straszne ale niestety wysoki prog bolu i boje się ze tym razem nie zdząże na porodówke( wszyscy tak straszą, ze trzeci poród to jak pierdniecie, nawet nie zauważysz a już urodzisz, nawet mama i teściowa tak twierdza a miały więcej niż trzy porody za sobą). I weź tu człowieku przetrwaj spokojnie te ostatnie dwa tygodnie, jak jeszcze starszaki dokładaja nerwów bo już chcą więcej twojej uwagi niż wcześniej, jeszcze malej nie ma na swiecie a już odczówaja… Czytaj więcej »

Emocje 25 grudnia 2015

By internauta internaucie był człowiekiem

Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku. Ponieważ spotykamy się w Dzień Bożego Narodzenia, by zadośćuczynić tradycji zacznę od życzeń. Nietypowych. Życzę Ci, żebyś w swojej podróży po meandrach internetu spotykał samych życzliwych i przyjaznych ludzi. Tak – ludzi. Bo internet to ludzie.

Siadasz przed komputerem, logujesz się do internetu. Właśnie czytasz mój tekst. Myślisz, że sam się napisał? Nie, pisałam go dla Ciebie w noc przed Wigilią, w piecu miałam blaty do wuzetki, w kolejce do pieczenia makowce, a w głowie myśl, że trzeba rozmrozić karpia i posiekać pory do flądry. Nie, nie czekam na oklaski. Chcę tylko zwrócić uwagę na smutne zjawisko jakim jest odczłowieczenie internetu.

Zgoda, internet to nie to samo co real, ale czy to znaczy, że można nie przestrzegać podstawowych zasad savoir-vivre’u? I nie mówię tu o hejterach, to wąska grupa ludzi próbująca się dowartościować za pomocą złudnego poczucia anonimowości. Mnie chodzi o coś innego.

Czy wyobrażasz sobie taką sytuację, że rozmawiasz z kimś na ulicy czy w pubie i ten ktoś nagle odwraca się i odchodzi? Cham i prostak prawda? Dlaczego więc można nagle w połowie rozmowy wyłączyć komunikator? Naprawdę tak ciężko jest kulturalnie zakończyć rozmowę?

Albo inaczej. Siedzisz w parku, grasz w szachy z przygodnym partnerem. Stoliki do szachów rosną jak grzyby po deszczu, o partnera też coraz łatwiej. Wyobrażasz sobie, że w połowie partii nagle wstajesz i odchodzisz? Ot tak, bez słowa wyjaśnienia? Bez „dziękuję, do widzenia”? W internecie niestety jest to tak powszechne zjawisko, że już prawie wpisane w ryzyko bywania na portalach z grami. Ja wiem, że sprzęt bywa zawodny, łącza internetowe również, ale nie oszukujmy się. W większości przypadków jest to ucieczka przed porażką i tyle.

Żyjemy w czasach mody na skracanie i upraszczanie wszystkiego co da się skrócić i uprościć. Ale czy to naprawdę oznacza, że można pisać na forach, czatach czy w mailach bez zachowania podstawowych zasad ortografii i interpunkcji? Bez używania polskich liter? Wyobrażasz sobie takie zjawisko w tradycyjnym, ręcznie pisanym liście? Przecież byłby to szczyt braku dobrych manier.

Coraz trudniej nam pamiętać, że po drugiej stronie komputera siedzi człowiek. Klikamy enter i oczekujemy od człowieka takiej samej reakcji jak od maszyny. A jak nie mamy ochoty klikać entera to robimy sudo reboot albo sudo halt i z głowy(dla tych co nie zrozumieli: ponowne uruchomienie lub wyłączenie systemu). Nic to, że ktoś tam był po drugiej stronie, nic to, że miał szansę zrobić rekord życia. Przecież to ktoś anonimowy, czyli nikt. Dlaczego?

Co innego gdy jeden czy drugi serwer padnie i nie można się dostać na swoją ulubioną stronę. Wtedy, niestety często tylko wtedy, każdy internauta pamięta, że strona ma swojego admina. Czasem nawet uda się wysłać stek przekleństw owemu adminowi. Bo przecież admin to admin, nie ma życia osobistego.

Komputer to tylko bezduszna maszyna, zgadza się. Ale w momencie gdy postanowisz użyć jej do połączenia się z internetem przestajesz mieć do czynienia z maszyną. Zaczynają się ludzie.

Trwają święta. Prawdopodobnie masz dokoła siebie sympatycznych, życzliwych ludzi. Ci sami ludzie po świętach usiądą przed swoimi komputerami. Postaraj się traktować ich tak samo dobrze jak dziś. Wszystkich bez wyjątku.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anka Wajs
Anka Wajs
8 lat temu

Jakoś na święta ludzie łagodnieją, nie tylko w realu ale i w sieci. Potem wraca szara rzeczywistość. Smutne to

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close