Gry planszowe i nie tylko 30 sierpnia 2020

Zaplanuj podróż i wygraj! Europa w 10 dni

Europa w 10 dni to bardzo przyjemna, ciekawa familijna gra. Idealna na zbliżające się jesienne wieczory. Wystarczy raptem trzydzieści minut, by przemierzyć Europę wzdłuż i wszerz, co wcale nie jest takie łatwe. Planowanie podróżowania po naszym kontynencie zyskuję zupełnie inną jakość. 

O czym jest gra?

Na początku warto podkreślić, że autorem gry nie jest nikt inny jak Alan R. Moon, to właśnie on stworzył bestsellerową serię gier Wsiąść do Pociągu. Ma on u mmie kredyt zaufania, więc jestem ciekawa, czy i ta gra okaże się hitem wśród polskich rodzin.

Europa w 10 dni to gra, w której gracze mają za zadanie ułożyć plan dziesięciodniowej wycieczki. Mogą podróżować pieszo, promami lub samolotami. Jest tylko jeden warunek. Swoją podróż należy rozpocząć i skończyć na państwie, a wybrane kartoniki muszą odzwierciedlać naszą podróż po Europie, krok po kroku, dzień po dniu. Wygrywa ten, komu pierwszemu uda się ułożyć całą trasę.

Gra przeznaczona jest dla osób od dziesiątego roku życia. Rozgrywka średnio trwa około 30 minut. Można grać od dwóch do czterech osób. Europa w 10 dni  została wydana w połowie wakacji przez Wydawnictwo Rebel.

Europa w 10 dni. Co znajdziemy w pudełku?

Pudełko jest kwadratowe i nie za duże. Wszystkie elementy mieszczą się, a specjalne przegródki pomagają utrzymać w nim porządek. Znajdziecie tam:

  • 52 płytki państw
  • 19 płytek środków transportu (10 płytek samolotu i 9 płytek statków)
  • 4 zestawy stojaków na płytki (po 2 stojaki w każdym zestawie)
  • plastikowy podajnik
  • planszę i instrukcję

Europa w 10 dni. Przygotowanie gry

Przed przystąpieniem do gry należy rozłożyć dużą planszę Europy, która jest bardzo pomocna podczas gry. Następnie gracze otrzymują po dwa plastikowe stojaki. Płytki państw i środków transportu należy dobrze wymieszać albo przetasować, może Wam się uda. 

W dalszej kolejności należy wybrać pierwszego gracza, który ze stosu przetasowanych kart dobiera jedną i umieszcza ją w wybranym przez siebie miejscu na swoim stojaku. Po nim następne osoby dobierają karty. Rozgrywkę rozpoczynamy, gdy wszyscy gracze będą już posiadali po dziesięć kart. 

Europa w 10 dni. Zasady gry

W swoim turze gracz wykonuje następujące ruchy:

  • dobiera płytkę z głównego stosu lub stosu kart odrzuconych,
  • dobraną kartę wymienia z jedną z kart umieszczonych na stojakach,
  • odrzuca niepotrzebną kartę na jeden z trzech stosów (można także odrzucić kartę, którą się dobrało).

Wspomniana wcześniej duża mapa Europy okazuje się w tym momencie bardzo pomocna. Dzięki niej możemy upewnić się, które państwa ze sobą graniczą – można je wtedy przemierzyć na piechotę, nie potrzeba dodatkowego środka transportu, przez co karty tych państw mogą być obok siebie. 

Jeśli planujemy podróż samolotem najpierw warto upewnić się, do jakiego kraju chcemy się udać. Tak jak dzisiaj w covidowej rzeczywistości, nie można polecieć do każdego kraju. W tym celu na mapie takimi samymi kolorami zaznaczono państwa, do których można polecieć samolotem, i tak np. ze Szwecji można polecieć do Ukrainy, Francji lub Kosowa. Wtedy pomiędzy kartą Szwecji i Ukrainy powinna znaleźć się karta z różowym samolotem.

Europa w 10 dni

Innym środkami transportu, które możemy wykorzystać są promy  przemierzające Morze Bałtyckie, Śródziemnomorskie, czy Ocean Atlantycki. Dają one o wiele więcej możliwości połączenia dwóch krajów niż samoloty. Podobnie jak w przypadku samolotów, muszą one znaleźć się pomiędzy dwoma krajami.

Wygrywa ta osoba, która jako pierwsza ułoży plan dziesięciodniowej podróży od jednego do drugiego państwa. Poniżej przykłady zwycięskich ułożeń, na których widać, jak różnie mogą być realizowane trasy.

Europa w 10 dni

Europa w 10 dni. Wrażenia

Jest to chyba pierwsza gra, w której plansza spełnia tylko funkcję pomocniczą. Nic na niej się nie ustawia ani nie przesuwa. Gra jest bardzo losowa, wiele zależy od początkowego ustawienia kartoników na stojakach. Warto dodać, że niektóre państwa oznaczone gwiazdką są reprezentowane przez dwa kartoniki, co pozwala czasem w przybliżaniu się do wygranej. Dodam, że przeprawy promami i statkami dają bardzo dużo możliwości i bywa, że są kluczem do sukcesu.

Grafika gry urzeka, przyciąga wzrok, jest pełna kolorów. Po prostu pięknie się prezentuje. Kartoniki wykonane są z grubego kartonu, dzięki temu posłużą przez długi czas. Plastikowe stojaki także są wytrzymałe.

Europa w 10 dni

W tej grze ukryty jest również wątek edukacyjny. Poznajmy europejskie państwa, jakie kraje ze sobą sąsiadują, czy też jakie większe akweny morskie otaczają nasz kontynent. Dodatkowo na niektórych kartonikach umieszczone są symbole związane z danym krajem i tak np. Polskę reprezentują kamienice w Poznaniu, Czechy – Zamek na Hradczanach, zaś Islandię promuje Błękitna Laguna. 

Europa w 10 dni to bardzo ciekawa i przyjemna gra rodzinna. Rozgrywki są krótsze i mniej emocjonujące przy dwóch graczach, jednak przy pełnej obsadzie (czyli czterech osobach) jest już o co walczyć, poziom frustracji, czy radości może sięgnąć zenitu. Jest ta moc.

Po paru tygodniach mogę spokojnie powiedzieć, że gra pozostanie z nami na długo, a  świadczy o tym to,  że w każdy weekend jest wyciąga na stos gier do zagrania. 

 

Autor: Alan R. Moon, Aaron Weissblum
Ilustrator: Jacqui Davis, John Kovalic, Max Winter Osterhaus, Cathleen Quinn-Kinney
Wydawca: Rebel

Wpis powstał we współpracy z Rebel.pl

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W szkole 28 sierpnia 2020

Gdybym mogła, nie puściłabym dziecka do szkoły 1 września

Powrót do szkoły w tym roku ma podwójnie symboliczne znaczenie. Po pierwsze, ostatni raz uczniowie byli w szkołach niemal pół roku temu. Po drugie – to wielki sprawdzian dla szkół i ministerstwa. I obawiam się, że zostanie oblany. 

 

Koronawirus nie odpuszcza, a dzieci idą do szkoły

Nawet bym powiedziała, że jakby przypuścił drugi atak. Taki nieśmiały, bo prawdziwa druga fala zapewne jeszcze przed nami. Niemniej już teraz widać, że o ile od końca maja do połowy sierpnia odsetek pozytywnych testów utrzymywał się na stałym poziomie, to teraz rośnie. Odsetek, nie liczba zachorowań. Ta też rośnie, ale jest ściśle uzależniona od liczby wykonanych testów, więc to mnie nie przekonuje. Dzieciaki nie mogły iść do szkoły w maju ani czerwcu, gdy zachorowań było relatywnie mniej, a mogą teraz? To co się zmieniło? 

 

Nauka hybrydowa nie dla wszystkich 

Według wytycznych MEN nauka hybrydowa (połączenie zdalnej i stacjonarnej) może się odbywać tylko w szkołach średnich i tylko wówczas, gdy lokalny Sanepid wyrazi na to zgodę. Nie sądzę, żeby licealiści marzyli o nauce zdalnej, bo nieźle dała im w kość. Niemniej to dobre rozwiązanie dla szkół, które są po prostu małe i ciasne. A takich jest w Polsce całkiem sporo. Nie wszystkie szkoły mieszczą się w nowoczesnych budynkach. Sporo z nich to stare szkoły, z wieloletnią tradycją, o renomie i… ciasnych korytarzach. Sama do takiej chodziłam. Piękny, przedwojenny budynek stylizowany na pałac absolutnie nie zdałby egzaminu w czasie kwarantanny

Tylko nie rozumiem jednej rzeczy: dlaczego szkoły średnie tak, a podstawowe nie? Tzn., ja się domyślam, że to się łączy z tym, że licealista może sam w domu zostać, a z uczniem podstawówki tak łatwo nie będzie, ale w takim razie, o co toczy się gra? O zdrowie, czy…? Właściwie nie wiem, jak to nazwać. Tak, to prawda, że nauka hybrydowa w szkołach podstawowych byłaby kłopotliwa dla rodziców, ale jeśli chodzi o reżim sanitarny, to chyba wskazana? 

No i jeszcze ten warunek, że decyduje Sanepid. Serio? To nie lepiej pozwolić odgórnie wszystkim szkołom, których dyrektorowie widzą taką potrzebę? Po co tworzyć kolejne niepotrzebne procedury? A potem wielkie zdziwienie, że Sanepid nie wykreśla zdrowych osób z kwarantanny. No teraz to dopiero nie będzie wykreślał. I to wbrew zapewnieniom nowego ministra zdrowia. 

 

Reżim sanitarny w szkołach 

Przeczytałam wytyczne dotyczące szkoły mojego dziecka. Ja wiem, że taki regulamin trzeba było opracować i ogłosić. Rozumiem, że zawarte w nim wytyczne po prostu musiały być zapisane, ale sensu to widzę w nich tyle, ile w zakładaniu łyżew w czerwcu. Można, tylko po co?

Na przykład taki zapis, że nie można sobie niczego pożyczać i używać wspólnego podręcznika na ławce. Pomijam, że to w wielu momentach wygodne, szczególnie gdy na rzeczonej ławce musi się znaleźć miejsce na ćwiczenia i zeszyt, no ale różnie bywa i czasem ktoś po prostu czegoś zapomni. Nie wierzę, że pół roku siedzenia w domu wyostrzyło u uczniów zmysł organizacyjny. Podejrzewam wręcz, że jest dokładnie odwrotnie. 

Nie można sobie pożyczać długopisów, kredek, gumek i innych takich. Nawet w obrębie ławki. Aha, już to widzę. I wisienka na torcie – nie trzeba siedzieć na lekcji w maseczce, ale tylko pod warunkiem, że jest się więcej niż dwa metry od nauczyciela. Z kolegą z ławki można siedzieć łokieć w łokieć i chuchać na niego. Luz. 

Na dzień dobry w szkole ma być mierzona temperatura. 37,2°C to powód, by odesłać dziecko do domu. Pytanie tylko za czyją zgodą i na czyją odpowiedzialność. I czy w związku z tym mam codziennie przed wypuszczeniem dziecka do szkoły zmierzyć mu gorączkę? 

Kolejny absurd – w szatni trzeba zachować półtora metra dystansu. No fajnie. Tylko jakim cudem? Ano trzeba stać w kolejce do owej szatni. Chętnie to zobaczę o ósmej rano. Ponoć plan ma być tak ułożony, żeby nie wszyscy zaczynali o jednej godzinie. Ciekawa jestem, czy to oznacza naukę na dwie zmiany i co w takim razie z zajęciami pozalekcyjnymi. Planu, póki co, nie ma. 

Z wychodzeniem ze szkoły też ma być wesoło. Nauczyciel ma sprowadzić klasę do szatni i ta ma dziesięć minut na ubranie się i wyjście ze szkoły. Musi zdążyć, bo po tych dziesięciu minutach przyjdzie następna klasa. I tak do skutku. Tylko że jeśli sześć klas skończy zajęcia o tej samej porze, to ostatnia będzie czekała blisko godzinę na swoją kolej. W tym czasie kolejne klasy skończą lekcje. Pomijam, że trzymanie uczniów godzinę po lekcjach jest co najmniej dziwne, o ile w ogóle legalne. 

Aha, na każdej przerwie trzeba myć albo dezynfekować ręce. Biorąc pod uwagę ten obowiązkowy dystans, kolejki do łazienki będą się kończyły chyba w okolicach komendy policji. Albo cmentarza. 

 

Kwarantanna z rodzicami 

Takie są obecnie przepisy – na kwarantannę idą wszyscy członkowie rodziny, więc jeśli u dziecka w klasie znajdzie się ktoś z pozytywnym wynikiem testu, to na kwarantannę pójdzie cała klasa plus rodzice i rodzeństwo. A kwarantanna jak to kwarantanna, potrafi trwać i dwa miesiące. Internet mi to udowodnił nie raz i nie dwa. Pracodawcy tych wszystkich rodziców będą na pewno zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Mnie to akurat nie dotyczy, ale mam kilka wizyt u lekarzy, których wolałabym nie przekładać. I właśnie dlatego wolałabym zostawić dziecko w domu. Kwarantanna całkowicie pokrzyżuje plany, nie tylko moje. A jej sens moim zdaniem jest żaden. Na razie planuję większe zakupy w ostatnich dniach sierpnia. Trzeba robić zapasy, widmo kwarantanny jest wyraźniejsze niż wiosną. 

 

Na deser największy absurd 

Większość dzieci przechodzi koronawirusa bezobjawowo. Takie głosy słychać od początku pandemii. Skąd więc pewność, że jak dziecko nie ma gorączki, kaszlu, kataru, biegunki i wymiotów to jest zdrowe i nie zaraża? W marcu wszystkie dzieci niemal przemocą zamknięto w domach, odradzano wizyty u dziadków, bo to miało być dla seniorów niebezpieczne, a teraz co? Co się zmieniło, ja się pytam? Poza ministrem zdrowia, ale to jakby niczego nie tłumaczy. A może właśnie wszystko tłumaczy. 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ciąża 27 sierpnia 2020

Czwarty miesiąc ciąży. Co się dzieje tydzień po tygodniu u dziecka i mamy?

Czwarty miesiąc ciąży to moment, w którym przyszłe mamy czują się już pewniej i z radością obwieszczają nowinę światu. Rozpoczyna się drugi trymestr, a wraz z nim przychodzą dalsze zmiany w życiu mamy i rozwoju dziecka. 

Czwarty miesiąc ciąży jest tym, który rozpoczyna drugi trymestr. Liczymy go od 14. do 17. tygodnia ciąży. 

Czwarty miesiąc ciąży – co się dzieje tydzień po tygodniu u dziecka?

  1. tydzień 

Od tego czasu dzięki wprawnemu oku lekarza ginekologa i za pomocą aparatu USG można określić płeć dziecka, i to z dużym prawdopodobieństwem. U malucha nadal następują zmiany. W 14. tygodniu wciąż kształtuje się jego szkielet. Dziecko stale rośnie i nabiera masy — w tym czasie waży ok. 45 g i ma prawie 9 cm długości.

  1. tydzień

U płodu można już zauważyć rozwinięte paznokcie i dość wyraźne rysy twarzy. Jego skóra jest bardzo delikatna i można przez nią zaobserwować sieć naczyń krwionośnych. Dziecko liczy sobie ok. 10 cm długości i waży ok. 80 g.

  1. tydzień

Maluch wykazuje coraz bardziej zborne ruchy — często na obrazie USG można podpatrzeć, jak ssie kciuk, lub prostuje i zgina nóżki. Jego delikatną skórę pokrywa meszek zwany lanugo, nadal nie wiadomo jednak, jaką rolę on pełni. W tym tygodniu dziecko osiąga ok.12 cm długości i waży ok. 110 g.

  1. tydzień 

Nerki już w pełni podejmują pracę, produkując mocz, który organizm dziecka wydala kilkanaście razy na dobę. Maluch liczy sobie ok. 13 cm długości i 150 g wagi.   

Czwarty miesiąc ciąży — o czym przyszła mama powinna wiedzieć?

Wiele kobiet właśnie ten moment wybiera na to, by podzielić się z bliskimi dobrą nowiną oraz porozmawiać z pracodawcą. Nie tylko nastawienie przyszłej mamy jest lepsze, ale także mija największe ryzyko utraty ciąży, do którego najczęściej dochodzi w pierwszym trymestrze ciąży. Poza tym najczęściej od czwartego miesiąca ciąży powiększająca się macica zaczyna uwypuklać brzuch, który staje się coraz bardziej widoczny.

Od początku czwartego miesiąca ciąży, kobieta wreszcie zaczyna nabierać sił. U większości ustąpiły już nudności i senność, poprawia się apetyt. Samopoczucie również jest lepsze, wraca równowaga psychiczna, więc przyszła mama zaczyna w pełni cieszyć się swoim stanem. Na środku brzucha, od pępka aż do spojenia łonowego, może pojawić się ciemna linia (różowa, beżowa, brązowa), tzw. kresa czarna (linea negra). Ciemna linia powstaje z powodu fizjologicznego odkładania się w tym miejscu nadmiaru melaniny, barwnika nadającego skórze kolor.

Czwarty miesiąc ciąży to także dobry czas na wizytę kontrolną u lekarza położnika. Najczęściej odbywa się ona w 16. tygodniu ciąży i nie różni się przebiegiem od poprzednich wizyt. Specjalista zaleci ciężarnej konieczne do wykonania badania, o których więcej przeczytasz w artykule Badania w ciąży – kalendarz badań.

Zobacz także ciąża — trzeci miesiąc

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close