Zupa z botwiny na gorąco. Prosty smak wczesnego lata
Zupa z botwiny na gorąco to pomysł na obiad, który podrzucam Wam w ostatniej chwili. Przełom wiosny i lata to idealny czas, by skorzystać z obfitości botwiny, czyli młodych buraczków z łodygami i liśćmi. A im botwina jest młodsza, tym jest delikatniejsza. Ten smak nieodłącznie kojarzy mi się z czasem dzieciństwa, i pysznymi zupami, które gotowała moja babcia i mama, więc z przyjemnością dzielę się moim przepisem.
Zupa z botwiny na gorąco. Składniki
Składniki:
- 40-50 dkg mięsa na wywar (ja uwielbiam żeberka)
- 3 pęczki botwinki (buraczki, łodygi i liście razem)
- 2 marchewki,
- 1 pietruszka (korzeń, ale nać również możecie wrzucić do wywaru i odłowić po ugotowaniu)
- ok 500 dkg ziemniaków,
- sok z ok. 1/2 cytryny,
- pieprz, cukier i sól do smaku,
- przyprawy (2-3 liście laurowe, kilka ziaren ziela angielskiego, lubczyk – jeśli lubicie),
- śmietana do zabielenia zupy,
- jajko (nieobowiązkowo, ale ja dodaję, bo uwielbiam),
- koper lub szczypiorek do posypania.
Zupa z botwiny na gorąco. Przepis
- W dużym garnku gotuję wodę, mięso, przyprawy. Gotuję pod przykryciem około 30 minut.
- W międzyczasie botwinę myję, liście oddzielam od buraczków i dokładnie płuczę z ziemi. Zaniedbanie tej czynności poskutkuje tym, że będzie Wam piach strzelał w zębach podczas obiadu 😉 Obieram buraczki ze skórki i kroję na plasterki, a łodyżki i liście szatkuję.
- Pozostałe warzywa obieram i kroję, wrzucam do wywaru (młodą marchew, pietruszkę najpierw, a po kilku minutach ziemniaki). Po ok 7-10 minutach dorzucam buraczki, ale bez łodyg i liści (im młodsze, tym szybciej się gotują). Gdy warzywa w garnku zaczną mięknąć, po kilku minutach dodaję łodygi i liście botwiny. Im wystarczy dłuższa chwila, by zmięknąć. Nigdy nie gotuję z zegarkiem w ręku, tylko na tzw. wyczucie – ono mnie nie zawodzi. Jeśli akurat dodałam nać pietruszki i lubczyk – odławiam je, a zupę doprawiam cytryną, solą, cukrem, pieprzem.
- Śmietanę wlewam do szklanki i dodaję do niej odrobinę wrzącej zupy, mieszając intensywnie. Chodzi o to, by śmietanę zahartować – wlana bezpośrednio do wrzątku może się zważyć i będą pływały białe “męty”.
- W osobnym garneczku gotuję jajka na twardo i studzę je. Koperek lub szczypiorek drobno kroję.
- Gorąca zupa trafia do talerzy, razem z jajkiem. Całość posypuję dla męża i dzieci koperkiem, a dla siebie szczypiorkiem.
I tyle, zupa z botwiny gotowa! Smak cudowny, ja nie mogę się nią najeść, wracając do kuchni po dokładkę. Jeśli też lubicie takie “babcine” gotowanie, zupa z botwiny na gorąco z pewnością Wam posmakuje.