Władysławowo to nie tylko morze i plaża, chociaż nie oszukujmy się – przede wszystkim to. Ale w mieście jest też kilka innych atrakcji, które można zobaczyć. Dziś przedstawię Wam trzy – moim zdaniem nieobowiązkowe. Cena ma prawo odstraszyć, a zabawa jest raczej krótka.
Władysławowo – Motylarnia
Do Motylarni trafiliśmy zupełnym przypadkiem. Nie mieliśmy jej w planach i nawet nie wiedzieliśmy, że istnieje! Szczerze mówiąc, nie widziałam nigdzie w mieście żadnych reklam. No ale ja nie przyglądam się specjalnie mocno plakatom, więc faktycznie – mogłam przeoczyć.
Duży, biały namiot, w którym mieści się Motylarnia stoi w dość nietypowym (tak mi się wydaje) miejscu. Teoretycznie ma adres: ul. Hryniewieckiego 2, ale nie sugerujcie się nim. Zamiast tego wybierzcie się na spacer wzdłuż portu, lewym deptakiem, na pewno traficie.
W Motylarni jest gorąco. W końcu mieszkają w nim motyle tropikalne, a te muszą mieć odpowiednie warunki. W związku z tym na dłuższą metę trudno tam wytrzymać. Raczej nie planujcie, że spędzicie sobie pół dnia wśród motylków. Pół godziny to naprawdę dużo w tych warunkach. Jeśli liczycie na spektakularne widowisko, powinniście wybrać się z wizytą w godzinach przedpołudniowych. Ponoć wtedy motyle są najbardziej aktywne. My byliśmy koło siedemnastej i były trochę ospałe. Niemniej udało się zrobić kilka ciekawych zdjęć i nakręcić filmiki.
W cenie biletów (moim zdaniem do tanich nie należą, normalny – 19 zł, ulgowy – 15 zł) dostajemy przewodnika, który sam z siebie się nie narzuca, ale można go męczyć pytaniami. Jak ktoś nie chce, to nie trzeba. Za to na pewno warto zabrać ze sobą aparat fotograficzny lub dobry telefon. Jest co uwieczniać!
Powiem Wam jeszcze, że po pół godziny przebywania w tym miejscu człowiek łapie (krótkotrwałą na szczęście) obsesję. Ponieważ trzeba bardzo uważać, by nie zrobić motylom krzywdy – patrzeć pod nogi, nie wykonywać gwałtownych ruchów, uważać, bo motyle potrafią siadać na ludziach lub przelatywać blisko – pół godziny w tym miejscu sprawiło, że baliśmy się zrobić krok, zanim się nie upewniliśmy, że możemy. Na deptaku musiało to dziwnie wyglądać 😛
Władysławowo – Wystawa żywych pająków i skorpionów
Niestety nie pamiętam, ile zapłaciliśmy za wystawę pająków, a internet nie chce współpracować. W banku też nie ma śladu po tej płatności, więc możliwe, że płaciliśmy gotówką. W internecie znalazłam ceny sprzed roku: normalny – 10 zł, ulgowy – 5 zł. Mam jednak wrażenie, że było nieco drożej.
Wystawa pająków nie zachwyciła nas tak bardzo, jak kolorowe motyle i to nie dlatego, że pająki są mniej atrakcyjne. Zabrakło kontaktu bezpośredniego, a pochowane w gablotach owady były słabo widoczne. Ponoć jeszcze rok temu można było brać je do ręki, ale niestety – w tym roku jest to niemożliwe. Pandemia.
Sama wystawa jest raczej mała, mieści się w jednej dużej sali plus kilka gablot stoi na korytarzu. I to wszystko. Niemniej jest ciekawa, aczkolwiek nie zwala z nóg.
Czy polecam? Powiem tak, można iść, można nie iść. Kto lubi robale, na pewno będzie miał powody do zachwytu. Wystawa mieści się w domu parafialnym, z prawej strony kościoła, przy ul. Żeromskiego 32.
Władysławowo – Domek Do Góry Nogami
Właściwie nie wiem, czy to jest atrakcja sezonowa, czy całoroczna, ale podejrzewam, że jednak sezonowa. Mieści się na terenie wesołego miasteczka, które raczej poza sezonem nie działa, a tak ściślej na terenie Centralnego Ośrodka Sportu przy ul. Sportowej 13. Raczej go nie przegapicie. Uprzedzam tylko, że po drodze trzeba obejrzeć masę straganów.
Domek Do Góry Nogami jest dokładnie tym, co sugeruje jego nazwa. Stoi na głowie, a dokładniej na dachu. Wszystko w nim jest do góry nogami, co jeszcze nie byłoby takie straszne, ale tam nic nie trzyma pionu ani poziomu, co już jest straszniejsze. Nie wiem dlaczego, ale w tym miejscu błędnik głupieje niesamowicie. Już po kilkunastu minutach przebywania w domku człowiek ma wrażenie, że cały świat się buja, a domek lada moment się przewróci. Serio, jak podeszłyśmy z Duśką bliżej okna, to wydawało nam się, że domek się przechyla! Niestety uciec szybko się nie da, bo ciężko zachować równowagę.
Przy ustalaniu ceny znowu się posłużyłam internetem, ale chyba tym razem nie wprowadził mnie w błąd. Bilet normalny kosztuje 11 zł, ulgowy 9 zł. Może tak być. Czy to jest dużo? Biorąc pod uwagę, że cała zabawa trwa kilkanaście minut, to trochę tak. Z drugiej strony – po wyjściu z domku, dopóki nie przejdziemy przez bramkę, możemy do niego wrócić. Niemniej drugi raz nie jest tak spektakularny.
Zdjęcia: Mirella