Zdrowie 21 grudnia 2024

Ekspert: coraz częściej dorośli są narażeni na choroby zakaźne wieku dziecięcego

Coraz częściej dorośli są narażeni na choroby zakaźne wieku dziecięcego. Związane jest to m.in. z wygaśnięciem ich odporności poszczepiennej, ale także ze wzrostem liczby dzieci niezaszczepionych – podkreślił w wypowiedzi dla PAP prof. Krzysztof Tomasiewicz, prezes Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

Prof. Tomasiewicz odniósł się do najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli dotyczącego realizacji szczepień obowiązkowych w Polsce. Uznał raport jako bardzo niepokojący, bo ujawnił duże zaniedbania na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej, jak i w części inspekcji sanitarnych.

„Oczywiście, jak w każdym raporcie, pod lupę bierze się tylko jakiś wycinek systemu, ale w jednej z poradni rodzinnych stwierdzono wyszczepialność na poziomie zaledwie 17 proc.” – przytoczył specjalista.

Jego zdaniem od pewnego czasu można mówić już o kryzysie, jeśli chodzi o wykonywanie szczepień obowiązkowych u dzieci w Polsce. Nieosiągnięcie bezpiecznego poziomu wyszczepienia (ok. 90-95 proc. populacji) będzie groziło – jak przestrzegł – szerzeniem się chorób zakaźnych. Profesor wyjaśnił, że osoby odmawiające szczepień stwarzają zagrożenie dla innych, w szczególności dla osób z przeciwskazaniami do szczepienia m.in. z powodu ciężkich chorób lub upośledzenia układu odporności.

„W klinice chorób zakaźnych w Lublinie widzimy już pacjentów z chorobami, których już dawno nie oglądaliśmy. Chociażby krztusiec, którego liczba zachorowań wzrosła w tym roku lawinowo, nawet o kilkanaście, kilkadziesiąt razy. Wpływ na to miały też osoby przyjeżdżające do Polski z innych krajów, gdzie jest słaba wyszczepialność. Oczywiście częściowo jest to też konsekwencja pandemii COVID-19, kiedy ograniczone były kontakty międzyludzkie” – dodał prezes towarzystwa epidemiologów.

Wśród pacjentów hospitalizowanych z powodu krztuśca dominują osoby w wieku od 40 do 50 lat, u których przebieg choroby jest dość ciężki.

„Coraz częściej dorośli są narażeni na choroby zakaźne wieku dziecięcego. Związane jest to m.in. z wygaśnięciem ich odporności poszczepiennej, ale także właśnie ze wzrostem liczby dzieci niezaszczepionych” – wyjaśnił ekspert.

Według niego osoby z grup ryzyka, które mają kontakt z wieloma osobami, powinny przyjąć w życiu dorosłym dawki przypominające. Chodzi zwłaszcza o osoby pracujące w handlu, edukacji, opiece zdrowotnej.

„Z tym, że są to szczepienia zalecane, a nie obowiązkowe. Za słuszny krok uważam ostatnią decyzję o bezpłatnych szczepieniach przeciwko krztuścowi dla kobiet ciężarnych. Dużo dobrego wydarzyło się też w związku z listą leków dla seniorów powyżej 65. roku życia, gdzie np. szczepionki przeciwko pneumokokom są dla nich darmowe” – przypomniał prof. Tomasiewicz.

Podkreślił potrzebę zdefiniowania na nowo zagrożeń epidemiologicznych. Jako przykład wskazał m.in. wirus RSV, który – jak wynika z badań – grozi ciężkim przebiegiem, a nawet śmiercią, również dla pacjentów z chorobami układu krążenia, a nie tylko dla dzieci, seniorów czy chorych onkologicznie.

„Problem RSV tak naprawdę kiedyś występował tylko w bardzo małym zakresie, a w tej chwili mamy na oddziale pacjentów hospitalizowanych z tego powodu” – dodał kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych USK nr 1 w Lublinie.

Zastrzegł, że nie ma co straszyć pacjentów, ale tłumaczyć im, czym grozi choroba i jak wygląda profilaktyka. W jego ocenie konieczna jest edukacja, bo dorośli nie korzystają ze szczepień przeciw pneumokokom, czy RSV, ze względu na to, że nie mają rzetelnej wiedzy na ten temat.

„Uważam, że jest to przede wszystkim naszą rolą – rolą lekarzy – aby uświadomić pacjentów, że ryzykują własnym zdrowiem, kiedy się nie zaszczepią” – ostrzegł specjalista.

Zwrócił uwagę na zagrożenie chorobami egzotycznymi, które ze względu na ocieplanie się klimatu, docierają do Polski. Wyjaśnił, że na razie są to pojedyncze przypadki u pacjentów przyjeżdżających z zagranicy, ale trzeba się liczyć z tym, że będzie ich więcej.

„W Lublinie mieliśmy na razie przypadki dengi, czy malarii zawleczone z zagranicznych podróży, ale przypomnijmy, że ostatnio zarejestrowano w kraju przypadek zakażenia wirusem gorączki Zachodniego Nilu, do którego miało dojść na terenie Polski. Dodatkowo w Polsce stwierdzono już komary zdolne do przenoszenia wirusów tropikalnych” – zaznaczył kierownik lubelskiej kliniki.

Prezes Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych zapytany o najbliższe wyzwania odparł, że zależy mu przede wszystkim na utrzymaniu na wysokim poziomie leczenia chorób zakaźnych w Polsce. Tym bardziej, że w kraju jest – jak podał – zaledwie ok. 400 czynnych zawodowo specjalistów w tej dziedzinie.

„Nie ma zbyt wielu chętnych do tej specjalizacji, większość młodych osób wybiera z różnych powodów inne dziedziny medycyny. Jesteśmy trochę tym zaskoczeni, zwłaszcza po pandemii, która pokazała, że w leczeniu chorób zakaźnych można realizować swoje ambicje zawodowe oraz chęć niesienia pomocy, ratowania zdrowia i życia na dużą skalę” – podkreślił.

Wśród koniecznych działań wskazał m.in. na lepsze współdziałanie ze służbami epidemiologicznymi. Szansę podniesienia postulatów środowiska lekarzy chorób zakaźnych upatruje również w kontekście polskiej prezydencji Radzie Unii Europejskiej od stycznia 2025 r.

„Te wyzwania dotyczą wielu krajów, nie tylko Polski, dlatego warto zwrócić na nie szerzej uwagę. Myślę, że rola naszego towarzystwa w tych pracach byłaby istotna. Tym bardziej, że w żadnym z krajów medycyna zakaźna nie jest nadmiernie rozwinięta. Nie oczekujemy nowych oddziałów, ale pewne lekcje z pandemii COVID-19 muszą być odrobione” – stwierdził profesor Tomasiewicz.

Jak zastrzegł, nie ma żadnych gwarancji, że taka sytuacja się nie powtórzy.

„Wśród drobnoustrojów, kandydatów do stworzenia poważnych zagrożeń epidemiologicznych jest bardzo wiele” – dodał.

 

Źródło informacji: Nauka w Polsce

Obraz Mario z Pixabay

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Poradnikowe poniedziałki 19 grudnia 2024

Pietruszka w doniczce — jak ją uprawiać?

Pietruszka w doniczce, zarówno korzeniowa jak i naciowa, jest popularnym warzywem, które często pojawia się na kuchennych parapetach i półkach. Jej zielona część dla wielu osób jest niezbędnym dodatkiem do gotowania: można ją dorzucać do zup, sałatek, sosów, przygotować pesto lub wykorzystać jako dekorację na talerzu. Ten wszechstronny składnik jest nie tylko smaczny, ale i zdrowy, o czym warto pamiętać. 

Natka pietruszki, która podobno dotarła do Polski wraz z królową Boną, nie tylko dodaje smaku różnym potrawom, ale także obfituje w witaminy i składniki odżywcze, które są niezwykle ważne w zdrowej diecie. 

Dlaczego warto mieć pod ręką natkę pietruszki?

Jest ona doskonałym źródłem witaminy C, która stanowi cenne wsparcie dla układu odpornościowego, uważa się ją za silny antyoksydant, ponadto jest ważnym wsparciem dla  produkcji kolagenu w skórze. Nać zawiera witaminę A, korzystną dla wzroku i skóry, a także witaminy K, niezbędnej dla prawidłowego krzepnięcia krwi. W zielonej części pietruszki nie brakuje witamin z grupy B (w tym witaminy B6, kwasu foliowego i niacyny), oraz minerałów (np. żelaza, wapnia, magnezu czy potasu), które regulują wiele funkcji organizmu.

pietruszka w doniczce

Fot. Devin H/Unspash

Natka pietruszki ma właściwości przeciwzapalne, pomaga w poprawie trawienia i działa jak naturalny środek moczopędny. Niska kaloryczność i obecność błonnika stanowią dodatkowy atut dla szczupłej sylwetki.

Pietruszka w doniczce — jak uprawiać?

Pietruszka w doniczce nie ma szczególnych wymagań. Wystarczy jej uniwersalna, przepuszczalna ziemia dla kwiatów i słoneczne stanowisko. Roślina nie przepada za przelewaniem jak i przesuszeniem, dlatego trzeba podlewać ją regularnie, ale z umiarem. Na dnie doniczki warto zrobić odpływ i umieścić nad nim drobne kamyki lub keramzyt, aby woda swobodnie spływała na podstawkę. Natka pietruszki potrzebuje przycinania, by mogła się silniej rozkrzewiać.  

Jak wyhodować natkę z korzenia?

Jeśli masz do dyspozycji korzeń pietruszki naciowej, ewentualnie korzeniowej (najlepiej swojskiej lub z lokalnego targu, nie z marketu), to po prostu włóż go do doniczki i zasyp ziemią, pozostawiając na wierzchu górną część. Podlewaj regularnie i postaw w słoneczne, ciepłe miejsce. Po upływie ok. 2 tygodni korzeń powinien się przyjąć i z czasem pojawi się zielona natka. Możesz też pozostałą po przygotowaniu obiadu górną końcówkę korzenia (2-4 cm) i włożyć do naczynia z zimną wodą (należy ją regularnie zmieniać) lub bezpośrednio do doniczki z podłożem.

Natkę w doniczce kupioną w supermarkecie należy przesadzić do świeżej ziemi, by cieszyć się plonami na kuchennym parapecie. Pietruszkę naciową możesz również wyhodować z nasion lub sadzonek. 


Źródło: pysznosci.pl, regiodom.pl
Fot. Devin H/UnspashPintando la luz/Unsplash
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W szkole 19 grudnia 2024

Dlaczego nastolatki są wrażliwe na krytykę?

Dlaczego nastolatki są wrażliwe na krytykę dużo bardziej niż dorośli? Niedojrzałość emocjonalna i zmiany w mózgu to dwa najważniejsze powody, dla których u nastolatków krytyka może wywoływać szczególnie silne reakcje. Dobra wiadomość jest taka, że dziecku można pomóc.

Burza hormonalna i zmiany emocjonalne

Okres dojrzewania to czas intensywnych zmian hormonalnych, które niestety negatywnie wpływają na nastrój i zdolność radzenia sobie z emocjami. Nastolatki często doświadczają huśtawki nastrojów, co sprawia, że nawet drobna uwaga może zostać odebrana jako atak. Ten niekontrolowany wzrost wrażliwości emocjonalnej sprawia, że krytyka jest postrzegana bardziej personalnie niż na innych etapach życia. Mamy powinny to zrozumieć, wszak podobnie miały w ciąży 😉

 

Rozwijające się poczucie tożsamości

Nastolatki dopiero odkrywają, kim są i jakie miejsce zajmują w świecie. To proces budowania tożsamości, który jest niezwykle delikatny. Krytyka może zachwiać ich poczuciem własnej wartości, a czasem nawet podważyć ich wyobrażenie o sobie. Dorosły człowiek potraktuje krytykę jako opinię, z którą niekoniecznie musi się zgodzić. W oczach nastolatka to porażka – zawiódł sam siebie i cały świat.

 

Potrzeba akceptacji

W wieku nastoletnim akceptacja ze strony rówieśników, rodziny i innych autorytetów jest niezwykle ważna. Każda krytyczna uwaga może być odbierana jako sygnał, że czegoś im brakuje lub że nie spełniają oczekiwań. Dzisiejszym nastolatkom jest szczególnie trudno – istnienie mediów społecznościowych niejako zmusza je do ciągłego porównywania się z innymi i walki o bycie najlepszym. Niestety często zapominają, że social media niewiele mają wspólnego z prawdziwym życiem.

 

Brak doświadczenia w radzeniu sobie z krytyką

Umiejętność przyjmowania krytyki to cecha, która rozwija się z czasem. Nastolatki często jeszcze nie wiedzą, jak oddzielić konstruktywną krytykę od tej destrukcyjnej. Nie mają również w pełni wykształconych mechanizmów radzenia sobie z trudnymi emocjami, co prowadzi do wybuchów złości, smutku lub wycofania. Musi minąć trochę czasu, zanim obrosną dorosłym pancerzem odporności na cudze gadanie. Na etapie nastoletnim każda krytyka będzie potraktowana jako cios w ich ego.

 

Zmiany w mózgu

W okresie dojrzewania mózg przechodzi intensywny rozwój, szczególnie w obszarze kory przedczołowej, odpowiedzialnej za kontrolę emocji i ocenę sytuacji. Jednocześnie układ limbiczny, odpowiadający za emocje, jest już bardzo aktywny. Efekt jest taki, że nastolatek bardziej czuje i przeżywa, niż myśli i rozważa. Reakcje są tyleż impulsywne, co kompletnie nieracjonalne. I nie ma sensu z tym walczyć, trzeba przeczekać. Minie podobnie jak bunt dwulatka. Natomiast wiedza o genezie takich, a nie innych zachowań, powinna pomóc rodzicom w przetrwaniu trudnego czasu.

 

Jak pomóc przewrażliwionemu dziecku?

Niejakim paradoksem jest, że nastolatek wykrzykujący, iż rodzice go nie rozumieją, jednocześnie oczekuje od nich wsparcia. Nie jest to może do końca logiczne, ale – jak zostało wspomniane wyżej – mózg przechodzi gwałtowną metamorfozę, nie wszystkie zachowania nastolatka będą zgodne z oczekiwaniami dorosłych. To, czego rodzice absolutnie nie powinni robić, to odwracać się od emocjonalnie rozchwianej pociechy. Krzyki, groźby, szantaże też nie są na miejscu. Oczywiście zrozumienie nastoletnich zachowań nie oznacza ich akceptacji, ale trzeba o tym rozmawiać spokojnie.

 

A jeśli chcesz wesprzeć nastolatka, kieruj się poniższymi zasadami:

 

– Słuchaj uważnie, bądź z nastolatkiem tu i teraz. Postaraj się zrozumieć jego punkt widzenia, nie umniejszaj poczucia jego własnej wartości.

– Jeśli musisz uciec się do krytyki, pamiętaj o ważnej zasadzie: krytykujesz konkretne zachowanie, nie swoje dziecko. Sztandarowy przykład to: „Nie podoba mi się, że nie znalazłeś czasu na sprzątnięcie wczoraj pokoju.” zamiast: „Jesteś bałaganiarzem”. W pierwszym zdaniu mowa o sytuacji osadzonej w konkretnym czasie. Drugie jest zbyt ogólne, by mogło być prawdziwe. Za to potrafi zranić.

– Jeśli nadarzy się okazja, opowiedz o swoich doświadczeniach w radzeniu sobie z krytyką, szczególnie w okresie nastoletnim. Dzieci, zwłaszcza te starsze, lubią wiedzieć, że nie tylko oni tak mają i że przewrażliwienie w okresie dojrzewania nie jest nowym zjawiskiem.

– Podkreślaj sukcesy nastolatka, chwal go, doceniaj. W ten sposób pomożesz mu zbudować poczucie własnej wartości. Im będzie wyższe, tym łatwiej dziecko zniesie krytykę, nawet niezasłużoną.

– Nie piętnuj emocjonalnych zachowań. Raczej postaraj się dać przestrzeń do ich opanowania, niż żądaj zaprzestania. Pamiętaj – to normalne, chociaż dla rodziców niewątpliwie męczące. Pocieszające jest to, że z nadmiernej wrażliwości na krytykę się wyrasta. Kiedyś to minie 😉

 

Zobacz inne wpisy o tej tematyce:
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close