Koronawirus a wakacje w Polsce. Gdzie można odpocząć?
Wakacje w Polsce będą w tym roku jedyną dostępną opcją. O wakacjach za granicą ponoć możemy zapomnieć. Polscy hotelarze już zacierają rączki i liczą potencjalne zyski. Jak będą wyglądały wakacje w Polsce? Poznajcie moje zdanie.
Pogoda w Polsce – lipiec i sierpień
Nie jestem wróżką (chociaż legenda czarownicy Mirelli w pewnych kręgach jest ciągle żywa 😛 ), ale myśląc o wakacjach, z optymizmem podchodzę do pogody. Hydrolodzy od lat trąbią, że mamy suszę, a w tym roku to już ponoć wyjątkową. Biorąc pod uwagę, że nie pamiętam ostatniej burzy ani nawet porządnej ulewy, jestem w stanie się z nimi zgodzić. Faktycznie, deszczu jakby mniej. Nawet jak popada jeden dzień to i tak następnego już nie pada. Dlatego spokojnie można sobie zaplanować wakacje w Polsce, dramatu nie powinno być. Co prawda lipiec według statystyk jest najbardziej deszczowym miesiącem w Polsce, ale to nie ten sam lipiec, co jeszcze kilka lat temu. Moim zdaniem będzie dobrze :-). Zresztą, jak nie ma pogody, też można sobie znaleźć ciekawe zajęcia. Nad morzem może trudniej, bo jedziemy tam przede wszystkim dla plaży, ale już do wędrówek po górach upały nie są nam potrzebne. Byle nie lało.
Wakacje w Polsce – koronawirus nie odpuszcza
Obostrzenia powoli znikają, ale – jak podkreślają media cytujące rząd – sytuacja jest dynamiczna. Nie wiadomo, co będzie za miesiąc. Już wiosną część naszych rodaków przeżyła chwile grozy, gdy okazało się, że powrót do Polski nie jest tak prosty, jakby to się mogło wydawać. Moim prywatnym zdaniem, dopóki wirus całkowicie nie odpuści, lepiej być na miejscu.
Wakacje w Polsce – nie wszędzie będzie tłok
Trudno uznać rosnące bezrobocie za zaletę, ale też nie musimy udawać, że ten aspekt nas nie dotyczy. Być może w tym roku mniej ludzi pojedzie na urlop. Co prawda rząd obiecywał bon turystyczny, ale mam wrażenie, że ten projekt upadł. Nie dziwię się specjalnie, bo trudno wypocząć rodzinnie za tysiąc złotych, ale i ta kwota mogła być pomocą. Jednak prawda jest taka, że pieniądze z rynku zniknęły, a urlop trudno uznać za pierwszoplanowy wydatek. Dlatego można przypuszczać, że nawet w najbardziej obleganych kurortach nie będzie tak tłoczno, jak jeszcze rok temu. A jak ktoś nie lubi tłoku i nie chce ryzykować, to naprawdę są w Polsce takie miejsca, gdzie tego tłoku nie ma. I nie musi to być agroturystyka na wsi zabitej dechami, gdzie jedyną atrakcją jest spanie na sianie. Kilka lat temu byłam nad jeziorem na Warmii, gdzie i plaża była miniaturowa i ludzie codziennie ci sami. Po tygodniu znałam wszystkich 😉 Zaliczyłam też pobyt nad morzem w małej wiosce, którą poza sezonem zamieszkuje zaledwie sto osób. W sezonie też określa się to miejsce jako leżące na uboczu. Nie chcę tu robić reklamy, ale na pewno dacie radę takie miejsca znaleźć.
Wakacje w Polsce – elastyczne terminy
Wyjazdy zagraniczne z biurami podróży nie dają tak dużej swobody, jak indywidualnie organizowane wakacje w Polsce. Chcecie przyjechać we wtorek i pobyć do czwartku tydzień później? Jasne, nie ma sprawy. Nikt Wam nie każe przyjechać i wyjechać w niedzielę, kiedy najłatwiej wymienić turnus.
Sama tak robię na kwaterach prywatnych, przyjeżdżam w poniedziałek i wyjeżdżam w poniedziałek, co jest raczej rzadko praktykowane, bo ludzie lubią zaczynać i kończyć urlop w weekend. Moim gospodarzom to nie przeszkadza. Jak będę chciała siedzieć od połowy tygodnia do połowy następnego, to też nie będzie problemu.
Wakacje w Polsce to nie tylko góry i morze
Ani nie Mazury. Jest jeszcze kilka puszczy, w których można się zaszyć, jeśli komuś nie zależy na wodzie w pobliżu. No i Pojezierze Kujawskie, mocno niedoceniane a naprawdę atrakcyjne. Tak naprawdę wiele zależy od tego, czego oczekujemy po urlopie. Ja nie wyobrażam sobie wyprawy na urlop do dużego miasta bez dostępu do wody, ale wiem, że są ludzie, którzy tak robią. Skoro to lubią, to czemu nie? Można zwiedzać na urlopie Paryż albo Londyn, można zwiedzić i Poznań albo Warszawę.
Czy w Polsce jest drogo
Ponoć bardziej opłaca się jechać za granicę, bo w Polsce to i drogo i pogoda niepewna. Z pogodą, jak pisałam wyżej, jest coraz lepiej, natomiast jeśli chodzi o ceny, to są bardzo zróżnicowane. Są hotele, które kasują po kilkaset złotych za dobę, są pokoje gościnne, gdzie za 200 zeta wynajmiecie pokój dla czteroosobowej rodziny. Tak przynajmniej twierdzi internet. Ja mogę powiedzieć tyle, że w zeszłym roku za pokój z łazienką płaciliśmy 40 od osoby. Może nie był to szczyt luksusu i nie było neta, ale telewizor był. Czajnik w pokoju też. Kuchnia i lodówka były wspólne. Lodówka na trzy pokoje, a kuchnia szczerze mówiąc, nie wiem. Ja więcej nie oczekuję, bo nie jeżdżę nad morze, żeby siedzieć w pokoju. Właściwie tylko tam nocowaliśmy i jedliśmy śniadania.
Jeśli chodzi o wyżywienie, to bywa różnie i to zależy od miejsca, do którego się wybieramy. Oraz tego, czego oczekujemy. Jeśli nie mamy problemu z samodzielnym przygotowywaniem posiłków (no dobra, śniadań i kolacji), to na pewno będzie taniej. Jeśli mamy dużo kasy i chcemy luksusu, nie ma sprawy, znajdzie się.
Na pewno najbardziej oblegane kurorty mają inne ceny niż małe miejscowości. Teoretycznie. Bo ponoć najbardziej oblegane nad morzem Władysławowo moim zdaniem jest tanie. Drożej było w Chałupach i Jastrzębiej Górze, przynajmniej jeśli chodzi o wyżywienie. Trójmiasto pod tym względem jest bardzo drogie, tak samo Kołobrzeg. Z relacji znajomych wiem, że Zakopane też nie oszczędza kieszeni głodnych turystów.
Jak będzie w tym roku na plażach i górskich szlakach
Tego nikt nie wie. Na razie są jakieś limity i ponoć Międzyzdroje już szykują boksy plażowe dla turystów. Jednak sezon urlopowy zacznie się mniej więcej za miesiąc, kiedy skończy się rok szkolny. Do tego czasu dużo może się zmienić. Za to coraz częściej mówi się, że parawany, do tej pory symbol cebulactwa, będą jak najbardziej mile widziane.
Nie wiem, jak będzie w górach, bo tam nie bywam, ale zakładam, że na szlakach da się zachować zalecany dystans. Trochę gorzej może być np. na zakopiańskich Krupówkach, gdzie w sezonie widzi się dosłownie głowę przy głowie. Ale tak jest na wszystkich deptakach i tego raczej nie da się ominąć.
Zdjęcie: Pixabay