W szkole 29 sierpnia 2023

Rok szkolny 2023/2024: jak przygotować domowy budżet na szkolne wydatki? 

Wielkimi krokami zbliża się początek roku szkolnego. Biorąc pod uwagę wciąż panującą wysoką inflację (wg. Głównego Urzędu Statystycznego w lipcu wynosiła ona 10,8% r./r.), rodzice muszą przygotować większy budżet na szkolne wydatki. Na szczęście, zanim zadzwoni pierwszy dzwonek, ruszy sezon promocji na szkolny asortyment. Rozważne skorzystanie z wyprzedaży, może podratować domowe budżety. Nie zmienia to jednak faktu, że w porównaniu z ubiegłym rokiem koszty, jakie poniosą rodzice, wzrosły i wiele rodzin stanie przed trudnościami ze sfinansowaniem wrześniowych zakupów. Jak zatem mądrze podejść do planowania wydatków związanych z edukacją dzieci? Odpowiedzi w kolejnym materiale Intrum z serii „Ogarniam finanse”.

Jak wynika z komunikatu Centrum Badania Opinii Społecznej, na początku minionego roku szkolnego (2022/2023) rodzice ponieśli znacznie wyższe koszty związane z potrzebami szkolnymi dzieci niż w poprzednich latach. Dla porównania, we wrześniu 2022 r. rodziny średnio wydały 1536 zł na spełnienie potrzeb dzieci uczęszczających do szkoły podstawowej, średniej lub branżowej. Mowa o wydatkach, takich jak zakup podręczników, przyborów, strojów oraz opłaty obowiązkowe, np. ubezpieczenie, czesne, internat, stancja, itp. Oznacza to przeciętny wzrost o 303 zł (25%) w porównaniu z rokiem poprzedzającym.  

 Budżet na szkolne wydatki: Uważaj na „ostatni dzwonek” 

 Chociaż końcówka sierpnia to ostatni dzwonek na planowanie budżetu i przygotowanie wyprawki szkolnej, to nigdy nie jest za późno, by podejść rozważnie do planowania swoich finansów. Należy mieć świadomość, że największe koszty raczej poniesiemy początkowych miesiącach roku szkolnego, stąd rozsądnie jest zabezpieczyć odpowiednią sumę funduszy już zawczasu. Planowanie powinniśmy rozpocząć od rozpisania wszystkich naszych wydatków – tych pilnych, takich jak zakup książek, plecaków, zeszytów i innych przyborów potrzebnych na początku roku szkolnego, jak i tych mniej priorytetowych, typu dodatkowe stroje na w-f czy zestawy do malowania.  

Zanim udamy się do księgarni lub zdecydujemy się na zakupy online, warto zrobić rozeznanie w cenach asortymentu. Trwa już sezon promocyjny, więc można z łatwością trafić na wiele atrakcyjnych ofert. Z drugiej strony, w ferworze wyprzedaży wzrasta też ryzyko wydania funduszy na niepotrzebne rzeczy dlatego jak ze wszystkim, co związane jest z finansami, zalecamy rozwagę. W końcu sporo produktów typu książki da się też kupić z tzw. drugiej ręki, bez potrzeby wydawania dużych pieniędzy. Pamiętajmy, że wydatki szkolne nie kończą się wraz z wrześniem.
W kolejnych miesiącach pojawią się koszty typu wycieczki szkolne czy nawet zwykłe kieszonkowe, co już dobrze uwzględnić, chociażby szacunkowo, w naszym budżecie – tłumaczy Kamila Stachowicz, ekspert Intrum.

 Oczywiście, skala i rodzaj wydatków są uzależnione o wieku dziecka i jego poziomu edukacji. Dla przykładu, wyprawka dla początkującego przedszkolaka obejmie z reguły zabawki, pościel do leżakowania, ubrania na zmianę 

i przybory plastyczne oraz toaletowe. Wydatki na dzieci w wieku szkolnym z pewnością będą większym wyzwaniem dla domowego budżetu. Koszty książek, pomocy naukowych czy wreszcie skompletowanie garderoby, która „skurczyła się” po wakacjach, sprawiają, że trzeba mocno trzymać się za portfel. 

 Budżet na szkolne wydatki: Inflacja dotknęła też korepetycji

Wydatki na edukację nie znikają wraz ze skomplementowaniem wrześniowej wyprawki. Również i w następnych miesiącach trzeba się liczyć z kolejnymi wydatkami, np. opłaceniem zajęć dodatkowych, sportowych, wycieczek, itp. Oferta zajęć pozaszkolnych jest bogata, a ich koszty potrafią niemiło zaskoczyć. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez IBRIS dla platformy Tandu.pl, że blisko 65% rodziców wymienia zbyt wysokie koszty jako obawę przed zapisaniem swoich dzieci na zajęcia pozaszkolne. Co ciekawe, kobiety (77%) częściej niż mężczyźni (54%) zwracają uwagę na ten problem. Szczególnie dla mieszkańców małych miast koszty zajęć pozaszkolnych są ogromnym wyzwaniem. Aż 92% badanych w tej grupie zadeklarowało, że cena stanowi główną przeszkodę uniemożliwiającą dzieciom uczestniczenie w tych aktywnościach. A jak podaje CBOS, w minionym roku szkolnym średnie miesięczne wydatki rodziców na dodatkowe zajęcia wynosiły 699 zł i były ona wyższe od tych z roku 2021/22 o 114 zł. W obliczu trudnej sytuacji ekonomicznej w Polsce koszty te mogą teraz wzrosnąć.  

 Im starsze dziecko, tym więcej obowiązków oraz wyzwań. To przede wszystkim egzaminy, w tym najważniejsze, czyli egzamin ósmoklasisty czy matura. Aby pomóc dzieciom zdać je z powodzeniem, wielu rodziców decyduje się zapisać swoje pociechy na zajęcia pozaszkolne czy korepetycje. Mogą one wesprzeć w rozwijaniu umiejętności oraz zainteresowań, których nie obejmuje program szkolny, ale też potrafią słono kosztować. Jednak zanim zdecydujemy się na płatne opcje, dobrym rozwiązaniem jest sprawdzić propozycje najbliższych domów kultury, instytucji dydaktycznych czy choćby kółek szkolnych w poszukiwaniu bezpłatnych kursów — tłumaczy Kamila Stachowicz, ekspert Intrum.

 Budżet na szkolne wydatki: Czym skorupka za młodu nasiąknie… 

 Mądrość tego powiedzenia przekłada się na naszą wiedzę o finansach i umiejętność radzenia sobie z nimi w dorosłym życiu. Dlatego rozpisując budżet na cały rok szkolny, warto uwzględnić w nim też fundusze na kieszonkowe. 

Dobrym sposobem na to, by nasze dzieci poznały, czym są pieniądze i jak należy nimi zarządzać, jest danie im kieszonkowego już od najmłodszych lat. Mogą to być nawet drobne kwoty, ale przekazywane systematycznie. Dzięki temu dzieci nauczą się planowania swoich wydatków, oszczędzania oraz ponoszenia odpowiedzialności za własne decyzje finansowe. Niedostateczna edukacja finansowa może prowadzić w przyszłości do trudności i problemów w kontekście kariery zawodowej i stabilności materialnej. Młodzi konsumenci często nie rozumieją różnicy między sumą netto a brutto, nie są świadomi polskiego systemu podatkowego i jego funkcji, a co więcej, mają trudności w codziennym zarządzaniu własnym budżetem. Wspomniane kieszonkowe to nie musi być tylko gotówka. W Polsce wiele banków oferuje tzw. konta dla młodych, które są zazwyczaj dostępne dla osób w wieku od 13 do 18 lat. Nauka obsługi konta młodzieżowego pod nadzorem rodziców jest nieoceniona i w przyszłości może chronić przed poważniejszymi problemami, takimi jak wycieki danych czy ataki internetowych oszustów, którzy coraz częściej stosują wiarygodne metody wykradania informacji — podpowiada Kamila Stachowicz, ekspert Intrum.  

Badanie „Misja Kieszonkowe 2022″ pokazało, że prawie połowa respondentów daje swoim dzieciom pieniądze na drobne wydatki co najmniej raz w miesiącu. Wielkość przyznawanej sumy zależy od wieku dziecka. Mediana wynosi 70 zł na miesiąc, jednak najmłodsze dzieci (3-5 lat) otrzymują około 20 zł, a nastolatki (14-18 lat) około 100 zł miesięcznie. Innym czynnikiem wpływającym na wysokość kieszonkowego w danym gospodarstwie domowym jest aktualna sytuacja finansowa rodziny. 28% ankietowanych rodziców uzależnia kwotę kieszonkowego od ogólnego budżetu rodziny. Z kolei 30% z nich przyznaje, że ustalając tę kwotę, kieruje się własnym pojęciem o tym, jaka suma jest „rozsądna”. 

 Góry wydatków i dołki w budżecie, czyli jak pozyskać fundusze na wyprawkę 

 Mamy już świadomość nadchodzących wydatków i rozpisany budżet. Pojawia się pytanie, co w takim razie z dostępnymi środkami pieniężnymi? Czy posiadane przez nas fundusze wystarczą na pokrycie wszystkich kosztów? Pamiętajmy, że istnieją dodatkowe źródła dofinansowania, które mogą przynieść nam ulgę w przypadku mocno nadszarpniętego domowego budżetu. Bez względu na wysokość dochodów, rodzice mogą otrzymać jednorazowo 300 zł na zakup podręczników, zeszytów, niezbędnych przyborów szkolnych oraz pozostałego wyposażenia koniecznego dla uczniów w bieżącym roku poprzez program „Dobry Start 300 plus”. Świadczenie obejmuje uczniów w szkołach podstawowych, liceach, szkołach policealnych oraz innych placówkach edukacyjnych do ukończenia 20. roku życia, lub 24 roku w przypadku osób z niepełnosprawnościami. Wniosek można złożyć tylko w formie elektronicznej do 30 listopada, korzystając z portalu PUE ZUS lub aplikacji mZUS. 

Rodzice w trudnej sytuacji finansowej mogą też uzyskać stypendium socjalne. Wysokość wynosi od 99,20 do 248 zł miesięcznie i może być wypłacone od jednego do dziesięciu miesięcy w danym roku szkolnym. W ramach tego stypendium uczniowie nie tylko mogą uzyskać całkowite lub częściowe pokrycie kosztów udziału w zajęciach edukacyjnych, w tym też tych realizowanych poza szkołą, ale także zakup podręczników. Termin składania wniosków o pomoc w formie stypendium szkolnego upływa z dniem 15 września br. W uzasadnionych przypadkach wniosek o przyznanie stypendium szkolnego może być złożony po upływie tego terminu. Niestety ten rodzaj świadczenia jest dostępny wyłącznie dla rodzin spełniających określone kryteria dochodowe, więc wiele rodzin się na nie załapie. 

Ponadto część uczniów, którzy wykazują się wysoką średnią ocen (od 4,75 w górę) lub wynikami sportowymi na szczeblu międzyszkolnymi, może liczyć na gratyfikację finansową. Stypendium za wyniki w nauce lub za osiągnięcia sportowe w roku szkolnym jest przyznawane przez dyrektora szkoły, który wcześniej konsultuje się z radą pedagogiczną, korzystając z dostępnych środków budżetowych. Niestety tym przywilejem cieszy się jedynie bardzo niewielki odsetek najlepszych uczniów. 

Pamiętajmy też, że zgodnie z § 1 rozporządzeniem Ministra Edukacji i Nauki z dnia 26 czerwca 2020 roku, uczniowie wszystkich klas szkoły podstawowej otrzymają za darmo podręczniki, materiały do nauki przedmiotów, które stanowią część obowiązkowych zajęć ogólnokształcących. Nie obejmuje to książek i materiałów do przedmiotów nieobowiązkowych (religia czy etyka oraz wychowanie do życia w rodzinie) oraz zajęć dydaktyczno-wyrównawczych – w tym przypadku koszt ich zakupu będzie leżeć po stronie rodziców.  

Łatwo zauważyć, że zarówno wydatki związane z przygotowaniem dziecka do szkoły, jak i kontynuacją edukacji, mogą być niezwykle obciążające dla budżetu rodziny. Nie wszystkie potrzeby da się zaspokoić przy pomocy świadczenia 800 plus, podobnie jak kwota 300 zł nie wystarczy na zakup wszystkich podręczników.  

 Wydatki związane z wakacyjnymi wyjazdami często sprawiają, że saldo naszych kont zostaje zredukowane, co w zderzeniu z wrześniowymi wydatkami może skutkować finansowym „dołkiem”. Z pomocą rodzicom przychodzą banki, oferując im pożyczki w formie kredytów gotówkowych. Taki dodatkowy i szybki „zastrzyk” gotówki może nam pomóc załatać dziurę w budżecie czy nawet sfinansować dużo droższy wydatek rzędu laptopa. Aby uniknąć błędnych decyzji, przed złożeniem wniosku kredytowego, warto samemu porównać dostępne oferty w Internecie czy nawet zasięgnąć porady pośrednika finansowego. Jeśli w uważamy, że „najlepszy kredyt gotówkowy” to ten najtańszy, dobrze jest sprawdzić Rzeczywistą Roczną Stopę Oprocentowania (RRSO), która uwzględnia wszystkie koszty kredytu. Jeśli cenimy sobie wygodę i minimum formalności, sprawdźmy, czy możemy złożyć wniosek online. A po uzyskaniu akceptacji i otrzymaniu gotówki, pamiętajmy, żeby przyszłe raty uwzględnić w comiesięcznych wydatkach do momentu spłaty zadłużenia — tłumaczy Kamila Stachowicz, ekspert Intrum. 

Zapewnienie dziecku jak najlepszego startu w nowym roku szkolnym jest słusznie priorytetem dla rodziców. Jednak w obliczu rosnących kosztów życia i wysokiej inflacji, nie powinniśmy tracić głowy, a już nadto przesadzać z wydatkami. Rozsądne, systematyczne i konsekwentne podejście do planowania i wydawania tzw. szkolnego budżetu podczas kolejnych miesięcy pozwoli nam na uniknięcie niepotrzebnych stresów oraz zmartwień na przyszłość.  

 

 

Źródło wpisu: informacja prasowa
Obraz Steve Buissinne z Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Lifestyle 29 sierpnia 2023

City break śladami fabrykantów – odkryj łódzkie fabryki i nie tylko

Choć letnie wojaże i dalekie podróże odchodzą powoli w zapomnienie, nie musi to oznaczać zupełnego końca wyjazdów. Wrzesień i październik to idealny czas na zorganizowanie krótkiego city break’a. Które miasto w Polsce warto odwiedzić? Może tym razem czas na Łódź – nieodkrytą, tajemniczą, z bogatą historią i pełną atrakcji.

City break to krótki, zwykle kilkudniowy wyjazd, do jednego z dużych, atrakcyjnych turystycznie miast. Mogą to być zarówno wypady do europejskich stolic, jak i krajowe – np. do Warszawy, Gdańska czy Wrocławia. Coraz większą popularność zdobywają jednak podróże do mniej oczywistych miejsc, choć równie interesujących co największe metropolie. Wśród nich prym wiedzie teraz Łódź – miasto znane przede wszystkim ze swojej bogatej historii przemysłowej i filmowej. Wielokulturowość, okazałe pałace, imponujące fabryki – co warto zobaczyć zwiedzając Łódź szlakami fabrykantów?

Imperium króla bawełny – dawny kompleks fabryczny Izraela Poznańskiego

W kwartale ulic na Bałutach (północna część Łodzi) znajduje się największy łódzki kompleks fabryczny, założony przez Izraela Poznańskiego. Niemalże 30-hektarowy kompleks, zbudowany pod koniec XIX wieku, nawet dziś imponuje skalą: na jego terenie działały niegdyś tkalnie bawełny, przędzalnia, farbiarnia z drukarnią, wykończalnia, a także… własna parowozownia, bocznica kolejowa, jednostka straży pożarnej czy osiedle mieszkalne dla robotników. Przez wiele lat kompleks był symbolem robotniczej Łodzi, a wreszcie także gwiazdą filmu Andrzeja Wajdy, „Ziemi Obiecanej”. W rękach Izraela, przedsiębiorstwo działało prężnie, ale to zmieniło się po śmierci założyciela, kiedy to jego synowie objęli stery. Firma zbankrutowała, a po II wojnie światowej została znacjonalizowana. Przez ponad 40 lat fabryka, znana odtąd jako Zakłady „Poltex”, pracowała pełną parą, współtworząc legendę włókienniczej Łodzi.

W latach 90. kompleks, zmagający się z ogromną konkurencją rynków azjatyckich, został postawiony w stan likwidacji i niszczał przez kilka lat. Pod koniec lat 90. pojawili się jednak inwestorzy, którzy dali obiektowi nowe życie – dawna fabryka została przekształcona w centrum handlowo-usługowo-rozrywkowe znane dziś jako Manufaktura – unikalny projekt, o jakim wówczas w Polsce się nawet nie śniło.

Odwiedzających to miejsce z pewnością zachwyci dbałość, z jaką zachowano oryginalne pofabryczne budynki z XIX wieku. Charakterystyczna, czerwona cegła okala nowoczesne zabudowania Manufaktury, przypominając o dziedzictwie kulturowym tego miejsca. Nie usłyszycie już tam huku maszyn, a raczej przyjemny szum kawiarnianych rozmów, muzykę i radosny śmiech najmłodszych mieszkańców Łodzi. Jeśli jednak chcielibyście poznać tajemnicę imperium Poznańskiego – skierujcie swoje kroki do Muzeum Fabryki w Manufakturze.

City breake: Łódzki Luwr

Będąc w okolicach Manufaktury, nie można przejść obojętnie oprócz Pałacu rodziny Poznańskich, u zbiegu ulic Ogrodowej i Zachodniej. Neobarokowy pałac, ze względu na imponującą wielkość, a także zapierające dech w piersiach dekoracje, popularnie jest nazywany „łódzkim Luwrem”. Obiekt można podziwiać nie tylko od zewnątrz – wewnątrz znajduje się Muzeum Miasta Łodzi. Odwiedzający mogą zobaczyć tam wyjątkowe wnętrza fabrykanckie – m.in. wystawną Salę Lustrzaną czy mniejsze, prywatne pokoje należące niegdyś do rodziny Poznańskich. Dodatkowo, w Muzeum znajduje się też wystawa o dziejach Łodzi przemysłowej, a także mniejsze ekspozycje poświęcone artystom i zasłużonym łodzianom – np. Arturowi Rubinsteinowi czy Julianowi Tuwimowi. W podziemiach pałacu znajduje się natomiast multimedialna wystawa „Na wspólnym podwórku”, poświęcona Łodzi wielokulturowej sprzed 1939 roku. Nie zapomnijcie o pałacowym ogrodzie z zabytkową fontanną i rzeźbami.

City breake: Rodzinne pałace

Rodzina Poznańskich, jako jedna z najbogatszych w mieście, miała liczne włości na terenie całego miasta. Warto przespacerować się także do pałaców zbudowanych dla synów Izraela, Karola i Maurycego. Pierwszy z nich, zlokalizowany przy ul. Gdańskiej 32, dziś jest siedzibą Akademii Muzycznej w Łodzi. Pałac, zbudowany w stylu neorenesansowym, do dziś wzbudza zachwyt – szczególnie jego pełne przepychu wnętrza. Zobaczycie tam boazerie z różnych gatunków drewna, bogato dekorowane sufity, a także zachowaną w oryginalnym stanie klatkę schodową z witrażem. Przecznicę dalej, przy skrzyżowaniu ulic Gdańskiej i Więckowskiego, znajduje się pałac najmłodszego syna Poznańskiego, Maurycego. Wzorowany na pałacach z Wenecji, dziś jest siedzibą Muzeum Sztuki – jednego z najważniejszych ośrodków sztuki nowoczesnej (i nie tylko) w Polsce.

Co ważne, okolice wokół kompleksu Manufaktury są idealną turystyczną infrastrukturą: w ramach kilku przecznic turyści znajdą dobrą bazę noclegową (m.in. Hotel PURO, Andel’s by Vienna House czy The Loom), szereg restauracji z całego świata, komunikację publiczną łączącą z resztą miasta, a także stacje roweru publicznego czy hulajnóg.

City break Łódź fabryki

 

APSYS jest jednym z wiodących operatorów branży nieruchomości komercyjnych w Polsce i we Francji. Spółka realizuje działania w segmencie nieruchomości handlowych, projektach mixed-use, inwestycjach mieszkaniowych oraz w obszarze zarządzania powierzchniami biurowymi. Firma powstała w 1996 roku i działa jako inwestor, deweloper, agent ds. najmu, menadżer projektu oraz zarządca nieruchomości.
Apsys zawsze był firmą z wizją i ambicjami, by realizować unikalne projekty, tworzyć miejsca ikoniczne, znaczące, na stałe wpisujące się w tkankę miejską. Począwszy od 2022 r. w swojej działalności spółka kieruje się hasłem “Razem, inne miasto jest możliwe”. Apsys chce jeszcze mocniej i odpowiedzialniej wykorzystywać potencjał miast, wpływać na ich przemiany uwzględniając potrzeby środowiskowe, pobudzać rozwój społeczny i ekonomiczny, a ponadto wspólnie, w oparciu o dialog z interesariuszami, tworzyć komfortowe otoczenie dla ludzi.
Celem strategicznym firmy jest zmiana miast na lepsze i tworzenie wyjątkowych miejsc, dzięki którym życie wszystkich staje się piękniejsze.
Dzięki wieloletniemu doświadczeniu i specjalistycznej wiedzy wszystkie działania, niezależnie od wielkości i lokalizacji poszczególnych nieruchomości, są dopasowane do potrzeb klienta. Do największych inwestycji firmy należą Manufaktura w Łodzi oraz Posnania w Poznaniu. APSYS Polska zarządza obecnie ponad 1 000 000 mkw. GLA w 19 obiektach handlowych zlokalizowanych w 15 największych miastach w kraju. Apsys prowadzi także inwestycję mieszkaniową – Solea Mieszkania przy Wyścigach na warszawskim Mokotowie.

 

Źródło wpisu: informacja prasowa

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie 28 sierpnia 2023

Cholina: skąd się bierze, jaka jest jej funkcja i czy warto ją suplementować?

Cholina to jedna z kluczowych dla zdrowia substancji. Kolejne badania wskazują na jej podstawowe znacznie dla pracy organizmu, m.in. dla układu nerwowego i rozwoju płodu. Na szczęście cholinę można znaleźć w licznej grupie składników urozmaiconej diety, choć mowa tu przede wszystkim o produktach pochodzenia zwierzęcego. Warto wiedzieć, że kobiety w ciąży i karmiące mają zwiększone zapotrzebowanie na cholinę, a jej niedobór w tym okresie może się zemścić.

Cholina – ten organiczny związek pełni w organizmie rozliczne funkcje. Stanowi źródło tzw. grup metylowych niezbędnych dla prawidłowego metabolizmu. Powstają z niej fosfatydylocholina i sfingomielina – dwa główne składniki błon komórkowych zarówno zwierząt, jak i roślin. Jest potrzebna do produkcji acetylocholiny – neuroprzekaźnika niezbędnego m.in. do działania pamięci, kontroli nastroju czy sterowania mięśniami. Pełni kluczowe role w komunikacji między komórkami, transporcie tłuszczów i ma podstawowe znaczenie dla prawidłowego rozwoju mózgu.

W niewielkich ilościach ludzki organizm produkuje ją sam, ale potrzebne jest też jej dostarczanie z zewnątrz. Najbogatsze źródła choliny to jajka, wątroba i mleko, ale występuje też – w mniejszych ilościach lub w mniej przyswajalnej formie – w mięsie, rybach, roślinach krzyżowych, np. brokułach, fasoli, orzechach, nasionach, pełnym ziarnie.

Niedobór choliny to różne problemy, zwłaszcza u gryzoni…

Nie powinny więc dziwić wyniki opublikowane w tym roku przez specjalistów z Arizona State University, którzy sprawdzili skutki niedoborów choliny. Naukowcy przeprowadzili szereg eksperymentów na myszach, którym choliny brakowało w karmie. Część gryzoni była przy tym naturalna pod względem genetycznym, a część miała mutację przyspieszjącą rozwój choroby Alzheimera. W obu grupach badacze zauważyli różnorodne skutki niedoborów. Pojawiły się uszkodzenia wątroby, doszło do nienaturalnego powiększenia serca oraz neurologicznych zmian typowych właśnie dla choroby Alzheimera, w tym do rozwoju złogów związanych z chorobą, nieprawidłowych białek w mózgu. Myszy znacząco przy tym przybrały na wadze, zaburzeniu uległ u nich metabolizm glukozy, zwiększając ryzyko cukrzycy oraz pogorszyły się zdolności ruchowe.

„Za szczególnie przekonujące w tym projekcie uważam to, że wiele narządów, których niewłaściwe funkcjonowanie może mieć znaczenie zdrowia mózgu, było negatywnie dotkniętych niedoborem choliny w diecie” – dodaje współautorka odkrycia dr Jessica Judd.

Cytowani naukowcy uważają, że w USA aż 90 proc. osób spożywa zbyt mało choliny.

„Po pierwsze, ludzie nie uzyskują odpowiedniej dziennej dawki ustalonej przez Instytut Medycyny w 1998 roku. Po drugie, istnieje obszerna literatura wskazująca, że zalecane dzienne spożycie nie jest optymalne dla funkcji związanych z mózgiem” – przestrzega współautor badania, prof. Ramon Velazquez.

Jednak cholina jest obecna w szeregu produktów, a w omawianym badaniu myszy otrzymywały karmę specjalnie pozbawioną lub ubogą w ten składnik. Jak podkreśla specjalistyczny portal dietetycy.org (https://dietetycy.org.pl/cholina-witamina-b4/) osoby, które stosują urozmaiconą dietę w praktyce rzadko doświadczają niedoborów choliny (za wyjątkiem kobiet w ciąży i karmiących, które mają zwiększone zapotrzebowanie na ten składnik). Z uwagi na to, że najlepszym jej źródłem są jajka, mięso i mleko, o cholinie powinni myśleć też weganie, a zwłaszcza weganki, które planują ciążę.

Płód potrzebuje choliny

Jest to bowiem substancja o podstawowym znaczeniu dla rozwoju płodu, szczególnie w kontekście układu nerwowego. W ubiegłym roku badacze z Cornell University donieśli np. o badaniu, w którym siedmiolatki lepiej radziły sobie z wymagającymi zadaniami intelektualnymi, jeśli ich matki w trakcie ciąży dostarczały swoim organizmom odpowiednie ilości choliny.

Naukowcy przywołują też liczne, wcześniejsze badania prowadzone na gryzoniach, według których cholina spożywana w ciąży przynosiła potomstwu korzyści na resztę życia. Oprócz wspierania koncentracji i pamięci, do pewnego stopnia chroniła nawet przed działaniem stresu i alkoholu na ciężarne samice. Zmniejszała ryzyko autyzmu, epilepsji, choroby Alzheimera, nawet zespołu Downa.

„Pokazując, że suplementacja choliny u ciężarnych kobiet przynosi korzyści w zakresie zdolności koncentracji u potomstwa podobne do tych, obserwowanych u zwierząt, nasze wyniki sugerują, że pełen zakres zysków dla zdolności poznawczych i dla ochrony układu nerwowego, jakie wykazano u gryzoni, może również występować u ludzi” – stwierdza prof. Barbara Strupp, autorka nowego eksperymentu.

W opublikowanej na łamach Ginekologii Polskiej w 2015 roku pracy poglądowej Krzysztofa Drewsa czytamy, że odpowiedni poziom choliny (oraz witaminy B12 i kwasu foliowego) chroni rozwijający się zarodek i płód m.in. przed rozszczepieniem cewy nerwowej. Rekomendowane dzienne spożycie choliny dla kobiet w ciąży to 450 mg, a 550 – dla matek karmiących. Dorośli mężczyźni potrzebują 550 mg choliny na dobę, kobiety – 425 mg. Jedno jajko zawiera ok. 125 mg choliny.

Cholina chroni przed chorobami psychicznymi

Zespół z University of Colorado School of Medicine przypomina, że prawidłowy poziom choliny w organizmie przyszłej matki może także chronić później dzieci przed zaburzeniami psychicznymi, także wtedy, gdy w ciąży przejdzie infekcję grypową lub paragrypową. Tego rodzaju choroba oznacza zwiększone ryzyko zaburzeń psychicznych u dziecka.

„Matki chcą dać swoim dzieciom w życiu najlepszy możliwy start. Infekcje powodujące przeziębienia i grypę są często nieuniknione, nawet jeśli matka została zaszczepiona. Jednak przeziębienia i grypa w ciąży podwajają ryzyko przyszłych chorób psychicznych. Coraz więcej informacji wskazuje, że cholina pomaga mózgowi dziecka właściwie się rozwijać” – mówi prof. Robert Freedman – autor badania opisanego na łamach magazynu „The Journal of Pediatrics”.

„Stwierdziliśmy, że wyższe stężenie choliny zapobiega rozwojowi problemów z mózgiem płodu, nawet gdy matka jest zakażona. Suplementacja choliny w ciąży może przynieść dziecku korzyści na całe życie” – uważa.

On i jego zespół analizowali fale mózgowe dzieci zaraz po urodzeniu. Infekcje matek powodowały często zaburzenia fal związanych inhibicją czyli zdolnością do kontrolowania różnych odruchowych czynności. Zakażenie wirusem grypy do 16. miesiąca ciąży zmniejszało tę aktywność mózgu średnio o 27 proc. Jednocześnie dzieci tych kobiet miały kłopoty z koncentracją, spokojną zabawą i bliskim kontaktem z matką. Jak wyjaśniają badacze, miało to związek ze zdolnością niemowląt do samoregulacji, która w przypadku zakażenia była, średnio o 28 proc. słabsza. Jeśli jednak stężenie choliny u matki było prawidłowe, takiego efektu naukowcy nie notowali.

Nadmiar choliny – co za dużo, to nie zdrowo

Jak to zazwyczaj bywa, istnieje też druga strona medalu – za dużo choliny może zaszkodzić. Zespół z Cleveland Clinic, w niewielkim badaniu z udziałem 18 ochotników zauważył np., że w obecności choliny bakterie jelitowe produkują substancję (TMAO), która zwiększa ryzyko związanych z zakrzepami udarów i zawałów. Sztuczna suplementacja choliną powodowała co najmniej 10-krotny wzrost stężenia TMAO we krwi zarówno osób jedzących mięso, jak i wegan, którzy w diecie mają choliny mniej. TMAO, jak potwierdziły dodatkowe testy, zwiększało krzepliwość krwi.

Badanie to, choć niepokojące, ma istotną słabość – bardzo mała liczba uczestników. Ale w innym badaniu naukowcy z tego samego ośrodka zauważyli, że podwyższony poziom tego związku może wywoływać jeszcze jeden niebezpieczny efekt. Analiza danych na temat 4 tys. ochotników pokazała, że wysokie stężenie TMAO podnosi ryzyko uszkodzenia nerek.

„To potrójna pułapka. Podwyższony poziom TMAO we krwi badanych osób wiąże się z przyszłym ryzykiem chorób sercowych, a u osób nawet z prawidłową funkcją nerek podwyższone stężenie oznacza wyższe długoterminowe ryzyko rozwoju przewlekłej choroby nerek. Badania na modelach zwierzęcych pokazują, że długotrwała ekspozycja na wyższe poziomy TMAO sprzyja pogorszeniu funkcji nerek oraz miażdżycy; a w miarę utraty funkcji nerek, TMAO nie jest tak łatwo usuwane, co skutkuje dalszym wzrostem jego stężenia i zwiększeniem ryzyka chorób sercowo-naczyniowych i nerek” – przestrzega kierujący badaniami dr Stanley Hazen.

Zatem, jak ze wszystkim, potrzebny jest rozsądek i pewna ostrożność – o cholinie lepiej nie zapomnieć, ale też jej nie nadużywać. Jeśli ktoś zastanawia się nad sztuczną suplementacją choliny, warto poradzić się specjalisty.

 

Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Obraz Steve Buissinne z Pixabay
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close