Sprawdzone sposoby na ratunek od kulinarnej katastrofy
Nawet najlepszemu mistrzowi kuchni zdarzają się różne wypadki. Przesolona zupa lub przypalona potrawa wcale nie są rzadkością zarezerwowaną dla żółtodziobów. Każdy z nas może się o te kilka minut za długo zaczytać w książce lub wciągnąć w film, czy zagadać się przez telefon. A wtedy od zajęć odrywa nas dopiero nieprzyjemny zapach zbyt długo przetrzymanej na ogniu potrawy.
I co wtedy? Zdecydowanie szkoda wylewać całego garnka zupy tylko dlatego, że zbyt hojnie została posolona. Szkoda również wyrzucać od razu przypalonego kurczaka, choć zapewne czuć go nieprzyjemnie. Na takie wypadki są sprytne rady, które warto wykorzystać, próbując ratować trudną sytuację.
Za dużo soli?
Przesoloną potrawę można ratować na kilka sposobów. Ja zawsze dodaję surowego ziemniaka przekrojonego w pół, którego usuwam z zupy, gdy staje się miękki. On doskonale wchłania sól i nie pozostawia po sobie posmaku. Zamiennie, jeśli akurat nie mam ziemniaka pod ręką, sięgam po makaron lub ryż w torebce – ale z tym ryżem jest ryzyko, że jego smak przedostanie się do zupy.
Przesoloną potrawę można również ratować włożeniem do zupy pajdy chleba, który wciąga nadmiar soli, jednak trzeba uważać, żeby chleb się nie rozpadł. Innym sposobem jest dorzucenie kawałka jabłka lub odrobiny cukru, aby zniwelować słodyczą słony smak, jednak nie każda potrawa przyjmie dobrze takie rozwiązanie – mix smaków może być rozczarowujący.
Za ostro?
Zbyt duża ilość ostrych przypraw może uczynić potrawę wręcz niejadalną. Można próbować załagodzić ostrość dodaniem śmietany, jogurtu lub mleka (to mój ulubiony sposób). Można dodać troszkę soku z cytryny (limonki), odrobinę cukru lub miodu, czy też – jak robi moja przyjaciółka – dolać sok z pomidora lub ketchup. Dodanie do jeszcze gotującej się potrawy pokrojonej marchewki również złagodzi ostry smak. Najprościej, o ile to np. zupa, dodać wodę lub łagodny bulion, by rozcieńczyć nadmiar przypraw.
Przypalone jedzenie?
W przypadku, gdy zupa została przypalona, trzeba przelać ją do innego garnka, dorzucić do niej pokrojoną na pół cebulę i ugotować, by wyciągnęła nieprzyjemny posmak spalenizny. Cebulę wyrzucamy. To się sprawdzi także w przypadku sosu.
Gdy akurat przypali się mięso, trzeba odciąć przypalony fragment, a resztę obłożyć aromatycznymi przyprawami i dusić we własnym sosie, w świeżym naczyniu. Jeśli sosu własnego brak, można sięgnąć po gotowca z torebki.
Gdy przypali się bigos lub gołąbki, nie ma tu innej rady, jak nie mieszać, tylko zdjąć nieprzypaloną górę i przełożyć do innego garnka, dalej gotując.Trzeba uważać, by nie naruszyć i nie przełożyć przypalonych części, bo wtedy nieprzyjemny smak zostanie.