Woda w diecie karmiącej mamy – położna radzi


Mleko matki to istna bomba witaminowa – prawdziwy odżywczy koktajl dla niemowlęcia. Składa się m.in. z białka, laktozy, tłuszczów, cholesterolu, witamin, jednak przede wszystkich – bo w ponad 80 proc. – z wody. Jakość pokarmu jest odbiciem diety karmiącej. Dlatego właśnie położne podczas pierwszych spotkań często podkreślają, że ważne jest nie tylko to co jemy, ale również w jaki sposób i czym nawadniamy organizm. O tym, dlaczego jest to tak istotne i na co zwracać uwagę wybierając wodę w okresie karmienia opowiada Katarzyna Stobik – położna i świeżo upieczona mama. 

Najdoskonalsze mleko

Argumentów przemawiających za karmieniem piersią można wymienić dziesiątki. Nie bez powodu Światowa Organizacja Zdrowia orzekła, że przez pierwsze 6 miesięcy życia dziecka kobiecy pokarm może, a nawet powinien być jedynym składnikiem jego diety – niesie bowiem ze sobą najważniejsze cechy zbilansowanego pożywienia: odżywia, chroni, buduje odporność. – Siara, czyli mleko produkowane przez ciało kobiety w pierwszych dobach po porodzie, jest naturalną szczepionką dla młodego organizmu. Co ważne – skład mleka dostosowuje się do potrzeb dziecka – inny jest w pierwszym tygodniu, inny w drugim miesiącu – tłumaczy Katarzyna Stobik. – Na zawartość pokarmu wpływ ma również czas trwania ciąży i laktacji, pora dnia, a także dieta karmiącej. Głównym składnikiem kobiecego mleka jest woda, dlatego młoda mama powinna zwracać szczególną uwagę na odpowiednią ilość i jakość płynów, które spożywa w okresie laktacji.

Większe potrzeby młodej mamy

Woda jest niezwykle istotnym elementem diety każdego człowieka – szczególnie ważna jest w czasie ciąży oraz laktacji. Nawadnia i oczyszcza organizm, wspomaga przemianę materii, jest bezkaloryczna, nie zawiera sztucznych dodatków, a odpowiednio dobrana – idealnie uzupełnia dobrze zbilansowaną dietę, dostarczając porcji składników mineralnych.

W przypadku kobiet optymalne jest spożywanie ok. 2 – 3 litrów płynów dziennie, jednak w przypadku karmiących matek podaż wody  wzrasta nawet o 800 ml dziennie, co daje do 3,8 litra. – Organizm kobiety w okresie laktacji, podobnie jak w czasie ciąży, ma większe zapotrzebowanie na płyny niż wcześniej. Tylko przy ich prawidłowym poziomie jest w stanie dobrze funkcjonować, odpowiednio oczyszczać się z toksyn, zachować prawidłową równowagę i nawodnienie – wyjaśnia ekspertka. – Co ważne, zbilansowane dobowe spożycie płynów wspomaga laktację. Jednak dbając o  pokarm dostarczany dziecku należy zwracać uwagę nie tylko na ilość spożywanych napojów, ale przede wszystkim na ich jakość. 

Przepis na wodę

Oczywistym jest, że wszystko, co spożywa kobieta w okresie ciąży czy karmienia ma swoje odbicie w rozwoju i samopoczuciu malucha – składniki przyjmowanych pokarmów wnikają przecież do pokarmu młodej mamy, wpływając na jego jakość. O zbilansowanej, pieczołowicie przygotowanej  i rygorystycznie przestrzeganej diecie w tym okresie wspomina zarówno lekarz, jak i położna, a artykuł na ten temat znaleźć można w niemal każdym numerze kolorowego magazynu poświęconego macierzyństwu. Jednym z prawideł jest odpowiednia ilość spożywanych w czasie laktacji płynów – jednak jakie napoje wybrać? Najlepiej mądrze je różnicować, tzn. nie należy pić jedynie soków owocowych czy wody. Urozmaicenie i zdrowy rozsądek są konieczne, jeśli chcemy zdrowo się odżywiać i takiż sam pokarm przekazywać latorośli. – Zróżnicowane napoje – podobnie jak pokarmy – pozwalają dostarczyć organizmowi odpowiedniej ilości wartości odżywczych i składników mineralnych, regulując jednocześnie stopień jego nawodnienia – zauważa Katarzyna Stobik. – Proporcjonalnie największą częścią spożywanych płynów powinna być woda, gdyż nie zawiera kalorii, cukrów, sztucznych barwników i niebezpiecznych substancji.

Jednak jabłko jabłku nierówne – na półkach sklepowych znaleźć można wiele różniących się składem wód. Po którą z nich sięgnąć i jakim kluczem iść przy jej wyborze? – Karmiąca mama powinna sięgać po niegazowaną wodę bogatą w wapń i magnez, ale jednocześnie niskozmineralizowaną i o obniżonej zawartości sodu. Bomba mineralna, którą mogą zafundować niektóre wody wysokozmineralizowane, może dać skutek odwrotny od pożądanego. Zarówno w ciąży, jak i w okresie laktacji najlepiej zupełnie zrezygnować z wody kranowej, której skład w wielu przypadkach pozostaje niebezpieczną tajemnicą – radzi specjalistka.

Zaufać ekspertom

Studiowanie etykiet wszystkich wód dostępnych na sklepowych półkach dla młodej, zabieganej mamy może być dość uciążliwe czy nawet niewykonalne. Dlatego najlepiej sięgać po wody o specjalnym przeznaczeniu – dla dzieci, kobiet ciężarnych i w okresie laktacji, jak np. Mama i ja. Idealnie, jeśli producent wody, po którą sięgamy z półki, może pochwalić się rekomendacjami i pozytywnymi opiniami specjalistycznych instytucji, np. Centrum Zdrowia Dziecka.  Należy również pamiętać, że odpowiednio dobrana woda powinna być spożywana nie tylko prosto z butelki w celu ugaszenia pragnienia. Dobrze jest wykorzystywać ją także do gotowania czy rozwadniania zbyt intensywnych soków owocowych.

Kobieta w okresie karmienia powinna zwracać dużą uwagę zarówno na potrawy, jak i na płyny, które spożywa. Ich jakość oddziałuje bowiem nie tylko na samopoczucie i ciało młodej mamy, ale przede wszystkim na jakość pokarmu i – co się z tym wiąże – rozwój maluszka. Nawet wybór tak prostego – na pierwszy rzut oka – składnika diety, jakim jest woda, może mieć istotny wpływ na kobiece mleko. Dlatego tak ważne jest nie tylko ile płynów spożywamy, ale przede wszystkim jakiej są one jakości.

Woda źródlana Mama i ja
Cena:
1,5 L – cena: 2zł
0,5 L- cena: 1,50zł 

Katarzyna Stobik

woda-i-karmmienie-piersia-mama-i-jaPołożna, absolwentka studiów licencjackich na kierunku położnictwo na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, mama małego Stasia. Aktywna uczestniczka licznych szkoleń, warsztatów i konferencji naukowych. Prowadzi Indywidualną Szkołę Rodzenia w Tychach, która swoim zasięgiem obejmuje cały Górny Śląsk. Sama mówi o sobie, że jest po to, aby dać siłę i pewność siebie, rozwiać wszelkie wątpliwości przyszłych i świeżo upieczonych mam, odpowiedzieć na wszelkie ich pytania, by ciąża i pierwsze chwile z maluszkiem były początkiem najpiękniejszej przygody w życiu każdej kobiety.
www.kasiastobik.pl

 „Mama i ja” to marka źródlanej wody niegazowanej. Produkt przeznaczony jest w szczególności dla niemowląt i małych dzieci, kobiet w ciąży oraz mam karmiących piersią.  „Mama i ja” to marka należąca do firmy WOSANA S.A. Początki firmy sięgają 1991 roku, jej siedziba mieści się w Andrychowie. Najwyższą, jakość produktów zapewnia wdrożony przez firmę system zarządzania bezpieczeństwem żywności zgodny z międzynarodową normą EN ISO 22000: 2005. „Mama i ja” posiada pozytywną opinię od Centrum Zdrowia Dziecka. Produkt dostępny jest w sieciach: Real, Makro, Tesco, Kaufland, Netto, Carrefour, Selgros, Auchan, Eurosklep oraz e-sklepach dodomku.pl oraz frisco.pl

Zdjęcie: Wosana

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magda
Magda
10 lat temu

Wszelkie wytyczne dotyczące spożywania płynów w ciągu dnia sa dla mnie nie do przeskoczenia 🙁 Piję jak mi się przypomni. Bywa, że wypijam szklankę dziennie. Nawet podczas upałów niespecjalnie czuję pragnienie.

Michalina Hanko
Michalina Hanko
10 lat temu
Reply to  Magda

Też kiedyś tak robiłam,nie czułam fizycznego pragnienia,wypijałam herbatę do śniadania i to był mój jedyny napój w ciągu całego dnia,niestety organizm mój tego nie wytrzymał,w wieku 19 lat straciłam nerkę.Osad którego nie wypłukiwałam z organizmu,zalegał w nerkach i tak stworzyły się dwa kamienie które doszczętnie mi ją zniszczyły.

Zobacz kolejny artykuł

Jak zacząć biegać?


Aby podjąć jakiekolwiek działania, niezbędny jest impuls i decyzja, a następnie wdrożenie jej w życie. Sprawa dość oczywista, ale wielu brakuje tego impulsu – motywacji, bardzo często zamiast formy „chcę” pojawia się „muszę”. Nie wiem jak u innych, ale w moim przypadku przymus jest fatalną zachętą do robienia czegokolwiek z sercem, a gdyby ktoś mi powiedział że muszę zacząć biegać, pewnie odpowiedziałabym „ no chyba ty”.

Żeby efektywnie działać, powinno to wynikać z naszej dobrej chęci i własnej woli – czynność rozpoczynana od „muszę” i poparta słomianym zapałem, raczej nie zaprowadzi nikogo do wyznaczonego celu. Bardzo lubię powtarzać moim znajomym, którzy może i by chcieli się ruszyć, ale koniec końców „nie chce się, nie ma czasu, pada deszcz, chodniki takie nierówne, a ścieżki leśne za bardzo zalesione”, że drugiego takiego lenia jak ja, ze świeczką można było szukać, a teraz w miejscu usiedzieć nie umiem. A wszystko to zadziało się pod wpływem jednej złośliwej zaczepki męża, że sobie nie poradzę. A jednak, tyle wystarczyło aby duch wojowniczki się obudził!

Jak już zdecydujemy się ruszyć z miejsca, to będzie pierwsze zwycięstwo, i o tym trzeba pamiętać bo pewnie nie raz przyjdzie czas, że zwyczajnie „dziś” nie będzie chciało się nogą nawet ruszyć, a co dopiero wyjść na dwór, aby czasem w niekomfortowych warunkach atmosferycznych popędzić kilka kilometrów przed siebie. Ja nie jestem Terminatorem i gdy czułam, że to akurat nie mój dzień, dawałam sobie na wstrzymanie. Świat się nie zawalał,  a trening po prostu przekładałam na kolejne popołudnie. Nie jestem zawodowcem, nie widzę konieczności aby się „zarzynać” za to systematycznie i zgodnie z możliwościami mojego organizmu bez napięcia realizuję to, co sobie założyłam.

Na sam początek przygody z jakimkolwiek sportem, nie możemy stawiać sobie celów nie do osiągnięcia, bo ambicja to bardzo dobra rzecz, ale szybko zniechęcimy się jeśli za pierwszym razem nie przebiegniemy twardo założonych 10 km. Dobry Boże, nawet za milion dolarów nie wyprułabym z siebie flaków po to żeby po latach bezruchu przebiec dystans, a później przez kolejny tydzień nie ruszyć z kanapy, a może nawet i zapałać pogardą do aktywności na resztę życia. Choć może jakby ktoś mi pokazał takie pieniądze, to bym się zastanowiła 😉

Ja osobiście wolę stawiać sobie cele łatwe do osiągnięcia, bo nawet drobny sukces i te 3 km na początek, to jak przystawka przed smakowitym obiadem. Aż chce się więcej! Mało kto chce spocząć na laurach po pierwszym sukcesie, więc wszystko zaczyna kręcić się samo i coraz intensywniej – zarówno jeśli chodzi o czas jak i dystans pokonywany podczas biegu.

Oprócz połączenia dobrych chęci z sensownymi założeniami, dobrze mieć też podstawową wiedzę na temat tego, w co akurat zamierzamy się zaangażować. Ja z zapałem kupowałam czasopisma, grzebałam w internecie oraz biegałam w towarzystwie bardziej doświadczonych, i od nich otrzymałam wiele cennych wskazówek. A to z kolei uchroniło mnie przed popełnieniem wielu błędów i umożliwiło czerpanie radości z biegania bez narażania się na kontuzje.

A jak już połączymy w jedno chęć i działanie, jego efekty nie każą na siebie długo czekać. Nawet największe pieniądze nie będą lepszą „zapłatą” od satysfakcji ze stanu zdrowia, świetnego wyglądu i chęci do dalszego działania.

Zdjęcie: Pixabay

 

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Asia
Asia
10 lat temu

U mnie stwierdzenie „Musisz!” od zawsze działa na mnie zupełnie odwrotnie – Ja nic nie muszę! 😛

A w bieganiu (jak i wielu innych aktywnościach sportowych) najtrudniejszy jest początek – jak już się zacznie i zrobi kilka treningów, to później idzie już z górki 😉

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
10 lat temu

Mnie wytruchtują z domu dzieci, tylko w tedy mam chwile dla siebie i pewnie dlatego tak często biegam 😉

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
10 lat temu

Mnie super popędzały zbędne kilogramy po drugiej ciąży 😉

Zobacz kolejny artykuł

Gdyńskie Eksperymenty


– Idziecie z nami do Eksperymentów? – zapytali tajemniczo nasi nadmorscy znajomi.

– A co to są Eksperymenty?

– No takie fajne miejsce, park naukowy, dzieciaki będą miały frajdę.

Nasze dzieciaki były nierozłączne, świetnie się dogadywały – zdecydowaliśmy, że idziemy.

I tak sobotnie popołudnie spędziliśmy nie na plaży ale w  Pomorskim Parku Naukowo – Technologicznym w Gdyni, a ściślej w Centrum Nauki Experyment, które jest częścią owego parku.

Ta super atrakcja mieści się w Gdyni przy Alei Zwycięstwa 96/98. Bilet normalny kosztuje 20 zł, ulgowy 12zł. Ale spokojnie, są też bilety rodzinne. Naszą trójkę bilet kosztował 50zł, za kolejne dziecko dopłaca się 8zł. Organizator przewidział w cenniku bilet rodzinny maksymalnie dla dwojga dorosłych i pięciorga dzieci, trudno mi powiedzieć co będzie gdy przyjdzie liczniejsza rodzina. Dzieci do dwóch lat wchodzą za darmo. Eksperymenty można zwiedzać od wtorku do piątku w godzinach 9 – 18, w soboty i niedziele 10 – 19. W poniedziałki centrum jest nieczynne. Kasy są zamykane na godzinę przed zamknięciem centrum.

Dzieciaki niewątpliwie miały frajdę, ale i dorośli też! Pierwsza frajda dla dorosłych – z hali  nie da się wyjść bez pokazania biletu, nie ma szans, że dziecko nam zaginie trwale, nawet jeśli chwilowo się gdzieś zaplącze. A czemu ma się zaplątać? Bo eksperymenty to nic innego jak wieeeelki plac zabaw, tyle że mocno nietypowy.

Rozkręcić koło tak szybko, żeby woda podbiła piłkę? Do biegu, gotowi, start!!!

Zbudować zaporę wodną z klocków? No jasne, że trzeba! Jak nam dzieci ginęły to tam szliśmy szukać 😉

Jak widzi koń, a jak mucha? Zobaczcie sami!

Ale co to? Głowa mamy? Na talerzu? A gdzie reszta?! Już wiem, na czym polega ta sztuczka z obcinaniem głowy 😉

Skąd się bierze tęcza? Dlaczego jak zmienia się  światło, to klocki zmieniają kolor –  jakie one naprawdę są mamusiu?

A może by tak popuszczać papierowe samoloty? Jak trafimy w obręcz to dalej powietrze załatwi sprawę i przeprowadzi nasz samolocik przez trzy kolejne obręcze.

A czemu ta piłka trzyma się w powietrzu i nie spada?

Dla odważnych – kącik do postarzania twarzy – zrób zdjęcie i zobacz jak będziesz wyglądać za 15, 30, 45 i 60 lat. Chcesz mieć pamiątkę? Podaj swojego maila, wyślemy Ci te zdjęcia!

Myślicie, że łatwo prowadzić piłkę po torze do góry za pomocą pistoletu wodnego? No bardzo trudne to nie jest, ale i proste też nie, trzeba wiedzieć gdzie strzelać.

Magiczny pokój to prawdziwa zagadka – złudzenie optyczne. Podłoga krzywa, ściany też, kąty nierówne, a na zdjęciu wszystko piękne i proste.

Jakie ślady zostawia dzik, a jakie myszka? Idź po śladach zwierząt i odnajdź wszystkie, zrób stempelki na swojej kartce do zbierania śladów.

Na czym polega echolokacja? Słuchawki na uszy i do jaskini! Dziwnie się czułam jako nietoperzyca 😛 Ale wrażenie niesamowite.

Dla cierpliwych: połącz pajęczynę za pomocą magnesów i zobacz co się stanie. Nie powiem Wam co, sprawdźcie sami 😉

Troszkę edukacyjnie: ile wody jest w noworodku, a ile w dorosłym człowieku? Dlaczego chce mi się siusiu? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedzi przy interaktywnych manekinach, fantastyczna lekcja anatomii. A skąd się bierze życie? Animacja dla starszych dzieci, my naszym nie pokazaliśmy na czym polega stosunek płciowy, uznaliśmy, że jeszcze za wcześnie.

Chcesz się przekonać jak to jest być niepełnosprawnym? Ja nie chciałam, ale chętni mogli usiąść na wózku i próbować pokonywać przeszkody.

Pora na relaks, poleżymy chwilkę. Ale zaraz, czemu ta kopuła zmienia kolor? Gdy leżeliśmy naprawdę spokojnie była czerwona, wraz ze wzrostem aktywności kolor zmieniał się w lodowaty błękit.

Nie wszystko jest jasne, proste i oczywiste, mama i tata nie znają odpowiedzi na każde pytanie. Ale spokojnie, to nie problem. Na sali są edukatorzy. Dyskretni, nienachalni, nie przeszkadzają w samodzielnej zabawie w eksperymentowanie, gotowi do pomocy i mini wykładu gdy tylko o to poprosimy.

Zmęczeni? Kącik zabaw dla dzieci, bo dzieci jak wiadomo najlepiej regenerują się przy zabawie. Dla dorosłych krzesła, stoliki  i automaty ze słodyczami i napojami.

Nie opisałam wszystkiego, ba – nie opisałam nawet połowy! Spędziliśmy tam trzy godziny co chwila odkrywając coś nowego. A teraz jak przeglądam zdjęcia od znajomych, to widzę, że przegapiłam łóżko fakira, kurcze, no muszę tam wrócić, no!

Jeżeli chciałabym się do czegoś doczepić to tylko do tego, że wraz ze zmianą ekspozycji zniknęła gigantyczna bańka mydlana, w której wszyscy chcieliśmy dać się zamknąć.

IMG_3024

IMG_3038

IMG_3039

IMG_3040

IMG_3044

IMG_3045

IMG_3048

IMG_3054

IMG_3061

IMG_3062

IMG_3095

IMG_3084

IMG_3082

IMG_3063

 

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
magdalena
magdalena
10 lat temu

Super. Dobrze wiedzieć, że są takie fajne miejsca 🙂

Asia
Asia
10 lat temu

Zaintrygowałaś mnie! Na pewno tam pojadę! 🙂
Dzięki za podpowiedź! 🙂

Mirella
Mirella
10 lat temu
Reply to  Asia

Ależ proszę, zawsze do usług 😀

Sylwia Chojnowska
Sylwia Chojnowska
10 lat temu

Szkoda, że nie wiedziałam o tym miejscu wcześniej będąc w tych rejonach na wakacjach. Bardzo mnie zaciekawiło i na pewno je odwiedzę. Frajda dla dorosłych i dla dzieci 😉

Mirella
Mirella
10 lat temu

Coś mi się kojarzy, że to jest stosunkowo nowe miejsce, obecna powiększona hala istnieje dopiero rok.

Aleksandra Kordowska

Polecam, naprawdę warto 🙂

W roli mamy - wrolimamy.pl

Im więcej pochlebnych opinii tym lepiej 🙂

Zobacz kolejny artykuł

Woda letnią porą – czyli lekcje z dietetykiem dziecięcym


Woda, najbardziej naturalny składnik naszej diety – gasi pragnienie, doskonale nawadnia, ma neutralny smak, jest zdrowa. Rodzice to wiedzą, dzieciom z kolei należy tą wiedzę przekazać. Lato, ze względu na zwiększone pragnienie to idealna pora, aby odstawić słodzone napoje i rozpocząć naukę. Dlaczego ważne jest picie wody latem i jaki ma wpływ na organizm małego człowieka opowie mgr Iwona Gryszkin – dietetyk dziecięcy z gabinetu Profilaktyka Zdrowia, aktywny członek Zarządu Dolnośląskiego Towarzystwa Dietetyki. 

Czapka na głowę i faktor to niezbędne elementy letnich spacerów mamy z dzieckiem. Gdy temperatura powietrza wzrasta warto mieć pod ręką również wodę, najlepiej taką, która przystosowana jest do potrzeb małych dzieci. Jaki skład powinna mieć woda dla najmłodszych? I dlaczego w miejsce słodkich napojów powinno podawać się dzieciom wodę? Na pytania te odpowie dietetyk dziecięcy, mgr Iwona Gryszkin. 

Wykład I – Ile wody dla malucha? 

W przypadku noworodka woda stanowi blisko 80% masy ciała. Przyjmuje się, że dzieci karmione piersią do 6 miesiąca życia powinny być dopajane, jedynie w wyjątkowych okolicznościach, jak biegunka, wymioty, zaparcia, czy wysoka temperatura, a po 6-tym miesiącu przyjmować wodę wraz z innymi potrawami, jak zupki czy soczki. W przypadku dzieci karmionych mieszanką modyfikowaną od 6 do 8 razy na dobę, woda może być podawana kilka razy w ciągu dnia, najlepiej w przerwie między posiłkami. Jak zalecają specjaliści, niemowlęta powinny dostawać od 100 do 120 ml wody na każdy kilogram masy ciała. Z kolei dzieci w wieku przedszkolnym 1-3 lat powinny wypijać już około 1, 3 litra wody dziennie. Zapotrzebowanie na wodę wzrasta latem, kiedy pocąc się tracimy niezbędne minerały. Dorośli sięgają wtedy po wody wysokozmineralizowane. Nie są one jednaj zalecane do podawania niemowlętom i małym dzieciom. ”Wątroba oraz nerki najmłodszych nie poradzą sobie z rozkładem związków chemicznych i soli mineralnych. Dlatego do przygotowywania posiłków i pojenia powinno używać się krystalicznie czystej wody źródlanej, przebadanej pod kątem bezpieczeństwa dla niemowląt. Na tej bazie powinno przyrządzać się mleko, kaszki, zupki i herbatki. Zawartość składników mineralnych w wodzie nie powinna przekraczać 500 mg/l. Bezpieczny produkt posiada atest Państwowego Zakładu Higieny oraz pozytywną opinie Centrum Zdrowia Dziecka. Przebadana, dobrej jakości woda na etykiecie zawiera dokładny skład oraz zawartość minerałów. Maluszki powinny dostawać wodę niegazowaną, niskozmineralizowaną o obniżonej zawartości sodu” – tłumaczy specjalista.

Wykład II – Woda w miejsce słodzonych napojów

Woda pełni wiele ważnych funkcji w organizmie: reguluje ciepłotę ciała, odgrywa podstawową rolę w procesach trawienia i wydalania, odpowiada za transport składników mineralnych i tlenu do wszystkich komórek, zapobiega próchnicy. Nie warto jej zatem zastępować innymi napojami. ”Pamiętajmy, że latem pragnienie dziecka wzrasta. Zapotrzebowanie na płyny u niemowląt może się pojawić, gdy popołudniowy spacer się przeciągnie, a temperatura powietrza wynosi ponad 20 stopni C. Podawanie dziecku wody jest wtedy najbezpieczniejszą i najprostszą metodą, by zaspokoić pragnienie i uniknąć odwodnienia. Deficyt wody rozpoznamy po rozdrażnieniu, płaczu bez łez, zaparciach, suchości błon śluzowych” – wyjaśnia mgr Iwona Gryszkin, dietetyk dziecięcy. Wielu rodziców składnia się do dopajania swoich pociech nocą za pomocą mleka, czy słodzonych płynów. Takie działanie prowadzi do wzrostu wystąpienia próchnicy, a maluch przyzwyczajony do smaku cukru, nie nabierze zwyczaju picia wody. „ Zdecydowanie lepszą alternatywą jest podawanie maluchowi czystej wody, która zaspokoi pragnienie, nie pociągając za sobą negatywnych konsekwencji” – dodaje Pani Iwona. Co więcej powinniśmy od najmłodszych lat wyeliminować z diety szkraba napoje zawierające nie tylko cukier, ale również konserwanty, barwniki i sztuczne aromaty.
Maluszki uwielbiają słodkie, kolorowe napoje. Składem odbiegają one niestety od naturalnych, szkodząc tym samym maluchowi. Takie napoje nie tylko źle wpływają na ząbki, ale również przyczyniają się do otyłości oraz zniechęcają dziecko do picia tego co najlepsze, czyli wody”- dodaje Pani dietetyk. 

Woda stanowi podstawowy składnik diety maluszka. Dostarczana wraz z mlekiem mamy oraz w formie posiłków i napojów, decyduje o prawidłowym i zdrowym rozwoju dziecka, już od pierwszych dni życia. Jej niedobór jak i nadmiar może prowadzić do poważnych zaburzeń w gospodarce wodno – elektrolitowej, co bardzo szybko odbije się na zdrowiu i samopoczuciu naszej pociechy. Zbliżające się lato niech zatem stanie  się okazją do odrobienia zadania domowego, jakim jest stopniowe przyzwyczajenia malucha do smaku wody.

Mgr Iwona Gryszkin

Absolwentka Wydziału Nauk o Żywności Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i Dietetycznych Studiów Podyplomowych na Akademi Medycznej w Poznaniu.. Od 2005 roku skutecznie działa jako dietetyk. Jest również aktywnym członkiem Zarządu Dolnośląskiego Towarzystwa Dietetyki.

Profilaktyka Zdrowia Iwona Gryszkin
http://profilaktykazdrowia.info

Woda źródlana Mama i ja
Cena:
1,5 L – cena: 2 zł
0,5 L- cena: 1,50zł

 „Mama i Ja” to marka źródlanej wody niegazowanej. Produkt Woda_Mama_i_ja_aranz_4przeznaczony jest w szczególności dla niemowląt i małych dzieci, kobiet w ciąży oraz mam karmiących piersią.  „Mama i Ja” to marka należąca do firmy WOSANA S.A. Początki firmy sięgają 1991 roku, jej siedziba mieści się w Andrychowie. Najwyższą, jakość produktów zapewnia wdrożony przez firmę system zarządzania bezpieczeństwem żywności zgodny z międzynarodową normą EN ISO 22000: 2005. „Mama i Ja” posiada pozytywną opinię od Centrum Zdrowia Dziecka. Produkt dostępny jest w sieciach: Real, Makro, Tesco, Kaufland, Netto, Carrefour, Selgros.

Zdjęcie: Wosana
Zdjęcie tytułowe: Pixabay

 

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magda
Magda
10 lat temu

Kilkukrotnie spotkałam opinie pediatrow ze dzieciom nie powinno samej wody bo ta jedynie „przelatuje” przez układ pokarmowy. Należy dodać chociaż kilka krople cytryny żeby jakże korzyści z jej picia.

Asia
Asia
10 lat temu

Bardzo ciekawy artykuł, warty rozpowszechnienia. Tym bardziej, że wielu dorosłych (chyba) nie wiedzą tego, co zostało tu napisane i zupełnie niepotrzebnie „wciskają” dzieciom słodkie napoje, chcąc zrobić im przyjemność… ?!
Osobiście, walczę z rodziną by podawała mojemu synowi jak najwięcej wody, zamiast „cukierkowych” napojów, a nie odwrotnie!

magdalena
magdalena
10 lat temu

Moje dwuletnie dziecko pije wyłącznie wodę. Choć nie raz dano jej do spróbowania inne napoje to i tak ona sama postawiona przed wyborem zawsze wybiera wodę.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close