Jak wybrać dobry gabinet dentystyczny?


Polscy dentyści maja na świecie bardzo dobrą renomę. Jednak w Polsce przekazywany z pokolenia na pokolenie stres stomatologiczny rzadko pozwala dorosłym pacjentom na to, by u lekarza dentysty prawdziwie się odprężyć. Są jednak takie gabinety, w których pacjenci potrafią błogo przespać wizytę na fotelu i z chęcią leczą zęby.

Jak wybrać gabinet dentystyczny? Zapytaliśmy o to zarówno lekarza dentystę, kierownika klinik  Prima-Dent, jak również pacjentki stomatologiczne.

Zdaniem lek. dent. Przemysława Uliasza z warszawskiej sieci klinik Prima-Dent o wyborze dentysty powinny decydować m. in. czynniki takie jak:

  1. Partnerski stosunek lekarza do pacjenta, wyrażanym.in. poprzez rozpoczęcie każdej wizyty od rozmowy z w pozycji siedzącej. Zmniejsza to dystans między stomatologiem i pacjentem. W jej czasie lekarz przeprowadza dogłębny wywiad nt. stanu zdrowia i samopoczucia pacjenta oraz ustala z nim plan leczenia. Lekarz powinien rozpocząć wizytę od rozmowy również ze względu na fakt, iż w trakcie zabiegu narusza intymną przestrzeń pacjenta i bez zbudowania zaufania oraz pewnej więzi, każde przekroczenie granicy bliskiego kontaktu, będzie odczuwane przez niego jako naruszanie strefy prywatności.
  2. Poczucie troski – czyli dopytywanie przez lekarza o stan samopoczucia i wygodę pacjenta
    w trakcie zabiegu.
  3. Profesjonalizm, pod którym kryje się wiedza medyczna, sprawność wykonywania zabiegów oraz pewność z jaką lekarz przeprowadza zabieg.
  4. Czystość i sterylność gabinetu.Gdy pacjent siada na fotelu, nie może widzieć żadnych śladów poprzedniej wizyty. Sprzęt powinien być zdezynfekowany, spluwaczka dokładnie wyczyszczona, a na pulpicie wszystkie przyrządy powinny być poukładane. Nie może się na nim znajdować żaden używany wcześniej sprzęt. Lekarz i asystentka powinni mieć czyste fartuchy.
  5. Nowoczesne technologie dentystyczne zarówno jeśli chodzi o sam sprzęt dentysty, jak również w zakresie jego wykorzystania np. technik obrazowania do pokazania pacjentowi stanu jamy ustnej (np. na dobrej jakości zdjęciach lub  na obrazie z kamery wewnątrzustnej)
  6. Rzetelne prowadzenie karty zabiegów pacjenta. Lekarz powinien na bieżąco informować
    o treści wpisów oraz udostępniać pacjentowi dokumentację.
  7. Jednorazowy, umieszczony w oddzielnych opakowaniach sprzęt służący do wykonywania zabiegów.
  8. Lekarz dentysta powinien podkreślać, że maksymalnie dba o jałowe otoczenie, dając pacjentowi poczucie bezpieczeństwa. W gabinecie obcuje się ze śliną i krwią, co stwarza potencjalnie zakaźne środowisko i może wywoływać niepokój.Najlepiej by, zakładanie rękawiczek jednorazowych oraz dezynfekcja newralgicznych części sprzętu odbyły się przy pacjencie. Po wykonaniu tych czynności, lekarz nie powinien wychodzić do poczekalni, czy dotykać przedmiotów wokół fotela dentystycznego.
  9. Asystentka dentystyczna w roli cichej asysty. W czasie wizyty powinna bezwzględnie unikać nawiązywania rozmowy z lekarzem na tematy prywatne.
  10. Relaksująca i odprężająca muzyka w gabinecie jest jak najbardziej wskazana, ale jej dobór powinien być wykonany przez specjalistów. Wybór muzyki przez lekarza może być subiektywny i nie zawsze odpowiedni dla pacjenta.

O czynniki decydujące o wyborze gabinetu zapytaliśmy również laureatki  konkursu „Kocham mojego dentystę?“, w którym pacjenci mówili o swoich odczuciach związanych z wizytą
u lekarza dentysty. Najciekawsze opinie na stronie www.konkursprima.plzamieściły, tym samym wygrywając konkurs, panie Anna Surowiec-Tokarz oraz Anna Kunaniec.Przeprowadziliśmy z nimi krótki wywiad.

Dlaczego odwlekała Pani skorzystanie z pomocy lekarza dentysty?

Anna Surowiec-Tokarz:Po ciąży, choć bardzo mocno popsuły mi się zęby, trudno mi było znaleźć czas na wizytę u  lekarza stomatologa.  Małe dziecko, praca oraz  konieczność zajęcia się domem sprawiały, że dentysta zawsze schodził na dalszy plan. Poza tym kilkakrotnie trafiłam źle: na lekarzy, którym trudno byłoby mi zaufać po raz drugi, którzy potraktowali mnie przedmiotowo. Mam  chore stawy i wizyta, która trwa dłużej niż 1,5 godziny  często sprawia mi ból. Niestety nikt nie zapytał mnie jak wytrzymuję tak długi zabieg. W jednym z gabinetów pani doktor zlekceważyła mój strach, gdy po podaniu znieczulenia pojawiło się u mnie podwójne widzenie. Po kilku takich wizytach w różnych gabinetach bardzo zraziłam się do leczenia stomatologicznego.

Pani z kolei chyba jest częstą klientką gabinetów dentystycznych?

Anna Kunaniec: Zawsze miałam problem z zębami, bo mam bardzo słabe kości. Jest to przyczyną częstych wizyt stomatologicznych. Był czas kiedy odwiedzałam gabinet raz w miesiącu, bo coś się ukruszyło albo bardzo bolało. Poprawy nie było widać, a pieniędzy ubywało. Teraz bywam u dentysty rzadziej. Dzięki nowoczesnym technikom stomatologicznym znam dobrze stan swojego uzębienia i wiem,  że zalecane przez lekarza leczenie jest niezbędne.

Czy  jest coś co Panie irytuje podczas wizyt stomatologicznych?

AnnaSurowiec-Tokarz: Jako pacjentkę irytują mnie prywatne rozmowy pomiędzy lekarzem a asystentką stomatologiczną. Podstawą kontaktu z kliniką jest miła recepcja. Rzadko zwracam uwagę osobom, które są dla mnie niemiłe, ale zwykle drugi raz nie skorzystam z usług lecznicy, w której źle mnie potraktowano.

Anna Kunaniec: Nie znoszę, kiedy dentysta w luźnej „rozmowie” podczas zabiegu pytał się mnie o zdanie. Doskonale wiedział, że nie jestem w stanie nic powiedzieć.Czułam się wtedy bardzo zakłopotana.  W przeszłości zaobserwowałam również, że lekarzom zdarza się po założeniu rękawiczek jednorazowych dotykać fotela czy wychodzić do poczekalni. Takie zachowanie lekarzy zupełnie zaprzeczało sterylności ich gabinetów.

Czy zwracała Pani uwagę takiemu dentyście, żeby zmienił rękawiczki?

Anna Kunaniec: Nie.

Dlaczego? Boi się Pani?

Anna Kunaniec: Nie wiem, czy się boję. Odczuwam pewien dyskomfort, jak dentysta zareaguje na taką uwagę.

Każdy z nas ma doświadczenia stomatologiczne lepsze i gorsze, lecz po pewnym czasie znajduje swojego ulubionego dentystę.

Anna Kunaniec: To prawda. Do mojego aktualnego stomatologa chodzę od roku. W końcu znalazłam lekarza któremu ufam i widzę efekty jego pracy.

Anna Surowiec-Tokarz:Mi również się to udało. Dziś wiem, że wizyta może wyglądać inaczej. To, co dla mnie ma ogromne znaczenie to fakt, że lekarz kompleksowo podchodzi do mojego stanu zdrowia, pyta o samopoczucie przed zabiegiem oraz wyjaśnia, jak będzie przebiegała wizyta.  Bardzo podoba mi się, że u mojego dentysty każde spotkanie zaczyna się od rozmowy.Decyzja o tym, które ubytki będą leczone podczas danej wizyty jest podejmowana wspólnie przeze mnie i lekarza, podobnie jak decyzja o podaniu znieczulenia. Pani doktor zawsze pyta mnie o to jak czuję się po podaniu leku i widzę, że bacznie monitoruje moje samopoczucie. Podczas zabiegu dzięki odpowiednio dobranemu znieczuleniu mogę się natomiast całkowicie zrelaksować. Słyszałam nawet, w co wierzę, że są przypadki pacjentów, którzy przesypiają cały zabieg.

Na co w takim razie zwracają Panie dziś uwagę podczas wizyty u stomatologa?

Anna Surowiec-Tokarz: Na pierwszym miejscu stawiam  profesjonalizm  i sprawne przeprowadzenie zabiegu. Bardzo ważna jest dla mnie również empatia ze strony lekarza. Fakt, że pani doktor pamięta mnie i to o czym rozmawiamy jest dla mnie szczególnie miłe. Istotnejest również, że lekarz wie dokładnie na jakie przypadłości cierpię i mam wrażenie, że lecząc moje zęby dba o cały mój organizm i jego stan zdrowia.

Anna Kunaniec: Dentysta musi wzbudzać zaufanie. Musze czuć, że wie, co robi. Dobry przepływ informacji też jest bardzo istotny. Nie mogę odczuwać, że lekarz robi coś bez mojej wiedzy i zgody. Ważna dla mnie jest również współpraca między stomatologiem a jego asystentką. Kiedy widzę porozumienie między nimi, że asystentka wie kiedy co zrobić, jakie ma podawać narzędzia, od razu czuję się spokojniejsza.

Czy wygląd kliniki ma jakieś znaczenie?

Anna Surowiec-Tokarz:Pierwszą rzeczą na jaką zwracam uwagę w gabinecie jest  jednak jego wygląd. Nie chodzi o to by było przytulnie, ale przede wszystkim sterylnie i czysto. Cenię sobie, jeśli gabinet jest przygotowany i uprzątnięty po wcześniejszych zabiegach. Lubię leczyć się w gabinecie, wyposażonym w nowoczesny sprzęt. Myślę, że to dobrze, jeśli gabinet dba, by wszystkie narzędzia były pakowane w oddzielne sterylne opakowania. Wykorzystanie tabletów oraz kamer wewnątrzustnychw celu pokazania pacjentowi zdjęcia zębów wytłumaczenia, co jest widoczne na zdjęciu i jak powinno się to leczyć zdecydowanie zachęca mnie do kontynuowania leczenia. Ponadto w prosty i zrozumiały sposób obrazuje stan mojej jamy ustnej i daje pewność, że wszystkie wykonywane zabiegi są niezbędne.

Anna Kunaniec: Ja wole cieplejsze klimaty. Wiadomo czystość  jest kluczowa, ale jeżeli w gabinecie stoi kwiatek czy wisi obrazek, daje to poczucie ciepła domowego, co dla mnie jest również istotne.Wygląd reszty kliniki jest bardzo ważny. Powinnam się w niej dobrze czuć już od progu. Składa się na to wiele elementów:  uśmiechnięta Pani w recepcji, przytulna poczekalnia, czysta toaleta. Chętniej wraca się do miejsca ciepłego, schludnego,  gdzie ludzie są przyjaźnie nastawieni.

Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Prima-Dent działa od 1991 roku i zatrudnia ponad pięćdziesięciu lekarzy stomatologów praktykujących w gabinetach dentystycznych na terenie całej Warszawy. Do roku 2008 w klinikach firmy wykonano ponad milion zabiegów dentystycznych oraz przeprowadzono edukację w zakresie higieny jamy ustnej i zwalczania stresu stomatologicznego
u kilkudziesięciu tysięcy dzieci. Placówki Prima-Dent zajmują się: endodoncją, protetyką, periodontologią i chirurgią, implantologią, stomatologią estetyczną. Prima-Dent działa według światowych standardów, ponadto posiada własną standaryzację opracowaną od 2006 roku
– Standard Obsługi Pacjenta (SOP).

Dodatkowych informacji udziela:

Aleksandra Adrian

Procontent Communication

tel.: 881 337 333

e-mail: aleksandra.adrian@procontent.com.pl
ul. Marszałkowska 140/46
00-061 Warszawa

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Mało? To może sprawdź kolejny tekst :)

Biegówka – najlepszy rower na start


Mówi się, że jazdy na rowerze się nie zapomina. Coś w tym jest – ale najpierw trzeba się jej nauczyć. Obite kolana, strach w oczach i biegnący z kijem przymocowanym pod siodełkiem tata – tak wyglądały pierwsze rowerowe kroki wielu dzisiejszych dorosłych. Na szczęście dziś jest wygodniejsza i bezpieczniejsza opcja – rowerek biegowy.

Trzymaj pion!

Równowaga to słowo-klucz nie tylko dla ekipy wracającej z imprezy. Maluch siadający na rower ma z nią równie duże problemy. Z jednej strony pedały, którymi trzeba kręcić (w którą stronę?), z drugiej hamulce (jak to się naciska?) i czemu ten rower ciągle się przewraca? Opanowanie tak wielu elementów dla kilkulatka jest naprawdę trudne. Przewagą roweru biegowego jest prostota mechanizmu. To ona sprawia, że maluch szybciej uczy się działania sprzętu i rozumie, jak zachować na nim równowagę.

kellys

Rower bez pedałów?

Mechanizm jazdy na rowerze biegowym bardzo przypomina jazdę na prawdziwym rowerze. Rowery 3- lub 4-kołowe uczą dziecko pedałować, ale nie pokazują, jak zachować równowagę. A to właśnie ona jest najtrudniejsza. W praktyce dziecko przesiadające się z trójkołowca na klasyczny rowerek uczy się wszystkiego od nowa. Zmiana rowerka biegowego na zwykły sprzęt z pedałami jest dużo prostsza, najtrudniejsze jest już za nim.

2-latek na start

Do ruszenia rowerka biegowego dziecko używa siły swoich nóg, odpychając się jak na hulajnodze, tylko obiema nogami na przemian. W ten sam sposób hamuje. Uczy się jazdy zupełnie bezstresowo, bo cały czas dotyka nogami ziemi. Początkowo dziecko może „chodzić” na rowerze, dopiero jak poczuje się pewnie, zacznie jechać i nawet szaleć. Łatwość jazdy i jej bezpieczeństwo sprawiają, że korzystać z tego typu roweru mogą już dwulatki.

Na zdrowie!

Pionowa postawa, którą przyjmuje mały rowerzysta na rowerze biegowym jest zdrowsza dla malucha będącego w fazie intensywnego wzrostu. Trójkołowiec, tak jak klasyczny rower, wymusza postawę pochyloną, która jest nie do końca dobra dla kręgosłupa 3-latka. Biegówki nie mają pedałów, dzięki czemu angażują całe ciało młodego cyklisty. Rozwijają więc jego mięśnie i uczą koordynacji.

Dobrze spożyta energia

Rower bez pedałów da maluchowi duże możliwości. Dziecko może podbiec na nim pod górkę, gdzie raczej nie miałby siły wjechać na trójkołowcu. Bezpiecznie zjedzie z niej, wiedząc, że w każdej chwili może zahamować, wyciągając nóżki. Może poruszać się po nierównych, nawet piaszczystych powierzchniach, na których nie dają rady rowerki z bocznymi kółkami. Nie mówiąc już o wygodzie rodzica. Chyba wolisz jechać na swoim rowerze obok, niż wspomagać równowagę malucha kijem przymocowanym do siedzenia rowerka?

Zestaw małego kaskadera

Nie ma co się oszukiwać – dziecko musi zaliczyć co najmniej parę upadków, żeby nauczyć się jeździć. Tak jak pierwszym stawianym krokom, tak i pierwszym chwilom na rowerze z pewnością będą towarzyszyły mniejsze i większe wywrotki. Ważne, by podczas spadania maluch nie zrobił sobie większej krzywdy niż lekko obdarte kolana. Dlatego tak ważna jest waga roweru, na którym dziecko będzie uczyło się jeździć. Dobrym przykładem z rynku polskiego może być rowerek biegowy firmy Kellys, który waży 3 kg, ma szerokie gumowe koła z grubym bieżnikiem, regulowane siodełko i mostek kierownicy, więc posłuży nawet kilka lat. Jego prosta konstrukcja bez wystających ostrych części wpływa na bezpieczeństwo małego cyklisty.

Sprawa małej wagi

Rowerki biegowe mogą być wykonane z drewna albo metalu. Są dużo lżejsze od tradycyjnych modeli z pedałami. Kilka kilogramów może wydawać się mało istotne. Pamiętaj jednak, że przeciętny 2-latek waży kilkanaście kg i każdy dodatkowy kilogram znaczy dla niego dużo więcej niż dla Ciebie. Lekkość sprzętu doceni też z pewnością mama niosąca go wraz z torbą zakupów.

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

To co? Jeszcze jeden artykuł?

Szkoła Księżniczek i Rycerzy Pałacowa Szkoła. Warsztaty dla dzieci


Zapraszamy na warsztaty dla dzieci, organizowane przez portal ZwalczNude.pl oraz Restaurację Kluska Polska. To cykl nowych zajęć dla małych Księżniczek i Rycerzy nawiązujący do dawnych tradycji ale jakże aktualnych choć nieco zapomnianych. Dzieci poprzez zabawę nauczą się co to savoir-vivre, jak uszyć i wyhaftować sakiewkę czy też zrobić koronę lub miecz. Przecież każda Księżniczka i każdy Rycerz musieli to umieć.

Szkoła Księżniczek i Rycerzy 

Pałacowa Szkoła. Warsztaty dla dzieci

Niedziela, 18 maja 2014

Miejsce: Kluska Polska, ul. Szpitalna 4, Warszawa

Godzina: Grupa 4-6 lat –11:00; Grupa 7-12 lat –12:00

Prowadząca:  Anna Browko

Zajęcia są darmowe. Rejestracja obowiązkowa! Ilość miejsc ograniczona

Opis: Raz, Dwa, Trzy, przyłącz się do naszej gry. W naszej Pałacowej
Szkole dowiemy się ile lat miały najmłodsze księżniczki i rycerze. Jak się ubierali, co jedli i jak spali członkowie najznamienitszych rodów. Co więcej sami wykonamy przepiękną królewską koronę, oraz zaprojektujemy poduszkę z inicjałem.

Zajęcia są darmowe. Rejestracja obowiązkowa!

Aby dokonać rejestracji, prosimy o wysłanie maila na adres: kluska@zwalcznude.pl

W treści należy podać:

1. ilość rejestrowanych dzieci,

2. ich imię i wiek

3. Nazwę warsztatów, na jakie zapisują Państwo dzieci (miejsce, dzień i grupa wiekowa!)

4. Telefon kontaktowy

5. skąd dowiedzieli się Państwo o warsztatach

7. oraz dzielnicę Warszawy, w jakiej Państwo mieszkają.

Szczegóły warsztatów na stronie: http://www.zwalcznude.pl/sz
kola-ksiezniczek-i-rycerzy-warsztaty

Polub nas na FB: https://www.facebook.com/WarsztatyDlaDzieciZN?ref=hl

 

szkola ksiezniczek

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Sprawdź nasz kolejny artykuł

A może raz na ludowo?


W sumie to czemu nie? W dobie konsumpcjonizmu, szybkich i często nieprzemyślanych zakupów żywności, doskonałą alternatywę przedstawia domowa żywność. Już chyba mało kto pamięta jak smakuje prawdziwy żur i barszcz czerwony, a już w ogóle, kto nastawia na niego domowy zakwas!

Generalnie można zadać sobie pytanie, po co się męczyć, przecież z torebki w ciągu pięciu minut można uzyskać obiad, wcale w smaku i zapachu nie taki najgorszy? Ja bez mrugnięcia okiem powiem Wam dlaczego prawdziwe zawsze weźmie górę nad sztucznym, z wielką satysfakcją skupiając się na zaletach domowego zakwasu.

Po pierwsze w torebkowej miksturze nie znajdziecie witamin, no chyba że jakimś cudem syntetyczne, a w naturalnym zakwasie daleko szukać nie trzeba. Dobre bakterie, fermentując odstawiają kawał porządnej roboty, a jako efekt swojej działalności wytwarzają pyszny i zdrowy zakwas. Jak widzicie, nawet z bakterii wychodzi coś pozytywnego. Z racji tego, że granica między ukiszonym a zepsutym zakwasem nie jest wyraźna, należy pieczołowicie obserwować to co się dzieje w fermentującej zalewie.

Ale żeby nie mieszać Wam w głowach, po kolei podam moje sprawdzone przepisy na zakwas żytni dla żuru oraz buraczany na barszcz czerwony.

To co będzie nam potrzebne na starcie dla obu, to ceramiczne bądź szklane naczynie. Nie polecam plastykowego! Pewna Pani Starsza, która ofiarowała mi pierwszą łyżkę wyhodowanego zakwasu, zaklinała na wszystko, żeby nie czynić profanacji. Osobiście podejrzewam, że zakwas z plastyku zepsułby się jeszcze szybciej niż kiszone ogórki z Carrefour`a 😉

Od tej samej Pani Starszej dostałam prikaz wyparzenia naczynia i dalsze instrukcje.

zakwas żytni dla żuru

1. Aby nastawić zakwas na żur, potrzebna jest mąka żytnia z pełnego przemiału (typ 2000) – ja na 4 porcje zakwasu daję 4 porządne łyżki mąki, do tego obowiązkowo kilka ząbków czosnku i opcjonalnie (to moja modyfikacja) kilka ziaren ziela anielskiego, liść laurowy.

2. Zalewam to dużym kubkiem ciepłej przegotowanej wody, przykrywam ściereczką i odstawiam z spokojne ciepłe miejsce.

3. Czekając aż samo się zrobi, raz dziennie mieszam zakwas, zbieram pianę która jest oznaką pracy bakterii i za każdym razem smakuję zmieniające się walory zakwasu.

Tak mniej więcej po 7 dniach jest pachnący, gotowy do użycia. Albo robię żur albo wstawiam zakwas do lodówki gdzie może stać nawet parę tygodni.

I jedna ważna rada. Nie myjcie po zakwasie naczynia, każdy następny ukisi się szybciej na „obudzonych” bakteriach. W razie klęski, gdyby zakwas spleśniał, należy go wylać, naczynie wyparzyć i spróbować raz jeszcze.

To jest jedna opcja smakowitego i naturalnego obiadu. Jest i druga czyli barszcz czerwony.

zakwas buraczany na barszcz czerwony

1. Tu dajemy cztery duże buraki wyszczotkowane pod bieżącą wodą, następnie obrane i pokrojone na cienkie plasterki.

2. Buraczki wrzucamy do naczynia i dodajemy w ilości według uznania: kilka liści laurowych, ziarna pieprzu, obrany i przekrojony na pół czosnek.

3. Zalewamy to ciepłą wodą z solą (w proporcji płaska łyżka soli na litr wody) tak, aby przykryła minimalnie buraki.

4. Naczynie przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce (ja stawiam przy kaloryferze) i cierpliwie czekamy aż rozpocznie się proces kiszenia. W jego trakcie powstaje piana, którą powinno się zbierać raz dziennie. Ja kiszę buraczki ok. 7 dni – maksymalnie do 14, w zależności od smaku jaki zakwas uzyskał (mniej lub bardziej intensywny) oraz koloru który powinien być rubinowy.

5. Zakwas zlewamy do szklanych butelek, korkujemy i w lodówce śmiało przechowujemy nawet kilka miesięcy, choć ja tego nie sprawdziłam, gdyż u mnie znika szybciej niż się kisił.

Oczywiście jak w zakwasie na żur, spleśniały wylewamy i operację wykonujemy ponownie, tyle że z pozytywnym rezultatem 😉

Bardzo proste, prawda? Gwarantuję Wam, że jeśli zechcecie spróbować, i osiągniecie zamierzony rezultat, już nigdy, PRZENIGDY nawet nie powąchacie „zupy” z torebki!

Na zdrowie!

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

12 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
tomek q
10 lat temu

Dzięki za przepisy, ale

najbardziej rozdrażniło mnie zdjęcie … ech … głodny jestem 🙂 barszczyk z uszkami (bo tak mi to wygląda) jadłbym, jadłbym …

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
10 lat temu
Reply to  tomek q

zapraszam 😉 na samą myśl o takich delicjach ślinka cieknie 🙂

Asia
Asia
10 lat temu

Jeszcze nigdy sama nie robiłam zakwasu 😛 Ale KIEDYŚ wypróbuję 😉

Karolina Kałuska
9 lat temu

zurek 🙂

Edyta Skrzydło
9 lat temu

Barszcz biały!

Ewa Klimera
9 lat temu

Chrzanowa! 😛

Milena Kamińska
9 lat temu

Żurek

Magdalena Gruszka
9 lat temu

Chrzanowa 🙂

Andrzej Heppa
7 lat temu

Przeczytałem kilkanaście przepisów na kiszenie buraków.Wszystkie z kromka chleba żytniego na zakwasie.A ten niby na czym sie kisi?

Andrzej Heppa
7 lat temu

„obrany i przekrojony na pół czosnek”
Tu tez jakas ściema.Możemy obrac i przekroić ząbek czosnku.Ale to troche chyba za malo.A jeśli wrzucamy całą główke czosnku przekrojona na pół to trudno ją wrzucić obraną(tak robi młody Kuroń na swoim filmiku.Na marginesie jako kucharz kompletnie mnie nie przekonuje) 😉

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close