Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.
Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.
Autorka: Mama nieCierpiąca
Blog: Lea’s little world
Matka Cierpiąca.
Godzina 6:00 : ma-ma, ma-ma ! Jak obuchem w głowę.
Najchętniej zarzuciłaby poduszkę na głowę i udała, że nie słyszy.
No nic to. Wstaje, z dzieckiem pod pachą sterylizuje butelkę, podgrzewa wodę, robi mleko, karmi – wszystko ciężko sapiąc, z jednym okiem wciąż jeszcze zamkniętym.
Śnidanie, mleko zjedzone, dla mamy dwie kropelki pozostałe w butelce, w głowie krzyk – kaaawy ! Malec się pręży i stęka. To będzie COŚ grubszego. Pieluchy jednorazowe, wielorazowe, tetrowe, najlepiej wszystkie na raz, będzie bezpieczniej. W głowie wciąż straszny krzyk.
Nie ma czasu, trzeba pozałatwiać milion spraw, odstać swoje w kolejkach. Szybki makijaż -nadal z dzieckiem pod pachą. Krwisto czerwoną szminką trafia prosto w oko, tuszem do rzęs maluje tłuste kosmyki włosów. Prawie gotowe, jeszcze tylko trzeba wcisnąć się w ulubiony worek na ziemniaki.
Jest! W drogę! Ah nie, dziecko trzeba jeszcze wyszykować, torbę zapakować, i drugą torbę, i wózek. Czapka, szalik, rękawiczki, sandałki, parasolka, folia przeciwdeszczowa, butelki, pieluchy, kożuszek, kurteczka, sukieneczka – bo niewiadomo co ją zastanie w ciągu dnia, lepiej się zabezpieczyć.
Pędem do pierwszej kolejki, odstać swoje, posprzeczać się z panią w urzędzie, pomarudzić na kolejkę na poczcie, bo nikt nie chce ustąpić pierwszeństwa, a jej tak śpieszno ! Szybko do domu, obiad dla męża, kotlecik schabowy, albo pulpeciki ze słoika, szybciej i taniej. Niech ma !
Dziecko położyć spać, pranie zrobić, pranie powiesić, odkurzyć mieszkanie, umyć okna. Pomalować ostanio pomazaną ścianę farbkami… A w głowie wciąż… spokoju, odpoczynku, kawy… i w gruncie rzeczy nie robi tak na prawdę nic , bo nie ma siły, bo za dużo na głowie i nie wiadomo za co się złapać… Mąż wraca z pracy, wiecznie zły, wiecznie głodny, wiecznie zmęczony… A ona ? Ropacz i płacz razem z głodnym dzieckiem i głodnym mężem…. Świat się jej wali…
A gdyby tak z innej strony?
Gdyby założyć sobie, że dziecko to samo szczęście, że wczesne wstawanie daje nam więcej czasu na realizację naszych planów. Przekonać siebie do lepszej organizacji, bo bycie mamą to przecież wykonywanie miliona zadań na raz, jednak szybciej i efektywniej niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić. I dobrze! Jednak od czasu do czasu wypadałoby zwolnić, zrobić coś dla siebie, przełożyć część robótek na jutro i pobawić się z maleństwem, a gdy śpi – włączyć cicho ulubioną muzykę, złapać za książkę, gazetę, albo nawet obejrzeć dawno niewidziany serial. Przytulić męża, powiedzieć, że obiadu dzisiaj nie będzie, bo jest się zbyt zmęczonym, ale jutro za to, urządzi się mu królewską ucztę. Zapytać o jego dzień w pracy. Sprawić, że rozlana kaszka na dywan staje się mniej ważna.
Bo macierzyństwo to pełen etat, 48 godzin na dobę! Cudowne 48 godzin, w czasie których nie powinnyśmy zapominać o sobie.
Bo mama, która nie jest szczęśliwa sama ze sobą, nie będzie szcześliwą mamą. Nie jest to łatwe, ale niezawodną receptą na wszelkie trudy i niedogodności macierzyństwa to znaleść kompromis w byciu matką, żoną, ale i kobietą. I pozbyć się łatki Matki Cierpiącej, na nic nie majączej czasu, zapominającej o samej sobie.
Bo przecież szczęśliwa mama, to dobra mama !
Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.
Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie