Nagie fakty Josha McDowella i Erin Davis – nowa książka dla nastolatków


Słowo „seks” jest wpisywane w wyszukiwarkę Google 338 milionów razy w miesiącu, co oznacza, że jest to jedno z 5 najczęściej wyszukiwanych haseł. Natomiast grupą najchętniej korzystającą z internetu są nastolatki. To oznacza, że mają oni wiele pytań, które potrzebują pewnego źródła wiedzy, a takim niekoniecznie jest internet.

A jakie pytania można usłyszeć od młodych ludzi, którzy przechodzą burzę hormonów? Jaki wpływ na nasz mózg ma seks? Czy pornografia może mieć wpływ na nasze życie seksualne? Czy seks to grzech? Czy Bóg ma negatywne podejście do seksu? Czym jest prawdziwa miłość?

Jesteśmy przekonani, że dzięki książce Nagie fakty nastolatki dowiedzą się, co Bóg, medycyna i zdrowy rozsądek mówią na temat seksu. Również rodzice, opiekunowie i nauczyciele dostaną dawkę pomocnej wiedzy.

Patronami medialnymi książki są: dwutygodnik Droga, Radio Chrześcijanin, portale Bosko.pl, To mi nowina!, Przepis na miłość, Katecheza Natana, Klub Książki Tolle i oraz fundacje Na Rozdrożu, Ster na Miłość oraz Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich.

Do kupienia dostępna jest na www.vocatio.com.pl oraz w dobrych księgarniach internetowych, a u nas wkrótce recenzja książki.

Josh McDowell (ur. 1939 r. w Michigan, USA) to znany i ceniony na całym świecie chrześcijański mówca i autor książek z dziedziny wychowania i poradnictwa rodzinnego. Jest też inicjatorem wielu kampanii społecznych. Wielokrotnie gościł w Polsce, a najbliższy termin jego wizyty w naszym kraju to 5–13 grudnia 2015 r.

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Mało? To może sprawdź kolejny tekst :)

Objeliśmy patronatem książkę „Zdrowa kuchnia dla dzieci”


Sposób żywienia w najwcześniejszych latach jest sprawą niezwykle ważną. Już w dzieciństwie kształtują się bowiem nawyki żywieniowe, a błędy popełnione w tym okresie dają o sobie znać w późniejszym wieku. Cukrzyca, otyłość, miażdżyca to tylko niektóre z długiej listy chorób, które zaczynają się bardzo wcześnie, a odpowiedzialność za nie częstokroć spoczywa na rodzicach.

Jak zatem ustrzec dzieci przed skutkami niewłaściwego odżywiania?
Krok pierwszy to sięgnąć po książkę „Zdrowa kuchnia dla dzieci” Anny Kłosińskiej, a następnie zgodnie ze wskazówkami autorki zmienić nawyki żywieniowe. Przede wszystkim wyeliminowanie z dziecięcej diety produkty przetworzone, bogate w kalorie i różnego rodzaju „sztuczności”. Okazuje się, że nabiał i pieczywo – produkty, które najczęściej goszczą na naszych stołach – też nie bardzo służą maluchom. Bywają bowiem przyczyną alergii i nietolerancji pokarmowych.

W książce znajdziemy pomysły, gdzie szukać produktów bogatych w składniki niezbędne do prawidłowego wzrostu i rozwoju naszych dzieci, a także proste i ciekawe przepisy na smaczne i zdrowe dania.

Anna Kłosińska od wielu lat propaguje zdrowy styl życia, w tym właściwe odżywianie. Prowadzi fundację Zdrowy Uczeń, w ramach której realizuje programy edukacyjne dla uczniów, przedszkolaków, seniorów, a także warsztaty dla rodziców pragnących zdrowo odżywiać swe pociechy.

zdrowa_kuchnia dla dzieci_nowa

 

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Natalia Magdziarek
Natalia Magdziarek
8 lat temu

W jakiej cenie ta książka?

Barbara Heppa-Chudy
8 lat temu

Pierwsze wydanie jest w księgarniach za 20 zł, więc to pewnie podobnie.

To co? Jeszcze jeden artykuł?

Co zrobić, gdy twoje dziecko doprowadza Cię do szału?


Wydana nakładem Wydawnictwa Esprit książka cenionej francuskiej psychoterapeutki „Moje dziecko doprowadza mnie do szału” to znakomity i w niezwykle barwnym stylu napisany poradnik tego, w jaki sposób radzić sobie z niesforną pociechą.

Moje dziecko doprowadza mnie do szału – tytuł książki to po prostu słowa, które nierzadko rodzice dorastających kilkuletnich dzieci wypowiadają przez zaciśnięte zęby. Isabelle Filliozat – nie tylko jako wnikliwy analityk świata dziecięcych emocji, ale również matka – doskonale rozumie, co dzieje się z rodzicem, gdy ten musi mierzyć się z krnąbrnością dziecka, potrafiącego niemal perfekcyjnie grać na emocjach. Czy kolejne harce naszej pociechy to sygnał początku domowej wojny? Czy kolejne ekscesy niesfornego dziecka to powód, by sięgnąć po kary, albo podnieść rękę?

Nic podobnego! Isabelle Filliozat, wykorzystując swoją budzącą podziw wiedzę na temat świata ludzkich przeżyć, znakomicie kreśli nie tylko rozbuchany świat dziecięcych emocji, lecz trafnie opisuje również częste reakcje rodziców. Znana francuska psychoterapeutka pokazuje różnice w sposobie spojrzenia na świat rodzica i dziecka. Złoszczącym się nie bezzasadnie rodzicom proponuje zaś jedno: popatrzeć na świat oczyma pociechy. Wówczas rodzic otrzymuje do ręki niezwykłe artefakty: zrozumienie i miłość, którymi z łatwością rozbroi każde napięcie. Filliozat, krok po kroku, opowiada jak tego dokonywać w różnych codziennych sytuacjach.

Stres? Gwałtowny napad złości? Rzucanie rzeczy gdzie popadnie? Książka Wydawnictwa Esprit to sposób na problemy, które rodzice nieustannie napotykają w trudnym procesie wychowawczym. Za sprawą Filliozat, wychowanie dziecka wydaje się być niezwykle proste.

Książka „Moje dziecko doprowadza mnie do szału” znalazła uznanie w oczach rodziców, a także osób na co dzień pracujących z dziećmi i potrafiących z łatwością znajdować drogę do małych serc. Spróbujmy dokładnie przeczytać tę w pełni profesjonalnie i przejrzyście napisaną książkę – instrukcję obsługi małego człowieka, a następnie krok po kroku realizujmy ją – zaleca Ewa Chotomska, matka, babcia, piosenkarka, znana m.in. z programu „Pan Tik-Tak” oraz zespołu „Fasolki”.  – To absolutny must-have każdego świadomego rodzica – dodaje dr Alicja Kost, autorka bloga mataja.pl i matka dwójki dzieci.

Autorka książki, Isabelle Filliozat to uznana francuska psychoterapeutka, specjalistka w zakresie dziecięcej psychologii. Jej kolejne książki są we Francji wielkimi bestsellerami. Wydawnictwo Esprit, obok nowowydanej „Moje dziecko doprowadza mnie do szału”, wznowiło dwie inne książki Filliozat: przeznaczoną głównie dla rodziców dzieci w wieku 1-5 lat, bestsellerową na polskim rynku „Próbowałam już wszystkiego” oraz „W sercu emocji dziecka” – obowiązkową lekturę każdego rodzica.

Moje dziecko_okładka

Cena książki „Moje dziecko doprowadza mnie do szału”: 29.90 zł

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Sprawdź nasz kolejny artykuł

Zezowate szczęście


Jakiś czas temu zauważyłam, że Klara delikatnie zezuje jednym oczkiem – lewym. Nie nazwałabym tego nawet zezem, oczko uciekało jej tylko, gdy skupiała wzrok na przedmiocie w bardzo bliskiej odległości od twarzy. No cóż, mądry Polak po szkodzie…

W niewiedzy o wadze problemu utwierdziła mnie nasza pani pediatra (a niech ją drzwi ścisną!) „Pani pójdzie do okulisty, a może nawet nie ma się po co wybierać, taki mały ten zezik – pewnie przejdzie” czy coś w ten deseń…

Byłam przekonana, że „problem” jest niewielki, ale nie dawało mi to spokoju. Intuicja matki jest niezawodna – czułam, że coś jest na rzeczy i koniecznie musimy odwiedzić okulistę. Po rozstrzygnięciu wszystkich opinii i przeczuć zadecydowaliśmy, że nie będziemy się pchać prywatnie do okulisty, a zaczekamy te dwa i pół miesiąca na wizytę w poradni okulistycznej (pójdziemy, bo wzrok należy badać, ale skoro lekarz nas uspokaja, to też nie będziemy podnosić niepotrzebnie ciśnienia).

Drodzy Rodzice – jeżeli zauważycie nawet micro zezik „lećcie” od razu, bez czekania, choćby i na koniec świata! Nie czekajcie na chore terminy! Ja właśnie się zastanawiam, czy w ciągu tych paru tygodni, można było zapobiec skutkom, z którymi teraz Klara będzie się borykała baaardzo dłuuugo. I nigdy się nie dowiem, czy niedowidzenie mojej córki to wcześniej nie wykryte zaburzenie, czy skutek tych kilku tygodni niewinnego czekania.

Wizyta u okulisty „za darmo”- z czym to się je

Spodziewałam się niezbyt wesołego dnia – poradnia okulistyczna dla dzieci, tłumy, czekanie, dwójka dzieci pod pachą, zakaz wprowadzania wózków itd. Ale to co zastałam na miejscu przeszło moje najśmielsze wyobrażenia Armagedonu! Pełno pomyłek – od informacji z rejestracji o numerze pokoju po nazwisko lekarza. Na drzwiach – już tych właściwych – lista imion dzieci i godzin wizyt – pacjent co 5 minut!!! To nie żart, naprawdę, co pięć minut! A jak się prędko okazało, każde dziecko musiało wracać do gabinetu 2-3 razy! Na początek badanie okulistyczne podstawowe i decyzja co z delikwentem, później kolejne badania – zazwyczaj w innym gabinecie i powrót z wynikiem, kolejna decyzja co dalej, trzykrotne zakraplanie oczu do kolejnych badań w „poszerzeniu”, potem półgodziny laby na podwórku, żeby krople zadziałały i żeby odetchnąć świeżym powietrzem i badanie komputerowe. Miodzio, prawda? Korytarz duszny, krzeseł jak na lekarstwo, ludź na ludziu, a na tym ludziu jeszcze jeden ludź! Uprzedzę nieco fakty – dla mnie to było ponad pięć godzin wspólnych męczarni z jedenastokilogramowym Wiktorem na biodrze, a później dla kurażu z czternastokilogramową Klarą dla równowagi na drugim bioderku. Teraz już wiem, dlaczego byłam jedynym rodzicem w pojedynkę – bo nie miałam pojęcia co mnie czeka. Reszta stałych bywalców, zaprawiona jak na wojnę – od krzesełek wędkarskich po zestawy z „Maka” na obiad… ale podobno nie zawsze tak jest, czasem ponoć jest pusto… tja, na pewno…

Badanie – jakoś to było

Jakby nie narzekać na system, pani okulistka i pielęgniarka wewnątrz wytęsknionego gabinetu, okazały się być na medal! Fantastyczne podejście do dzieci i olbrzymia pomoc dla mnie, gdy trzeba było na moment przejąć rolę rodzica – pamiętajcie, że cały czas miałam Wiktora pod pachą, a raczej na rękach, więc bardzo pomocne okazały się kolana do wypożyczenia!

Czytanie z odległości – oczywiście dla dzieci, „czy widzisz łapkę podniesioną w górę, czy skierowaną w dół?” – prawe oczko poszło bezbłędnie, dużo zabawy i już. Oczko lewe, cisza… płacz i histeria… Okazało się, że Klara nie widzi i bardzo się wystraszyła… moje kolana się ugięły, ledwo zachowałam względny i pozorny spokój. Wysłano nas na badanie na synoptoforze. W badaniu okazało się, że ten kosmetycznie prawie niewidoczny zezik – jest mega zezem! Kąt 25 stopni – sporo.

Później wyższa szkoła jazdy, czyli trzykrotne zakraplanie oczu – Klara nie należy do gatunku twardzieli, raczej woli przeżywać na zapas i na wszelki wypadek. Nie było miło, ale znów ratował nas personel. Udało się przy minimalnym płaczu.

Wreszcie nadeszła pora na badanie komputerowe. Wynik mnie sparaliżował… +8 oczko lewe, +2 oczko prawe! Mądry Polak po szkodzie, dziś wiem o zezie prawie wszystko i bardzo żałuję, że pozwoliłam osłabić moją czujność przez pseudofachowców.

Wielki finał

Okulary – bez dwóch zdań konieczność. Startujemy z +5 na lewym oku – być może wystarczy, żeby skorygować wadę. Koszt kosmiczny! Stres dla rodzica olbrzymi! Dla malucha frajda z nowości i radość powrotu wzroku! Za trzy tygodnie kontrola i wyrok – czy zainwestowane „setki” pójdą do śmietnika, bo nie obejdzie się bez mocniejszej korekty… Co będzie zobaczymy, jestem dobrej myśli – na szczęście „plusy” dobrze i szybko korygują się u małych dzieci, więc mam nadzieję, że szybko zamienimy musztardówy na szkiełka!

Epilog

Kocham moje „zezowate szczęście” w okularach i bez – a Ty, jeżeli podejrzewasz chorobę zezową u swojego dziecka, pędź do okulisty!

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

13 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magda
Magda
9 lat temu

U nas była inna sytuacja – rok temu w przedszkolu odbyły się badania komputerowe oczu. Po kilku dniach dostaliśmy karteczkę, że konieczna jest wizyta okulistyczna. Zdziwiło mnie to bo nie zauważyliśmy niczego niepokojącego – żadnego skarżenia się, problemu z widzeniem z dala i bliska, słowem nic. Udało się dość szybko umówić. Pierwsze badanie „na sucho” – coś jest na rzeczy. Za 2 tygodnie kolejna wizyta już z atropiną. Na rzeczy jest jednak więcej. Kolejna wizyta za jakieś 2 tygodnie i dobór okularów. Jedno oczko – nadzwroczność (podobno do skorygowania wraz z rozwojem oka) i astygmatyzm na drugim (tu niestety nie… Czytaj więcej »

sedno sprawy
sedno sprawy
5 lat temu
Reply to  Magda

może uniknąć zakraplania atropiną gdy zdobędzie się lek o nazwie cyclopentolat

Paulina Otmar
9 lat temu

Astygmatyzm mamy wiec musimy nosic okulary

Ania Macharzina
9 lat temu

Astygmantyzm, nadzwrcznosć, zez (po pierwszej operacji) – okulary do konca zycia…

W roli mamy - wrolimamy.pl

może z czasem szkła kontaktowe?

Krysia Paluch
9 lat temu

Moja Malwina ma widoczny zez rozbieżny.. okulustka nie była w stanie jej zbadać (mała ma autyzm). 23 września udajemy się do szpitala na 3 dni na specjalistyczne badanie wzroku.. Po przeczytaniu tekstu się wystraszylam bo zeza ona ma już długo.. tylko teee terminy!! Boję się:(

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Krysia Paluch

na szczęście termin już niedługo, trzymamy kciuki!

Anastazja Stąpor
9 lat temu

mamy i my .. +6 i astygmatyzm -okulary jak na razie stopniowo powiększane – obecnie będą szkła +2 .. potem zobaczymy.. starsza zezowała ale przeszło samo właśnie choć późno .. był to jakiś fizjologiczny czy jakoś tak.. ale okulistę a nawet kilku zaliczyła też. Jedna wywróżyła nawet jej jaskrę o badaniu na siłę nie wspomnę :/ (na szczęście nie pamięta) po natrafieniu na normalnego lekarza (też na nfz) wykluczona została (ale co nerwów się najadłam to moje) i badanie nastąpiło po zgodzie dziecka na nie a nie na siłę przy płaczu/histerii.

Wcześniak i co dalej
Wcześniak i co dalej
9 lat temu

Poradnie okulistyczne i ja znam. I też nie mam o nich dobrego zdania. 2,5 miesiąca to nie jest jeszcze chory termin. Czekanie ponad 4 miesięcy na wizytę (którą się prawie cudem udało umówić) też jest chore.

Kamila Gajowniczek
9 lat temu

Moja 3 letnia corka ma astygmatyzm i dalekowzrocznosc nosi okulary ale ciezko ja przekonac

http://kyzysowamama.blogspot.com
http://kyzysowamama.blogspot.com
9 lat temu

Cholera!!!! Moja półroczna córcia też lekko zezuje, myślicie, że nie mam co czekać tylko udać się z nią do okulisty? Czy w ogóle wykonuje się badania u tak małych dzieci?

Tata Tomek
Tata Tomek
9 lat temu

Idź do okulisty jak najszybciej. Wykonuje się takie badania nawet mniejszym dzieciom. Taką odpowiedź otrzymałem od swojego świetnego lekarza.
Też czekaliśmy do 3 latek bo tak nam radziły Panie pediatrzy. Strach się bać bo tak twierdziły wszystkie z którymi miałem do czynienia…
Za kilka dnia moja kochana córeczka ma operacje na zeza w tej chwili ma 5,5 roku. Musi wszystko pójść dobrze!!! 🙂
PS nim wcześniej pójdziesz tym lepiej może nie zdąży się wykształcić widzenie jednym okiem… Bo tak decyduje mózg jeżeli jedno oko zezuje i je odłącza…
Pozdrawiam

Ania
Ania
8 lat temu

I jak postepy w leczeniu zeza
u Klary?
Moja Zosia ma 11 miesiecy, od 5tego m-ca nosi okulary. Zezuje naprzemiennie I ma wade + 6,5 oraz +7:-( Zaklejamy naprzemiennie oczka po 4h dziennie, na szczescie nie zrywa plasterkow.
Od tyg. nosi mocniejsze szkla +4,5 oraz +5. W ciagu kilku miesiecy okaze sie czy jest to zez akomodacyjny..

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close