Mądrze rozpieszczaj wnuka


Babciu, Dziadku, już za kilka dni Wasze święto. Z tej okazji na pewno odwiedzą Was wnuki, a Wy z  radością przystąpicie do ich rozpieszczania. Tym chętniej, jeśli rzadko je widzicie, a one są jeszcze malutkie. Pamiętajcie tylko, żeby swoją miłość wyrażać mądrze.

Mówi się, że rodzice są od wychowywania, a dziadkowie od rozpieszczania. Wiele w tym prawdy, bo młodzi rodzice często czują presję odpowiedzialności, a doświadczenie Dziadków pozwala często na ich lepszy kontakt z maluchami, na większą wyrozumiałość wobec nich i bezwarunkową miłość. Razem się bawicie, doskonale rozumiecie i wspólnie pozwalacie sobie na drobne przyjemności. Ale rozpieszczać też trzeba mądrze, żeby zapewnić wnuczętom jak najlepszy i zdrowy start.

Karm na zdrowie

Podsuwając maluchowi łakocie, warto zadbać, żeby były  przede wszystkim zdrowe. To bardzo ważne szczególnie jeśli dziecko ma mniej niż trzy lata, bo pozwoli kształtować jego nawyki żywieniowe w całym późniejszym życiu. Jeśli teraz Twój wnuk/wnuczka dostaje do jedzenia owoce świeże i suszone, jeśli posiłki  dziecka są dobrze rozplanowane, a maluch pije soki wyciskane w domu – jest bardzo duża szansa, że uniknie w przyszłości cukrzycy, otyłości, chorób krążenia i układu kostnego. Dieta małego dziecka powinna obejmować pięć posiłków dziennie (ani więcej, ani mniej), serwowanych o stałych porach i składających się ze składników z każdej z pięciu grup: mięsa i nabiału, produktów zbożowych, tłuszczów (np. oliwa), owoców i warzyw.

Tak zbilansowana dieta wyjdzie na zdrowie nie tylko maluchowi. Będzie służyć jego zdrowiu przez całe życie, ale już teraz trzeba kształtować jego nawyki. Bo tylko teraz jego organizm jest na to tak podatny. Proces kształtowania zdrowych nawyków u dziecka trwa przez 1000 pierwszych dni jego życia. Nazywamy je wczesnym programowaniem żywieniowym.

Wspólnie działajcie dla jego zdrowia

Jeśli Wasz syn lub córka są rodzicami od niedawna, na pewno potrzebują Waszej pomocy i dobrych rad w opiece nad maluchem. Dziadkowie są nie tylko nieocenionym wsparciem dla młodych rodziców, ale też bardzo istotnym elementem dziecięcego świata już od dnia narodzin. To zrozumiałe, że chcecie spędzać z wnukiem jak najwięcej czasu i być pomocnym własnym dzieciom. Spróbujcie jednak najpierw ustalać z młodymi rodzicami jakiej pomocy potrzebują i czy zechcą wysłuchać waszych pomysłów. Świeżo powiększona rodzina musi mieć trochę czasu, aby poznać się nawzajem. To dość stresująca sytuacja i łatwo urazić młodych rodziców, na przykład dając im niechcący do zrozumienia, że ich troska jest nadmierna lub wiedza niewystarczająca. Kiedy młodzi rodzice oswoją się z nową sytuacją i spostrzegą, że szanujecie ich prywatność, na pewno sami chętnie zwrócą się z prośbą o pomoc i zadbają o intensywne włączenie Dziadków w życie nowego członka rodziny.

Nie bójcie się czułości

Dla prawidłowego rozwoju dziecka ważne są nie tylko sprawy materialne. Oprócz prawidłowego żywienia i opieki, dziecko potrzebuje też ciepłej atmosfery i obecności kochającej osoby. Jako Dziadkowie od początku opiekujecie się wnukiem, zostajecie z nim pod nieobecność rodziców, uczycie pierwszych słów, czytacie bajki. Wraz z rodzicami jesteście najważniejszymi osobami w życiu malucha. Przez Was poznaje on samego siebie, nabywa wiedzę o świecie i emocjach. Miłość i ciepło, które okazujecie mu teraz, będą procentować przez całe życie, sprawiając, że wyrośnie na pogodnego, szczęśliwego człowieka, który wierzy w siebie i nie boi się marzyć. Dlatego okazujcie mu swoją miłość bez obaw, głaszczcie, mówcie do niego i jak najwięcej przytulajcie. Dużo noście malucha na rękach, szczególnie wtedy, gdy mamy nie ma akurat obok. To najlepszy sposób na zapewnienie mu poczucia komfortu i bezpieczeństwa.

Czas tylko dla Was

W wieku kilkunastu miesięcy Twój wnuk wyrabia już sobie pierwsze zainteresowania. Spędzacie razem czas na czytaniu książek, zabawie, pierwszych grach edukacyjnych. To najlepszy moment, żeby podzielić się z maluchem własną pasją. Powoli możecie czytać mu ulubione książki z własnego dzieciństwa, wspólnie chodzić do kina i teatru. Czekają na was parki rozrywki, place zabaw i piaskownice. A w waszym mieście albo w najbliższej okolicy na pewno znajdziecie atrakcje przyrodnicze, turystyczne i wystawy, które warto pokazać małemu człowiekowi, a rodzicom może na to zabraknąć czasu. Na co dzień możecie też wybrać się razem do parku albo na basen. Pamiętajcie, że cały świat czeka na was, abyście odkryli go na nowo dla siebie i swoich wnucząt! Udanego Dnia Babci i Dziadka!

Więcej o tym co dzieje się podczas pierwszych trzech lat życia malucha, możecie poczytać na stronie www.1000dni.pl. Znajdziecie tam również 6 złotych zasad żywienia małego dziecka, które zapewnią mu zdrową przyszłość.

The living room is the mother of the child and the grandmother.

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Mało? To może sprawdź kolejny tekst :)

Topgal – marka dla dzieci i rodziców


Kupowanie szkolnego plecaka to jeden z najważniejszych elementów procesu przygotowywania się do nauki. Szczególnie ważne są takie zakupy w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Ale i starsze dzieci, przechodzące na wyższy poziom edukacji przykładają dużą wagę do wybieranego wyposażenia. Nowe podręczniki potrzebują często nowego plecaka, który wprawdzie nie bywa zmieniany w każdym roku, ale co kilka lat wymaga wymiany z powodu zużycia czy zmiany potrzeb dziecka.

Jedną z najbardziej znanych marek na rynku plecaków jest z pewnością Topgalpochodząca z Czech, ale dziś już równie popularna w Polsce. Plecaki tej marki zaliczane są do najlepszych pod każdym względem. Projektanci uwzględniają zarówno to, co podoba się młodym klientom, jak i potrzeby narzucane odgórnie, przez przepisy zdrowotne oraz wymagania rodziców. Każda z tych grup stawia inne oczekiwania w stosunku do produktów, a Topgal realizuje je w pełni łącząc zarówno oczekiwania dzieci, rodziców jak i instytucji kontrolujących.

  • Dzieciom firma oferuje najnowocześniejszy design z uwzględnieniem znanych postaci bohaterów komiksowych, książkowych i z kreskówek, kolorystykę oraz wzornictwo preferowane przez przyszłych użytkowników, a także praktyczną organizację wnętrza, dzięki której w plecaku nigdy nie będzie bałaganu i w porę odnajdzie się każdy drobiazg.
  • Rodzice od marki Topgal otrzymują wysoką trwałość wyrobów, która pozwala na dłuższy czas użytkowania i mniejsze wydatki na wyposażenie, bezpieczeństwo dziecka dzięki montowanym elementom odblaskowym, a także praktyczna konstrukcję umożliwiającą demontaż usztywnienia i znacznie łatwiejsze pranie.
  • Rodzicom i instytucjom kontrolującym firma gwarantuje spełnienie wszelkich norm warunkujących zdrowie dziecka, a zwłaszcza odpowiednie obciążenie kręgosłupa, dzięki czemu młody użytkownik nie jest narażony na defekty i skrzywienia.

Dzięki połączeniu wielu cech i zaspokojeniu potrzeb wszystkich zainteresowanych osób,Topgal stanowi jedną z najlepszych na rynku marek. Swoim asortymentem obejmuje ona zarówno plecaki szkolne, jak i turystyczne, a także spory wybór praktycznych i estetycznych akcesoriów szkolnych przydatnych uczniom – nie tylko tym najmłodszym.

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

To co? Jeszcze jeden artykuł?

Kuchnia bardziej ekologiczna


Aby nasza kuchnia i sposób przyrządzania potraw były bardziej przyjazne środowisku nie trzeba wcale wielkich rewolucji. Zainstalowanie perlatora czy zwykła wymiana uszczelki to oszczędność nawet kilkudziesięciu litrów wody dziennie. Z kolei zastąpienie tradycyjnych żarówek LEDowymi pozwala zmniejszyć zużycie energii o 85%.

Wybierając ekologiczne rozwiązania, przyczyniamy się zatem nie tylko do ochrony środowiska, w którym żyjemy, ale możemy też realnie wpłynąć na grubość naszego portfela.

Czysta woda jest bezcenna

Jako mieszkańcy jednego z krajów rozwiniętych dostęp do czystej wody pitnej uważamy za coś zupełnie naturalnego. Jednak eksperci alarmują, że stanowi ona mniej niż 3% wody na ziemi. Warto podkreślić też, że ilość wody pobierana ze źródeł podziemnych jest większa, niż ilość wody spadająca na ziemię w postaci opadów atmosferycznych. W konsekwencji mamy do czynienia z globalnym niedoborem wody, który w przyszłości może dotknąć również te kraje, które obecnie nie mają tego problemu. Dlatego powinniśmy zwracać uwagę na to, w jaki sposób z niej korzystamy.

– Mało kto zdaje sobie sprawę, że z odkręconego kranu w ciągu zaledwie minuty wypływa aż 12 litrów wody. To znaczny koszt nie tylko dla gospodarstwa domowego, ale także dla środowiska – mówi Agata Czachórska, Koordynator ds. zrównoważonego rozwoju w IKEA Kraków. Dlatego zdecydowanie najszybszym i najtańszym sposobem oszczędzania wody w kuchni i innych pomieszczeniach wyposażonych w krany jest zakup perlatora. – To mały i tani wynalazek, który służy do mieszania wody z powietrzem. Dzięki temu urządzeniu strumień wody wydaje się silniejszy niż jest w rzeczywistości, co w rezultacie pozwala zmniejszyć zużycie wody nawet o 30% – wyjaśnia Agata Czachórska. – Jeżeli natomiast remontujemy kuchnię lub kupujemy nową, warto wybrać baterię z wbudowanym mechanizmem ograniczającym przepływ wody, przy jednoczesnym zachowaniu ciśnienia. W IKEA takie rozwiązanie stosujemy obecnie we wszystkich dostępnych bateriach kuchennych – dodaje.

Kropla do kropli

Kolejnym źródłem oszczędności w kuchni może być zwykła wymiana uszczelki. Cieknący kran oznacza, że w ciągu doby marnuje się ponad 100 litrów wody, co w skali roku daje aż 37 m3 niepotrzebnego zużycia wody. – I pomyśleć, że to tylko kropla w morzu oszczędności, jakie możemy osiągnąć, zmieniając nasze codzienne nawyki w kuchni – mówi Agata Czachórska. – To naprawdę nic trudnego. Starajmy się po prostu zużywać tyle wody, ile naprawdę potrzebujemy. Gotując wodę na herbatę, nie napełniajmy całego czajnika. Stosujmy pokrywki dopasowane do garnków. Zmywajmy naczynia nie pod bieżącą wodą, a w napełnionej komorze zlewu. Jeżeli korzystamy ze zmywarki, wypełniajmy całe urządzenie przed użyciem i nie traćmy czasu na płukanie naczyń czy sztućców – wylicza. Nowoczesne zmywarki są na tyle zaawansowane i wydajne, że wystarczy zgarnąć resztki do pojemnika z odpadkami organicznymi. Ilość wody, jaką można oszczędzić, nie płucząc naczyń, jest imponująca: prawie 60 litrów przy każdym zmywaniu! Warto też przekonać się do gotowania na parze – jest bardzo zdrowe, a przy tym praktycznie nie wymaga wody. Natomiast wodę zużytą do płukania warzyw przed gotowaniem można wykorzystać do podlewania roślin doniczkowych. Podobnie jak wodę po gotowaniu jajek, oczywiście po wystygnięciu. Zawiera ona cenne dla roślin składniki odżywcze uwolnione ze skorupek w trakcie gotowania.

Oszczędzanie energii

W kuchni marnujemy nie tylko wodę, ale – często zupełnie nieświadomie – zużywamy za dużo energii elektrycznej. – Najwięcej prądu „pożerają” lodówka i zamrażarka, ponieważ urządzenia te są zawsze włączone. Dlatego kupując nowe sprzęty AGD, starajmy się wybierać najbardziej energooszczędne modele o najwyższej klasie energetycznej (A++ i A+++). W ten sposób możemy zaoszczędzić nawet do 50% energii – tłumaczy Robert Kowalski, kierownik Działu Mebli Kuchennych w IKEA Kraków. Zużycie prądu możemy zmniejszyć też prawie o połowę, używając płyt indukcyjnych, które są wydajniejsze i bardziej energooszczędne od tradycyjnych płyt grzewczych. – Jest to możliwe dzięki technologii pola magnetycznego, które odczytuje wielkość garnka i automatycznie reguluje płytę grzewczą w taki sposób, aby podgrzewała jedynie jego spód. W momencie zdjęcia garnka z płyty, wyłącza się prąd indukcyjny, co umożliwia optymalne wykorzystanie energii. Płyta indukcyjna to również oszczędność czasu, ponieważ nagrzewa się bardzo szybko i osiąga temperaturę docelową w ciągu zaledwie kilku sekund – tłumaczy Robert Kowalski. – Warto podkreślić też, że równie szybko stygnie, a dzięki temu, że nie nagrzewa się cała, ryzyko oparzenia jest niewielkie. To ogromny plus, zwłaszcza gdy mieszkamy z dziećmi – dodaje. Oszczędzanie energii nie musi jednak wiązać się z koniecznością wymiany sprzętów AGD. Jej zużycie możemy ograniczyć nawet o 85%, wymieniając po prostu tradycyjne żarówki na takie, które wykorzystują technologię LED. – Diody elektroluminescencyjne są energooszczędnym źródłem światła charakteryzującym się bardzo długą żywotnością – świecą nawet przez 25 lat. Ponadto, wytwarzają światło zdecydowanie bliższe dziennemu niż te wytwarzane przez halogenowe żarówki energooszczędne – mówi Robert Kowalski.

Więcej informacji na temat oszczędzania wody i energii w kuchni, a także mnóstwo praktycznych porad m.in. na wykorzystanie resztek z potraw i około 100 przepisów na zdrowe i ekologiczne dania, znajdziemy w książce „Nasze jedzenie, naturalnie” szwedzkiej autorki Kille Enna. Książka dostępna jest w sklepach IKEA.

EkoKuchnia_IKEA

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Sprawdź nasz kolejny artykuł

Macierzyństwo bez lukru


Ostatnio na naszym funpage’u zarzuciłyście brak na blogu dzieciowych tematów. Mam nadzieję, że uda mi się zaspokoić Wasz niedosyt w najbliższym czasie, niech to będzie moja obietnica, której postaram się dotrzymać. Pomysłów w głowie mam od groma, teksty w myślach gotowe, tylko kompletny brak czasu na wklepanie ich do komputera.

Jak wiecie mam dwójkę szkarbów: Maja – 2,9 oraz Mati – 9 miesięcy. Roboty przy  nich co nie miara. Na dodatek ostatnio aura sprzyja różnorodnym choróbskom, no i nas te paskudy niestety nie omijają. W związku z czym doba stała się dla mnie zbyt krótka by pogodzić wszystkie sprawy, a o chwili dla siebie nie wspomnę. Takie chwile po prostu nie istnieją.

Zapytacie, a gdzie mąż? W dwójkę przecież raźniej? Otóż mąż jest, ale w pracy.

Aktualnie siedzieć tam będzie 10 dni, bo skoki narciarskie w Wiśle jednak się odbędą, więc dostał takiego bonusa w postaci dodatkowych dyżurów. Nie myślcie sobie, że jest jednym ze skoczków, niestety odgrywa nieco mniej znaczącą rolę 😉

No więc matka została sama na placu boju. Aby uatrakcyjnić jej czas, Maja postanowiła złapać jakąś żołądkową paskudę i ciągle by się na rękach nosiła oraz w tej pozycji spała! Tylko że na dole  – w parterze – jest Mati, który usilnie próbuje wszędzie wstawać, a jak wiadomo przy nogach mamy jest najfajniej (a nóż się zlituje i podniesie jego zacne cztery literki). No więc kobieto, nie pozostaje ci nic innego jak tylko się sklonować! Albo chociaż  wyposażyć w dwie dodatkowe pary rąk. Tak dwie, bo jedna – aktualnie zajęta – dla Maji, druga – zarezerwowana – dla Mateusza, a dla trzeciej zawsze jakaś robótka się znajdzie.

I tak mijają dni, każdy podobny do poprzedniego. Rąk do odrobienia się ciągle mało. W każdym tym dniu daje 200% siebie komuś – dzieciom. I co? Nawet jak jestem styrana, resztkami sił ogarniam dom, żaby następnego dnia znów doprowadzić go do ruiny, to i tak odnajduję w sobie siłę na codzienną walkę, tą siłą są moje dzieci.

Jak już dom wypełnia błoga cisza, wokoło panuje względny porządek, a moje pokłady energii zostały już zupełnie wykorzystane, to spoglądam na te moje małe potworki, które w końcu słodko śpią i zapominam o całej tej codziennej tyradzie. W końcu idę spać i w tych skrawkach snu, które są mi dane, odzyskuje siły by kolejnego dnia dać dzieciom już nie 200 a 300% . Aby w zamian za to dostać 1000% bezgranicznej miłości.

Macierzyństwo nie jest łatwe, nie opływa lukrem i już na pewno nie wygląda tak jak widzimy je w TV, ale z całą pewnością jest wyjątkowe, jest cudowne.

I wiem, że jeszcze nie raz uraczę Was jakimś cięższym tekstem, będę się  skarżyć, że jest mi niedobrze, że mam dość. Jednak wierzę, że będzie on zawsze zakończony happy endem, że warto!

Źródło zdjęcia: Flickr

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

7 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Agnieszka Prajsnar
Agnieszka Prajsnar
10 lat temu

Tekst jakby pisany moją ręką. Oddający atmosferę dnia każdej wielodzietnej mamy, choć nie wątpię, że niejedną pojedyncza mama by się pod nim podpisała. Dokładnie taką walkę emocjonalną toczę każdego dnia, ba każdej godziny gdy całą moja trójca jest w domu. Na szczęście wszyscy zdrowi i full house jest tylko w weekendy. W tygodniu walczę z najmniejszym wzrostem a największym temperamentem, ząbkuj ącym i przy wszystkim wstającym diabełkiem 🙂

Magdalena Marczuk Romanowska
Magdalena Marczuk Romanowska
10 lat temu

Oj, można by pisać i pisać. To i tak bardzo lajtowe ujęcie tematu. Agnieszko łączę się codziennej walce z temperamentem i ząbkowaniu, u mnie to samo.

tomek q (jakchcemy.pl)

Lukier to zwykle tylko na wierzchu i bez powodu odpada. Coś w tym jest.

Jestem pełen podziwu dla mam (w tym najwyższego dla mojej Justyny of course) zajmujących się dziećmi na pełny etat, tfu na 2-3-4 etaty. Pójście do pracy to jednak łatwizna chyba.

Magdalena Marczuk Romanowska
Magdalena Marczuk Romanowska
10 lat temu

Brawo! Rzadko (niestety) można przeczytać słowa uznania i podziwu dla mam. Z reguły odnoszę wrażenie, że płeć odmienna;) uważa iż my – mamy – nic w domu nie mamy do roboty, to oni – maczo – ciężko pracują i zarabiają pieniądze.
Tak więc Panie Tomku jeszcze raz brawo i dziękuję:)

gosia
gosia
10 lat temu

taka prawda , dobrze mieć rodzicow którzy pomoga , ale coz oni tez musza pracować i tak zostaje się samemu

Maria Ciahotna
Maria Ciahotna
10 lat temu

Oj, tak już to jest – czasami dzieciaki dają nam nieźle popalić, zwykle nie ze swojej winy, bo ząbki czy choroba to dla nich też ogromne wyzwanie, i gdzie tu szukać pomocy jak nie u mamy? Bo od tego jeseśmy, dla nich, każdego dnia, by przytulić, podnieść, wysłuchac ich zwierzeń, zamienić się w budowniczego mostów czy księżniczkę na balu. Do tego jednak dochodzi „zwykłość” dnia, czyli gotowanie, sprzątanie, pranie… Ja też czasami mam lekką schizofrenię, robiąc jedno myślę o czymś innym a na dodatek odpowiadam na mądre pytania naszych świata ciekawych pociech. A wieczorem? Siadam przed komputer i pracuję 🙂… Czytaj więcej »

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close