Za moich czasów(!) była taka piękna tradycja słania sobie świątecznych kartek z życzeniami wszystkiego najlepszego! Kartki długo i misternie wraz z mamą wybierałam w księgarni, na poczcie, w kioskach, kupowałyśmy znaczki a następnie śliniąc przyklejałam je. Później moja mama brała swój kalendarz z adresami, adresowała jedną kartkę po drugiej, pisała życzenia. Gdy okazywało się, że w kalendarzu mama ma niewłaściwy adres do kogoś, bo ten ktoś się przeprowadził i umknęło uwadze zapisanie nowego adresu, to odczuwało się taki trochę żal, że bliska nam osoba nie przeczyta od nas ciepłych słów. Na Święta zawsze wysyłaliśmy i dostawaliśmy dużo kartek i to było piękne. Z czasem tych kartek było coraz mniej a obecnie na palcach jednej ręki mogę zliczyć, ile tych kartek przychodzi.
Ponieważ zawsze lubiłam pisać i do dnia dzisiejszego posiadam wszystkie listy i kartki jakie wymieniałam z kolegami, koleżankami, kuzynkami czy samym Świętym Mikołajem, dlatego tradycja słania kartek świątecznych w moim domu wróciła do łask. Bo same kartki to jedno, ale to oczekiwanie i codzienne sprawdzanie skrzynki a nawet wypatrywanie listonosza, to już zupełnie inna magia!
Po dzień dzisiejszy z niecierpliwością wyczekuję każdego listu, każdej paczki, każdych odręcznie zapisanych kartek papieru, bo one oprócz tego, że mają szansę przetrwać dłużej niż email czy sms, to dużo mówią o charakterze i osobowości nadawcy, pokazują serce i trud włożony w każde słowo. Kartki, listy pokazują, że nam zależy, że myślimy o kimś i nie dość, że są pamiątką, to są również przyczynkiem do nawiązania pięknych znajomości czy najzwyczajniej w świecie sprawiają odbiorcy radość i wywołują na jego twarzy szczery uśmiech.
W związku ze zbliżającymi się Świętami i tradycją wysyłania kartek, zrodził się w mojej głowie pomysł, by wysłać je do tych, którzy najprawdopodobniej nigdy kartek z życzeniami, z dobrym słowem, z odręcznymi rysunkami, z przyklejonym znaczkiem nie dostali. Pomyślałam o sierotach w Azji…
Napisałam do mieszczącego się na granicy Birmy i Tajlandii sierocińca Safe Haven Orphanage mającego pod swoimi skrzydłami 68 cudnych dzieci, od których niejeden dorosły mógłby nauczyć się pięknych postaw życiowych oraz do organizacji Baan Gerda w Tajlandii pomagającej 85 dzieciom – głównie chorym, zarażonym wirusem HIV sierotom. Z obu placówek dostałam informację, że z chęcią chcieliby dostać dla swoich dzieci takie kartki. Sama jednak tego nie zrobię… Potrzebuję Waszej pomocy! Wierzę (bo ja cały czas wierzę w ludzi!), że znajdą się wśród Was chętni do wysłania wraz z Waszymi pociechami kartek do dzieci w Azji – czy to kartek kupnych czy takich zrobionych własnoręcznie. Chciałabym, żeby te kartki stanowiły prezent od dzieci dla dzieci! Nie zmienia to jednak faktu, że kartkę może wysłać każdy!
Kartkę może stanowić rysunek, życzenia bądź słowa od serca (najlepiej w języku angielskim), zwykłe „hello” czy „my name is”, hasła „Merry Christmas” czy „Happy New Year”, mogą one również być kompensacją tego wszystkiego. Myślę, że dzieci tworzące kartki będą wiedziały, co powinno być na takiej kartce napisane oraz jak powinna ona wyglądać. Chciałabym, by kartki doszły w okresie świąteczno-noworocznym, zatem mogą mieć one motyw bożonarodzeniowy lub noworoczny ale wcale nie muszą. Liczy się gest! Wierzę, że każda kartka wywoła serdeczny uśmiech na twarzy dziecka, otuli ich serca ciepłem i da im siłę na dalszą drogę!
Na pomysł akcji wpadłam późno, ale korzyści z niej wynikające są na tyle piękne, że nie chciałam rezygnować z tego projektu. W związku z tym muszę Was prosić o samodzielną wysyłkę. Niestety z braku czasu nie uda mi się zorganizować wspólnej wysyłki wszystkich kartek, bo to z kolei wymagałoby Waszego przysłania kartek w jedno miejsce w Polsce w niedługim okresie czasu. A czasu brakuje… Wierzę, że ta przeszkoda nie wpłynie na ilość wysłanych kartek. Muszę również wierzyć, że tyle samo osób zdecyduje się wysłać kartki do organizacji Baan Gerda jak i do Safe Haven Orphanage. Zdaję się na Wasze wybory, bo nie wiem, jak miałabym rozwiązać ten problem – kto ma do kogo napisać? Północna część Polski do organizacji Baan Gerda a południowa do Safe Haven Orphanage? Brzmi to dość groteskowo, dlatego zdaję się na Wasz wybór. Ewentualnie możecie pod tym postem zostawić informację, do kogo zdecydowaliście się napisać. Może pomoże to w zrównoważeniu ilości wysłanych kartek do poszczególnych miejsc…
Można też wysłać kartki do obu organizacji, ale nie śmiem Was o to prosić.
ADRESY
Baan Gerda
Children’s Rights Foundation
131/3, Chaeng Wattana Rd., Soi 13
Bangkok 10210
Thailand
Safe Haven Orphanage
Simon Dearnaley
96/18 Asia Highway
Mae Sot Village
Mae Sot, Tak, Thailand, 63110
Proszę zróbcie dopisek na kopercie „Cards from Poland”
Za każdą wysłaną kartkę dziękuję z całego serca. Ciężko wyrazić słowami, ile to dla mnie znaczy. Pomyślcie więc, ile to musi znaczyć dla tych dzieci…
W razie pytań piszcie:
______
Podam również jaki jest koszt wysłania listu, kartki z Europy do Azji
do 50g 50-100g
list ekonomiczny 5,00 zł 9,00 zł
list priorytetowy 5,20 zł 11,20 zł
list polecony priorytetowy 16,00 zł 17,00 zł
Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.