Wyobrażam sobie czasami, że zakładam pelerynę w stylu Supermana, otrzymuję super moc, i biegam po domu w zawrotnym tempie błyskawicy, a za mną wszystko, co leżało w bałaganie – wraca na swoje miejsce – podłogi stają się lśniąco czyste, a nad wszystkim tym unosi się cudowny kwiatowy zapach. Trwa to kilka sekund, a ja po takim locie opadam swobodnie na kanapę, biorę do ręki kubek z herbatą oraz książkę i oddaję się błogiemu nicnierobieniu…. I, jak mówią moje nastoletnie dzieci, „Wtedy się obudziłaś!”.
Ta ostatnia sobota…
Ale pomyślcie. Jakie to by było cudowne! Mieć taką supermoc! A teraz przypomnijcie sobie waszą ostatnią sobotę. Czy nie było jak w tym marzeniu? Tylko że nie trwało to kilku sekund, a kilka godzin. Po drodze było jeszcze gotowanie obiadu, wstawianie i wieszanie prania, przewijanie kilkanaście razy malucha, pieczenie ciasta na niedzielę, tulenie starszaka, który rozbił kolano, odbieranie telefonów, szybkie zakupy i farbowanie włosów? No właśnie!
Każdy zawód na pełen etat
Czy nie jest tak, że my nie widzimy tej supermocy, choć w rzeczywistości ją mamy? Chyba każda mama widziała ten satyryczny rysunek, który krąży w sieci, przedstawiający sztab specjalistów stojących przed domem i słowa dzieci: „Mamo, zatrudniliśmy na dzisiaj wszystkie te osoby, byś mogła sobie odpocząć w Dzień Matki”. Tak właśnie jest. Jako mamy wykonujemy kilkanaście zawodów a każdy na pełen etat. Przypomnijcie sobie siebie „z ery sprzed dzieci” …
Pamiętasz, ile czasu zabierało ci szykowanie się na wyjście na przykład do znajomych? A teraz? Rach, ciach i w pół godziny jesteś gotowa! Kto by tam mył włosy? Przecież nie bez powodu wymyślono suchy szampon! Sukienka? Najlepiej z takiego materiału, którego nie trzeba prasować! Macierzyństwo sprawiło, że myślisz kreatywnie, by bardziej wykorzystać każdą chwilę. Założę się, że nie miałaś tylu umiejętności zanim nie zostałaś mamą. I to wcale nie jest sarkazm.
Macierzyństwo wyzwala i wzmacnia. To prawdziwa supermoc
Z każdym kolejnym dzieckiem stajesz się bardziej przedsiębiorcza, zaradna, kreatywna, zorganizowana, pomysłowa i mądrzejsza. Popatrz na mamy przychodzące ze swoimi dziećmi na plac zabaw. Widzisz mamy, które mają jedno dziecko i takie, które (podejrzewasz) mają ich co najmniej dwoje lub troje. Te z kilkorgiem dzieci jakoś bardziej wszystko „ogarniają”. Od razu widać, że są bardziej zorganizowane, mają jasno określone ramy czasowe (zerkają na zegarek), wszystko, co mają spakowane pod wózkiem jest tam z jakiegoś konkretnego powodu, nic nie jest zbędne.
Macierzyństwo wyzwala w nas nie tylko pokłady energii i uczuć, o których wcześniej nawet nie wiedziałyśmy, ale wzmacnia też te wszystkie umiejętności, które dotąd niekoniecznie były naszą mocną stroną. Moją słabą stroną było pakowanie.
Pamiętam siebie na etapie jednego dziecka. Mieliśmy wtedy dość spory samochód jak na naszą trzyosobową rodzinę. Jechaliśmy na wakacje tak załadowani, że niektóre rzeczy musiałam niemalże trzymać na kolanach, by się zmieścić. Wiadomo – trzeba przewidywać nawet najmniej prawdopodobne scenariusze. A co, jak obleje się sokiem? Jedna koszulka na dzień to za mało. Trzeba wziąć kilka zapasowych. A co jak nie będzie w sklepie jej ulubionych słoiczków i kaszki? Musimy wziąć zapas. No i ulubioną miseczkę i łyżeczkę. I koniecznie kocyk i poduszkę…
Rosną umiejętności decyzyjne
Teraz mamy pięcioro dzieci i autem nieco podobnym gabarytowo do tamtego spakowaliśmy się i pojechaliśmy zimą w góry. Mieliśmy bagażnik na dachu, ale mimo wszystko jechały z nami cztery osoby więcej. Czy nie jest to dowód na rozwój umiejętności – chociażby – decyzyjnych – co wziąć i ile, by wystarczyło na cały wyjazd? Nie wiem, jak u was, ale w naszej rodzinie ja pakuję dzieci (te najmłodsze wprawdzie ale zawsze), kosmetyki, ręczniki, zapasowe buty, kurtki, rzeczy kuchenne a czasem jeszcze mąż głośno marzy, by i jego rzeczy spakować. Myślę, że w pakowaniu doszłam do perfekcji. A to wszystko dzięki byciu mamą. Jestem o tym przekonana.
A obiady – coś z niczego? Znacie to? No właśnie. Jeszcze potrafimy podać je tak, że nikt się nie orientuje, że to obiad awaryjny. Strój na bal przebierańców zrobiony ze starej sukienki i kilku wstążek? Bardzo proszę! Mówisz – masz! Szybka fryzura na pierwsze wyjście nastolatki na randkę? Jeśli mama nie da rady to nikt nie da! Tych przykładów można mnożyć i mnożyć w nieskończoność. Taką mamy właśnie supermoc! Jeśli do tego usłyszymy raz po raz od naszych dzieci: „Mamo! Jesteś najlepsza!” to słowo daję, Superman może się przy nas schować!
Wszystkie artykuły tego autora dostępne są na portalu www.polskieforumrodzicow.pl.
dr Paulina Michalska z wykształcenia jest kulturoznawcą i fizykiem medycznym. Pracuje z małżeństwami, które pragną mieć dzieci jako instruktor Creighton Model System – głównego narzędzia NaPROTechnology®. Jest mamą pięciorga dzieci i pasjonatką podróżowania.
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay.com
Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.