Bobotic – Ulżyj w kolce maluchowi


Kolka to nie choroba, to dolegliwość. Pocieszające jest to, że po jakimś czasie mija. Jednak zanim to nastąpi, porządnie daje w kość i dziecku, i rodzicom. Warto szukać sposobów, by przetrwać ten ciężki czas.

Kto tego nie doświadczył, ten nie zrozumie, co czują rodzice wykończeni płaczem dziecka cierpiącego na kolkę. Maluch nie płacze, a raczej wrzeszczy. Pręży się, wymachuje rączkami, kopie nóżkami. Jego brzuszek jest twardy i napięty. Nie pomaga świadomość, że dziecku nie dzieje się krzywda i że kolka w końcu minie. Jest strach, jest zdenerwowanie, jest wycieńczenie z powodu bezsennych nocy. Po paru godzinach zmagań mamy ochotę wrzeszczeć dokładnie tak, jak nasz maluch.

Co właściwie się dzieje i co ważniejsze – dlaczego?

Lekarze nie są w stanie jednoznacznie wyjaśnić przyczyn powstawania kolki, pojawiającej się najczęściej w drugim lub trzecim tygodniu życia malucha. Wśród nich wymienia się nadmiar wrażeń, gromadzące się w jelitach gazy powodujące wzdęcia. W pierwszym przypadku dziecko w ten sposób rozładowuje niepokój, spowodowany nadmiarem bodźców, zmęczeniem i rozdrażnieniem. W drugim – nie umie sobie poradzić z napięciem brzuszka, które wywołują nagromadzone gazy, cierpi na alergię lub nietolerancję pokarmową.

Jak pomóc maluchowi?

Trzeba próbować różnych sposobów. Czasem skuteczna jest jedna metoda, czasem kilka stosowanych wymiennie. Przede wszystkim – powinniśmy zachować spokój, bo nasze zdenerwowanie udziela się dziecku, które wyczuwa niepokój i nerwową atmosferę. Dlatego w czasie ataku kolki, pomocy potrzebuje nie tylko maluch, ale i my, bo mało kto z nas wytrzyma psychicznie powtarzający się co dzień wrzask. Pierwsza rada: zmieniać się z partnerem przy niemowlaku. Druga: ograniczyć malcowi nadmiar bodźców.  Warto czasowo zrezygnować z zapraszania gości, nie nastawiać głośno telewizora, nie chodzić w hałaśliwe miejsca. Kolka często pojawia się wieczorem lub

w nocy, więc można próbować już popołudniu wyciszać pomieszczenie, zasłaniać zasłony, przygotować malcowi ciepłą kąpiel, zrobić mu masaż brzuszka.

Karmienie i masaż

Kiedy przyczyny są bardziej natury medycznej niż psychicznej, trzeba próbować ustalić najbardziej prawdopodobną. Może dziecko cierpi na nietolerancję białka znajdującego się w krowim mleku? Wówczas na czas karmienia musimy wyeliminować z diety mleko i jego przetwory, a w przypadku dzieci karmionych mlekiem modyfikowanym, powinniśmy zwrócić się do lekarza o przepisanie preparatu mleko-zastępczego. A może maluch źle reaguje na inne produkty, będące częścią naszej diety? W grupie prowokujących kolkę produktów znajdują się cytrusy, ostre przyprawy, kalafior, kawa, czekolada. W takiej sytuacji trzeba zmienić jadłospis, stosując sprawdzoną metodę prób
i błędów.

Przyczyną kolki może też być zbyt łapczywe ssanie przez malucha. Kiedy podczas karmienia dziecko połyka powietrze, ono w postaci bąbelków gazu gromadzi się w jelitach. Dlatego ważne jest, by po każdym posiłku maluchowi „odbiło się”. Najlepiej położyć wtedy dziecko na przedramieniu lub na brzuszku na swoich kolanach, pokołysać, poklepać po pleckach do czasu usłyszenia charakterystycznego odgłosu.

Co jeszcze możemy zrobić? Karmić wolniej lub na raty (z przerwami na odbijanie), przystawiać do piersi dziecko, kładąc je na swoim brzuchu, a po jedzeniu wykonać delikatny masaż brzuszka, ruchami okrężnymi, zgodnie z ruchem wskazówek zegara lub robić okłady z ciepłej pieluszki – przeprasowanej żelazkiem. Te zabiegi pomagają rozkurczyć jelita i uwolnić gazy.

Leki z apteki

Jeśli nie pomaga prowokowanie odbijania i masaż brzuszka, warto skorzystać z preparatów antykolkowych Bobotic Forte i Bobotic twist-off symetykon, które:

  • obniżają napięcie powierzchniowe ścian dziecięcych jelit i pomagają w usunięciu znajdujących się tam pęcherzyków gazu;
  • ułatwiają ich łączenie się i pękanie, co usprawnia wydalanie.

Symetykon po podaniu doustnym nie wchłania się w przewodzie pokarmowym i jest całkowicie wydalany z kałem w postaci niezmienionej.

Wyroby medyczne Bobotic Forte i Bobotic twist-off  są przeznaczone do stosowania u niemowląt od 28 dnia życia i dzieci do 12 lat.

Mogą także służyć – pomocniczo – w przygotowaniu niemowląt od 28 dnia życia i dzieci do 12 lat do badań diagnostycznych jamy brzusznej, takich jak badania radiologiczne i ultrasonograficzne oraz wziernikowanie żołądka i dwunastnicy.

Dawkowanie:

  • Bobotic Forte – 3 krople  w pojedynczej dawce dla niemowląt od 28 dnia życia i dzieci do 2 lat. 1 ml płynu zawiera 135 mg symetykonu.
  • Bobotic twist-off – 1 kapsułka twist-off zawiera 20 mg symetykonu.

Oba preparaty można stosować bez konsultacji z lekarzem do 4 tygodni.

W razie konieczności i po konsultacji z lekarzem można przedłużyć czas ich podawania.

Cena sugerowana:

  • Bobotic Forte – 22 zł
  • Bobotic twist-off – 20 zł

BoboticTwistOff

BoboticForte

Wytwórca:

Zakłady Farmaceutyczne Polpharma SA
ul. Pelplińska 19
83-200 Starogard Gdański

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Mało? To może sprawdź kolejny tekst :)

Alergiczne życia początki


Różnego rodzaju alergie pokarmowe spędzają sen z powiek coraz większej liczbie rodziców. Nic w tym dziwnego – specjaliści alarmują bowiem, iż z roku na rok rośnie liczba młodych alergików. Szacuje się, że ponad połowa uczuleń pojawia się w pierwszym roku życia, a duża część z nich to nietolerancje pokarmowe  i alergie na produkty spożywcze. Dziecko nie rodzi się uczulone np. na jakiś produkt spożywczy, ale dopiero powtarzający się  kontakt z danym pokarmem może wywołać niekorzystne reakcje zdrowotne. Jak zminimalizować ryzyko zachorowania i w jaki sposób najlepiej obchodzić się z małym alergikiem doradza lek. med. Joanna Iwankiewicz – pediatra, specjalista chorób dziecięcych.

Bezbronny organizm

Alergia pokarmowa może objawiać się w różnej formie. Najczęściej obserwowane objawyto: wysypka, bóle brzucha, wymioty i biegunka, ale mogą pojawić się także kaszel czy katar. – Nietolerancja określonych składników pokarmowych częściej pojawia się u małych dzieci, ponieważ odpowiednie mechanizmy pozwalające na akceptowanie różnorodnych pokarmów nie są w ich organizmach jeszcze w pełni wykształcone – zauważa pediatra lek. med. Joanna Iwankiewicz. – Ryzyko uczulenia znacząco wzrasta, jeśli podobne skłonności wykazują rodzice czy starsze rodzeństwo. Na szczęście coraz więcej dzieci „wyrasta” z alergii jeszcze przed trzecim rokiem życia.

Zmiana przyzwyczajeń

Jeżeli dziecko nie toleruje wielu pokarmów, stanowi to dla jego najbliższych niemałe wyzwanie – wiąże się bowiem z odpowiednim komponowaniem diety malucha, eliminującej konkretne produkty,
a w przypadku karmiącej mamy – zmiany także jej przyzwyczajeń żywieniowych. Często nie jest możliwe wyeliminowanie danych produktów spożywczych z rodzinnego menu, ale na pewno  poruszający się już samodzielnie maluch nie powinien mieć możliwości zjedzenia czegoś co będzie dla niego nieodpowiednie. Ciekawy świata maluszek może bowiem sięgnąć po zawierający uczulające go składniki produkt, nawet jeśli nie jest przeznaczony dla niego. Do najsilniejszych alergenów pokarmowych należą przede wszystkim: mleko krowie, gluten, jaja kurze, orzechy, kakao, owoce cytrusowe, truskawki, poziomki czy miód. Niestety wyeliminowanie z codziennego menu mleka, jajecznicy czy surowych truskawek nie zapewni dziecku bezpieczeństwa. Wiele z nich bowiem wchodzi w skład licznych produktów, które na pierwszy rzut oka wydają się dla niego odpowiednie. – Mleko w proszku, jajka, soki owocowe, mąkę pszenną i inne alergeny znaleźć można w składzie naprawdę wielu produktów, dlatego tak ważne jest każdorazowe czytanie etykiet na opakowaniach szczególnie gotowych produktów przeznaczonych dla małych dzieci – doradza lek. med. Joanna Iwankiewicz. – Ponadto producenci nierzadko wytwarzają w jednym zakładzie różne produkty, stąd często na etykietach informacja, że dany wyrób może zawierać śladowe ilości określonych substancji – z nich również najlepiej zrezygnować.

Bezpieczna woda

Profilaktykę antyalergiczną, szczególnie, gdy przyszli rodzice
i ich rodziny są  obciążone alergią należy rozpocząć już
w okresie ciąży i kontynuować ją podczas karmienia dziecka piersią. Karmiąca mama powinna unikać w swojej diecie produktów zawierających w swoim składzie silne  alergeny. Proces ten należy jednak wdrażać wyłącznie w porozumieniu
z lekarzem prowadzącym, aby niepotrzebnie  nie pozbawiać organizmu mamy karmiącej niezbędnych wartości  odżywczych. Dobrze jest jednak zrezygnować ze spożywania sztucznie dosładzanych i konserwowanych napojów, wprowadzając w ich miejsce niegazowaną wodę – najlepiej przeznaczoną stricte dla dzieci i młodych mam, jak np. woda Mama i ja, która uzyskała pozytywną opinię Centrum Zdrowia Dziecka. – W diecie latorośli również należy zadbać o to, aby to woda zastępowała kolorowe napoje czy dosładzane soki – mówi lek. med. Joanna Iwankiewicz. – Jeśli dziecko wykazuje skłonności alergiczne, przy wyborze soków  najlepiej unikać tych, które zostały przygotowane z owoców egzotycznych.  Zasada ta tyczy się również innych produktów żywieniowych zawierających alergeny –
w pierwszym roku życia dziecka lepiej z nich zupełnie zrezygnować, a każdy nowy składnik diety należy wprowadzać stopniowo, zwracając baczną uwagę na reakcję młodego organizmu, by w razie potrzeby szybko zlokalizować uczulający składnik.

Alergie pokarmowe zyskały już miano choroby cywilizacyjnej – coraz więcej osób, w tym dzieci, cierpi na różnego rodzaju nietolerancje i uczulenia, które wymuszają zmianę codziennych przyzwyczajeń. Młody organizm, który nie potrafi jeszcze w pełni sam się bronić, narażony jest na nie podwójnie. Tylko racjonalne podejście rodziców pozwala zminimalizować ryzyko wystąpienia u dziecka alergii pokarmowej, a jeśli ta się przytrafi – ograniczyć jej skutki. 

Lek. med Joanna Iwankiewicz

Woda źródlana Mama i ja
Cena:
1,5 L – cena: 2zł
0,5 L- cena: 1,50zł

„Mama i ja” to marka źródlanej wody niegazowanej. Produkt przeznaczony jest w szczególności dla niemowląt i małych dzieci, kobiet w ciąży oraz mam karmiących piersią.  „Mama i ja” to marka należąca do firmy WOSANA S.A. Początki firmy sięgają 1991 roku, jej siedziba mieści się w Andrychowie. Najwyższą, jakość produktów zapewnia wdrożony przez firmę system zarządzania bezpieczeństwem żywności zgodny z międzynarodową normą EN ISO 22000: 2005. „Mama i ja” posiada pozytywną opinię od Centrum Zdrowia Dziecka. Produkt dostępny jest w sieciach: Real, Makro, Tesco, Kaufland, Netto, Carrefour, Selgros, Auchan, Eurosklep oraz e-sklepach dodomku.pl oraz frisco.pl

 

 

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

To co? Jeszcze jeden artykuł?

Jak się ustrzec zemsty faraona?


Tiramisu, drink z kostkami lodu albo inny miejscowy przysmak – to częste, ale niejedyne powody wakacyjnej biegunki czy wymiotów. Nawet niemowlę, które pije tylko mleko, jest narażone na żołądkowe rewolucje. Dlaczego?  Jak zapobiec kłopotom?       

Ostre zakażenie przewodu pokarmowego to najczęstsza letnia dolegliwość. Wbrew popularnym opiniom nie zawsze winny jest brak higieny. Często wystarczy zmiana diety albo nawet tylko samej wody do picia, żeby równowaga mikroflory jelitowej została zachwiana. Skutek? Bóle brzucha, wymioty i biegunka. Te żołądkowe dolegliwości nie tylko uprzykrzają nam urlopowe dni, ale przede wszystkim prowadzą do szybkiej utraty płynów z organizmu i do odwodnienia, które może skończyć się nawet koniecznością dożylnego nawadniania. Na kłopoty najbardziej narażone są dzieci, a co ważne: im młodsze dziecko, tym większe ryzyko groźnego odwodnienia! Co zrobić, aby wyjazd na wakacje nie skończył się pobytem w szpitalu?

Po pierwsze, zapobiegać

Częste i bardzo dokładne mycie rąk, picie tylko z butelkowanej wody i unikanie żywności z niewiadomego źródła to podstawa. Warto jednak do niej dołączyć jeszcze kilka zasad postępowania:

1. Pierwsza, ważna szczególnie w krajach Afryki i Azji, to płukanie zębów po ich myciu wyłącznie wodą z butelki. Nawet minimalne ilości nieprzegotowanej wody mogłyby doprowadzić do zakażenia układu pokarmowego.

2. Kolejna zasada – to wzmocnienie układu pokarmowego jeszcze przed wyjazdem. Warto już tydzień przed wyjazdem regularnie przyjmować preparaty z probiotykami, czyli „dobrymi bakteriami” np. Acidolac, które bytują w układzie pokarmowym, uszczelniają go i nie dopuszczają do namnażania się chorobotwórczych drobnoustrojów. Dzięki takiej profilaktyce ryzyko zakażenia będzie dużo mniejsze. Uwaga! Ta reguła odnosi się do wszystkich wyjeżdżających, ale najbardziej istotna jest w przypadku dzieci, bo ich układ pokarmowy jest jeszcze niedojrzały i w razie biegunki jelita błyskawicznie się wyjaławiają.

3. Bardzo ważna będzie też ostrożność wobec dań z mleka i jaj – nawet tych pochodzących z hotelowej restauracji. Lody, tiramisu, mleczne koktajle owocowe – z tych przysmaków lepiej zrezygnować. Jajka pochodzące z przemysłowych hodowli często są zarażone salmonellą, występującą często nie tylko w krajach o niższym standardzie niż Polska, lecz także i u nas.

Gdy zarazki atakują…

… trzeba szybko dać im odpór. Leczenie zakażenia układu pokarmowego musi iść w dwóch kierunkach. Pierwszy – to podawanie probiotyków. Podczas trwania biegunki nie tylko odbudowują prawidłową florę jelitową, lecz tutaj sprzyjają regeneracji śluzówki jelit. Warto jednak przy tym zwrócić uwagę na typ probiotyków. Najlepiej przebadanym szczepem probiotycznym, którego lecznicze działanie zostało udowodnione, jest szczep Lactobacillus rhamnosus GG (LGG) zawarte np. w preparatach Acidolac. Najwygodniejszą formą probiotyków są preparaty w saszetkach (chory nie zawsze jest w stanie przełknąć kapsułkę), które rozpuszcza się w letniej lub zimnej wodzie. Saszetki łatwiej też przechowywać (nie muszą być przechowywane w lodówce). Są idealne na podróż: nie musimy pakować całego opakowania leku, lecz tylko odpowiednią liczbą saszetek.

Warto wybierać preparaty, które oprócz probiotyków zawierają także prebiotyki, czyli węglowodany, stanowiące pożywkę dla probiotyków (dzięki niej mogą szybciej się namnażać i skuteczniej walczyć z drobnoustrojami). Niemowlęta karmione piersią mogą dostawać probiotyki rozpuszczone w mleku mamy albo mieszance modyfikowanej.

Drugim kierunkiem leczenia będzie zapobieganie odwodnieniu. Jedynym płynem zalecanym podczas biegunki jest płyn z łatwo przyswajalnymi elektrolitami, który uzupełnia poziom wody i składników mineralnych w organizmie. Ważne, aby płyny elektrolitowe, np. Acidolit, popijać nawet niewielkimi porcjami, ale często: raz na 10-15 minut. Aby nie pobudzać odruchu wymiotnego warto schłodzić je w lodówce. Niemowlętom i małym dzieciom można podawać je w dozowniku nie na język, lecz na wewnętrzną część policzka – to zmniejszy ryzyko wymiotów.

ACIDOLAC® Probiotyk + prebiotyk dla niemowląt, dzieci i dorosłych.

Acidolac® jest preparatem zawierającym liofilizowane kultury bakterii Lactobacillus rhamnosus GG oraz prebiotyk – fruktooligosacharydy (FOS).

Preparat przeznaczony jest do postępowania dietetycznego w czasie trwania biegunki infekcyjnej. Stosuje się go również jako uzupełnienie diety pacjentów w okresie antybiotykoterapii oraz przez 2-3 tygodnie po zaprzestaniu stosowania antybiotyków.

Połączenie probiotyku z prebiotykiem wydłuża czas przeżycia bakterii probiotycznych i ułatwia zasiedlanie przez bakterie jelita.

Składniki Acidolac® LGG:

–             Uzupełniają florę bakteryjną przewodu pokarmowego.
–             Pomagają w utrzymaniu prawidłowej pracy jelit oraz naturalnej odporności organizmu.

Stosowanie probiotyków i prebiotyków zaleca się również w podróży ze zmianą strefy klimatycznej, oraz w trakcie i po antybiotykoterapii, kiedy w przewodzie pokarmowym dochodzi do zmian
w składzie mikroflory.

Skład: Jedna saszetka zawiera liofilizowane kultury bakterii Lactobacillus rhamnosus GG w ilości 4 mld CFU*

Dawkowanie:  W celu uzupełnienia mikroflory jelitowej oraz wspierania pracy układu trawiennego
i odporności. Niemowlęta i dzieci do 3. roku życia – 1 saszetka dziennie, po konsultacji z lekarzem. Zawartość saszetki u dzieci poniżej 3. roku życia należy rozpuścić w minimum 100 ml płynu.W przypadku niemowląt karmionych piersią zaleca się rozpuszczenie zawartości saszetki w ściągniętym mleku matki.Dzieci powyżej 3. roku życia i dorośli 1-2 saszetki dziennie. Zawartość saszetki można spożyć bezpośrednio lub po uprzednim wymieszaniu z wodą, jogurtem lub mlekiem.  Preparat należy spożyć bezpośrednio po przygotowaniu.

ACIDOLAC_

Cena: acidolac® 3g x 10 saszetek – ok. 16,80 pln

ACIDOLIT® saszetki stosuje się w stanach zaburzenia gospodarki wodno-elektrolitowej, w sytuacjach,
w których istnieje ryzyko odwodnienia w celu nawadniania oraz uzupełniania składników mineralnych w organizmie zarówno podczas biegunki, jak i biegunki połączonej z wymiotami.

Zawarty w saszetce proszek po rozpuszczeniu w wodzie tworzy doustny płyn nawadniający  o zmniejszonej osmolarności i obniżonej zawartości sodu, zgodny z najnowszymi zaleceniami ESPGHAN ( Europejskiego Towarzystwa Gastroenterelogii, Hepatologii i Żywienia Dzieci).

Acidolit® może być stosowany u niemowląt, dzieci a także osób dorosłych. Acidolit® w wersji bezsmakowej zaleca się stosować u niemowląt poniżej 6. miesiąca życia oraz dzieci ze skłonnościami do alergii.

Skład: Glukoza bezwodna, cytrynian sodu dwuwodny, chlorek sodu, chlorek potasu.

Cena: Acidolit® o smaku jabłkowym lub malinowym – opakowanie 10 saszetek po 4,35 g ok. 17,00 pln

Acidolit® bez smaku – opakowanie 10 saszetek po 4,35 g ok. 15,80 pln

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Sprawdź nasz kolejny artykuł

Jak urodziny to tylko w zoo!


To miały być niezapomniane urodziny, w końcu piąte, pierwsze prawie okrągłe 😉 Tort? Przyjęcie? Eee, to takie oklepane 😛 Prezenty były, ale zamiast przyjęcia i tortu miała być wycieczka – niespodzianka. Dla Duśki jazda pociągiem to już niesamowita frajda, jednak ciągle dopytywała: a gdzie my jedziemy? Ale mamusia i tatuś byli twardzi, nie pisnęli ani słówka 😉

Droga do warszawskiego zoo prowadzi przez Park Praski, właściwie już po wyjściu z tramwaju można zobaczyć duży napis ZOO. Dlatego weszliśmy do Parku Praskiego od innej strony 😉 Około kilometrowy spacer przez park i byliśmy na miejscu. Przy wejściu zagadywaliśmy na różne tematy, żeby nie przeczytała napisu nad bramą. Ufff, udało się! Duśka weszła na teren ogrodu zoologicznego zdezorientowana, chociaż to nie był jej pierwszy raz, i nagle:

– To flamingi!!! Jesteśmy w zoo!!!

Parafrazując reklamę: bilet rodzinny pięćdziesiąt złotych, mina pięciolatki bezcenna!

Przy wejściu do zoo stoi tablica z planem ogrodu zoologicznego, warto się z nią zapoznać. Ale jeśli tego nie zrobicie, nie martwcie się, ciężko byłoby zabłądzić, zoo jest dobrze oznakowane, a drogowskazy wyraźne i czytelne.

Czym się różni warszawski ogród zoologiczny od innych? Nie mam pojęcia, dawno w żadnym innym nie byłam. Czy jest wart odwiedzenia? Ależ oczywiście! Od kilku lat warszawskie zoo przechodzi modernizację, zbudowano słoniarnię, ogromny wybieg dla goryli, nosorożce dostały nowy dom, hipopotamy też. W sezonie zimowym można było obserwować zachowanie hipopotamów pod wodą, w lecie są na zewnątrz na tradycyjnym wybiegu dla hipopotamów, czyli po prostu w sadzawce 😉 To tyle co pamiętam w porównaniu do poprzednich wizyt, pewnie zmian było więcej.

O której godzinie trzeba przyjść do zoo? Im wcześniej tym lepiej, najlepiej wejść od razu jak tylko brama się otworzy dla zwiedzających. My spędziliśmy w zoo pół dnia i to było o pół dnia za mało. Czemu? Bo każde zwierzę jest unikalne, każde niesamowite, każde prezentuje się wyjątkowo i przy każdym ma się ochotę zostać dłużej.

Ile jest zwierząt w zoo? Nie mam pojęcia.  Żyrafy, słonie, hipopotamy, niedźwiedzie, wielbłądy, żubry, lwy, tygrysy, małpy, puma, panda, pantera, zebry, pingwiny, ptaki, gady…………….. wymieniajcie co pominęłam. Aaa, wydry oczywiście, wydry są cudne! Przy wydrach spędziliśmy bardzo dużo czasu. Równie długo, jeśli nie dłużej, byliśmy u goryli, udało się nawet porozmawiać z ich opiekunką. Z rekinarium Duśka nie chciała wyjść, nie wiedziałam, że moje dziecko jest takie odważne!

Pięciolatka zadecydowała, że musimy się przejechać ciuchcią jeżdżącą po zoo. Urodziny to urodziny, jedziemy! Muszę przyznać, że to był dobry pomysł, chwila odpoczynku bardzo się przydała.

Na terenie zoo jest kilka miejsc gdzie można coś przekąsić, ja polecam budkę z frytkami naprzeciwko wybiegu dla lwów. Nie żeby frytki były jakieś wyjątkowe, chociaż wcale nie były złe. Coś do frytek też było, ale nie pamiętam co. Czemu akurat tam? A karmiliście kiedyś wróble frytkami? 😀 Co odważniejsze wskakują na stolik, mniej odważne krążą po sąsiednich stolikach lub na ziemi, ale blisko. A jak już poda im się frytkę to nie wypuszczą, walczą jak psy o kość. Ot, taki mały bonus wśród tych wszystkich zwierzaków. Bo pamiętajcie, że zwierząt w zoo karmić nie wolno. Za to można zobaczyć jak wygląda karmienie zwierzaków jeśli przyjdzie się do nich o odpowiedniej godzinie. Informacje o tym znajdziecie na stronie internetowej warszawskiego zoo. Przy niektórych zwierzętach widziałam tabliczki informujące o godzinach karmienia.

Na terenie zoo widziałam plac zabaw, ale kto by miał na to czas? Nie wiem dokładnie, jak on wygląda i czy jest wart polecenia.  Na pewno godzien uwagi jest przyjemny zakątek gdzie pływają łabędzie. Krótki pomost, rozszerzenie z ławkami, cisza, spokój, łabędzie i lemury na drzewach 😉 Kolejna chwila wytchnienia. Takie chwile są potrzebne, bo zoo zajmuje sporą przestrzeń, ciocia Wiki twierdzi, że to 32ha, a więc obejście tego wszystkiego wymaga nie tylko czasu ale i siły 😉

Ta wizyta w zoo była bardzo sympatyczna i… za krótka! Już planujemy następną 😉 A Wy?

IMG_2238

IMG_2107

IMG_2121

IMG_2127

IMG_2136

IMG_2142

IMG_2143

IMG_2151

IMG_2157

IMG_2187

IMG_2221

IMG_2226

Zdjęcia: Mirella

 

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

7 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Barbara Heppa-Chudy
Barbara Heppa-Chudy
10 lat temu

W warszawskim zoo po raz pierwszy w życiu widziałam pingwiny 🙂

Mirella
Mirella
10 lat temu

W sumie ja też byłam zaskoczona ich obecnością 😀

Magda
Magda
10 lat temu

Szkoda, że mamy pół Polski do tego ZOO

Mirella
Mirella
10 lat temu
Reply to  Magda

Wakacje to dobra pora na wycieczkę!

Asia
Asia
10 lat temu

W Warszawskim zoo jeszcze nie byłam, ale mam nadzieję, że kiedyś odwiedzę 🙂
A póki co polecam opolskie zoo 😉

Mirella
Mirella
10 lat temu
Reply to  Asia

Jakoś daleko do Opola…

Milena Kamińska
9 lat temu

Udanej wycieczki

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close