Terroryzm to bardzo mocne słowo, niestety obecnie często spotykane we wszelakich mediach. Ostatnio słowo to dostało nowy przydomek “laktacyjny”. W internecie od pewnego czasu trwają walki o uznanie karmienia piersią w miejscach publicznych, toczą się spory w sprawie nowych zaleceń Ministra Zdrowia. Od dawna trwa również debata na temat wyższości karmienia piersią nad butelką, i odwrotnie.
Kim są zatem terroryści laktacyjni?
Personel szpitala
Temat bliski mi czasowo. Trzy dni temu, na świat przyszła nasza córka. Dodam, że rodziłam siłami natury, a pierworodnego karmiłam piersią dwa lata. Zatem od początku nastawiona jestem na karmienie piersią. Nie podejrzewałam jednak, że już w szpitalu spotkam się z takim terrorem.
Po pierwsze dowiedziałam się, że po kąpieli dzieci są dokarmiane sztucznie. Powiedziałam, że sobie tego nie życzę. Usłyszałam, że to dla dobra dziecka, bo lepiej przetrawi wody płodowe. “Uświadomiono” mnie, że mam mało mleka – dodam ze byłam zaledwie 12 godzin po porodzie. Następnego dnia rano, lekarz uznał, że poranna glukoza dziecka jest niska dlatego zlecił dokarmianie.
Może glukoza jest niska, może tego pokarmu nie jest jeszcze tak dużo, no ale przecież w dniu porodu jadłam tylko kolację – to ja się pytam z czego ma go być dużo? Poza tym, mała z czasem sama ustawi “pod siebie” laktację, pokarmu będzie tyle ile potrzeba.
Na koniec dodam tylko cytat położnej – “”bo jak się noworodka dokarmi to dłużej śpi i nie płacze” – wtf?
Ciocio-babcie, czyli bliższa i dalsza rodzina
Chyba każda z mam może podać przykłady, kiedy to wszelakie ciocie czy babcie próbowały wmówić, ze dziecko nie dojada, że trzeba dokarmić, bo przecież płacze.
Mnie też to spotkało przy pierwszym dziecku, ale dałam do zrozumienia, że to moje dziecko i znam je lepiej. Zresztą nie ma się im co dziwić bo kiedy one były świeżo upieczonymi mamami, królowało sztuczne mleko, jako najlepszy sposób karmienia dziecka. Od tego czasu na szczęście wiele się zmieniło i idzie, mam nadzieję, ku lepszemu.
Motłoch
News dnia – matka karmiąca została wyrzucona z centrum handlowego. No ja się pytam – a gdzie miała go nakarmić, w toalecie? Mnie także zdarzało się karmić publicznie, zawsze robiłam to chowając się i zasłaniając to i owo. Nigdy nie wystawiałam się na widok publiczny z piersiami na wierzchu. Zgodzę się, że wielu panów może widok karmiącej matki z nagim kawałkiem piersi wprawić w zakłopotanie, ale czy to jest powód by zakazywać karmienia? Proponuję na wzór jednego ze szwedzkich sklepów meblowych, zrobić pokój dla matki z dzieckiem. Tam będzie można spokojnie malca przebrać, nakarmić. Prócz tego zorganizować co jakiś czas miejsca specjalnie dla mam z dzieckiem, by mogły się schować przed sądnymi oczami.
Noworodek
Oj tak, to jest dopiero mały laktacyjny terrorysta – ale najwspanialszy jaki może być! Ciągle mu mało i jakby mógł to pierś mamy ssałby 24/24 h. Jest to wspaniałe uczucie wiedząc, ze można dać tej malej istocie fragment siebie, że jest to czas, którego nikt nam nie odbierze.
Ja poddaję się tylko tej małej terrorystce – mam nadzieję, że przed nami droga mlekiem i miodem płynąca.
Ja też przeżyłam terroryzm tylko że w moim przypadku było tak : ja chciałam karmić syn nie chciał złapać piersi ryczał wył z głodu nie chcieli dokarmić dokarmiałam po kryjomu i gdy nerwy opadły mały załapał o co chodzi i karmiłam 1.5 roku to w skrócie wcześniej pisałam wierszem moją historię. Poza tym karmiłam w muejscach publicznych dyskretnie ale nie przejmowałam się tym co mówią inni jeśli kogoś to gorszy to niech nie patrzy.
Ja karmiłam 2,5 roku i nie widziałam w tym nic złego. W miejscach publicznych robiłam to dyskretnie. Największym problemem dla innych było chyba to, że tak długo córkę karmię. Ja czułam taką potrzebę, córka zresztą też i nie zamierzałam tego przerywać tylko i wyłącznie przez to, że inni na to krzywo patrzą. Poza tym w ostatnim czasie karmienia nie zdarzało nam się tego robić przy innych bo dostawała cycusia raczej w nocy kiedy się przebudzała i jak wracałam z pracy. NIkt tego nie widział ale wiedząc o tym był zniesmaczony. Zastanawiam się czasem czemu na matkę karmiącą dłużej niż pół… Czytaj więcej »
Ja znam jeszcze matkę, która karmi butelką bo taka jest moda…
Nie podjęła się próby karmienia piersią, bo nie chce być uwiązana – a czy nieustanne przygotowywanie mieszanki, wyparzenie to też przecież uwiązanie.
Nie tobie to oceniać, niech każdy robi jak uważa. Nie ma jednej slisznej drogi tylko dlatego że Ty taką obrałaś. Karmiac piersia jesteś uwiązana a mieszankę może zrobić mama, tata dziecka i osoby do pomocy. Matka tez jest wazna a nawet najwazniejsza bo bez niej nie ma szczrsliwego dziexka. Terror to jest stosowany wobec kobiet ktore piersią nie karmią
Miesiąc temu urodziłam bliźnięta i mialam podobne doswiadczenia w szpitalu. Nawet doradca laktacyjny nie bardzo wierzył że dam radę karmić bliźnięta, a ja jakoś karmię i nie mam zamiaru przestawać:)
Przede wszystkim gratuluję 🙂
W karmieniu to nasze nastawienie jest najważniejsze, przykro, że mimo tylu badań personel nadal nie wierzy i woli uśpić na noc cały korytarz dzieci sztucznym mlekiem, niż co chwila biec do matek, które kolejny raz proszą jak przyłożyć dziecko.
Życzę dużo sił i wytrwania!
Cztery razy pisałam komentarz i kasowałam. Dla mnie to temat cholernie bolesny i emocjonalny. Miałam chyba depresję poporodową. Próby karmienia piersią zamiast ją leczyć (jak to się niekiedy pisze) – pogłębiały. Temat rzeka.
„Terror laktacyjny” nie bardzo rozumiem co to oznacza?
Tylko dwa tematy sprawiają, że matki w sieci idą na siebie z pochodniami – poród naturalny / cc i karmienie piersią / butelką 🙂 Dla mnie „terror” to nie zaakceptowanie wyboru matki.
Ale dlaczego terror „laktacyjny” a nie „butelkowy” albo „karmienia”?
W W roli mamy – wrolimamy.pl chcialas karmic piersia a wciskali Ci mm, gdzie tu „terror latkacyjny” w takim razie??
Jest wiele niefajnych określeń o matkach karmiących butelką. Nie słyszałam jeszcze głosów potępienia za karmienie piersią (chyba, że w miejscu publicznym – fakt).
A ja uważam wręcz odwrotnie. Matek karmiacych piersią jest dużo mniej w stosunku do karmiących butelką i to właśnie ta mniejszość jest terroryzowana. Mam 3 dzieci wszystkie karmilam naturalnie i nie raz zdarzało się że usłyszałam opinie matek niekarmiacych ze mleko to mogą dawac krowy, ze 9 miesiecy ciaglych wyrzeczeń wystarczy, ze nie chca byc uwiązane w domu, ze one to nie mleczarnia, ze chca szybko schudnac a przy karmieniu nici z tabletek itp. Tylko 13 % matek karmi 6 miesięcy. A co z resztą? Ja nikogo nie potepiam ale nie wierze ze 87 % nie ma pokarmu. Mam wiele… Czytaj więcej »
Ale nie Tobie oceniać jak kto karmi dziecko. To że ktoś nie karmi piersią nie czyni go gorszym rodzicem. Znam dziewczynę ktora ma 7 letnia corkę, corka choruje non stop od czasu narodzi a byla karmiona do 3 rż. Nie ma reguły jak widać
Gratuluję bo takie podejście powinno się zachwalać. Ale niestety w mediach i w życiu terror laktacyjny to „zmuszanie” matek do karmienia piersią.
Ja miałam 3 razy cc. Po 1 i 3 porodzie karmiłam od razu i nie bylo potrzeby dokarmiania bo dziecko w pierwszych dobach nie potrzebuje się „najeść” ale bardzo potrzebuje bliskości mamy. Przy 2 porodzie byly komplikacje i mala musiala byc w inkubatorze wiec przez 2 pierwsze doby odciagalam i dawałam do butelki. U mnie nikt nie zmuszal mnie do dokarmiania byc moze to kwestia szpitala
No to przymuszanie do butelki to „terror butelkowy” a nie „lakacyjny”
Laktacja to karmienie piersia- terror lakacyjny jest wtedy kiedy mama kp terroryzuje mame mm a u Pani bylo odwrotnie- wiec uwazam ze to sformulowanie uzyla Pani blednie i nie na miejscu.
Zuzanna, powinnyśmy się na znajomych wymienić. Nie znam żadnej matki butelkowej chyba 🙂